lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
3. + Outfit

Kirby nie był wielbłądem, pić musiał. Co prawda z reguły pijał w domu, bo jednak tam miał pewność, że zawsze dostanie dobry i luksusowy alkohol, a nie jakieś gówno, które rozwadniali w każdym klubie w okolicy. No, ale czasami musiał się pokazywać w miejscach publicznych, żeby promować jakieś bzdury. Teraz pewnie promował nie wiem, może zegarek i projektanta, który podarował mu tą koszulkę. Wystarczą jakieś dwa randomowe zdjęcia, jakieś udostępnienie w necie i już Kirby miał wszystko z głowy. No i mógł zatrzymać koszulkę, w której dobrze wyglądał.
Bar ogólnie był słaby jak na jego mocne i wysokie wymogi, więc posiedział maksymalnie trzy godzinki i wyszedł z lokalu. Pewnie nawet był tam z kolegami z drużyny, żeby się pokazać jaką są zgraną drużyną. Chociaż tutaj nie było nic co robili na pokaz. Naprawdę się lubili i byli zgraną drużyną. No, ale też nie na tyle, żeby przesadzać ze swoim towarzystwem skoro i tak widują się wiecznie na treningach. Wyszedł sobie z tego klubu, nabrał świeżego powietrza, bo w środku duchota niesamowita i tak od niechcenia zerknął sobie na kolejkę ludzi czekających na wejście do baru. No i stała tam sobie Adore, której dowód był właśnie sprawdzany. Podbił więc do niej i do ochroniarza. -Ona nadal chodzi do liceum. - Powiedział zerkając na dowód. -I z pewnością nie nazywa się Elsa. To Adore. - Parsknął śmiechem, bo ale sobie dojebała imię do nielegalnego dowodu. Ochroniarz pewnie od razu jej go skonfiskował i kazał spadać, bo blokuje wejście.
-Chodź. - Kiwnął na nią głową. -Kupię ci szejka w McDonald's. - Nie kłamał. Naprawdę miał ochotę na szejka i w sumie to nawet zjadłby sobie takiego czisburgerka.

Adore Visage
ambitny krab
Bianca Del Rio
Uczennica — szkoła
18 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I’m fucking Libra
#3

Nie miała zbyt wiele czasu na imprezki i spotykanie się ze znajomymi. W weekendy zazwyczaj siedziała w pracy od rana do wieczora, bo musiała jakoś zarobić hajs na jedzenie i prąd, no i chociaż odrobinę ciepłej wody, bo jednak była fanką kąpieli. Dlatego rzadko zdarzały się jej wieczory takie jak te, gdy mogła gdzieś z przyjaciółmi wyjść i zabawić sie w stylu wesołej nastolatki. No okej... wesołością to jej los nie obdarzył, ale bycia nastolatką nikt jej nie mógł odebrać, przynajmniej zaglądając w jej metrykę. Oczywiście uważała, że jak na swój wiek jest bardzo dojrzała, musiała sama o siebie dbać już od dłuższego czasu. Nikt z jej znajomych nie był w takiej samej sytuacji i nikt nie wiedział jak było jej ciężko. Nigdy nie opowiadała nikomu o tym jak przejebane jest jej życie, nie lubiła się nad sobą rozczulać i chciała być twardą dziewczyną, która nie pokazuje po sobie słabości. Co gdyby się przed kimś obnażyła i ten ktoś wykorzystałby jej słaby punkt? Na to nie mogła pozwolić. Nie chciała też nikomu tłumaczyć się z tego, że musiała kraść ze szkoły papier toaletowy, bo nie raz musiała wybierać między tym podstawowym środkiem higienicznym, a jedzeniem. Głodować nie miała zamiaru, a papier zawijała ze szkolnych toalet, albo z pracy. Ważne, że jakoś sobie radziła.
Cieszyła sie więc, że udało jej się dzisiaj szybciej urwać z pracy i mogła dołączyć do swoich znajomych w jakimś beznadziejnym klubie. Trzeba mieć na uwadze to, że dla Adore każdy klub był beznadziejny. Ona wolałaby napić się czegoś pod mostem, albo na plaży. No, ale czasem musiała się dopasować do reszty. Dlatego ze swoim podrobionym dowodem czekała w kolejce i zupełnie nie miała pojęcia, że Kirby pojawi się znikąd żeby zjebać jej wieczór. - Co do kurwy... - warknęła patrząc na faceta, a później na ochroniarza. - Nie znam tego człowieka - powiedziała do pana z ochrony, ale ten nie za bardzo chciał już z nią gadać więc musiała opuścić kolejkę i swoich przyjaciół, do których tylko machnęła ręką żeby poszli się bawić bez niej, bo ona już na to nie miała ochoty. - Pojebało Cię? - Zapytała patrząc na mężczyznę wzrokiem, który mógłby zabić. - Nie chcę iść z Tobą do żadnego Mcdonalda - prychnęła - chciałam iść z przyjaciółmi na imprezę, dziękuję bardzo za zrujnowanie mi tego - była tak zła, że nawet go popchnęła. - Po co się w ogóle wtrącasz w nie swoje sprawy? - Jej pierwszy, od dawna wolny wieczór został właśnie zrujnowany. Mogła mu za to tylko jeszcze raz bardzo serdecznie podziękować.

kirby mattel
ambitny krab
cyc
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
Patrząc na jej znajomych wiedział, że widzi ten sam typ ludzi, którym była Adore. Młodzi ludzie, którzy próbowali wbić do klubu na fałszywych dokumentach. Przez chwilkę ich też chciał wkopać, ale uznał, że najbardziej to mu zależy na tym, żeby podokuczać Adore. Nie robił tego złośliwie. Chyba. No, ale wyjebane w jej znajomych. Dobrze wiedział, że ochroniarz będzie miał podobny tok rozumowania do jego i dokładnie sprawdzi ich dokumenty. Nawet się ucieszył widząc reakcję Adore i to jak bardzo się spięła. Właśnie na to liczył.
-Nie zna. – Parsknął na odchodne i jeszcze sobie przewrócił oczami. W sumie teraz był takim chujem i ją wkopał, ale pamiętał jak chodziła na imprezy drużynowe jak jeszcze randkowała z debilem to Kirby nie miał nic przeciwko temu, że sobie z nimi piła. W końcu wtedy każdy przyprowadzał swoją dupę i nie spinali się o to czy była pełnoletnia czy nie. Chociaż to trochę obleśne też, ale co zrobisz. Taki był showbiznes.
Spojrzał na nią unosząc brwi, bo akurat tego się nie spodziewał i na to nie liczył. –To nie musisz iść. – Odpowiedział. Chciał być honorowy i uszczęśliwić ją happy mealem, to ona sama sobie odmawiała w tym momencie darmowego posiłku. Jak go popchnęła to nawet go zamurowało i rozłożył ręce. On już wiedział jak zostanie potraktowany czarny mężczyzna w towarzystwie białej laski, która się do niego rzucała. Z niej zrobią ofiarę, a on będzie nosił piętno do końca życia. Jeszcze była niepełnoletnia. –Proponuję, żebyś zluzowała, a jak chcesz iść na imprezę to znajdź coś odpowiedniego dla swojej grupy wiekowej. – Cofnął się o dwa kroki, żeby jej nie prowokować i żeby mu nie przyjebała drugi raz, bo kto wie… może tym razem jej odda, bo Adore jest laską, dla której warto mieć kuratora.
-Dlatego, że przez twoje zjebane i bezmyślne decyzje człowiek może stracić coś na co pracował całe życie. – Wskazał na klub. Gdyby przez przypadek policja uznała, że sobie sprawdzą lokal i napotkaliby taką niepełnoletnią Adore z drinkiem w ręku i alkoholem we krwi to właściciel lokalu miałby przejebane nie ona. –Wyjmij głowę z własnej dupy następnym razem kiedy zdecydujesz, że chcesz iść na imprezę. – Warknął i się odwrócił od niej, bo chciał iść na szejka, ale Adore wolała być małą pizdą. Wyjął z kieszeni telefon i zaczął szukać ubera i mruczeć pod nosem przekleństwa na nią.

Adore Visage
ambitny krab
Bianca Del Rio
Uczennica — szkoła
18 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I’m fucking Libra
- No raczej - prychnęła, bo tego jeszcze nie grali żeby ją jakiś obcy facet zmuszał do czegokolwiek, nawet jeżeli było to jedzenie w McDonaldzie. Nie podobało jej się to co tu przed chwilą się odjebało i nie miała bladego pojęcia dlaczego Kirby się wpierdalał tam, gdzie nie powinien. Mógł odwrócić głowę i udawać, że jej nie zna? Mógł i wtedy wszystkim pewnie żyłoby się lepiej, bo Adore byłaby teraz szczęśliwa ze swoimi znajomymi, a nie zostawiona na pastwę losu przed klubem, bo akurat typowi się tak podobało. - Słucham? - Zapytała robiąc wielkie oczy. - To chyba nie Ty jesteś od tego żeby mi mówić co jest odpowiednie na mojej grupy wiekowej, a co nie - pewnie sam był o wiele, wiele gorszy gdy był w jej wieku, ale było to tak dawno, że już nie pamięta. To normalne dla ludzi po 30-stce.
- Jakoś Ci moje zjebane decyzje nie przeszkadzały, gdy chodziłam na imprezy z Twoją drużynką - wytknęła mu oddychając głęboko, bo złość piękności szkodzi i musiała po prostu trochę się uspokoić co było w chuj ciężkie. - Zresztą jedyne, kto miałby przejebane to ja, za korzystanie z fejkowego dowodu - no bo ochroniarz sprawdzał dokumenty na wejściu? Sprawdzał. Klub nie miałby sobie nic do zarzucenia, a z drugiej strony to nie było pierwsze wyjście Adore na imprezę i wiedziała, że nikt takich rzeczy nie sprawdza, a policja robi naloty na kluby bardzo, bardzo rzadko, o ile w ogóle. - A Ty co kurwa jesteś? Black Jesus? - Bo czarnoskóry brzmi chujowo. - Zbawca uciśnionych, Chrystus właścicieli klubów, uważaj, bo Cię ukrzyżują za grzechy takich ludzi jak ja, którzy mają głowy we własnych tyłkach - warknęła krzyżując ręce na wysokości piersi. Boże jak ją wkurwił, chyba nikt nigdy jej tak nie zdenerwował. Na dodatek nie wiedziała co ma teraz ze sobą zrobić. Jej znajomi byli w środku, dookoła pełno było dziwnych ludzi, z którymi nie chciałoby się jej przepychać. Musiała teraz wrócić sama do domu, co do super bezpiecznych rzeczy nie należało, szczególnie o tej porze, a to wszystko dzięki temu, że pewien człowiek postanowił wjebać się w jej życie. - Masz mnie odwieźć do domu - powiedziała w końcu patrząc na mężczyznę wkurwiona. - Zjebałeś mi wieczór, to moja rekompensata - a przynajmniej bezpieczniejsze rozwiązanie niż łażenie samej w środku nocy.

kirby mattel
ambitny krab
cyc
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
-Zgadza się. – Przyznał kiwając głową. –Absolutnie od tego nie jestem. – Odparł całkiem spokojnie chociaż już go zaczynało nosić, żeby jednak jej przypierdolić. Niestety było zbyt dużo świadków i nie mógł sobie na nic pozwolić. Nie żeby w sumie miał ochotę pierdolnąć kobiecie. Nigdy tego nie zrobił. Nie miał zamiaru się złamać dla jakiejś wywłoki (Adore, sweetie im so sorry). Poza tym na chwilę obecną uważał, że miał większy autorytet, żeby jej mówić co może, a czego nie może. Tym bardziej, że właśnie łamała prawo i dopuszczała się oszustwa.
Zaśmiał się. –A co mi do tego czy tam chodziłaś czy nie? – Rozłożył ramiona i nadal się śmiał. –Nie chodziłaś jako moja osoba towarzysząca. Nie podawałem ci alkoholu. Nawet z tobą nie rozmawiałem. A jeśli rozmawiałem to ledwo co. – Wzruszył ramionami. Była, bo laski każdego piłkarza tam były. Taka tradycja, że świętowali w ten sposób. I warto nadmienić, że świętowali tak remisy, bo zwycięstw nie mieli wcale. –Nie. Nie miałabyś. – Odpowiedział. –Patrz, myślałem, że jesteś bystra. – Westchnął ciężko i pokręcił głową z niedowierzaniem. Może była przykładem tej osoby, która była mądra, bo wykuwała na pamięć wszystkie podręczniki, ale tak naprawdę to nie posiadała żadnej przydatnej wiedzy. Nie chciał jej jednak aż tak obrażać. Wiedział, że jak powie to na głos to Adore się rozjuszy jak jakieś dzikie zwierzę.
Spojrzał na nią unosząc brew. –Czy to… jakiś rasizm? – Zapytał całkiem poważnie i nawet opuścił dłoń z telefonem, bo był ciekawy jak daleko to zabrnie i co taka Adore sobie teraz myślała. Czuła się od niego lepsza, bo była biała czy ki chuj. –Ty masz kurwa jakąś wściekliznę czy ogólne problemy ze sobą? – Schował telefon do kieszeni, bo uber już zamówiony, a bał się, że Adore go zaatakuje i potłucze mu szybkę i będzie musiał kupić nowy telefon, a nie lubił na nowo wszystkiego instalować. –Naćpałaś się czy zawsze jesteś pierdolonym agresorem jak nie napijesz się drinka? – Może była przed jakimś biforkiem i wypiła tanie piwo, które ją tak kopnęło, że dostawała szału.
-Spierdalaj. Jadę w przeciwnym kierunku. – Puścił jej oczko, bo skoro była taka niemiła i agresywna to na bank nie będzie jej nigdzie zabierał. Tym bardziej, że nie chciała iść na szejka. Słabo.

Adore Visage
ambitny krab
Bianca Del Rio
Uczennica — szkoła
18 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I’m fucking Libra
- Wspaniale, zgadzamy się w tym - powiedziała łapiąc się aż za serduszko. Miała mu ochotę po prostu przyjebać, ale tak porządnie żeby się otrząsnął z bycia skończonym dupkiem i zaczął myśleć o tym co robi i mówi, albo przynajmniej odjebał sie od niej tak porządnie raz na zawsze. Naprawdę nie miała nic przeciwko temu żeby w ogóle na nią nie zwracał uwagi, nawet byłaby zadowolona z tego powodu. - Pytanie zasadnicze, skoro nie jesteś od mówienia mi co mam robić, gdzie i z kim, to na chuj się wtrącasz? - Ty chory pojebie. Serio nie rozumiała go i nawet nie chciała, wolała nie marnować swoich szarych komórek na człowieka takiego jak Kirby. Chyba nikt nie działał jej tak na nerwy jak on, a trzeba pamiętać o tym, że pochodziła z bardzo nieciekawej rodziny i miała nieciekawe środowisko... no może poza Raine i JJ, bo oni akurat byli ciekawi... tak samo jak jej ziomeczek Cole. Zupełnie inaczej niż taki pizduś plastuś Kirby. - A co Ci do tego czy tu chodzę? Byłbyś nagle jakimś moim jebanym kelnerem, czy chuj wie co? - No, bo zupełnie go nie czaiła. Nie była tego w stanie pojąć swoimi zdrowymi zmysłami, a była trzeźwa więc tych miała naprawdę sporo. - Odezwał się - bo w opinii Adore to Mattel to najbystrzejszych nie należał, szczególnie pakując swój długi nas nie tam gdzie powinien. - To smutne, że nie masz wcale własnego życia, że tak bardzo przejmujesz się moim - dodała jeszcze i nawet się cieplutko uśmiechnęła, próbując go trochę podkurwić. - Fakty nie są rasistowskie - nie powiedziała, że jest gorszym Jezusem niż biały Jezus czy jakiś kurwa azjatycki. Każdy był zjebany. -Jakie to żałosne, że próbujesz grać kartą rasizmu - aż pokręciła głową pewna, że za chwilę dostanie info, że sama jest żałosna. Już nawet była na to przygotowana i aż się zaśmiała pod nosem.
- Odpierdol się ode mnie po prostu - niczego więcej po nim nie oczekiwała. - Sam zacząłeś, wyciągasz mnie od moich znajomych, chuj wie po co, znaczy obstawiam, że po to żeby mnie z premedytacją zdenerwować i cóż, gratuluje, bo Ci się to kurwa udało - aż rozłożyła ręce z bezradności. - To spierdalaj - powiedziała i pokazała mu środkowy palec, a później wyciągnęła sobie paczkę fajek, bo musiała zapalić... pewnie na jednym się nie skończy, bo ten pajac ją za bardzo wyprowadził z równowagi.

kirby mattel
ambitny krab
cyc
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
-Nie działałem w interesie twoim tylko bramkarza i właściciela klubu. – Oczywiście, że chciał jej trochę zrobić na złość, ale gdyby wiedział, że wyniknie z tego tak pojebana akcja to po prostu poszedłby do domu udając, że rzeczywiście nie zna Adore. Tak byłoby łatwiej i zdecydowanie przyjemniej, bo teraz był gnojony i żałował, że nie ma przy nim nikogo z jego drużyny, albo ekipy, żeby go obronili, albo chociaż nagrali, że jest atakowany przez białą laskę pod wpływem heroiny.
-To, że nie myślisz o konsekwencjach swoich czynów i tego jak wpłynie to na innych. Nie na ciebie. – Powtórzył się chociaż wiedział, że Adore jest albo zbyt głupia, żeby to zrozumieć, albo za bardzo przyćpała, żeby ogarnąć to co się odjebało. Tak czy siak nie bardzo ogarnął o co chodziło jej z tym kelnerowaniem, ale uznał, że po prostu Visage po raz kolejny pokazuje, że jest rasistką. No bo skoro on jest czarny to z pewnością musi jej usługiwać, nawet jako kelner. A prawda, zapewne niesamowicie smutna dla Adore, była taka, że on miał tyle hajsu, że mogłaby spędzić resztę swoich dni na liczeniu go, a i tak nie dałaby rady.
-Okeeeej. – Odpowiedział marszcząc brwi, bo w tej kwestii też jej nie zrozumiał. To on właśnie wychodził zadowolony z imprezy, za którą otrzymał spore hajsy. To ona stała smutna, wkurwiona i bez znajomych. Widocznie posiadali dwie różne definicje posiadania życia. –Fakty też są rasistowskie. Ale twoje komentarze i sugestie bardziej. – Nie ma to jak dyskutować o rasizmie z białą laską. Mógłby powiedzieć, że uprzywilejowaną, ale wiedział, że to nie miałoby pokrycia faktami. Po Adore widać było, że nie była basic white bitch. Przypominała mu bardziej byłą żonę. Najbardziej z wyglądu, ale Panam też była pyskata. Ale była też przy tym wykształcona i kulturalna.
-Tak. Taki był mój plan. Bo mój świat kręci się wokół ciebie. – Przewrócił oczami i nie dziwił się, że debil wolał wyjechać do Uzbekistanu niż kontynuować swoją relację z nią. Nikt o zdrowych zmysłach nie wytrzymałby z nią dłużej niż 15 minut.
Zobaczył, że podjeżdża jego uber i nawet uniósł rękę, żeby zasygnalizować gdzie jest. Zanim wsiadł do auta to jeszcze spojrzał na nią i chciał zapytać czy naprawdę nie chce iść na szejka. Powiedział sobie w myślach, że jebać to, wsiadł do auta i nawet nie myślał o tym jak wkurwiona Adore wróci do domu. Jebać to.

/ ztx2

Adore Visage
ambitny krab
Bianca Del Rio
ODPOWIEDZ