lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
student, przewodnik wycieczek — Kuranda Visitor Centre
22 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Chłopak z Tingaree. Student kultoroznawstwa, którego bardzo fascynuje sztuka aborygeńska. Oprowadza wycieczki po Kurandzie, więc z nim na pewno nie zgubisz się w lesie.
/ start!

To nie był jego pierwszy dzień w tej pracy, ale chyba wszyscy zauważyli, że dzisiaj Pete zachowywał się nieco inaczej, niż zwykle. Chyba był nieco bardziej zdenerwowany, może nieco zniecierpliwiony, ale gdyby koledzy mieli dociekać, jaka była tego przyczyna, chyba żaden z nich nie potrafiłby przedstawić jakiejś racjonalnej teorii.
Trudno im się dziwić. Żaden z nich nie wiedział, co tak naprawdę chodziło mu po głowie. Owszem, wiedzieli, że od dawna zna najstarszą Adler... Nie żeby matkę, ją też znał, wiadomo, ale chodziło akurat o córkę. Nie wiedzieli tylko, że Pete nie do końca patrzy na nią tak, jak powinien patrzeć przyjaciel na przyjaciółkę. W dodatku zaręczoną przyjaciółkę.
Pewnie, jego zdaniem tamci byli jeszcze zbyt młodzi na tak poważne deklaracje. On sam zdecydowanie nie potrafiłby teraz powiedzieć, że byłby gotowy brać z kimś ślub, nawet gdyby chodziło o samą Chelsea. Mieli przecież ledwo ponad dwadzieścia lat! Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jej rodzice w jej wieku prawie witali ją już na świecie, ale czasy się zmieniły. Sam nie do końca wiedział, co powinien teraz myśleć, ale na szczęście szef dał mu robotę, dzięki której nie będzie musiał skupiać się na niczym innym.
- O, hej - uśmiechnął się na widok swojej przyjaciółki. - Chwilowo nigdzie nie wyjdę. Muszę porozkładać te wszystkie foldery i reklamy. Nieoficjalnie mogę powiedzieć ci, że wszyscy pracują nad wytyczeniem nowego szlaku turystycznego i kiedy tylko będziemy mieć oficjalną broszurkę, na pewno cię tam zabiorę, ale póki co...
Rozłożył ręce. No nie mógł się wyrwać. Musiał porozkładać materiały promocyjne, bo również za to mu płacili. Nie zgarniał za to milionów, ale wiadomo, student zdecydowanie nie mógł narzekać.

Chelsea Adler
powitalny kokos
młody Corowa
lorne bay — lorne bay
21 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
| outfit

Chelsea nadal próbowała się odnaleźć w nowej rzeczywistości – znała te okolice, ale przecież jej domem od kilku dobrych lat był Londyn. I kochała to miejsce – uwielbiała deszczową pogodę, kochała herbatę z mlekiem i spacery po Hyde Parku. Tutaj klimat był zupełnie inny i ponowna aklimatyzacja zajmowała jej chyba trochę dłużej niźli faktycznie by chciała przyznać. Chyba dlatego trochę uczepiła się Pete’a. Jej narzeczony na razie załatwiał wszystko w Londynie, żeby móc spokojnie się ze wszystkim przenieść. W każdym razie, przyszła dzisiaj do visitor center z dwoma kubkami mrożonej kawy z pobliskiej kawiarni. Uśmiechnęła się, witając go przelotnym całusem w policzek.
– Hej – odparła, wręczając mu kawę. – Okej, nawet nie pytałam, czy wyjdziesz. Pomyślałam, że nie wiem… Mogę tu posiedzieć? Albo się na coś przydać? Ewentualnie robię dzisiaj za dostawcę kawy, jak wolisz – wzruszyła ramionami z delikatnym rozbawieniem i westchnęła mimowolnie. – W porządku, mogę ci pomóc to porozkładać, jeśli chcesz. A na szlak chętnie się wybiorę. Camden na pewno też, uwielbia takie wędrówki – uśmiechnęła się, jakoś mimowolnie wtrącając do rozmowy swojego narzeczonego. Sama nie była pewna, czy po to, by przypomnieć o jego istnieniu Pete’owi, czy też raczej samej sobie… – Więęęc na co mogę się przydać? – spytała, upijając trochę swojej kawy.

Pete Corowa
powitalny kokos
-
student, przewodnik wycieczek — Kuranda Visitor Centre
22 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Chłopak z Tingaree. Student kultoroznawstwa, którego bardzo fascynuje sztuka aborygeńska. Oprowadza wycieczki po Kurandzie, więc z nim na pewno nie zgubisz się w lesie.
Ani trochę nie przeszkadzało mu to, że się go uczepiła. On i tak nie patrzył na to w ten sposób. Byli dobrymi znajomymi, momentami ośmieliłby się nawet powiedzieć, że przyjaciółmi, więc nie widział najmniejszego problemu w aklimatyzacji. Doskonale wiedział, że gdyby poszło to w drugą stronę, gdyby to on przeniósł się nagle do Londynu, to Chelsea zrobiłaby dla niego dokładnie to samo. On pokazywał jej prawdziwą dżunglę, ona pokazałaby mu tę betonową. Nie dziwiło go to, że Adler nie do końca umiała się tu odnaleźć. On miałby problem w aklimatyzacji w Wielkiej Brytanii.
- O, myślałem, że będziesz chciała gdzieś pójść, zwłaszcza po tym, jak ostatnio naopowiadałem ci tyle o fajnych miejscach w Kurandzie - wyjaśnił z uśmiechem. Znał wiele miejscowych atrakcji i chętnie wszystkie jej pokaże! Tyle tylko, że niekoniecznie dzisiaj. - Kawą nigdy nie pogardzę - przejął od niej kubek. - Pewnie, że możesz posiedzieć. A... coś się stało? - spytał jednak, bo jej słowa zabrzmiały dla niego trochę tak, jakby żadne inne miejsce jej nie pasowało. Chciał jej jakoś pomóc, bezwzględu na to, czy faktycznie coś się stało, czy po prostu się nudziła i szukała jakiejś rozrywki. - No to... Możesz poukładać te ulotki w tamtym stojaku. Tylko wiesz, tak żeby nie zasłaniać nagłówków i staraj się umieszczać je grupami, tematycznie, te o szlakach razem, te o faunie o florze możesz rozłożyć niżej, żeby potem szef nie kazał mi układać tego od nowa.
Bo musiałby robić to po godzinach, za darmo. I nie, nie wątpił w to, że Chelsea potrafi wykonać to zadanie, ale po prostu musiał to powiedzieć.
- A on na pewno da radę? Bo wiesz, to nie będzie spacerek po płaskim terenie - zerknął na nią kątem oka, gdy podawał jej ulotki i foldery. To również musiał powiedzieć. Nie znał typa. Znaczy... Może widział go raz czy dwa, kiedy Chelsea przywiozła go do Lorne, żeby przedstawić rodzinie i znajomym z dzieciństwa, ale nie znał jego możliwości.

Chelsea Adler
powitalny kokos
młody Corowa
lorne bay — lorne bay
21 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Była mu w gruncie rzeczy całkiem wdzięczna, że jej nie kazał kolokwialnie mówiąc, spierdalać. Oczywiście odrębną kwestią było, że nie mógł tego zrobić, ale o tym jeszcze nie wiedziała, oczywiście. Westchnęła mimowolnie i spojrzała mu w oczy, gdy mówił o tym, ze myślał, że będzie chciała gdzieś iść.
– To znaczy nie pogardziłabym spacerem, ale z drugiej strony… Wiesz, jak nie masz czasu, topo prostu poprzeszkadzam ci w pracy – zaśmiała się pod nosem. - Poza tym, myślę, że będziemy mieć jeszcze dużo czasu, żebyś mnie oprowadził po najpiękniejszych zakątkach Kurandy – wzruszyła niewinnie ramionami i uśmiechnęła uroczo. – Nie, po prostu nie mam dzisiaj zajęć, a nie chciałam zawracać głowy mamie. Apartament jest dla mnie trochę za duży, kiedy jestem sama – przyznała spokojnie, patrząc mu w oczy. Nie lubiła być sama. Westchnęła i pokiwała głową, zaraz zabierając się za porządkowanie ulotek, które wskazał.
– Okej, okej, jasne – pokiwała głową, rozkładając powoli rzeczy, które jej przekazał. Uśmiechnęła się nieznacznie. – Prędzej to ja nie dam rady. W Londynie moja kondycja spadła do zera, serio. Będziecie jeszcze mnie musieli pewnie wnosić. Albo znosić- wzruszyła ramionami, a w oczach szatynki pojawiły się delikatne iskierki rozbawienia. Cóż, takie życie, nie?

Pete Corowa
powitalny kokos
-
student, przewodnik wycieczek — Kuranda Visitor Centre
22 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Chłopak z Tingaree. Student kultoroznawstwa, którego bardzo fascynuje sztuka aborygeńska. Oprowadza wycieczki po Kurandzie, więc z nim na pewno nie zgubisz się w lesie.
- Obiecuję, że po pracy zabiorę cię na spacer - usmiechnął się. - Może nawet uda mi się wyrwać w czasie przerwy. Coś wymyślę.
A kiedy Pete mówił, że cos wymyśli i coś zrobi, to tak właśnie będzie. Potrzebował tylko chwili na to, żeby dokończyć swoje obowiązki służbowe, bo jednak nie chciał stracić pracy. Nie było to nic wielkiego, wiadomo, to tylko dorywcze zajęcie, ale student nie mógł chyba narzekać.
- Rozumiem - przytaknał, chociaż tak naprawdę nie do końca to rozumiał. Wciąż jeszcze mieszkał w niezbyt dużym, rodzinnym domu, razem z rodzicami oraz rodzeństwem, więc wizja dużego apartamentu, w którym miałby czuć się samotnie, była dla niego co najmniej abstrakcyjna. Pewnie, początkowo byłoby całkiem fajnie, odpocząłby sobie od wszystkiego i od wszystkich, ale z czasem poczułby się pewnie mocno samotny i sam szukałby sobie jakiegoś towarzystwa. Akurat w tej kwestii nie dziwił się Chelsea.
- Daj spokój. Na pewno nie jest tak źle. Twoi rodzice są Australijczykami, masz w genach chodzenie po dżungli - delikatnie szturchnął ją ramieniem. Co prawda nie do końca wyobrażał sobie jej matkę chodzącą w szpilkach po lesie, ale ojciec miał farmę, musiał dawać sobie radę w terenie. - Ale jeśli naprawdę nie dasz sobie rady, to faktycznie cię zniosę. Camden niech na to nie liczy - usmiechnął się. Facet nie będzie niósł faceta, okej? Nie wypadało. - Kiedy on w ogóle tu przyleci? Długo zejdzie mu jeszcze w Londynie?
Pytał z ciekawości, po części dlatego, że życzył jej szczęścia, a skoro wybrała Camdena, to jemu pozostawało tylko trzymanie za nich kciuków. Mimo wszystko chciał też wiedzieć, ile ma czasu na spotkania z Chelsea. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że kiedy jej narzeczony będzie już w kraju, to oni będą mieć już mniej czasu dla siebie, a - nie ukrywajmy - lubił jej towarzystwo i ciężko będzie mu przestawić się na to, że Adler będzie teraz spędzała czas ze swoim facetem.

Chelsea Adler
powitalny kokos
młody Corowa
lorne bay — lorne bay
21 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
– Trzymam za słowo – odwzajemniła ten uśmiech, spoglądając na niego – Spokojnie, najwyżej posiedzę i ci poprzeszkadzam, nie musisz nic kombinować, nie chciałabym cię wpakować w kłopoty – uśmiechnęła się delikatnie, odrobinę niezręcznie właściwie, bo jednak naprawdę nie chciała się tutaj mu jakoś wpierdalać w paradę – chciała po prostu z kimś posiedzieć, bo większość jej znajomych została w Londynie i czasami czuła się odrobinę przytłoczona pustymi czterema ścianami i samotnością. Uśmiechnęła się blado i skinęła głową.
Nie zamierzała się z nim kłócić, zresztą – nie miała ku temu najmniejszego powodu – bo w gruncie rzeczy doskonale wiedziała, że gdzieś tam był na tyle empatyczną osobą, że chyb byłby w stanie się postawić w jej sytuacji. Odetchnęła cicho i spojrzała mu w oczy.
- Geny nie zrobią za mnie formy życia – zaśmiała się pod nosem – taka była prawda, jej kondycja naprawdę pozostawiała wiele do życzenia, a sama zainteresowana – mimo oczywistej miłości do zwierząt raczej nie była wielką fanką męczenia się w jakiejkolwiek formie. Bogu dzięki, miała dobre geny!
– Myślę, że on tego potrzebował nie będzie, jest w dość dobrej formie, w przeciwieństwie do mnie- uśmiechnęła się delikatnie, dość ciepło, chociaż wewnętrznie w sumie wcale nie była pewna, czy Camden to na pewno było to. Z drugiej strony wybrała go chyba dlatego, że był kompletnym przeciwieństwem jej ojca. Nie chciała skończyć jak matka, ze swoimi dziećmi i mężem, który sam był wielkim dzieckiem.
– Och, nie wiem, wszystko się tam przeciąga- przyznała z delikatnym smutkiem, bo ten temat trochę ją mierził. A co do wyboru jeszcze, to właściwi Chels nawet nie podejrzewał, że Pete był nią zainteresowany – bo czemu by miał być? Nigdy przecież o tym nie rozmawiali, a tamta noc… Nie sądziła, że miała dla niego jakieś znaczenie.

Pete Corowa
powitalny kokos
-
student, przewodnik wycieczek — Kuranda Visitor Centre
22 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Chłopak z Tingaree. Student kultoroznawstwa, którego bardzo fascynuje sztuka aborygeńska. Oprowadza wycieczki po Kurandzie, więc z nim na pewno nie zgubisz się w lesie.
Gdyby to on był teraz w Londynie, też chciałby z nią siedzieć. Cieszyło go to, że ich znajomość nie zakończyła się tak, jak zazwyczaj kończą się znajomości z młodych lat, że nadal mieli ze sobą kontakt i mogli pożartować sobie w swojej obecności.
- Dziewczyno, ty naprawdę nie wiesz, co mówisz. Spójrz na siebie, wyglądasz rewelacyjnie - on również się uśmiechnął, a żeby nadać swoim słowom nieco poważniejszy wydźwięk, wymownie przyjrzał się jej sylwetce i zagwizdał pod nosem. Co tu dużo mówić, była naprawdę ładna i zgrabna, więc w jej przypadku wyrobienie sobie dobrej formy nie byłoby raczej zbyt trudne. Musiała tylko chcieć, a Pete zdecydowanie mógł jej z tym pomóc, chociażby zabierając ją na jakieś długie spacery oraz wycieczki.
- Kiedy widziałem go ostatni raz, miał mniej mięśni ode mnie - dumnie uniósł jedną z rąk i zaprezentował jej swój biceps. I pewnie żartował, bo jednak zdawał sobie sprawę z tego, że Camden wyglądał nieźle. Inaczej Chelsea by na niego nie poleciała, prawda? I owszem, zdecydowanie mógł zgodzić się z tym, że wybranek przyjaciółki był zupełnie inny, niż jej ojciec. Zdaniem Pete'a był po prostu sztywny, ale nie jemu to oceniać, prawda? On sam całkiem nieźle dogadywał się z jej rodzicami, wiedział też, że ci chyba go lubią, ale Chelsea wolała innego. Co poradzić, trzeba z tym żyć.
- Pewnie nie mogę mu z niczym pomóc, ale... Mogę pomóc tobie. Wiesz, gdybyś czegoś potrzebowała, gdyby trzeba było na przykład wymienić jakąś uszczelkę, to powiedz, wpadnę z bratem - tym budowlańcem, bo jednak Pete nie do końca znał się jeszcze na tego typu naprawach. Najważniejsze i tak było to, że chciał jej jakoś pomóc. Przecież znali się od lat, a tamta noc... Tak, rzeczywiście o niej nie rozmawiali. Może powinni, może nie powinni, może rzeczywiście było to dla niego ważne, ale jakie to miało znaczenie, skoro Chels i tak wychodziła za innego?
- A nie myślisz o tym, żeby do niego wrócić i zostać w Anglii?

Chelsea Adler
powitalny kokos
młody Corowa
lorne bay — lorne bay
21 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Chelsea nie wyobrażała sobie kończyć tej znajomości w jakikolwiek sposób. Była głęboko przekonana, że mimo różnicy czasowej i innych takich barier, dadzą sobie radę – w końcu byli przyjaciółmi, prawda? Zaśmiała się na jego słowa.
– Nigdy nie powiedziałam, że wyglądam źle, Pete. Co nie zmienia faktu, że moja kondycja ograniczała się zazwyczaj do spacerów po Hyde Parku – wzruszyła ramionami. Nie kłamała. Bardziej górzyste tereny nie były raczej jej klimatem, za to parki uwielbiała. A Hyde Park był zdecydowanie jej ulubionym wśród wszystkich londyńskich parków.
- Ech, faceci, tylko porównywanie masy mięśniowej wam w głowie – wywrócił oczyma, ale mimo wszystko na jego biceps zerknęła. Z lekkim rozbawieniem, ale zawsze! Inna sprawa, że zawsze doceniała bardzo charakter facetów, nie zaś sam wygląd. Poza tym bardzo doceniał w Camie poczucie stabilizacji, które gdzieś tam jej dawał.
– Och, dzięki. Mam nadzieję, że nie będę potrzebowała pomocy i będziemy się umawiać raczej na piwo aniżeli na naprawy domowe – uśmiechnęła się, odgarniając zabłąkany kosmyk włosów z twarzy i spojrzała mu w oczy. Przechyliła głowę.
– To nie był mój pomysł, żeby tu wrócić, tylko jego. W sumie to pewnie kwestia tygodnia, może dwóch, zanim będzie tu na stałe, a ja nie chcę opuszczać zajęć- rozłożyła bezradnie ręce, bo pewnie i tak trochę miała różnic programowych do nadrobienia.

Pete Corowa
powitalny kokos
-
student, przewodnik wycieczek — Kuranda Visitor Centre
22 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Chłopak z Tingaree. Student kultoroznawstwa, którego bardzo fascynuje sztuka aborygeńska. Oprowadza wycieczki po Kurandzie, więc z nim na pewno nie zgubisz się w lesie.
No właśnie, zbyt długo się znali, żeby nagle tak po prostu to kończyć. Może i on powinien znaleźć sobie w końcu dziewczynę, żeby chodzili razem na podwójne randki?
- Nigdy nie powiedziałbym, że wyglądasz źle - co to, to nie i kompletnie nie miał tego na myśli! Chciał chyba nieco mocniej podkreślić to, że wyglądała niesamowicie, bo tak właśnie wyglądała! Spacery też były dobre. To znak, że w jakikolwiek sposób się ruszała, więc jakieś tam zalążki kondycji musiała mieć. Nad resztą popracują, kiedy będzie trzeba. Zresztą, zanim otworzą ten nowy szlak, Chelsea na pewno nabierze odpowiedniej formy.
- Bo masę widać na pierwszy rzut oka - usmiechnał się. Zdawał sobie sprawę z tego, że pod względem wykształcenia nie mógł jeszcze rywalizować z innymi (a i kierunek jego studiów nie był zbyt ekskluzywny), ale przynajmniej był dobry w tym, co robił. To też się liczyło, prawda? A Pete też potrafiłaby dać poczucie stabilizacji! W końcu miał stałą pracę! Taką, jaką miał, ale miał, w dodatku wciąż się uczył, żeby być coraz lepszym!
- Wiesz, też wolałbym spotykać się z tobą w przyjemnych okolicznościach, ale jeśli będzie trzeba, to nie krępuj się. Mówię serio. W razie czego wszystko zorganizuję i ci pomogę - zapowiedział. Przecież nie zostawi jej w potrzebie, prawda? - Ale co, to chyba nie jest aż tak źle, prawda? Może to była dobra decyzja?
Wiadomo, tak tylko mówił, bo jednak nie chciał, żeby przypadkiem przyjaciółka pomyślała, że biedny Pete ma coś wspólnego z tym, że tu przyjechała lub z tym, że miał na nią oko. Nie musiała o tym wiedzieć. W zasadzie nawet nie powinna!
- Ale co, jesteś tu z rodziną, twój facet zaraz też tu będzie, więc chyba nie jest źle, co?

Chelsea Adler
powitalny kokos
młody Corowa
lorne bay — lorne bay
21 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ciężko było mimo wszystko chodzić na podwójne randki, kiedy jej narzeczony nadal nie przeprowadził się tutaj całkowicie. Mimo to, Chelsea naprawdę życzyła Pate’owi dobrze, chciała, żeby był szczęśliwy, serio. Uśmiechnęła się uroczo, gdy stwierdził, że nigdy by nie powiedział, że wyglądała źle. Szanowała to mocno.
– Doceniam, chociaż czasami mi się zdarza. Na przykład po twoich dwudziestych pierwszych urodzinach, jak miałam kaca życia – zaśmiała się pod nosem, bo pewnie do tej pory miała lekki wstręt do alkoholu, gdy o tym myślała. Cóż. Takie życie, right? Uśmiechnęła się za to delikatine, gdy powiedział odnośnie masy.
– Jak to szło, najpierw masa potem rzeźba? – zaśmiała się pod nosem, wzruszając lekko ramioami. Poza tym Chels nigdy nie kwestionowała tego, że Pete mógłby jej dać stabilizację. Wiedziała, że tak było, serio – problem polegał raczej na tym że nie sądziła, że chciałby jej ją dać. Nie sądziła, że chciałby czegoś więcej niż przyjaźni.
– Okej, dziękuję. Naprawdę to doceniam – oświadczyła, lekko muskając dłonią jego ramię i pokiwała głową na kolejne pytanie. – Chyba tak, ale czas pokaże najlepiej, nie? – westchnęła cicho. Z jednej strony miło było znów być z rodziną, z drugiej… Nie była wcale pewna czy to aż takie zajebiste.
- Na pewno plusem jest to, że możemy razem spędzać czas – stwierdziła, trącając go lekko biodrem i wracając do rozkładania ulotek.

Pete Corowa
powitalny kokos
-
student, przewodnik wycieczek — Kuranda Visitor Centre
22 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Chłopak z Tingaree. Student kultoroznawstwa, którego bardzo fascynuje sztuka aborygeńska. Oprowadza wycieczki po Kurandzie, więc z nim na pewno nie zgubisz się w lesie.
No właśnie. Gdyby to on był z kimś zaręczony, to nie bawiłby się w żadne formalności, tylko po prostu przyleciałby z narzeczoną do nowego kraju.
- Hej, wcale nie było tak źle, a już na pewno nie z tobą. Znaczy... Podobno - bo on sam nie do końca wtedy kontaktował, więc nie mógł tak naprawdę obiektywnie ocenić jej stanu, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły mu, że wcale nie wyglądała wtedy źle. Nie mogła tak wyglądać. Ona? Nie, nigdy. A kaca życia pewnie będzie miała jeszcze kilka razy. On, na przykład w czasie najbliższych urodzin Pete'a, o ile oczywiście Chelsea przyjdzie na nie bez narzeczonego. Ten mógłby jej pilnować, a wtedy mogłoby się zrobić drętwo. Nie to, żeby Corowa coś do niego miał, bo niby co mógł mieć, po prostu Camden niekoniecznie był w jego stylu.
- Jest też inna wersja. Najpierw masa, potem masa - zaśmiał się. - Na szczęście to nie dotyczy ani ciebie, ani mnie - dodał jeszcze. - Wiesz, czasami nawet ja mam dosyć swojej rodziny, ale jednak cieszę się, że mam ich gdzieś tu blisko. Zresztą, wy i tak będziecie mieszkać osobno, więc nawet jakieś rodzinne obiady nie będą takie złe.
O ile oczywiście w tej rodzinie cos takiego wypali, bo jednak Pete nie do końca był w stanie wyobrazić sobie wszystkich Adlerów przy jednym stole. Tyle dobrego, że ojciec Chelsea też był tu, na miejscu, więc on też będzie miał oko na córkę. Pytanie tylko co o tym wszystkim wiedział jego przyszły zięć. Jak bardzo Camden był wtajemniczony w dziwne historie rodziny, do której wchodził? O tym Pete będzie musiał pogadać sobie z Jerrym, ale to już przy innej okazji.
- Znam nawet jeszcze jeden sposób na wspólne spędzanie czasu. Możesz kiedyś pójść ze mną do sanktuarium dla dzikich zwierząt. Może ci się tak spodoba i zaczniesz przychodzić na stałe?
Wtedy zdecydowanie miałby ja na oku, bo poruszaliby się w obrębie jego dzielnicy. Teraz będzie musiał chyba poszukać sobie jakiegoś dodatkowego zajęcia w Opal Moonlane, żeby mieć jakieś dobre wytłumaczenie na wypadek, gdyby przypadkiem na siebie wpadli. Tak, zdecydowanie trzeba będzie pomyśleć o tym w najbliższej przyszłości.

Chelsea Adler
powitalny kokos
młody Corowa
ODPOWIEDZ