barman — Shadow
29 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Paradoks barmana, kiedy w wolnym czasie po pracy idziesz do lokalu, żeby się napić. W przeciwieństwie do innych zawodów, gdzie przez rutynę i przebywanie w jednym środowisku nie możesz już patrzeć na pewne rzeczy, z alkoholem wcale tak nie było. Ewentualnie, można było znienawidzić niektóre drinki, tym bardziej ludzi. Benedict nie znalazł jednakże innego sposobu na wykorzystanie swojego wolnego wieczoru, jak wypad do baru.
Oczywiście, nie poszedł do siebie. Co za dużo, to nie zdrowo. Potrzebował zmiany otoczenia, na coś bardziej przyjemniejszego dla oka, tak dla odmiany. W Shadow działy się różne rzeczy, w których niekoniecznie chciał uczestniczyć. Nocny chill w miłym miejscu był mu jak najbardziej na rękę.
Wstąpił do środka, przepuszczając innych w drzwiach. Rozejrzał się uważnie, próbując sobie przypomnieć, czy zdołał odwiedzić to miejsce, jak był dużo młodszy. Nie pamiętał. Wiódł zupełni inne życie, które rozlało się w pewnym momencie w kierunku Melbourne. Nadrabiał zaległości, nie tylko barowe, ale i życiowe, poznając swoje miasto od nowa.
Benedict zameldował się przy barze, przybierając wyczekującą postawę. Łokcie na blacie, tył nieco wypięty z ugiętą nogą. Założył włosy za ucho z jednej strony, pozwalając kosmykom opadać luźno i zasłaniać część twarzy z drugiej. Przypatrzył się uważnie pracującym barmankom, zwłaszcza jednej, która polewała coś innym gościom. Uniósł kąt ust do góry kiedy dostrzegł na jej minie, że go zauważyła i wie, że go obserwuje. Może nawet podobał się jej, ona jemu. Nie wybiegł za daleko z tymi myślami, ale za to postanowił trochę umilić jej pracę.
Cierpliwie poczekał na całkowitą atencję Billie. Niemalże telepatycznie wysłał sygnały wcześniej, chcąc by to właśnie ona go obsłużyła. Czuł, że przyjęła jego prośbę, nie pozwalając zrobić tego żadnej innej dziewczynie. W międzyczasie przewędrował wzrokiem po liście z koktajlami, ale był pewien, że nie zamówi niczego z karty. Chciał jak najbardziej wczuć się w rolę wybrednego człowieka. Uniósł niebieskie oczy do góry, gdy Billie znalazła się przed nim. Odsunął kartę od siebie, dając tym samym do zrozumienia, że nie zamówi nic ze stałej oferty. Przybrał trochę poważną minę, a był w tym całkiem niezły.
- Zaskoczysz mnie czymś? – zapytał, unosząc brew w oczekującym geście.

billie winfield
ambitny krab
nick