rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Fikcja fikcją, ale jednak niektóre filmy mogą człowieka wiele nauczyć! I to nie tylko tak o życiu i osobie, ale także dużo ciekawych trików. Te wszystkie seriale kryminalne i true crime pomagają na przykład mordować i ujść z tym na sucho, heh. A z kolei różne uwzględniające sztuki walki i sceny porwania, różne triki na to jak się szybko uwolnić w trudnej sytuacji.
A i jeśli ktoś oglądał Housa, to wiedział, że ludzie którzy byli zbyt mądrzy, często świrowali. Albo to było w Kościach… w każdym razie, tak było! Dobrze, że Meredith miała siostrę bliźniaczkę, która była od niej mądrzejsza i przeskakiwała klasy, w razie czego to ona będzie psychopatką. Ewentualnie będą razem mordować, bardziej kripi niż twinsy z Lśnienia.
- Trochę tak. Jak chcesz się bardziej wczuć, to mogę ci znaleźć dobre towarzystwo na bingo lub innego pokera - uniosła brwi, niby żartując, ale jednak nie do końca! Dobrze wiedziała że starsi ludzie, którzy bywali w szpitalu mieli obcykane wszystkie kluby seniorów.
- Znam nawet takie, które chodzą na bingo prowadzone przez drag queens, na takie to bym się nawet wybrała - uniosła brwi, bo cóż, ona też czasami musiała się rozerwać. I dlatego też była tutaj dzisiaj, a nie w barze chlejąc i… no tyle w sumie. A tak mogły się trochę poruszać, poćwiczyć ręce w trakcie rzucania kuli i tak dalej. Obie przecież mają prace w której bardzo ważna jest praca nadgarstka, trzeba go regularnie trenować.
- Tak to albo po prostu przygodny seks. To całkiem miłe i dobre dla cery - rzuciła, zerkając na nią - sypiam teraz z takim rudym sąsiadem i powiem ci, nie mam na co narzekać. A on po wszystkim wraca do swojej laski i wszyscy zadowoleni - podsumowała, może i trochę zimno, ale… doskonale wiedziała jak to jest kogoś mieć, kochać i potem go pochować. I od tamtej pory pakowała się tylko w relacje bez przyszłości i bez miłości. Zwłaszcza, że to nie był jedyny facet, którego straciła w swoim życiu, chociaż ten poprzedni, jej wielka pierwsza miłość, był zawieszony między życiem a śmiercią. Albo nie. Nie życiem. Piekłem a śmiercią, bo jak inaczej nazwać stan w którym mózg już nie żyje, ale resztę ciała z uporem maniaka podtrzymuje w stanie wegetatywnym rodzina? Tak, Mer nie chciała powtarzać złamanego serca, bo do tej pory... no jej serce nie było łamane, a roztrzaskiwane na milion kawałków.
patriotyczna dusza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Szkoda tylko, że fikcja nadal pozostawała fikcją i wiele rzeczy nijak miało się do realiów. Jeśli jednak spojrzeć na to z myślą o tym, że seriale kryminalne rzeczywiście mogłyby wpłynąć na zwiększającą się skuteczność przestępców, może to i dobrze, że pewne wątki były naciągane i płynąca z nich wiedza nie musiała być przydatna? Była jednak cała masa innych programów i źródeł, z których można było zaczerpnąć te informacje, więc to też nie musiało być w żaden sposób pomocne. No ale nieważne! Żadna z nich nie miała raczej zadatków na początkującą kryminalistkę, nie musiały się chyba też szczególnie obawiać tego, że ktoś zaatakuje je w ciemnej uliczce, a później zatrze po sobie ślady, bo Lorne Bay nie było jakimś szczególnie groźnym miasteczkiem. Chyba, bo w sumie czasy się zmieniają i obecnie wszystko wydaje się jakieś zwariowane.
Usłyszawszy jej uwagę zaśmiała się pod nosem, a później lekko pokręciła głową. Siedząc ze znajomymi może i potrafiła docenić magię dobrej planszówki, ale bingo to zdecydowanie nie była rozrywka dla niej. Wolała aktywniejsze formy spędzania wolnego czasu, dlatego jej treningi tak często się przedłużały. - Teraz zaczynasz mówić interesująco - stwierdziła, a później lekko zmarszczyła brwi. Wizja tego rodzaju rozgrywek w bingo rzeczywiście była w jakiś sposób intrygująca, ale ostatecznie Posy i tak zbyła to machnięciem dłoni. Niezależnie od okoliczności, nadal były zbyt młode na to, aby porywać się na rozrywki dla emerytów. Jeśli już chciały znaleźć coś, w czym uczestniczyć miałaby drag queen, czy nie mogły znaleźć takiej wersji kręgli? Przecież to na pewno też istniało! - Kiedy ja… - zaczęła, chcąc wspomnieć o tym, że niczego jej nie brakowało, ponieważ od śmierci jej faceta zdążyła już kilka razy obudzić się w cudzym łóżku, ale zanim cokolwiek powiedziała, Meredith zaskoczyła ją swoim wyznaniem. Możne i Posy znała ją dobrze i wiedziała, że czasami potrafi palnąć coś, co każdego zbije z pantałyku, dlatego ona powinna być przygotowana, ale jednak nie była. Rozchyliła tylko usta i przez chwilę milczała. - I nie przeszkadza ci to? Nie chciałabyś, żeby, no wiesz, skupił się tylko na tobie? - zapytała, nie do końca będąc przekonaną do tego, czy aby na pewno sypianie z zajętym facetem mogło okazać się dobrym pomysłem. A może inaczej, ona na pewno nie uważała tego za dobry pomysł, ale czy mogła cokolwiek w tej kwestii powiedzieć? Nie, bo wówczas sama wyszłaby za hipokrytkę, skoro kiedyś za plecami swojego faceta spotykała się z kimś innym. Niby do niczego między nimi nie doszło, ale pojawiły się jakieś uczucia, a to już wystarczająco działało na jej niekorzyść. A może nawet bardziej niż akt fizyczny?
sumienny żółwik
Magda
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Zdecydowanie nie miały. Gdyby żyły kilkaset lat temu, to wtedy Meredith by się pewnie zakradała ze swoimi kolegami na cmentarz, żeby wykradać zwłoki i na nich ćwiczyć medycynę i poznawać anatomię, co było zakazane… chociaż jako kobieta wtedy chyba nie miałaby co liczyć na miejsce na uniwerku, prawdę mówiąc… eh, historia była skomplikowana, Meredith naprawdę uwielbiała fakt, że mogła praktykować medycynę teraz, w czasach takiego postępu naukowego. Inna sprawa, że na własną rękę chyba właśnie to trochę spieprzyła, ale… no naprawdę nie chciała teraz o tym myśleć.
- Powiem ci, że chyba nigdy nie byłam na takim bingo z nagrodami, więc nie wiem czy znajdzie się tam jakiś atrakcyjny pan, czy same panie czyhające na nagrody i ich mężowie… - przyznała po chwili zastanowienia, trochę się z przyjaciółka drocząc. Ale tylko odrobinę, na pewno poszukałaby jakiegoś bingo z dobrym przedziałem wiekowym dla niej! I dla siebie, bo czemu miałaby sobie czegokolwiek w życiu odmawiać?
- Kiedy ty? - dopytała, bo jej spostrzegawczość musiała zapalić czerwona lampkę. I nie chciała żeby przyjaciółka myślała, że w tej rozmowie liczy się tylko to co ona ma do powiedzenia, bo nie tak przecież działa przyjaźń. I w ten sposób do niczego nie prowadzi.
- Nie, wiedziałam w co się pakuje i że jest zajęty - przyznała, kiwając powoli głową. - I nie, zdecydowanie nie chce niczego więcej. Nie mam na to ani czasu, ani przestrzeni - odpowiedziała, ostatnie dodając z wahaniem. Jeden ukochany martwy, drugi w stanie wegetatywnym. Oczywiście Mere wiedziała, że to nie przez to że z nią sypiali, ale i tak czuła jakby wisiało nad nią jakieś fatum, które uruchamiało się za każdym razem, kiedy się zakochała. I nie chciała sprawdzać, czy za trzecim razem też tak się stanie. - Nie potrzebuję teraz nic więcej, muszę się zająć swoją karierą i tego nie spierdolić - dodała, kiwając ze zdecydowaniem głową. Tak, to był jej plan. Sama co prawda trochę go sobie psuła, ale nie zamierzała poprzestawać i na tym się skupiać. Bo wiedziała, że jest zdolna i że jest w stanie uratować wiele żyć. I że powinna się skupiać tylko na pracy, nie na innych bzdurach.
patriotyczna dusza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Zmarszczyła brwi, a później lekko wzruszyła ramionami, w końcu dochodząc do wniosku, że snucie dalszych domysłów nie miało sensu, ponieważ żadna z nich i tak nie była zainteresowana wybieraniem się na takowe przedsięwzięcia. Posy może i lubiła spędzać leniwe wieczory na graniu w planszówki, ale to wszystko ograniczało się raczej do tych, które organizowała sobie w gronie własnych znajomych, czyli takich, którzy byli zbliżeni do niej wiekiem. Nie, żeby dyskryminowała w jakiś sposób seniorów, ale wolała raczej, żeby to jej babcia się z nimi integrowała. Różnica pokoleń raczej nie mogłaby wpływać zbyt dobrze na proces dogadywania się ze sobą. - Po prostu niczego mi nie brakuje, okej? Nie w tym aspekcie przynajmniej - wyjaśniła, kiedy Meredith postanowiła pociągnąć ją za język. No, od czasu do czasu zdarzało jej się przecież skończyć w łóżku z jakimś całkiem przystojnym panem, choć od dłuższego czasu te kwestie dotyczyły głównie jednego, szczególnie irytującego. Swoją drogą, skoro była zdania, iż związku wcale nie potrzebowała, a jej potrzeby miał kto zaspokajać, myślenie o randkach wydawało się zupełnie bez sensu, prawda? Rzecz w tym, że Posy chyba w końcu zaczynała dostrzegać, iż mogła momentami myśleć o nim trochę zbyt intensywnie, a przecież to do niczego nie prowadziło. No i najwyraźniej teraz potrzebowała odskoczni. - No dobra, wiem o co chodzi… - stwierdziła, rozumiejąc to chyba aż zbyt dobrze. Sama co prawda nie sypiała z kimś, kto miał drugą osobę, a przynajmniej nic na ten temat nie wiedziała, ale przecież sama też nie chciała się angażować. Rozumiała więc podejście przyjaciółki i nie zamierzała jej za to ganić, choć była jedna kwestia, która trochę bardziej ją interesowała. - Ale w takim razie jak to z wami jest? W ogóle cię do niego nie ciągnie? No wiesz, nie myślałaś nigdy o tym, jak by było, gdybyście jednak mogli spotykać się ze sobą na trochę innych zasadach? Bez ukrywania się po kątach i w ogóle tak bardziej normalnie? - zapytała, a później znów sięgnęła po kulę, szykując się do pchnięcia. Nie zrobiła tego jednak, przez cały ten czas czekając na odpowiedź przyjaciółki. Dopiero po chwili, dochodząc do wniosku, że może powinna dać jej czas na zastanowienie, w końcu wykonała kolejny rzut.
sumienny żółwik
Magda
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Meredith też siebie z takimi rzeczami nie widziała. Jeśli była wśród staruszków, to dlatego że starsze osoby bardzo często miewały urazy głowy i udary, a to było częściowo w jej specjalizacji włączone. Niestety większe i bardziej hardcorowe operacje mało kiedy wchodziły w grę, w końcu osoby starsze nie miały już tak silnego organizmu, żeby wytrzymać wiele godzin pod narkozą. Ich serce po prostu nie dawało rady. I jeśli pojawił się guz, wybierali naświetlania i chemie, ewentualnie śmierć w hospicjum. I w sumie Meredith chyba nie do końca chciała przebywać wśród tak starych osób. Czuła wtedy jak szybko ucieka czas, jak szybko przemija życie… no i jak widziała te słodkie, starsze pary, to uciekała myślami do swoich byłych miłości, z którymi nigdy się nie doczeka takiej 50 rocznicy ślubu i takiej wieloletniej miłości aż po grób…
- I ktoś interesujący się przewinął? - zapytała, nie do końca dając za wygraną. Ale była ciekawa, czy Posy pytała o jej romanse i większe oczekiwania, czy aby przypadkiem nie mówiła w tym momencie o sobie, a nie o Mer. I cóż, zdecydowanie się dobrały ze swoim podejściem do związków i życiem w cieniu żałoby i nieszczęśliwej miłości. I ich tragicznych finałów. Raczej klub, który nie jest godny pozazdroszczenia...
- No jest tak, że trafiłam na niego, kiedy nie do końca chciałam być sama w wielkim domu - przyznała, po chwili zastanowienia, bo prawdę mówiąc, do tej pory nie zastanawiała się w ogóle nad relacją z Chandlerem. Łączyło ich to, że tamtej nocy nie chcieli być sami. I później przez kilka kolejnych nocy także.
- I nie myślę o nim aż tak intensywnie - dodała, bo nie chciała powiedzieć, że wcale o nim nie myśli.. chociaż częściowo to była prawda - Przez chwilę myślałam o nim w szpitalu, jak w telewizji leciał film dokumentalny i go rozpoznałam - dodała, żeby dać jakiś sensowny przykład w tym wszystkim. - Ale generalnie w tej relacji chodzi o to, że mieszka niedaleko i jego narzeczona go nie pilnuje, więc on się nudzi - dodała ,mrużąc lekko oczy. - I nie pytałam go nawet czy chce czegoś więcej, nie pytałam go właściwie... prawie o nic - podsumowała. - I myślę o tym, że jest atrakcyjny jak na niego patrzę, o niczym więcej - dodała, wzruszając lekko ramionami. To była relacja pozbawiona emocji. - Nie miałaś tak nigdy? - zapytała, trochę ciekawa, czy Pos patrzy na nią teraz trochę jak na nieczuła pizdę.
patriotyczna dusza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Wciągnęła głębiej powietrze, kiedy w otoczeniu zawisło pytanie, na które Posy sama nie znała odpowiedzi. Czy przez jej łóżko, a może raczej życie przewinął się ostatnio ktoś ciekawy? W pewnym sensie na pewno, ale nie miała pojęcia czy była to osoba, o której warto było wspominać, bowiem poza romansem nie łączyło ich przecież nic. A może inaczej, ta relacja była na tyle skomplikowana, iż O’Brallaghan nie potrafiła przypiąć jej konkretnej łatki i w pewnym momencie przestała próbować. Doszła bowiem do wniosku, że kiedy nie próbowała niczego analizować, tylko pozwalała sprawom toczyć się własnym torem, było jej po prostu łatwiej. Ostatecznie więc wzruszyła ramionami, dopiero później zabierając głos, żeby w końcu udzielić przyjaciółce odpowiedzi. - Chyba nie wystarczająco, żebym zdecydowała się zrobić z tym coś więcej - przyznała, a to akurat nie mijało się z prawdą. No, przynajmniej połowicznie, ponieważ z tym robieniem czegoś więcej wcale nie chodziło o to, że nie trafiła na nikogo, kto nie skupił na sobie jej zainteresowania. Problem polegał raczej na tym, że Posy nie chciała wykonywać kolejnych kroków, ponieważ się ich bała. Jej ostatni związek skończył się śmiercią jej partnera, a relacja, w którą chciała wejść w międzyczasie, zeszła się z informacją o chorobie. Chyba trochę obawiała się, że mogła ściągać na swoich bliskich nieszczęścia i dlatego wolała wieść życie bez zobowiązań, żeby przypadkiem później nie musieć obwiniać się o to, że ściągnęła na kogoś coś niedobrego. Co się zaś tyczy tego, o czym Meredith opowiadała jej później, O’Brallaghan zmrużyła oczy i słuchała jej z zainteresowaniem. Nie, nie oceniała jej teraz, bo nie na tym polegała rola przyjaciółki, choć nie dało się zaprzeczyć temu, że w międzyczasie zaczęła się zastanawiać nad tym, czy sama doświadczyła kiedykolwiek czegoś podobnego. Wydawało jej się, że nie, dlatego w odpowiedzi pokręciła lekko głową. - To znaczy… No wiesz, chodzi mi o to, że kiedy już decyduję się pójść z kimś do łóżka, to muszę przynajmniej w minimalnym stopniu pałać do tej osoby sympatią. W końcu jak poznajesz w barze kolesia to czymś musi cię zainteresować, że zdecydujesz się zaprosić go do domu, prawda? Nie powiesz mi chyba, że nie lubisz go w ogóle - bo to chyba nie do końca byłaby w stanie pojąć, ale nadal nie zamierzałaby jej oceniać. To, co robiła Meredith, było wyłącznie jej sprawą, a tak długo, jak była w tym szczęśliwa, Posy miała zamiar wyłącznie ją w tym wspierać. Właśnie tak robiły przyjaciółki, prawda?
sumienny żółwik
Magda
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
No to nie było aż takie łatwe pytanie, bo wszystko było względne. W końcu uprawiać seks można z różnych powodów, więc i jako ‘’ciekawe’ różne rzeczy można postrzegać. I nie, nie chodzi tu o kształt penisa, zboczuszki, ani nawet o łóżkowe zdolności. Bardziej o to, że człowiek nie robił niczego bez powodu. Zawsze czegoś szukał i czegoś potrzebował, była jakaś emocjonalna warstwa, która go do tego popychała. I jednocześnie w tym wszystkim była druga osoba, z którą relacje to była bardzo nieprzewidywalna sprawa. I człowiek.. no sam siebie mógł nieźle zaskoczyć, wybierając akurat tę osobę… i nagle orientując się, dlaczego to zrobił.
- Ale… żeby kontynuować już tak? - zapytała, zaciekawiona. Skoro ona się uzewnętrzniała, to teraz był czas na Posy! Meredith zawsze bardzo dziwnie się czuła, kiedy uwaga była za bardzo na niej skupiona. Wolała słuchać, niż opowiadać. I jak typowy chirurg, wymądrzać się i stawiać diagnozę, bez nawiązywania jakiejś więzi z pacjentem. Nie była najlepszą przyjaciółką na świecie przez to pewien, ale… no nie potrzebowała wielkiego grona przyjaciół, stawiała na jakość, a nie na ilość.
A z Posy łączyły ją właśnie te mroczne aspekty. Ona też obok ostatniego ukochanego się obudziła i odkryła, że jest martwy. Więc… nie śpieszyło jej się do kolejnych pobudek obok kogokolwiek.
- Tak, zwracam uwagę na twarz, na ciało i na to, czy rozmowa się klei - przyznała, po chwili zastanowienia. - Ale to jest takie bezosobowe, wiesz? Jak nie poruszacie żadnych poważnych tematów, to i tak nic o nim nie wiesz. I czasami po prostu dobrze jest się skupić na samym pożądaniu - przyznała, kiwając głową. Inna sprawa, że z Chandlerem nie do końca je miała. Był dla niej atrakcyjny, ale to nie był ogień, przez który nie mogli od siebie oderwać rąk i ust. I chyba dlatego Meredith z nim sypiała. Zero obaw, że pojawi się coś więcej. A seks pomagał na odrywanie myśli od problemów i męczył ją w ten przyjemny sposób, po którym lepiej się zasypiało.
- I szczerze mówiąc to chyba nie chce go nawet lubić, nawet gdyby był fajny - dodała, uśmiechając się krzywo - ale najlepsze jest to, że jemu też nie zależy żeby mnie poznać i spędzać ze mną każdą chwilę. I szczerze mówiąc to nawet nie wiem czemu zdradza swoją narzeczoną - dodała, unosząc lekko brwi. Jakoś dziwnie by było zapytać o to... więc olewała temat. A może po prostu nie chciała poznać odpowiedzi, żeby się o nim zbyt wiele nie dowiedzieć.
patriotyczna dusza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Pod tym względem też nie różniły się jakoś szczególnie. Posy szczerze nie znosiła mówić o sobie, nie lubiła dzielić się swoimi problemami, pod tym względem będąc raczej jak taka Zosia Samosia, która planowała dźwigać na swoich barkach krzyż, nawet jeżeli ten miałby nagle okazać się zbyt ciężki. Ona po prostu nie lubiła prosić o pomoc, a co za tym idzie, nie znosiła też pytać o rady, ale wcale nie dlatego, że wydawało jej się, iż sama robiła wszystko najlepiej. Nie, była świadoma błędów, które popełniała, co niekiedy przytłaczało ją do tego stopnia, iż stawała się dla samej siebie zbyt krytyczna. Na to jednak niczego nie była w stanie poradzić i może w pewnym sensie właśnie na tym polegał jej urok? - Tak myślę - przyznała niepewnie, a później lekko wzruszyła ramionami. I znów miała te dziwne opory przed mówieniem o sobie, ale gdzieś tam w środku jakiś cichutki głosik podpowiadał, że nie miała ku temu powodów. Meredith przecież nie była osobą, która mogłaby ją osądzać, co zresztą mogła wywnioskować również z tego, że jeszcze przed chwilą sama opowiadała jej o swoich podbojach. Była to więc chyba najwyższa pora, aby w końcu to z siebie wyrzucić. - Po prostu chodzi o to, że odrobina stałości też jest czymś dobrym. Wiesz o co chodzi - sprostowała, nie mówiąc jednak wprost tego, co miała na myśli. Rzecz w tym, że chociaż nie chciała żadnych zobowiązań i otwartego przywiązania, przyjemnie było mieć do kogo wracać, nawet jeżeli ta relacja nie miała nic wspólnego z partnerstwem. A przynajmniej tak wmawiała sobie Posy, która w rzeczywistości mogła usilnie ignorować zmiany, które zachodziły w tej znajomości na przestrzeni miesięcy. A także przywiązanie, które powoli gdzieś tam się rodziło. Pokiwała zatem głową. Rozumiała, o czym przyjaciółka mówiła, choć o tym nie planowała wspominać na głos. Chyba właśnie dlatego, że sama bała się, iż w jej przypadku sprawy wymknęły się spod kontroli i pozwoliła jakimś drobnym uczuciom dojść do głosu. Może właśnie dlatego powinna to ukrócić? Aby nie musieć się obawiać, że niedługo powtórzy się to, co przeżyła przy swoim poprzednim partnerze. Zabawne, prawda? Jedna śmierć, a wywiera na człowieku takie piętno, że do końca życia ma już bać się o to, że wszyscy będą od niego odchodzić. - To dziwaczne - przyznała, a jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. - No wiesz, jeszcze piętnaście lat temu marzyłyśmy raczej o białej sukni i welonie, a teraz rozmawiamy o tym, dlaczego nie warto zawracać sobie głowy uczuciami. Czy to już starość? Pierwsze objawy bycia zgorzkniałą? - zapytała, a później sięgnęła po szklankę z wodą, którą zamówiła niedługo po zajęciu miejsca przy ich torze. Szkoda, że nie pijała alkoholu, ponieważ przy takich tematach mógł on okazać się zbawienny.
sumienny żółwik
Magda
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Przyjaźń po prostu nie bierze się z niczego i nie ma co z nią próbować walczyć, kiedy się pojawi. Bo Meredith bardzo potrzebowała dzisiaj takiego właśnie wieczoru i Posy zapewniła jej wszystko, czego potrzebowała. Od kilku godzin nie myślała o tym, co ją stresowało i martwiło, a zamiast tego całkiem nieźle się bawiła. Może powinna częściej skupiać się na spotkaniach towarzyskich, a nie tylko na pracy, pracy i jeszcze większej ilości pracy.
- No wiem, ale na taką stałość musi być dobry czas i miejsce. I nie wiem… ostatnia stałość nie skończyła się najlepiej - mruknęła, bo nie bez powodu nie potrafiła zasypiać obok kogoś. Jak się raz budzisz obok martwego ukochanego to cóż… unikasz przywiązywania się do kogoś. Zwłaszcza, że on się przećpał, ukrywał przed nią swoje uzależnienie, a to też raczej nie stawiało ich związku w dobrym świetle. Że ona nic nie zauważyła i że on nic jej nie powiedział. A może po prostu przegapiła znaki, zbyt zajęta pracą? Niemniej, nie było to coś do czego chciała wracać myślami i jej serce tym bardziej nie było na nową taką przygodę gotowe.
- O proszę cię, w moich wyobrażeniach nigdy nie było białej kiecki i ślubu tak na poważnie - wywróciła oczami z rozbawieniem, bo jeśli miałaby robić wesele, to raczej takie niestandardowe. Nie było jej po drodze z patriarchatem, bo zbyt wiele wystawnych ślubów pełnych hipokrytów widziała wśród wysokich sfer. I po prostu ta instytucja straciła dla niej autorytet, mimo że uroczystości były całkiem ładne,. I tak, może i to było zgorzknienie, ale Mer nie zamierzała się tym przejmować. No i w każdym razie, pogadały sobie jeszcze, pograły i wróciły do Lorne, bo taka jest kolej rzeczy!

zt x2 <3
patriotyczna dusza
-
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#23

Remi nie był z tych ludzi, którzy zakochani tracili głowe tak bardzo, że olewali swoich przyjaciół! No bo jak to tak, nie można przecież zaniedbywać kumpli, przyjaciółki, czy właśnie ziomków z pracy. A autumn goldsworthy uważał za jednak kogoś więcej niż kumpla z pracy, więc kiedy tylko zapytała, czy chcę zrobić coś fajnego wieczorem, oczywiście że się zgodził. Ostatecznie wizyta na kręgielni to pewnie był jego pomysł, bo bardzo dawno nie grał, a to przecież była fajna miejscówka na randka. A za takowymi się bardzo intensywnie rozglądał, wciąż knując co ciekawego może zrobić dla Posy, co będzie romantyczne, ale nie banalne. Oczywiście pewnie jego postrzeganie banału było trochę zaburzone i często jednak wybierał coś, co banalne było. Dobrze, że był trochę pechowcem i na przykład wypad na tańce okazał się oryginalną randką na imprezie domu seniora… ale nie wiedział, czy się do tego dziewczynie przyzna! Póki co mieli na sobie stylowe buty z wypożyczalni, a Remi właśnie przyniósł do stolika zamówione frytki, hot dogi i piwo. - Pierwszą kolejkę ja stawiam, drugą przegrany z pierwszej rundy - rzucił z rozbawieniem, siadając z tym wszystkim na jednej z kanap przy ich torze, i sięgając po gryza hot doga. Był głodny no, poza tym po złamaniu nogi musiał wciąż odzyskiwać sprawność! - Mam nadzieje, że jesteś w nastroju na poważny pojedynek, bo wracam do formy i nie mogę Ci dawać taryfy ulgowej - uprzedził ja, chociaż żartował, nie miał pojęcia które z nich okaże się lepsze w rozgrywce! - I kto wie, może jak się podszkolisz, to zabierzesz na następną potyczkę tego tajemniczego kogoś, o kim nie chcesz mówić - i dodał, bo oczywiście że pamiętał na czym stanęła ich ostatnia rozmowa! I dalej był ciekaw dla kogo serce dziewczyny szybciej bije!
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Autumn kochała kręgle prawie tak samo mocno jak rywalizację podczas gier na konsoli. Dlatego pomysł miejscówki, który wyszedł od jej przyjaciela wyjątkowo przypadł jej do gustu, bo pomimo tej swojej miłości, to jednak dawno nie była na kręglach. A w ostatnim czasie potrzebowała wszelkiej ilości rozrywek czy czynności, które zwyczajnie miały oderwać jej myśli od nadmiernego rozważania o rzeczach, na które nie miała wpływu czy zamartwiania się. Właściwie… powracały jej skłonności do robienia rzeczy nieodpowiedzialnych i aż dziwne, że żadne większe konsekwencje nie wywiązały się z kradzieży łódki, która się dokonała za sprawą jej brata Otisa, potem jeszcze ta stłuczka samochodowa i kłótnia z Bogu winnym człowiekiem… Tak, Autumn zdecydowanie w ostatnim czasie była zbyt znerwicowana za sprawą jednej osoby. Zresztą ani o tym, ani nawet o tym, że ostatnio Autumn ma ochoty działać bez większej rozwagi i niezbyt odpowiedzialnie jak na swój wiek, nie zamierzała bynajmniej wspominać Blackwellowi. Zwłaszcza, że obecnie nieco jej to przechodziło, ale wciąż po jej głowie plątało się zbyt wiele niechcianych myśli.
Uśmiechnęła się szeroko na widok jedzenia i od razu odebrała od niego swój przydział. – Brzmi jak obietnica – zażartowała, bo oczywiście, że uwielbiała tego typu wyzwania. No i jasną rzeczą było to, że prędzej czy później mu się odwdzięczy i też coś postawi nawet jeśli z nim wygra. A szczerze liczyła, że wygra w każdej rundzie. – Nie mogę się doczekać, Remi, bo szczerze mówiąc powoli zaczynałam się martwić, że wpadniesz w stan zastania a raczej zasiedzenia – odparła zaczepnie i znów się do niego wyszczerzyła, po czym upiła łyka zimnego piwa, gasząc pragnienie.
Nagle Autumn skrzywiła się bardzo wymownie i bardzo nie potrafiąc tego ukryć. Nawet niespecjalnie chciała, słysząc te ostatnie słowa. Obejrzała od niechcenia swojego hot-doga, jakby ten przynajmniej był czemukolwiek winien. – Remi… – zaczęła poważnym tonem, ale jednak trochę nadąsana. – Powiedz szczerze… czy ze mną jest coś nie w porządku? – zadała to pytanie tonem sugerującym, żeby mimo wszystko przemyślał sobie tę odpowiedź, zanim cokolwiek postanowi odpowiedzieć.
remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Bo kręgle były bardzo fajne! Chyba, że człowiek akurat był na celowniku takiej kuli, no to wtedy nie było mu za bardzo do śmiechu. Kula spadająca na stopę też nie była fajna, ale na szczęście Remi już wyrósł z takich kontuzji i dobrze wiedział, jak nie być debilem przy takiej ciężkiej rzeczy. Traktował ją z szacunkiem, żeby ona szanowała jego stopę. Dobry deal, a przynajmniej według niego… no i chyba według każdej rozsądnej życiowo osoby. Chyba że ktoś był masochistą i lubił, no ale nie ma co oceniać takich preferencji, jeśli każdy sie na to dobrowolnie zgadza, nie? No właśnie. Jeśli sadyści wybierają akurat kręgielnie na swoje… okej, zakończę tą rozkminę tutaj.
Wracając do tu i teraz, czyli kręgielni, a także duetu w postaci Remiego i autumn goldsworthy ! Zwłaszcza, że on tu chodził zakochany z głową w chmurach, a ona najwyraźniej miała same dramaty na głowie. Więc mógł się z nią podzielić magią pozytywnego myślenia, miał jej w nadmiarze.
- Dobra dobra, lepiej licz już te dolce w kieszeni - rzucił, chociaż takie docinki chyba powoli przestają mieć sens, w świecie płacenia telefonem i kartą! Ale nieważne, tu nie chodziło o dokładność, a o trash talk! W wersji pg13 oczywiście.
- No weź, mój tyłek jest bardzo wygodny, ale nawet na kulach musiałem go przewietrzać od czasu do czasu. Na przykład przy każdym spacerze z psem, który bardzo lubił ruch! - zauważył z rozbawieniem. Dobrze, że swojego husky’ego dobrze wychował, bo inaczej by pewnie zaliczał ze trzy wywrotki dziennie. Jak nie więcej…
- Ojoj to chyba nie kiepskie piwo, co? - zapytał, zdezorientowany po jej minie i nagłej zmianie nastroju ze śmiechu do… cóż. Sam nie wiedział czego, ale bardzo się zmartwił, że powiedział coś nie tak! Albo piwo było jakieś zepsute… o ile piwo może się w ogóle zepsuć.
- Alee… czemu by miało być coś nie tak? Ktoś Ci coś powiedział? - zapytał, siadając obok i przyglądając jej się z troską.
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ