stewardessa — cairns airport
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
She never looked nice. She looked like art, and art wasn’t supposed to look nice; it was supposed to make you feel something.

[akapit]

Przekroczyła próg ulubionego baru pierwszy raz od… zaskakująco długiego czasu. Dawno jej tu nie było, bo nie latała. Po tym jak wpadła na ulicy na nieodpowiednich ludzi w nieodpowiednim czasie i została zwyczajnie napadnięta – została też uziemiona w pracy. Nawet najlepszy podkład nie byłby w stanie zakryć jej siniaków, a do tego poobijane żebra trochę dokuczały. Nic więc dziwnego, że przez chwilę nie była… ani królową imprezy ani szczególnie towarzyskim stworzeniem. Przynajmniej nie w tym sensie z jakiego była znana w tym miejscu.
[akapit[Tylko ile można siedzieć w domu? Każdemu może się to znudzić, a jej podwójnie – ani do tego nie przywykła, ani tego nie lubiła. Wręcz przeciwnie – kojarzyło jej się to z najgorszymi latami jej życia, więc musiała odreagować. Podeszła do baru, zamówiła szkocką z lodem i dopiero, gdy szklanka wylądowała na blacie przed nią i upiła z niej niewielki łyk, rozejrzała się po wnętrzu.

[akapit]

Uśmiechnęła się do niego. Nie potrafiła inaczej. Nie zamierzała też czekać na specjalne zaproszenie, wzięła swoją szklankę a po kolejnych paru chwilach postawiła ją obok tej jego, a on na swoim karku mógł poczuć lekkie muśnięcie opuszków jej palców. Wsunęła się na wysoki barowy stołek i oparła się bokiem o blat, żeby móc spojrzeć na Lachlana.

[akapit]

- No proszę… kto by przypuszczał, że zdążę się za tobą stęsknić, co? Tak minimalnie. – rzuciła swobodnie, uśmiechając się do niego ładnie i sięgając po drinka. Uniosła go w geście spokojnego toastu i znowu upiła z niego niewielki łyk – Chociaż nie wiem, czy nie powinnam się obrazić. Zero zainteresowania? Czy po prostu sprawdzałeś w sieci, czy żadne samoloty australijskich linii lotniczych nie uderzyły z hukiem o ziemię? – zażartowała, mierząc jego sylwetkę wzrokiem i nie przestając się uśmiechać. Nawet, gdy mówiła o pretensjach nie było ich ani w jej głosie, ani w spojrzeniu ani w żadnym innym elemencie jej sylwetki. Pogodna jak zawsze. I nie psuło tego nawet gojące się przecięcie górnej wargi, które może do niej nie pasowało, ale zdawała się nim nie przejmować – Co słychać, Lachlan? – zapytała jak gdyby nigdy nic, jakby byli starymi znajomymi z baru. Co w sumie… wcale nie mijało się z prawdą. Aż tak bardzo.



Lachlan Harwood
sumienny żółwik
nie#5225
lorne bay — lorne bay
29 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
obiecujący architekt, który lubi się bawić życiem, ma psa Batmana i szczerze nienawidzi swojej siostry bliźniaczki, Babycino. Przy okazji jest ślepy na uczucia swojej przyjaciółki, którą zamknął we friendzonie lata temu.
fourteen

Harwood nie lubił samotności, a perspektywa spędzania wieczorów w pustym domu była dla niego czymś nie do zaakceptowania. Właśnie z tego powodu w ostatnich dniach bywał w barze całkiem często. Nawet jeśli nie spotykał się z nikim konkretnym, to sama możliwość porozmawiania z barmanem czy przypadkowo spotkaną osobą była dla niego o wiele przyjemniejsza niż tępe wgapianie się w ekran telewizora.
Nie inaczej było tym razem – wyszedł z domu, bo się nudził i całkiem przypadkiem skierował się do jednego z barów, w których był stałym bywalcem. Zdążył wejść, zamówić drinka i zająć miejsce na jednym z krzeseł, gdy dostrzegł ją.
Odpowiedział na jej uśmiech swoim i nie potrafił oderwać od niej swojego spojrzenia. Już miał ruszyć w stronę Odette, gdy to ona zdecydowała się podejść. Zadowolenie wyrażone uśmiechem nie zmalało, gdy ręka kobiety wylądowała na jego karku – Harwood uwielbiał tej rodzaj kontaktu, więc dla niego jej dłoń mogłaby spoczywać tam przez resztę wieczoru.
– Minimalnie? – zapytał, unosząc brew. Złapał za swoją szklankę, napił się alkoholu, a potem całą swoją uwagę poświęcił Odette. – Zdecydowanie nie powinnaś. – kręcąc przecząco głową, nachylił się nad Overgaard. Z bliskiej odległości szybko dostrzegł przecięcie górnej wargi, ale postanowił je zignorować i nie pytał sam z siebie, bo nie wiedział, czy był osobą, której chciała się zwierzać. Pocałował ją w policzek, delikatnie zahaczając o kącik ust kobiety. – Powoli rozważałem stalkowanie, bo nie widziałem cię już kawał czasu. – rzucił wesoło.
Zastanowił się chwilę nad odpowiedzią, bo z jednej strony mógł powiedzieć coś, co w pełni pokrywało się z rzeczywistością. Mógł poruszyć kwestię tego, że jego przyjaciółka mogła umrzeć i że pierwszy raz w życiu czuł tak duży strach, ale z drugiej strony pomyślał, że chyba nie było sensu psuć atmosfery złymi informacjami. – Mam teraz trochę mniej pracy z projektami, bo dopiero zaczynamy przygotowywać wstępne koncepcje budynków, więc mam zaskakująco dużo czasu wolnego, który mogę poświecić komuś innemu niż budynki. – odparł, sięgając po swojego drinka. Uniósł szklankę w geście toastu, napił się alkoholu, a potem wrócił wzrokiem do Odette. – Chyba zasiedziałem się w Lorne i potrzebuję wakacji, więc powiedz lepiej co u ciebie, bo zaraz cię zanudzę tym, jak bardzo nic się u mnie nie dzieje. – poprosił i zrobił to dlatego, że naprawdę go to ciekawiło, a nie dlatego, że tak wypadało.

Odette Overgaard
sumienny żółwik
-
stewardessa — cairns airport
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
She never looked nice. She looked like art, and art wasn’t supposed to look nice; it was supposed to make you feel something.

[akapit]

Nawet najmniej interesujące towarzystwo było lepsze od samotnego siedzenia w pustych czterech ścianach własnego mieszkania. Dlatego, gdy tylko była w stanie przykryć podkładem większość swoich widocznych siniaków, resztę chowając pod sukienką – wyszła do ludzi. I jak widać miała więcej szczęścia niż mogła przypuszczać. Bo chociaż tak jak on liczyła chociaż na rozmowę z barmanem to jak widać… trafiło się lepiej. Przymknęła powieki, gdy pochylił się do jej policzka. Przesunęła lekko twarz, trącając go nosem i uśmiechając się. Lubiła gdy był blisko, gdy mogła poczuć jego ciepło, gdy zapach jego perfum dostawał się do jej nozdrzy, gdy doskonale mogła dojrzeć kolor jego tęczówek i ocenić, czy na przystojnej męskiej twarzy kryły się ślady zmęczenia albo czegokolwiek niepokojącego. Nawet jeśli nie była to żadna wiążąca relacja, nawet jeśli Lachlan był po prostu kolesiem z baru to naprawdę lubiła jego towarzystwo.

[akapit]

- Możesz mnie znaleźć w social mediach… od czasu do czasu wrzucam tyłek w bikini na jakichś ładnych plażach, serdecznie polecam. – rzuciła pół żarem, pół serio. Bo faktycznie dzieliła się często ładnymi obrazkami z podróży, które odbywała dzięki pracy, to daleko jej było do jakiejś influencerki. Nie miała tysięcy obserwatorów, więc gdyby znalazł się pośród tej garstki… na pewno by go zauważyła.

[akapit]

- Zasiedzenie się w Lorne… z jednej strony jesteśmy dorośli i ciągle tu tkwimy, więc chyba musimy się pogodzić z tym, że to nasze miejsce na ziemi – więc po prostu tu żyli, trudno było mówić o jakimkolwiek zasiedzeniu się. Upiła łyk swojego alkoholu, lekko się przy tym krzywiąc. Chociaż może bardziej krzywiła się na myśl, że no cóż… utknęli w Lorne – Ale wiem o czym mówisz. Zostałam uziemiona na przymusowym urlopie – wskazała na swoją twarz, więc mógł się domyślić, że jest to poniekąd związane z tym jak wyglądała. A już i tak było lepiej! – Więc marzę o powrocie do pracy. Chociaż urlop również brzmi kusząco… właśnie ta jakaś ładna plaża, zmiana klimatu, drinki i cała reszta. – można się było rozmarzyć. Zaśmiała się pod nosem i zrobiła kolejny łyk alkoholu – Lećmy. – rzuciła, obracając się jeszcze bardziej w stronę mężczyzny – Skoro masz mniej pracy, ja nie mam jej chwilowo wcale… skoro i tak oboje wiemy, że po tych kilku drinkach wylądujemy razem w łóżku. – oh, no teoretycznie nie musieli, ale nie miała nic przeciwko i jak tylko zobaczyła go na drugim końcu barowego blatu – wzdłuż jej kręgosłupa przeszedł śmieszny dreszcz podekscytowania. Bo była świadoma tego jak to się skończy i cholernie lubiła te zakończenia – To łóżko może być po prostu na Bali. – zaśmiała się i sięgnęła do swojej torebki by wyjąc z niej długopis, a w kilku kolejnych chwilach zapisać swój numer telefonu na barowej serwetce i przesunąć go w stronę mężczyzny. Swoją drogą właśnie uświadomiła sobie, że to dość zabawne, że to nie było ich pierwsze spotkanie, a ona nigdy wcześniej nie podała mu swojego numeru – Przemyśl to


Lachlan Harwood
sumienny żółwik
nie#5225
ODPOWIEDZ
cron