właścicielka winiarni — passing clouds winery
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
właścicielka winiarni i sommelierka, ze słabością do komplikowania sobie życia na każdym etapie w każdy sposób
Nie była pewna, czy jej dom stanowił oazę spokoju, miejsce harmonii i wyciszenia, czy może czyste pobojowisko, gdzie realizowała najbardziej szalone pomysły. Trafne byłoby uznanie, że posiadłość na Fluorite View stale balansowała między tymi dwoma, tak bardzo rozbieżnymi, wyobrażeniami. W końcu jednego dnia królowały kadzidła, fale dźwiękowe na odpowiednich częstotliwościach i sesje domowej jogi. A z kolei innego ciężka muzyka nieodłącznie towarzyszyła podczas ćwiczeń na rowerku, tworząc obrazek żywcem wzięty z komedii, w których to samotna kobieta decyduje się postawić swoje życie do góry nogami. I’ve Got The Power obowiązkowo leci w tle tych wydarzeń. Jednak tego wieczoru scenariusz  prezentował się nieco inaczej, i nie było to ogromne zdziwienie, bowiem dni odpoczynku również przewidywała w grafiku, ale zdecydowanie bardziej, niż zazwyczaj pragnęła chwili wytchnienia po ostatnich zawirowaniach w winiarni, życiu prywatnym, jak i nawet nieudanych podróżach. Długo można by się rozwodzić nad ostatnią falą nieszczęść, ale sęk w tym, że Houghton wcale nie należała do typu zrzędliwe łamane na pesymistyczne. Mimo potknięć stale utrzymywała ducha realizmu, a ten z kolei nakazywał jej nie skupiać się wyłącznie na minusach. Nawet jeśli przez chwilę brały górę w rankingu, to tylko chwila, prawda? Przecież nie będzie trwać w nieskończoność. A może po prostu wszystkie lektury z działu samorozwój, już całkowicie poprzestawiały jej trybiki? Och, istniała taka możliwość. Skuteczna manipulacja odbiorcą to taka, w której czytelnik nawet nie orientuje się, że pada ofiarą podstępu. W tym wypadku zdecydowanym fortelem był stan jej świadomości, po opróżnieniu pół butelki wina do serialu. Nie to, żeby była słabym zawodnikiem, ale brak ruchu i towarzystwa pomagał w wyłączeniu jej trzeźwości. I nie była przygotowana na przyjęcie gości, ale gdy tylko usłyszała dzwonek, natychmiast podniosła się z kanapy wędrując w stronę drzwi. - Jeśli przyszłaś na powtórkę Przyjaciół, to spóźniłaś się o dobre parę minut. Szkoda, bo leciał twój ulubiony odcinek - rzuciła, tym sposobem witając przyjaciółkę w drzwiach, po czym uśmiechnęła się do niej zapraszając ją do środka. Za dużo powiedziane, Penelope nie potrzebowała zaproszeń, już od dawna czuła się w domu Flavii  jak u siebie. - Pojawiasz się bez zapowiedzi i to późną porą, pytanie brzmi, co przeskrobałaś? Czyje ciało musimy zakopać? - powiedziała rozbawiona, pokonując drogę z korytarza do salonu, po czym zatrzymała się przy położonym przy ścianie barku. Uniosła jedną z brwi ku górze, po czym wyjęła szkło w odcieniu butelkowej zieleni, wypełnione po szyjkę trunkiem.

Penelope Harding
ambitny krab
k.