studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
#2

Gems wracała sobie z pracy trochę na kacu, bo musiała przyznać (czy raczej nic nie musiała mówić, bo było widać z daleka!), że wczoraj przybalowała i męczył ją kac. To nic dziwnego, każdemu się czasem zdarza, nawet takiej niewielkiej osóbce jaką była ona. Planowała wrócić do domu, napić się czegoś z dużą ilością witaminy C, zjeść coś dobrego, najlepiej pizzę którą już wybierała na swoim telefonie, a potem pójść spać, bo sen jest lekiem na wszystko. I tak nie miała nastroju na nic innego. No ale, tak to z planami bywa, że czasem człowiekowi coś je krzyżuje. I tym razem, kiedy Gems była już pod domem, coś rzuciło jej się w oczy, Bardzo jaskrawe coś…. co po chwili dobrze rozpoznała. Tak, to były jej majtki. I były na drzewie obok domu, blisko balkonu. I dobrze wiedziała co i z kim robiła na tym balkonie i jak te majtki się tam znalazły! Oczywiście zbladła. Nie żeby jej współlokatorzy nie wiedzieli o jej nieco puszczalskiej naturze, nie było w tym dla nich nic zaskakującego, znajdywali już jej staniki i majtki w dziwniejszych miejscach, ale tu na drzewie? No musiała się tego pozbyć, jak najszybciej! Już i tak mieli problem z jedną wredną sąsiadką, nie chciała żeby teraz ona znalazła się na świeczniku! Jeszcze ją wywiozą na taczkach za ten nierząd i co ona wtedy zrobi? No właśnie. Więc postanowiła zrobić coś super głupiego. Wiedziała że z balkonu nie sięgnie, więc podeszła do drzewa, zostawiła na ziemi telefon i torebkę, a następnie przystąpiła do bardzo poważnej misji: wspinania się. Tak tak, obudziła swojego wewnętrznego Tarzana i wspięła się na gałęzie, próbując się jakoś dostać do tej, na której wesoło sobie dyndała jej bielizna. I oczywiście, wszystko szło dobrze, dopóki nie usłyszała, że ktoś ją przyłapał!
- C...coo - rzuciła, przypadkiem nogą zsuwając się z gałęzi i zawisła na tylko na rękach sobie! A do ziemi nie było wcale aż tak blisko! - Ryder no, nie strasz ludzi jak… podziwiają… naturę - rzuciła, trochę przez to że wisiała i się zmęczyła, a trochę przez to, że była zażenowana i miała nadzieje, że jeszcze nie zauważył jej majtek!
przyjazna koala
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
2.

Ileż można było czekać na jakikolwiek samotny dzień w tym domu? Z jednej strony wiedział, że od kilku lat mieszkali w zdecydowanie za dużo osób jak na taką powierzchnię, doliczając jeszcze wszystkich potencjalnych partnerów, których sobie po kolei każde sprowadzało do domu, ale kiedy w końcu, pierwszy raz od niepamiętnych czasów, został sam w domu, coś uporczywie chrobotało o elewację, irytując swoim dźwiękiem na tyle, że nie był w stanie przyciąć komara ani na chwilę.
- Kuuurwa - jęknął przeciągle, że aż nawet te wszystkie chomiki, żółwie i cokolwiek, co jeszcze, co tylko chodziło po ich domu, zaburzyły swój odpoczynek, bo chciał sobie w spokoju pospać, a tu pewnie jakiś ptak szamotał się po oknie. Swoją drogą, nie zdziwiłby się, gdyby tym ptakiem w rzeczywistości byłby ogromny pająk, przecież niby mieszkali w spokojnej okolicy, ale tego całego paskudztwa, przez które trzeba było zawsze sprawdzać buty przed założeniem, to nie interesowało.
Zły przeokrutnie wyszedł ze swojego pokoju, naciągając po drodze na siebie jakieś spodenki i koszulkę, w końcu nie wypadało świecić przed sąsiadami gołym tyłkiem i... - Gems? - mruknął zaskoczony, bo już po drodze nawet złapał do ręki kija od miotły, żeby nim wojować z ewentualnym intruzem, a tu okazało się, że dziewczyna robiła jakieś akrobacje na własnym domu. - Co ty odpierdalasz? Mam dzwonić po straż pożarną, czy zejdziesz sama? - nie do końca wiedział jak miałby w centrali wyjaśnić, że ma dziewczynę na drzewie i trzeba ją zdjąć, ale nie wyglądała jak mistrzyni wspinaczki, a pod jedną z jej rąk gałęź niebezpiecznie zaskrzypiała, a przy braku innych współlokatorów w domu i absolutnego braku umiejętności udzielania pierwszej pomocy, Gemma mogła się wykrwawić przez zwykłe zadrapanie. Przynajmniej taką wizję miał teraz Ryder w głowie, a jak sobie szybko obliczył, że część jej czynszu będą musieli rozdzielić na resztę współlokatorów, to wcale mu się nie uśmiechało płacenie wyższych rachunków, ani trochę! - Weź tutaj nogę mi daj - poinstruował, wyciągając złączone dłonie, żeby zrobić podporę dla dalszych akrobacji dziewczyny.
ryder fitzgerald
nata#9784
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Przynajmniej było tak swojsko i rodzinnie! Zwłaszcza dla Gemmy, która jednak… no zawsze się wychowywała w dużej rodzinie, otoczona braćmi na których zawsze mogła liczyć. A dwa lata temu jeden z nich nagle zginął w wypadku, co było dla niej absolutnie traumatyczne. Wypadek to nie choroba, nie można się na niego przygotować. Jest tak nagły, tak niespodziewany i tak cholernie irracjonalny w pierwszej chwili. Jak dostała telefon od rodzeństwa, myślała że żartują, bo to przecież…. no było niemożliwe, że Charlie i Gwen mieli wypadek, a potem informacja że on nie żyje. Ludzie tak po prostu nie znikają z dnia na dzień, a jednak… no znikają. Gemma przez jakiś czas miała bardzo dużo problem żeby przypomnieć sobie ich ostatnią rozmowę… bo skąd miała wiedzieć, że to będzie ta ostatnia?
Więc tak, to że mieszkała z tyloma przyjaciółmi było dla niej naprawdę niesamowitym wsparciem, nie wiedziała jak by sobie bez nich poradziła.
No ale, od samego posiadania przyjaciół, człowiek nie zyskuje nagle specjalnych wspinaczkowych zdolności.
- Ja…. nie… ja… .dam radę - zapewniła go, skoro już raz była na gałęzi, to może się tam znowu znaleźć! Co prawda to zdanie pasowało też do samego trawnika, tam też mogła się szybko znowu znaleźć, szybko i boleśnie, ale nie chciała patrzeć aż tak pesymistycznie na świat! A potem zmarszczyła brwi.
-Chcesz mnie ściągać z drzewa za nogę? To nie brzmi jak coś co bym przeżyła - rzuciła mu szybkie spojrzenie i nawet zaśmiała się cicho, bo mimo kryzysowej sytuacji wciąż była sobą i tak łatwo nie dało się jej zdołować. - Czekaj, bądź przez chwilę cicho, to jakoś się wespnę - zdecydowała, bo jak wiadomo, jak się jedzie autem, to ścisza się radio żeby lepiej widzieć, więc kiedy człowiek przestanie gadać, to lepiej się wspina. - A ty co chciałeś z tą miotłą robić? - zapytała podejrzliwie, jak już się mocniej gałęzi złapała i mogła chociaż spróbować się na nią wdrapać.
przyjazna koala
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Ehe, już widzę jak schodzisz - zaplótł ręce na piersi, gotów poczekać, nie do końca tylko wiedział czy na jej porażkę, czy na co. Nie chciał przecież, żeby Gemma spadła z drzewa i zrobiła sobie krzywdę, ale równocześnie nie do końca wiedział co takiego wymyśliła i po co w ogóle się wspina, czekał więc na wyjaśnenie sytuacji, bo oprócz tego, że Ryder najczęściej miał po prostu na większość rzeczy wyjebane, bywał też diabelnie ciekawski. - Nie ściągnąć, głupku, tylko ci pomóc, ale nie, to nie - westchnął głośno i teatralnie, jakby aktorstwo miał w małym paluszku, kiedy prawda była taka, że ledwo zagrał w przedszkolu pająka w przedstawieniu.
Ale jaki byl z niego pająk! Mama zrobiła mu kartonowy stelaż na plecy, powleczony czarnym płótnem, na którym narysowała jakieę charakterystyczne dla jednego z australijskich pająków wzory, od Rorey pożyczyli czarne legginsy na zajęcia wychowania fizycznego, a Gwen, trochę niechętnie, odstąpiła swoją obcisłą bluzkę, która świetnie wkomponowała się w wyrośniętego jak na przedszkolaka Rydera i gdyby tylko miał jakąś kwestię do powiedzenia, oprócz stania obok dziewczynki, która grała drzewo, z pewnością można by go było teraz oglądać na wielkim ekranie! - Jestem przecież cicho, ty tak paplesz cały czas - i ewidentnie nie dawała sobie rady, było więc kwestią czasu, aż wróci do tematu podstawienia gdzieś rąk, żeby mogła postawić stopę, albo przyniesienia z domu drabiny, o ile w ogóle posiadali takie coś jak drabina.
- Zdzielić cię przez łeb, bo ruszasz tymi gałęziami, całą elewację drapiesz, akurat jak chciałem sobie zrobić drzemkę - westchnął zrezygnowany, patrząc na leżący obok kij od szczoty. - To powiesz mi w końcu o co chodzi? - bo jakoś nie kwapiła się do wyjaśnień, a i jemu to stanie i czekanie jednak powoli zaczynało się nudzić. W końcu ileż można czekać na powinięcie się nogi swojej przyjaciółki?
ryder fitzgerald
nata#9784
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
- Tak… schodzę…. od małego schodzę… więc i teraz zejdę - zapewniła go, trochę hardo, ale przez całe dzieciństwo nasłuchała się dość sporo takich tekstów, że nie da rady, że to nie dla dziewczyn, że jest za mała albo za słaba. Dlatego większość życia pokazywała wszystkim, że nie, wcale to tak nie działa! Da radę! I tym samym Ryder no… doprowadził do tego, że Gemma albo zejdzie albo spadnie. Ale zrobi to solo.
Co Rydera po tylu latach przyjaźni z nią pewnie ani trochę nie dziwiło. A ona znała jego na tyle, żeby wiedzieć, że pewnie się w tym kostiumie pająka zaklinował w toalecie, jak poszedł siku przed wielkim show…
- Wcale że nie - odburknęła, podciągając się trochę bardziej i mniej więcej stabilizując sobie pozycję. A potem wywróciła oczami.
- Od kiedy to ty jesteś taki wrażliwy i byle szuranie cię budzi, co? Jak wołałam cię do sprzątania łazienki, bo była Twoja kolej, to spałeś jak kamień - wytknęła mu, a potem zmarszczyła brwi - daj mi ten Twój kijek to zobaczysz. Tylko nie wolno ci nikomu mówić - zagroziła, usadawiając się wygodniej na gałęzi i ostrożnie wyciągając rękę w dół, po kijka. Szybciej dzięki temu dosięgnie swoje majtki niż wspinając się po gałęziach. Trzeba sobie jakoś radzić, być pomysłowym człowiekiem w życiu, a ona jednak była dość niziutka, więc od dawna znała zalety takiego przedłużenia ręki. Oczywiście nie wiedziała, czy uda jej się dosięgnąć, czy nie upuści zaraz przypadkiem tego kija, ale... no od tego był Ryder, żeby łapać! Chyba że tak się ustawi, że kij spadnie mu na głowę i go ogłuszy, wtedy będą mieć problem...
przyjazna koala
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Dobrze, jak wolisz, ja pamiętam jak się wyjebałaś z tego drzewa pod domem moich rodziców - rzucił z westchnieniem, ale skoro wolała sama, to niech sobie robi sama. To, że najprawdopodobniej miało się to skończyć kilkoma siniakami (i oby tylko tym), to już zupełnie inna sprawa. - Ehe, właśnie pokazujesz jak nie - ale wiadomo, Gemma musiała mieć ostatnie słowo i już jakoś nie zamierzał się z nią specjalnie kłócić, bo i po co. Skoro ubzdurała sobie, że nie potrzebuje niczyjej pomocy, niech tak i będzie! Wcale nie chciał jej zarzucać, ż się do czegoś nie nadaje, albo nie potrafi sama, po prostu wchodzenie na drzewo wcale nie było najmądrzejszym pomysłem, ale skoro musiała, to chciał jej dobrodusznie pomóc!
- Bo to wcale nie była moja kolej i to nie moje kłaki tam wiecznie zatykają odpływ pod prysznicem, więc nie rozumiem dlaczego ja mam go niby sprzątać - bez sensu wymyślała teraz, bo niby mieli kolejkę do sprzątania w domu, ale wiadomo, że dziewczyny jak narozstawiały swoich płynów, odżywek i czego tam jeszcze, to ciężko w ogóle było się jakoś wykąpać i jeszcze to potem posprzątać, żeby nie było dramy o przerzucanie miejscem! - Oho! Dobra, Gems, co takiego zrobiłaś? - Ryder był papla jakich mało i wiadomo było, że i tak się przecież wygada, w ogóle mu nic nie można było powiedzieć, tak samo jak chcieli zrobić Sunny imprezę niespodziankową, a Fiztgerald nie mógł się choć chwilę powtrzymać i wszystko dziewczynie wygadał.
- No trzymaj, co ty chcesz tu ściągać, czy to są... - wyciągnął już do niej miotłę, mocno mrużąc oczy i nagle... - TWOJE GACIE? - parsknął śmiechem, bo gdyby nie robiła z tego takiej afery, moglby pomyśleć, że zwiało z prania, ale jak czaiła się z poszukiwaniem bardziej niż zwykle, nie miał wątpliwości, że za wszystkim kryje się wstydliwa historia.
ryder fitzgerald
nata#9784
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Wzniosła oczy ku niebu… co było trochę lekkomyślne, bo powinna teraz bardzo pilnować swojego balansu i ułożenia ciała, ale nieważne - i właśnie dlatego że wtedy się wyjebałam, teraz nie spadnę. Tego nas uczą porażki, jak ich nie powtarzać - kiwnęła lekko głową - Luke też tylko raz stracił rękę, co nie - dodała, bo tak właśnie było. Nie ma lepszych argumentów, niż nawiązywanie do filmów i seriali, bo składają się na samą życiową prawdę.
- Bo skoro my sprzątamy Twoje kłaki, ty możesz nasze. Nie wiem czy wiesz, ale te Twoje na głowie nie są najkrótsze, na nogach niemal im dorównują - prychnęła, bo co to za szejming! Jej włosy przynajmniej łatwiej wyłapać z odpływu, niż jego! Na jeżyka się nie robił, te jego tlenione pukle też pomagały w tym zatykaniu. I pewnie do tych samych pukli im kradnie te wszystkie szampony i odżywki.
- Nic nie zrobiłam, nie rób dramy - prychnęła, próbując kijkiem zahaczyć o majtki i w końcu je odzyskać! Ale zamiast złapać majtki… no trochę źle to złapała, źle wycelowała i upuściła kij, chwilę przed tym co powiedział Ryder - cicho siedź, lepiej podaj mi kij, bo przez ciebie mi wypadł - rzuciła, obrażona trochę, że tak brzydko się z niej śmieje! To były bardzo ładne gacie, jedne z jej ulubionych, dlatego tak bardzo starała się je odzyskać. Mogła spróbować to zrobić dronem, ale trochę się bała, że gałęzie jej go uszkodzą. A jednak nie chciała narażać swojego sprzętu na takie uszkodzenia. O wiele lepiej było ryzykować, że sama z tej gałęzi spadnie na ziemię, no tak się właśnie prezentowała logika Gemmy. I tak, podejrzewała, że teraz już tego wydarzenia w tajemnicy nie utrzyma... nie żeby do tej pory nie zdarzyło się, że znaleźli jej majtki na kanapie czy stanik na żyrandolu, ale wtedy faktycznie mogła to zrzucić na ściąganie prania!
przyjazna koala
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- A ty jesteś taka wielce uświadomiona w odpowiednim życiu i wiesz co zrobić, żeby nie popełniać błędów, tak? - nie do końca jakoś chciało mu się w to wierzyć, ale skoro Gemms twierdziła, że tak dobrze jej idzie nauka i wyciąganie wniosków, to niechże jej będzie. Nie wydawało mu się to jednak być prawdą, bo zamiast nauczyć się, że nie ma co ryczeć po każdym facecie, do którego poczuła jakąś sympatię, dalej rozsiewała majtki po okolicy, a nawet jeśli nie były jakieś brzydkie i niespecjalnie miała się czego wstydzić, Ryder na przykład wcale nie był skrępowany widokiem majtek swoich licznych współlokatorek i skłamałby, jeśli by powiedział, że nigdy przypadkiem nie zgarnął z prania jakiejś pary dziewczyn, co prawda mocno cisnęły w każą cześć jego egzystencji, ale jak się na nieogarze wychodziło czasem z domu to nie było innego wyjścia.
- No chyba trochę przesadzasz, mordo, bo mam dużo krótsze niż ty i na nogach też wcale nie mam takich długich - obruszył się od razu, przeczesując dłońmi czuprynę, bo ledwo leciutko mu odrosła, a już tu Gemma szykanowała, straszne rzeczy, straszne!
- Poproś może lepiej, a nie jestes taka opryskliwa! Jak chcesz, to cię mogę na tym drzewie zostawić - dobre sobie, nie mogła zrzucić majtek z drzewa, to zrzucała na niego odpowiedzialność za swoje niepowodzenie! Dobre sobie, może jakby była grzeczniejsza to rzeczywiście by jej pomógł, a w takiej sytuacji mogła równie dobrze spadać na drzewo, na którym już była! - To jak będzie, mam iść do domu? - bo on już był gotów, złapał nawet kija i jak będzie chciała się dalej bawić w Zosię Samosię to droga jak najbardziej wolna! On wejdzie do domu, włoży zatyczki do uszu i prześpi spokojnie resztę poranka, jak i interwencję straży pożarnej, ściągającej dziewczynę z dachu.
ryder fitzgerald
nata#9784
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
- Oczywiście że tak - prychnęła, bo co to za insynuacje! - Nie istnieją błędy, które popełniam częściej niż raz - dodała, chociaż bardziej adekwatne byłoby powiedzenie, że skłamała. Bo był taki błąd Finn, był taki błąd zwany o trzy drinki za dużo i był taki błąd, jak nie do końca sprawdzanie, czy aby jej partner łóżkowy nie ma żony. Na szczęście zawsze miała jakieś siedemnaście wymówek pod ręką, żeby dodać w ich temacie jakieś ‘ale”.
I Gemma wcale nie płakała po każdym! Co to za pomówienia, tylko czasem było jej bardziej smutno. I no, wolała swoje majtki w szafie, niż na drzewie, nie chciała też dawać sąsiadom powodów do obgadywania ich wszystkich. Żyli w bardzo rodzinnej dzielnicy, jak się sąsiedzi zbuntują, to wywiozą ich wszystkich na taczkach i tyle będzie z imprezowego domu.
Ale to miło że nie miał problemu z ich bielizną! Jak z tamponami też nie miał, to plus sto do dorosłości w oczach Gemmy zyska.
- Zrobimy eksperyment, ogolimy cię na łyso i zobaczymy ile odpływów uda się zatkać - zaproponowała, marszcząc brwi, bo co on jej tutaj wypomina? Nieładnie tak! Sprawy łazienkowe współlokatorów powinny być owiane tajemnicą i nigdy nie wypominane. Czy chodzi o grypę żołądkową, włosy czy o hiszpańskiego żonglera ruchanego pod prysznicem.
- Ryder, nie wymyślaj tylko mi pomóż, skoro już tutaj przybiegłeś - wywróciła oczami, bo co on tutaj gada i gada, jak ona chciała jak najszybciej się pozbyć z tej gałęzi tych majtek i iść do domu, najlepiej spać. - Stawiam pizzę jak mi pomożesz i nie powiesz nikomu o tym co tu robię - dodała, trochę idąc mu na rękę, a trochę jednak nie, bo prośby w tej wypowiedzi nie było. Ale były ważniejsze sprawy! I powinien docenić, zwłaszcza że jako jedyna w domu mu nie wypomina co chwilę choroby wenerycznej.
przyjazna koala
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- To, że mają jakąś różnicę jeszcze nie znaczy, że nie są takie same - wywrócił na Gemmę oczami, bo chyba o żadnym z tego domu nie można było powiedzieć, że nie popełnia błędów. Wszyscy byli jednak na tyle młodzi, że to był ich czas, żeby robić głupoty i nie patrzeć na życiowe konsekwencje. Jedynie Kasper prowadzał się z tą głupią dziewczyną, co w oczywisty sposób wykluczało go pewnie z niektórych rozrywek ze względu na brak czasu, ale całe szczęście w domu mieszkało tyle ludzi, że zawsze można było znaleźć kogoś do towarzystwa, najwyraźniej nawet wtedy, kiedy nie miało się na to ochoty.
- No nieee, jak na łyso, co ty Gems? - złapał się automatycznie za swoją bujną czuprynę, która momentami zasłaniała mu już pole widzenia, ale jednocześnie pasowała do całokształtu luzackiego stylu Rydera, nie miał więc ochoty jej ścinać, a co dopiero golić! Do tego nie mógłby wtedy podkradać MacFarlandównie szamponu do włosów, więc byłby stracony. - Prawdopodobieństwo, że to moje włosy zatykają odpływ jest znikome, więc nie wiem czemu to mnie się tak uczepiłaś! - może i były gęste, ale nie tak długie jak dziewczyn, więc po Kasie był drugi od tyłu, który w ogóle powinien sobie zaprzątać takimi rzeczami głowę.
- Czekaj, bo chyba nie dosłyszałem magicznego słowa - wyczekująco uniósł brwi, w końcu nie będzie jak ostatni frajer biegł jej z pomocą, kiedy tylko sobie tego zażyczy i jak nie miał jeszcze ramion splecionych na piersi, to właśnie to zrobił. Patrzenie na jej starania było całkiem niezłą rozrywką, szczególnie, że wcale nie była w jakiejś bardzo ciężkiej sytuacji, dramaturgia była więc zbędna. - O, no i teraz możemy rozmawiać! - tryumfalnie się uśmiechnął, bo na jedzenie zawsze był przekupny, tu nie było się nawet czego wstydzić! - Łap tę miotłę, sięgniesz, czy ja mam wejść? - był całkiem zwinny i już nie raz, nie dwa, nawet nie siedem miał pozdzierane kolana i łokcie, drzewo nie stanowiło więc najmniejszego wyzwania!
ryder fitzgerald
nata#9784
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Zmarszczyła brwi, zerkając na niego - to właśnie to znaczy - poprawiła go, bo co za szaleniec jakiś! - To tak jak z połowami i większą połową, nie? Jak jest większa, to nie jest połowa - odpowiedziała mu jak prawdziwy inżynier, którym przecież zamierzała ostatecznie zostać w swoim życiu. I no, trochę już nim była, w końcu robiła drugi stopień, więc tak, wiedziała o czym mówi. I no, to śmieszne że Raja była główną organizatorką, a właśnie Kas najbardziej dojrzały związkowo ze swoją dziewczyną dobijającą powoli do trzydziestki. Nic w tym domu nie było oczywiste!
- A czemu nie? Nigdy nie miałeś! A to takie… no interesujące i odważne. I wiesz, włosy zawsze odrastają - zapewniła go, bo może nie był tego świadom i trzeba było mu przypomnieć. Czasami warto mówić na głos pewne banały i oczywistości.
- Pierwszy się uczepiłeś - zauważyła, wywracając oczami, chociaż teraz to już nie była tego aż taka pewna. Miała kaca, okej? Jej skupienie było… no kiepskie. Dobrze że z tego drzewa nie spadła, bo akurat jej się zapomniało że na nim siedzi. Tak też mogło się zdarzyć.
- Magiczne słowo - uniosła brwi - szampon - dodała, bo może to to było magiczne słowo? Na pewno jej podkradał jej własny magiczny szampon, więc niech wie, że przysługa jest po prostu odwzajemnieniem przysługi w tym przypadku.
- Sięgnę, ale mnie teraz nie rozpraszaj i nawet nie oddychaj za mocno - mruknęła, przejmując od niego miotłę, no i celując! I tak, totalnie jego oddech mógł zmieść miotłę z jej rąk. I po chwili jej majtki faktycznie udało jej się zahaczyć i zaczęły spadać na ziemię, akurat na głowę Rydera. Czy zdążył się odsunąć? Oto właśnie było nurtujące świat pytanie. Mógł też zemdleć, skoro miał przestać oddychać, tak też bywa.
przyjazna koala
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Jakby nie było, to nikt by tak nie mówił, duuh - wywrócił oczami na jej farmazony, bo OCZYWIŚCIE, że była większa i mniejsza połowa, na przykład jak kroili pizzę jakimś dziwnym sposobem i wychodziła nieparzysta liczba kawałków, więc nie można ich było podzielić po równo. Idealny przykład, w którym matematyka w zderzeniu z rzeczywistością nie miała jakiegokolwiek sensu.
- Miałem trochę jak byłem mały, możesz zapytac Kasa - bo jak mu się guma do żucia wplątała w blond kosmyki i nie chciał się przyznać mamie, że odstawił taką manianę, to uciął sobie sam pół włosów w sposób tak nieumiejętny, że trzeba było potem podjąć działania naprawcze, a Ryder zamiast czuć wiatr we włosach, czuł go na swojej skórze głowy i od tego czasu już nigdy więcej nie obciął ich na tyle, żeby się to powtórzyło, do tego dalej miał je krótsze niż którakolwiek z dziewczyn w domu, okej?
- Ej nooo - czyli zauważyła, albo Raja się wygadała. - Odkupie ci go, dobra? No weź, nie bądź taka - skoro już Bishara wyjaśniła mu, że czymś, co powinien zrobić oprócz kupienia sobie własnych kosmetyków było znalezienie tego dla Gemmy i nawet miał przygotowane zdjęcie, żeby się w drogerii nie pomylić, a raczej pokazać je jakiejś ekspedientce, to problem był rozwiązany, prawda?
- Dobra, no już, nic nie mówię! - nawet starał się nie patrzeć, żeby dziewczyny dodatkowo nie rozpraszać w tym sięganiu, czekał za to w pogotowiu na jakiś okrzyk, który mógł zwiastować spadanie, ale ciężko stwierdzic, czy wtedy próbowałby ją łapać, ryzykując kopniakiem w glowie. - NO GEMS, KURWA, FU, CO JEST? - poczuł materiał na swoim ramieniu i strzepnął go z siebie jak niechcianego pająka, który niespodziewanie spada gdzieś na głowę.
ryder fitzgerald
nata#9784
ODPOWIEDZ
cron