antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Było to pytanie, na które Neva albo nie umiała, albo nie chciała umieć odpowiedzieć. Znali się od wielu lat, a ona nigdy nie próbowała patrzeć na niego inaczej jak na przyjaciela, co jednak nie oznaczało, że nie postrzegała go jako fajnego, wartego zainteresowania faceta. Widziała to i może nawet gotowa byłaby zaoferować mu to od siebie, ale to oznaczałoby, że dotychczasowy kształt ich relacji zmieniłby się, pewnie przy okazji też się psując. Warto bowiem wspomnieć, że doświadczenia Ebenhart z mężczyznami raczej nie były pozytywne, a większość dobiegała końca w zadziwiająco szybkim tempie. Nie miała szczęścia do związków, w którymś momencie dochodząc chyba nawet do wniosku, że to z nią musiało być coś nie tak, skoro raz po raz odstraszała kolejnych facetów. Elvis był jedynym, który trwał przy niej wytrwale, ale to mogło być akurat zasługą tego, że wyłącznie się przyjaźnili. Kiedy więc ich relacja jeden raz wymknęła się spod kontroli, a on zupełnie o tym zapomniał, Neva uznała to za znak. Szansę na to, aby jego nie stracić, dlatego zdecydowała się z niej skorzystać. Po prostu wszystkiego się wyparła, nie sądząc zresztą, że Elvis mógłby być nią zainteresowany. Poza tą jedną nocą, podczas której do głów uderzył im alkohol, nigdy nie dał jej tego odczuć, a może powinien?
Zmieniła nastawienie, bo właśnie taki miał na nią wpływ. Był jedną z tych osób, które Neva pragnęła uszczęśliwiać, a jeśli tak wiele znaczyło dla niego to, aby przynajmniej dała szansę dobrej zabawie, zamierzała na to przystać. Przekonana była zresztą o tym, że w jego towarzystwie zrobi to z większą łatwością niż w otoczeniu wszystkich tych osób, które czekały na nich w szopce. Bez narzekań i bez dalszego poganiania, zaczekała cierpliwie, aż blondyn dołączy do niej z alkoholowym ekwipunkiem, co zrobił na tyle szybko, że Ebenhart nie zdążyła zmienić zdania. Przejęła od niego piwo, upiła kilka drobniejszych łyków, a wtedy jej uwagę przykuło jego spojrzenie. Ono i ta głupia mina, która wymalowała się na jego twarzy, a której Neva nie zamierzała puścić mu płazem. Wiedziała bowiem, że pod tą blond czupryną zrodziło się coś durnego. - Co? - zapytała, a jedna z jej brwi odruchowo powędrowała ku górze. Aby uniemożliwić mu ewentualne unikanie tematu albo wykręcenie się od odpowiedzi, przystanęła nawet, po czym posłała my wyczekujące spojrzenie. Skłonna była obstawać przy tym, że nie ruszy się z miejsca, dopóki Layton nie zdradzi jej tego, co siedziało mu teraz w głowie, choć oboje wiedzieli, że jej upór niczego by nie zmienił. Rozkład siły między nimi był na tyle nierówny, że gdyby tylko chciał, z łatwością zdołałaby przerzucić ją sobie przez ramię i przetransportować kawałek dalej, a ona w końcu by mu odpuściła. Czy nie tak wyglądało to jeszcze kilka lat temu?

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Gdyby chciał coś zmienić w ich relacji, to faktycznie powinien dać jej odczuć, że mógł czuć do niej coś więcej, ale on nie chciał żadnych zmian. Pragnął ją, ale postawił sobie wyraźną granicę, ponieważ uważał, że jest dla niej niewłaściwą osobą, dlatego trzymał się na dystans i czerpał satysfakcję z przyjaźni z nią. Może i coś więcej byłoby przez niego bardziej pożądane, ale znał swoje miejsce i wiedział, że w życiu Nevy nie było dla niego miejsca w innej roli niż przyjaciela i to miejsce nie powinno się znaleźć, ponieważ kusiłoby go i mógłby po nie sięgnąć, czego przecież nie powinien robić, nie, jeśli nie chciał wciągnąć jej w bałagan jakim było jego życie. Zasługiwała na zdecydowanie więcej i miał nadzieję, że ktoś odpowiedni wreszcie jej to zaoferuje i pokocha ją oraz młodego, bo naprawdę dobrze jej życzył i nie zamierzał zachowywać się jak pies ogrodnika. Na pewno pojawi się jakieś ukłucie zazdrości, gdy u jej boku zobaczy jakiegoś mężczyznę, ale to będzie coś, co będzie musiał samotnie przetrawić i jakoś da sobie z tym radę, w końcu nie byłby to pierwszy raz jak nie do końca na rękę byłaby mu obecność jakiegoś mężczyzny w jej życiu.
Oczywiście, że to wiele dla niego znaczyło, ponieważ wierzył, że jeśli raz się przełamie, następnym razem przyjdzie jej to z o wiele większą łatwością i może zdecyduje się częściej znaleźć czas dla siebie. Nikt nie oczekiwał od niej, że wróci do tak rozrywkowego życia, jakie wiodła przed przyjściem na świat jej syna, ale miło byłoby zobaczyć, że miała jakieś życie poza tym maluszkiem. Lindsay’owi również powinno wyjść na dobre to, że jego mama dostrzeże świat poza nim, ponieważ dzięki temu nie będzie groziło mu to, że w przyszłości Neva zamieni się w jedną z tych osaczających matek, która chciała brać udział i decydować o każdym aspekcie życia swojego dziecka. Usłyszawszy jej pytanie, Elvis wciąż wyraźnie rozbawiony pokręcił głową, nie odpowiadając jej od razu. - Nic takiego… Po prostu przypomniałem sobie jak kiedyś troszeczkę przesadziłaś z piciem i dopadłaś do siekiery, a potem uparłaś się, że musisz ściąć drzewo - ponownie parsknął śmiechem, ponieważ to wspomnienie zawsze niezwykle go bawiło. - Wciąż nie wierzę, że mogłaś wpaść na coś takiego i rzeczywiście próbowałaś to zrobić, a przecież byłem tam z tobą - dodał, a na jego twarzy wciąż obecny był ten głupawy uśmiech. Uwielbiał jej to wypominać, zresztą jak każdy inny głupi wybryk, który zdarzył jej się po wypiciu procentów, chociaż czasem nawet ich nie potrzebowała, żeby zrobić coś, co później bawiło blondyna przez kolejne dni, a nawet miesiące. A on, jak na dobrego przyjaciela przystało, nie mógł dać jej zapomnieć o żadnym takim incydencie, heh.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Skoro tak, nie ma sensu zbędnie analizować tego i zastanawiać się, co by było gdyby. Ich dwójce pisana była tylko przyjaźń, na co Neva nie uskarżała się, ponieważ uważała Elvisa za ogromne wsparcie. Naprawdę, zupełnie nie potrafiła wyobrazić sobie tego, że w którymś momencie jej życia miałoby go zabraknąć. Był jego nieodłącznym elementem, a Ebenhart traktowała go jak członka swojej rodziny, a o tych, od czasu śmierci rodziców, zabiegała ze zdwojoną siłą. Zbyt wiele osób straciła i nie była gotowa na to, aby odeszła od niej kolejna, co pewnie również wpłynęło na to, jak postąpiła z utrzymaniem jego ojcostwa w tajemnicy. Jak wspomniałam wcześniej, jakaś część Nevy obawiała się, że Elvis mógłby się tego przestraszyć i choć wierzyła, że nie zostawiłby jej w tym samej, zwyczajnie martwiła się tym, jak bardzo mogło to między nimi namieszać. Bała się również tego, że gdyby zmienił swoje życie dla Lina, w końcu zacząłby tego żałować, a ich syna postrzegałby jako coś, co wszystko mu zepsuło. Można więc przyjąć, że tajemnicami Ebenhart chciała uchronić wszystkich, przez co samej sobie zrzuciła na barki spory ciężar. Nie było jej łatwo go dźwigać, ale też kiedy zastanawiała się nad tym ponownie, nie umiała dojść do wniosku, że popełniła błąd.
Była ciekawa tego, co siedziało mu teraz w głowie, a jednocześnie nie mogła pozbyć się wrażenia, że kiedy tylko go o to zapyta, prędko tego pożałuje. I nie pomyliła się, bo kiedy tylko dotarło do niej do czego zmierzał, Neva zacisnęła usta w wąską linię. Choć Elvis nie był osobą, przy której mogłaby wstydzić się czegokolwiek, podobne wspomnienia zawsze budziły w człowieku cień zażenowania, którego w tej chwili jej nie brakowało. - Nagle zmieniłeś zdanie i jednak chcesz przekonać mnie do tego, że już nigdy więcej nie powinnam wziąć nawet łyka alkoholu? Idzie ci całkiem nieźle - rzuciła z przekąsem, ale wbrew swoim słowom sięgnęła po kolejny łyk piwa, jakby miała wrażenie, że tylko w ten sposób zmyje z siebie posmak wstydu. Chwilę później pokręciła jednak głową, bo ona również pamiętała tamto zajście, które, choć głupie, nadal nie zasługiwało na miano największej głupoty, jaką popełniła po alkoholu. Nią określić można było ich wspólnie spędzoną noc, ale z drugiej strony, kochała swojego syna tak bardzo, iż nie umiała spojrzeć na to w taki sposób. - Poza tym, to nie wina alkoholu, tylko twojego towarzystwa. Masz na mnie koszmarny wpływ - wytknęła mu i tym razem to ona uśmiechnęła się głupawo. Może miała rację? W końcu nie popełniała tych głupstw samodzielnie, a kiedy już na jakieś się porywała, Elvis zawsze był obok, dzielnie ją w tym wspierając.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Otóż to, nie mieli pojęcia jak by było gdyby postąpili inaczej, ale mieli za to pewność, że podejmowane przez nich decyzje pomogły im znaleźć się w miejscu, w którym byli obecnie i oboje byli w nim szczęśliwi. A zatem nie mogli powiedzieć, żeby w którymś miejscu popełnili błąd i blondyn na pewno nie czuł się w ten sposób z tym, że swoje uczucia zachował dla siebie. Jasne, wolałby wypowiedzieć je na głos i przekonać się o tym czy Neva je odwzajemnia, na co na pewno zdecydowałby się, gdyby pewne rzeczy były prostsze, a on nie byłby chodzącym zwiastunem nieszczęść, ale przyjaźń również była dla niego świetnym układem. Zawsze byli obok siebie, mogli na siebie liczyć i była między nimi zerowa presja, dzięki czemu panowała między nimi ogromna swoboda, co blondyn bardzo sobie cenił. Przy niej mógł zapomnieć o własnych problemach i po prostu poczuć się dobrze, czego bardzo w swoim życiu potrzebował, ponieważ miał wrażenie, że bez tego mogłoby stać się bardzo mrocznym miejscem.
Wcale nie próbował zniechęcić jej do picia. Raczej odrobinę zawstydzić, a także rozbawić i przypomnieć o tym jak potrafiła się kiedyś bawić, bo tak, to była zabawa. Chociaż takie wybryki były głupie i dziecinne, to i tak sprawiały, że uśmiech nie schodził z czyjejkolwiek twarzy, a właśnie na tym mu zależało - żeby Neva wygłupiała się i cieszyła nawet z najbardziej idiotycznej rzeczy, którą zrobiłaby po procentach lub nawet i bez nich. Chciał po prostu, żeby na chwilę zapomniała o odpowiedzialności, dorosłości, wszystkim, co nie pozwalało jej na chwilę się rozluźnić. - Nie zachowuj się jak matka, przecież to było zabawne - odparł i szturchnął ją lekko łokciem, nie przestając się uśmiechać. - Może powinnaś to powtórzyć? - zapytał po chwili, po czym poruszył zaczepnie brwiami, żartując sobie. A może jednak nie? Nie miałby nic przeciwko temu, żeby zdobyć kolejną głupią historię, którą później mógłby wypominać jej dopóki by mu się to nie znudziło. Zawsze uważał to za świetną rozrywkę, której został pozbawiony po tym, jak Ebenhart zaszła w ciążę, ponieważ wtedy niemal zupełnie się zmieniła. Zmian jakie w niej zaszły nie uważał za coś złego, bo rozumiał, że musiała dojrzeć ze względu na swoją nową rolę, ale mimo wszystko nie miałby nic przeciwko temu, żeby przynajmniej raz na jakiś czas zobaczyć jeszcze tę starą Nevę. - Ja?! - dotknął palcem swojej piersi, udając zaskoczenie. - O nie, nie… Przypomnij mi niby do jakiej głupoty ja cię namówiłem? - zapytał naprawdę czekając na jakieś przykłady, na które przygotował się, wypijając kolejny spory łyk piwa. Pewnie dużo ryzykował, prosząc ją o coś takiego, ponieważ Neva na pewno musiała mieć długą listę takich rzeczy, ale Elvis wierzył, że jakoś uda mu się wykręcić z każdej z nich i obrócić to przeciwko niej tak po prostu, żeby trochę jej podokuczać.


Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Z nią było zgoła podobnie. Może to nie tak, że w jej życiu znajdować mógł się jakiś mrok, ale Ebenhart była pewna, że gdyby nie Elvis, jej życie nie wyglądałoby tak samo. I nie, nie chodzi to u kwestię rodzicielstwa, której też nie mogłaby odhaczyć, gdyby nie on, ale raczej o aspekt tego, że jak nikt inny potrafił wywoływać na jej twarzy uśmiech. Odkąd Lin pojawił się na świecie, tylko on był w tym skuteczniejszy, ale może było to zasługą tego, iż połowę genów miał właśnie po Laytonie? Ten bowiem miał w sobie coś, co potrafiło rozweselić ją nawet wtedy, kiedy uważała, że świat walił jej się na głowę. Czy nie tak było wtedy, kiedy odkryła, że jest w ciąży? Wylała z siebie morze łez, nie będąc pewną tego, jak dalej powinna postąpić i czy gotowa była wprowadzić do swojego życia takie zmiany, a Elvis i tak, bez pytania jej o powody tego smutku, w końcu wywołał na jej twarzy uśmiech. Mniej więcej wtedy zrozumiała, że nie mogła powiedzieć mu o ich sytuacji, ponieważ nie chciała pozbawić go tego błysku w oku, który pojawiał się za każdym razem, kiedy znów wykazywał się beztroską. Nie mogła odebrać mu tego nie tylko przez wzgląd na niego, ale również na siebie samą, bo skoro ona nie mogła już pozwolić sobie na takie zachowania, chciała przynajmniej widzieć to w nim. Chciała widzieć, że był szczęśliwy, bo nie musiał dzielić z nią zmartwień, które ona dźwigała.
Gdy usłyszała jego propozycję, najpierw wzniosła spojrzenie ku niebu, w ten sposób chcąc podkreślić jak bardzo był niepoważny. Zaraz jednak szturchnęła go w ramię i lekko pokręciła głową. - Spadaj, Layton - rzuciła, a na jej twarzy z niejasnych powodów wymalował się uśmiech. To było od niej kompletnie niezależne, ale właśnie w ten sposób na nią działał. Nawet wtedy, kiedy uważała coś za pozornie niewłaściwe i chciała udawać, że się boczy, całkiem prędko psuła to, odsłaniając się przed nim z uśmiechem. - Bo to do jednej? - zapytała, otwierając szerzej oczy. W zasadzie mogła spodziewać się tego, że blondyn wszystkiego się wyprze, ale przecież oboje wiedzieli jak było. Za młodu pakowała się w kłopoty głównie przez niego, ale wtedy ani trochę jej to nie przeszkadzało. - Kto namówił mnie do włamywania się po nocach do stadniny przez siatkę? Porwałam przez ciebie ulubione spodnie - wytknęła mu jedną z tych rzeczy, przy czym warto wspomnieć, że przygotowaną rzeczywiście miała całą listę. - Nocne telefony do twoich kolegów? Kenny nadal myśli, że przez pomyłkę zadzwoniła do niego Pamela Anderson. Opowiada o tym na każdej imprezie! - wspominając o tym nie potrafiła się nie roześmiać. Musiała przyznać, że za sprawą Laytona udało jej się wygenerować najwspanialsze wspomnienia. - Nie wspominając już o wykradaniu nalewki mojego dziadka. Nie poszedł przecież na pogrzeb stryjka Roberta, tak się pokłócili, jak mu dziadek kiedyś zarzucił, że to pewnie on - dodała, po czym lekko pokręciła głową. Tym razem bez żadnej namowy sięgnęła po piwo i znów pociągnęła kilka większych łyków. Chyba gdzieś podczas tej dyskusji udało jej się zatęsknić za dawnymi czasami.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Ten rodzaj egoizmu można jej wybaczyć, ponieważ Elvis również się nim wykazywał. Nie chciał, żeby cokolwiek pozbawiło ją tego uśmiechu, którym witała go za każdym razem, gdy się widzieli i miał nadzieję na to, że nic jej go nie pozbawi. Ba, sam zamierzał zadbać o to, żeby do tego nie doszło, dlatego zawsze starał się robić wszystko, żeby wyciągać ją z wszelkich dołków. Na razie miał w tym 100% skuteczność, choć pewnie nie powinien przypisywać sobie wszystkich zasług, ale lubił myśleć, że do każdej jej poprawy humoru dołożył swoją cegiełkę. Krótko mówiąc, bardzo zależało mu oglądaniu jej szczęśliwej, zarówno z tych mniej, jak i bardziej egoistycznych powodów, których ani trochę się nie wstydził, ponieważ był przekonany o tym, że nie on jedyny wiele by dał za oglądanie tej szczęśliwej buzi. Dobrze, że jej przed nim nie ukrywała. A może raczej dobrze, że tak marnie szło jej ukrywanie własnego uśmiechu? Bo rzeczywiście była w tym beznadziejna, o czym wiedział nawet sam Elvis, ponieważ widział jak walczyła z własnym grymasem, a koniec końców i tak za każdym razem na jej twarzy malował się uśmiech. I tym razem nie było inaczej, co odnotował z wyraźnym zadowoleniem, przy okazji zupełnie nie przejmując się szturchnięciem, ani tym, że kazała mu spadać, do czego stosować się nie zamierzał w żadnym tego słowa znaczeniu. - No słucham - ponaglił ją, po czym pociągnął kolejny łyk piwa, czekając na tę jej listę, ciekawy tego, co postanowi mu wytknąć. I nie zawiodła go, bo przypomniała mu co ciekawsze historie, które nie tylko wywołały na jego twarzy uśmiech, ale też rozbawiły go na tyle, że kilka razy zaśmiał się pod nosem, wracając myślami do tego, co miało miejsce w przeszłości. - I nadal czeka na obiecany kolejny telefon od niej… Może powinna kiedyś oddzwonić? - zapytał ze śmiechem, marząc o tym, żeby jeszcze kiedyś to powtórzyć. Ich koledze sprawiało to przyjemność, co można wywnioskować z entuzjazmu z jakim opowiadał o tamtym zdarzeniu, a oni świetnie się przy tym bawili, więc nie narzekałby, gdyby kiedyś do tego wrócili. Swoją drogą, chyba gdzieś po drodze zapomniał o tym, że miał odbić każdy jej zarzut i skończyło się na tym, że przyjął je na klatę, heh. - Racja… Twój dziadek jeszcze ją robi? - zerknął na Nevę pytająco, będąc zupełnie poważnym. Może to przez sentyment, bo wiązały się z wieloma miłymi wspomnieniami, ale naprawdę lubił nalewki jej dziadka i nie miałby nic przeciwko temu, żeby wrócić do picia ich, pod warunkiem, że wciąż je wytwarzał. Nie był w tym temacie zorientowany, bo Neva już od lat mu jej nie oferowała, więc pojawiła się w nim obawa, że dziadek porzucił produkcję, albo może po prostu Ebenhart chciała cały zapas zachować dla siebie, kto wie?

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Pragnienie oglądania uśmiechu na twarzy drugiej osoby ciężko jest chyba nazwać egoizmem, skoro sprowadza się to do cudzego szczęścia. Nevie w dużej mierze o to właśnie chodziło - pragnęła, aby bliskie jej osoby pozostawały szczęśliwe, w czym Elvis naturalnie nie był wyjątkiem. Nie da się jednak zaprzeczyć temu, że sposób, w który dążyła do jego szczęścia, rzeczywiście na takie miano zasługiwał. Niezależnie od tego, że chciała dobrze, to nie ona powinna podjąć za niego tę decyzję. To nie ona powinna zdegradować go do roli wujka, tym samym pozbawiając szansy na to, aby sprawdził się w roli ojca. Powinna była powiedzieć mu o wszystkim i pozwolić na to, aby sam zadecydował jaką rolę chciał pełnić w życiu Lina. Nie zrobiła tego, ponieważ za bardzo bała się, że sprawy nie ułożą się po jej myśli. Wolała rozegrać te karty samodzielnie i z wyprzedzeniem przygotować się na to, jak wygląda jej życie. Dzięki temu posiadała przynajmniej minimum kontroli, której została pozbawiona, kiedy na teście ciążowym pojawiły się dwie kreski. Mogła więc wmawiać sobie, że nie zrzuciła na niego tej świadomości, ponieważ to o niego chciała zadbać, ale w rzeczywistości było to odrobinę odległe od jej prawdziwych intencji. Nie była aż taką altruistką, na jaką próbowała kreować się we własnej głowie.
Ona również spoglądała na dawne czasy z uśmiechem, ale to nie oznaczało, że skłonna była do nich wrócić. Teraz była inną osobą, miała dziecko, więc spoczywała na niej większa odpowiedzialność. Musiała zapomnieć o beztrosce, a wszystkie te chwile mogły żyć już tylko w jej wspomnieniach. Kiedy więc Elvis zasugerował jej powrót do młodzieńczych czasów, usta Nevy wykrzywiły się w uśmiechu, ale zaraz też lekko pokręciła głową. - Chcesz mieć na sumieniu złamane serce Lorie? Jeszcze jeden telefon, a on spakowałby walizki i pojechał szukać Pameli. Biedna dziewczyna by się za nim zapłakała - odparła, nie będąc w stanie ukryć rozbawienia. Może w jakimś stopniu rzeczywiście jej tego brakowało? Odkąd została mamą, nie miała tak wiele czasu dla swoich znajomych, przez co podobne rozrywki omijały ją. Musiała słuchać ich z drugiej ręki, a w ten sposób nie bawiły już tak bardzo, choć Elvis nienagannie radził sobie z przekazywaniem ich. Mimo to czuła, że coś jej wtedy umykało. - Jasne - odparła, uśmiechając się pod nosem. - Babcia mu zabroniła, więc od tamtej pory trochę ograniczył ilość, ale nie przestał całkiem. Ma baniak na tyłach garażu i jest święcie przekonany, że nikt nie tym nie wie - przyznała, a później przeniosła spojrzenie na Elvisa. - Gdybyś wpadł kiedyś na kolację, na pewno by cię na nią zaprosił. Brakuje mu męskiego towarzystwa - dodała, a później przechyliła butelkę, aby znów upić z niej kilka łyków. Całe szczęście, że jej syn był jeszcze zbyt młody na bycie rozpijanym przez dziadka, bo pewnie to właśnie on skończyłby w ten sposób.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Może popełniła w ten sposób błąd, a może nie… Jakkolwiek by nie było, w tej chwili to było nieistotne, ponieważ decyzja zapadła i musiała stawić czoła rzeczywistości, w której na jej barkach spoczywał ogromny ciężar. Nie dotyczył on tylko samotnego rodzicielstwa, chociaż było ono jego istotną częścią, lecz również dźwigania kłamstwa, które będzie ciągnęło się za nią do końca życia lub tak długo, jak Elvis będzie obok, w zależności od tego, co potrwa dłużej. I nikt z boku nie powinien oceniać jej postępowania, ponieważ nikt poza nią samą nie rozumiał tak dobrze tej sytuacji. Był tylko jeden wyjątek od tej reguły - Elvis mógł poddać w wątpliwość słuszność podjętej przez nią decyzji, ponieważ ta dotyczyła go w znacznym stopniu i w jego odczuciu mogła być krzywdząca, ponieważ odebrała mu jego dziecko. Jasne, nie był świadomy jego istnienia, ale gdyby był, niewykluczone, że chciałby sprawdzić się w roli ojca… Mógłby też przed nią uciec, ale to byłaby jego decyzja i prawdę powiedziawszy tak powinno to wyglądać, on powinien mieć coś do powiedzenia, ale było jak było i to ona musiała stawić czoła ewentualnemu poczuciu winy, podczas gdy on nie znał prawdy.
I tego Layton odrobinę żałował, ponieważ brakowało mu tamtych czasów. W dodatku zmiany w życiu Nevy przypomniały mu o tym, że on przez cały czas stał w miejscu, podczas gdy wszyscy wokół niego ogarniali swoje życia i ruszali z nimi do przodu, jego zostawiając daleko w tyle. Przez to obawiał się tego, że kiedyś przyjdzie dzień, w którym zostawią go, ponieważ nie wpasuje się do ich nowej rzeczywistości. Będzie to coś, z czym ewentualnie będzie musiał się pogodzić, ponieważ nie będzie miał na to żadnego wpływu. - Nie sądzisz, że gdyby mógł wywinąć jej taki numer, to lepiej wyszłaby na tym, że poleciałby za tą Pamelą? - zastanowił się na głos i wzruszył ramionami, dopiero po chwili wykrzywiając usta w uśmiechu. Oczywiście nie życzył źle ani Kenny’emu, ani Lorie, tym bardziej, że oboje bardzo lubił i wierzył, że mimo wszystko byli zgraną parą i żadne nie skrzywdziłoby w taki sposób tego drugiego. Co się zaś tyczy Nevy i tego, że czuła jakby coś przemykało jej przez palce, właśnie dlatego próbował wciągnąć ją ponownie w życie ich wspólnych znajomych. Dzisiejsze spotkanie miało na celu umożliwienie jej przynajmniej częściowego powrotu do dawnych czasu. Może i nie zamierzała już szaleć w ten sam sposób, co w przeszłości, ale to wcale nie znaczyło, że nie mogła brać udziału w życiu dawnego towarzystwa i to Elvis próbował jej uświadomić. - Kolacją nigdy nie pogardzę, szczególnie jeśli twoja babcia przygotowałaby tę zapiekankę, ale nie wiem czy powinienem psuć sobie magię tej nalewki… Co jeśli smakowała tak dobrze tylko dlatego, że była kradziona? - zerknął na brunetkę, udając poważnie zaniepokojonego tą kwestią, ale koniec końców i tak na jego twarz wkradł się uśmiech, który zdradzał, że wcale nie podchodził do tych obaw tak poważnie. Zdał sobie jednak sprawę z tego, że może powinien zajrzeć kiedyś do jej dziadków, w końcu traktowali go zawsze tak, jakby był członkiem ich rodziny, a on odwzajemniał to podejście, dlatego nie powinien zaniedbywać kontaktu z nimi.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Z tym jednak Neva nauczyła się żyć, nie poddając tej decyzji w wątpliwość za każdym razem, kiedy Layton stawał na jej drodze. Gdyby było inaczej, ich przyjaźń nie przetrwałaby tego, ponieważ Ebenhart nie wytrzymałaby ciągłego poczucia winy. To dopadało ją głównie wtedy, kiedy obserwowała blondyna, który bawił się z jej synem, co czasami miało przecież miejsce. Jak wspomniałam, Elvis, zdaniem Nevy, całkiem dobrze sprawdzał się w roli wujka, którego jej syn uwielbiał. Właśnie w takich sytuacjach czasami powątpiewała w słuszność własnej decyzji, ale wówczas przypominała sobie o innych przeciwwskazaniach, które jednak utwierdzały ją w przekonaniu, że zrobiła dobrze. Ale masz rację, jakkolwiek było, nie przekonają się już o tym, czy jej decyzja była dobra, ponieważ ta nigdy nie miała wyjść na światło dzienne. Przez przeszło pięć lat skutecznie ukrywała przed prawdę przed wszystkimi, zatem nie wydawało jej się, aby kiedykolwiek miała powinąć jej się noga. To nie było możliwe, bo do tej pory nie zaufała z tym sekretem nikomu. Był zbyt ważny, aby zaryzykować, że ktoś jej to zepsuje.
Momentami naprawdę tęskniła za tym, co to miasteczko oferowało jej, kiedy nie miała jeszcze żadnych zobowiązań. Nie była jedną z tych dziewcząt, które korzystały z uroków wolności i na każdym kroku łamały męskie serca, w tym aspekcie będąc raczej spokojną, ale to wcale nie oznacza, że brakowało jej rozrywek. Bawiła się dobrze nie tylko dzięki Elvisowi, ale również dzięki całej reszcie ich znajomych, którzy nigdy nie zwalniali kroku. Czasami zazdrościła i tego, że obecnie, pomimo poważnych związków, oni nadal znajdowali czas na to, aby spotkać się w dawnej paczce i imprezować tak, jak robili to przed laty. Neva nie miała tego komfortu, ponieważ na nią czekało inne, znacznie bardziej wymagające zobowiązanie, ale jednocześnie nie umiała w pełni tego żałować. Choć był owocem idiotycznej wpadki, mały Lindsay był najlepszym, co spotkało ją w życiu, dlatego niezależnie od tego, co mówiła obecnie, z całą pewnością nie wymieniłaby go na szczenięce wybryki. - Może? Po miesiącu pewnie i tak wróciłaby do robienia maślanych oczu do ciebie - rzuciła z przekąsem, po czym poruszyła zaczepnie brwiami. Znali się już tyle czasu, iż Neva wielokrotnie była świadkiem tego, jak inne kobiety obdarzały go swoim zainteresowaniem, czemu zupełnie się nie dziwiła. Nie była ślepa, widziała jak bardzo był przystojny i, choć dostrzegała jego wady, uważała go za niesamowitego człowieka. Pomimo tego, że nie zawsze postępował właściwie, w jej oczach był troskliwy i ciepły, a ostatecznie to właśnie to najbardziej działało na kobiece serca. Nic dziwnego, że podkochiwały się w nim nawet ich wspólne koleżanki. - Jeśli nawet, pita w ukryciu przed babcią powinna smakować tak samo. Jak będziesz miły, może dziadek da ci trochę na drogę - stwierdziła, a później upiła kilka większych łyków alkoholu, tym samym opróżniając butelkę, którą zamachała mu przed nosem. - Jak im powiem, że rozpijasz mnie w jakichś lasach, mogą jednak nie chcieć cię zaprosić - dodała z przekąsem, a na jej ustach wymalował się zaczepny uśmiech. Kiedy była podpita, lubiła dokuczać mu ze zdwojoną siłą.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Starał się być dobrym wujkiem. Nie mógł przecież ignorować istnienia Lindsaya i nawet nie chciałby tego robić, ponieważ uważał go za świetnego chłopca i lubił czasami się z nim powygłupiać. Poza tym być dobrym wujkiem wcale nie jest tak trudno, ponieważ nie wymaga się od niego nic, za wyjątkiem zabawiania dzieciaka, co innego rola rodzica, to o wiele trudniejszy orzech do zgryzienia i Elvis podziwiał Nevę za to, że podołała temu zadaniu, chociaż nie przygotowywała się do niego z wyprzedzeniem i nie planowała wzięcia go na swoje barki, na pewno nie tak wcześnie w swoim życiu, ale pomimo tego jak straszne to mogło być, ona chciała stawić temu czoła. A on chciał być obok i wspierać ją w tym, żeby upewnić się, że nie będzie musiała nigdy niczego żałować i da sobie radę, chociaż tak naprawdę wcale nie był jej do niczego potrzebny, a przynajmniej o tym był przekonany. Wierzył, że bez niego obok również poradziłaby sobie ze wszystkim fantastycznie i tak naprawdę jedynym, który potrzebował kogoś tak desperacko, był on, a tym kimś, kogo potrzebował, był nikt inny jak Neva.
I dobrze, że była tak pewna tego, że była szczęśliwa w miejscu, w którym obecnie znajdowała się w swoim życiu, bo gdyby było inaczej, Elvis musiałby porządnie zdzielić ją w głowę. Chociaż próbował ją trochę rozruszać, wcale nie chodziło mu w tym o to, żeby dostrzegła wady swojego obecnego życia i porzuciła je. Chciał jedynie, żeby odnalazła balans i nie zaniedbywała jednej części swojego życia, dla innej. Chociaż mały Lin był ważny, Ebenhart musiała również w tym wszystkim pamiętać też o sobie, zamiast żyć jedynie dzieckiem i pracą. - Nie narzekałbym - poruszył zaczepnie brwiami, żartując. Nie zamierzał ładować się między parę znajomych, czułby się z tym niezręcznie. Ale nie mógł za to zaprzeczyć temu, że lubił zainteresowanie kobiet. Schlebiało mu to, nawet bardzo, tym bardziej, że sam podchodził do siebie bardzo krytycznie, uważając siebie za ostatnią osobę, z którą ktokolwiek mógłby chcieć się związać. On był dobry tylko na chwilę, jednak na dłuższą metę? Niestety nie był materiałem na partnera, bo bliska relacja z nim pociągnęłaby za sobą zbyt wiele kłopotów i zmartwień. Chyba dlatego nigdy nie dawał sobie na to żadnej szansy, przy okazji zakładając również, że i tak nikt nie byłby tym zainteresowany. - Jesteś przekonująca, Neva. Tak samo dobrze idzie ci wciskanie ludziom starych książek? - zapytał przekornie, a potem, idąc w jej ślad, on również opróżnił swoją butelkę i przygotował dla nich następne. - To byłoby podłe - posłał jej groźne spojrzenie, chcąc ją w ten ostrzec, żeby nawet nie próbowała się do tego posuwać, ponieważ wtedy będzie mogła spodziewać się równie okrutnej zemsty.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Mógł nie zdawać sobie z tego sprawy, ale fakt, że to ona zdawała się być z ich dwójki tą rozsądniejszą i bardziej ogarniętą życiowo, nijak nie zmieniał tego, że potrzebowała jego obecności w swoim życiu. Nie chodziło już nawet o to, że rozweselał ją i wywoływał na jej twarzy uśmiech, a raczej o fakt, że był dla niej najlepszym wsparciem, jakie mogła sobie wymarzyć. Był też jedną z nielicznych osób, które nie próbowały jej oceniać, co chciałaby móc powiedzieć także o swojej rodzinie, ale wiedziała, że nie byłoby to w stu procentach szczere. Kiedy bowiem powiadomiła dziadków o nieplanowanej ciąży i braku jakiegokolwiek ojca, choć żadne z nich nie powiedziało tego na głos, Neva i tak dostrzegła na ich twarzach cień zawodu. Próbowali ją wspierać, ale to nie powstrzymało jej babci przed bezustannymi próbami wyciągnięcia z Ebenhart tego, kto przyczynił się do jej drobnej wpadki. Choć Neva upierała się przy swoim, starsza kobieta nie odpuszczała, a wszystko za sprawą tego, że znała ją naprawdę dobrze. Jakaś jej część musiała wiedzieć, że jej wnuczka nie była z nią w stu procentach szczera, ale w którymś momencie wywiesiła białą flagę. Stało się to mniej więcej na rok po tym, jak mały Lindsay przyszedł na świat, a Ebenhart miała wiele okazji ku temu, aby wykazać się w roli matki. Może więc jedynym, czego jej babcia potrzebowała do zapewnienia jej spokoju, było zapewnienie, że Neva poradzi sobie i obecność czy brak jakiegokolwiek mężczyzny u jej boku niczego nie zmieni. A może nie pytała, bo wszystko nagle stało się jasne i wyłącznie Elvis był tym, który niczego nie zauważył?
Usłyszawszy jego odpowiedź, Neva tylko lekko pokręciła głową. Nie doszukiwała się w jego słowach niczego niewłaściwego, może dlatego, że wiedziała, iż oboje nie traktowali tego poważnie. Wiedziała również, że Elvis był jedną z tych osób, które naprawdę ceniły sobie bliskich znajomych, zatem coś podpowiadało jej, że gdyby nawet ich scenariusz ziścił się, blondyn zrobiłby wszystko, aby przypadkiem nie zranić ich kolegi, a tak mogłoby skończyć się podrywanie jego byłej. Jeśli jednak by spróbował, Neva na pewno byłaby tą, która postarałaby się przemówić mu do rozumu. - Powinieneś wpaść i przekonać się na własnej skórze. Zdaję się, że ostatnio przywieźli mi Poradnik podstarzałego playboya - odpowiedziała na tyle rozbawiona własnym żartem, iż na jej ustach wymalował się szeroki uśmiech. Bez jakichkolwiek protestów przejęła od niego kolejną butelkę, ale zamiast kontynuować ten spacer, przysiadła na jednym z wystających z ziemi pniaków. - Może tym bardziej powinnam to zrobić? - zapytała, a później upiła kilka kolejnych łyków alkoholu. Nagle zaczął smakować jakoś lepiej, a ona chyba rzeczywiście zapomniała o tym, jak nadgorliwą matką była. Jej siostra powinna być więc wdzięczna Elvisowi, bo chociaż sama nie była tego świadoma, blondyn tym spacerem kupił jej odrobinę spokoju.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Może nie był aż tak przebiegły jak babcia? Rzecz w tym, że Elvis nie widział powodów, żeby doszukiwać się w tym chłopcu podobieństw do siebie, a nawet jeśli jakieś zauważył, zrzucił je na przypadek, a nie wspólne geny. W końcu jak mógłby Nevie zmajstrować dziecko? Był przekonany o tym, że nigdy ze sobą nie spali, a w inny sposób nie mogłaby dorobić się z nim brzdąca, dlatego też nie widział szans na to, żeby być powiązanym z tym malcem inaczej niż jako przyszywany wujek, którym był. Jej babcia zaś mogła widzieć więcej niż oni sami i snuć jakieś podejrzenia odnośnie tego, co ich łączyło lub co do siebie czuli, ponieważ spoglądała na nich z boku, a wtedy zawsze człowiek dostrzega znacznie więcej od zainteresowanych, którzy w tym siedzą. Dlatego nie można wykluczyć tego, że babcia znała prawdę, ale nie chciała się tym chwalić przed wnuczką… Jednak jedno jest pewne, nawet jeśli babcia rozgryzła jej tajemnice, Elvis nadal był daleki tego i całkiem możliwe, że sam nigdy nie natknie się na odpowiedni trop, więc na razie wszystko wskazywało na to, że jej tajemnica jest bezpieczna.
Nie byłby to pierwszy raz jak musiałaby nim potrząsnąć, żeby wbić mu do głowy odrobinę rozumu, ponieważ Elvisowi zdarzało się od czasu do czasu głupio postępować i w takich sytuacjach Neva jak nikt inny potrafiła przemówić mu do rozumu. Był to kolejny powód dlaczego ich przyjaźń tak dobrze się sprawdzała, uzupełniali się, dzięki czemu jedno potrafiło pchnąć to drugie w odpowiednim kierunku, gdy zachodziła taka potrzeba. - Cholera, polowałem na niego od jakiegoś roku… Mogę po znajomości liczyć na zniżkę? - zapytał z udawaną ekscytacją, podczas gdy na jego twarzy wymalował się szeroki uśmiech, który również był wynikiem rozbawienia, a nie zadowolenia z okazji, bo… No cóż, Elvis czytał książki, jasne, ale Poradnik podstarzałego playboya nie był tytułem, po który by sięgnął. - Naprawdę chcesz zaszkodzić mojej relacji z twoimi dziadkami? - przystanął przed nią po tym, jak ona usiadła na pniaku. - Złamałabyś tym nie tylko moje serce, ale też ich - wyznał z udawanym przejęciem, a dla lepszego efektu nawet położył sobie dłoń na piersi, mniej więcej na wysokości własnego serce. Jak mówiłam, Elvis naprawdę czuł się związany z jej dziadkami, u których, ze względu na nią, w przeszłości spędzał sporo czasu. Ci ludzie byli mu naprawdę bliscy, dlatego starał się pielęgnować relację z nimi, tym bardziej, że jego własna rodzina była marna, więc cieszył się, że miał obok innych życzliwych ludzi, na których w razie co mógł liczyć. A oni oczywiście mogli liczyć na niego.


Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
ODPOWIEDZ