lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.

Odkąd test ciążowy pokazał dwie kreski, Nevada niemal całkowicie wycofała się z imprez. Nie chodziło o to, że nagle zamknęła się w sobie, ale nie chciała być jedną z tych osób, które przez cały czas trzymałyby się na uboczu, swoją obecnością psując zabawę innym. Drugą kwestią było natomiast to, że w zaawansowanej ciąży ciężko było latać po klubach czy barach, skoro wtedy też definitywnie odstawiła alkohol. Gdyby pomyślała o tym wcześniej, prawdopodobnie w ogóle nie musiałaby martwić się rosnącym brzuchem, ani przerażającą perspektywą samotnego rodzicielstwa. Bo owszem, ogromnie bała się wówczas tego, że przerośnie ją to zadanie, a ona sama zawiedzie tego malucha, który miał mieć tylko ją. Teraz, z perspektywy czasu, wiedziała już, że nie mogła podjąć lepszej decyzji. Lindsay prędko stał się jej oczkiem w głowie, a Ebenhart, jak prędko się okazało, nie miała nic przeciwko dostosowaniu swojego życia do obecności w nim dziecka. Robiła wszystko, aby malec ten miał w życiu jak najlepiej, gdzieś tam po drodze zapominając jednak, że największą przysługę wyrządziłaby mu, gdyby powiedziała o wszystkim jego ojcu. Nie zrobiła tego jednak, choć ten cały czas miał z nimi kontakt. Mało tego, brał w życiu ich obojga czynny udział, ale przez wszystkie te lata nie miał okazji usłyszeć prawdy, na pewno nie z jej ust. Ta jednak dość wyraźnie malowała się na dziecięcej twarzy, która zdawała się być wiernym odzwierciedleniem buzi jego ojca.
O tym jednak już dawno przestała myśleć, przekonana o tym, że skoro tak długo udało jej się zachować wszystko w tajemnicy, ten stan rzeczy nie zmieni się. Przyzwyczaiła się do kształtu, jaki obrało jej życie, co może też całkiem jej odpowiadało? Spełniała się w roli matki, jej synowi nie brakowało niczego, a jej przyjaźń z Elvisem nie ucierpiała w wyniku jednej, wspólnie spędzonej nocy. Wszystko wyglądało tak, jak zdaniem Nevy powinno. A jednak czasami brakowało jej dawnych wyjść i może to właśnie dlatego z taką łatwością dała się namówić na to dzisiejsze. Prosząc Sierrę o to, aby zajęła się jej synem, Ebenhart umówiła się ze swoimi znajomymi w jednej z miejscówek, w których za dzieciaka organizowali sobie imprezy, właśnie w ten sposób spędzając dzisiejszy wieczór. Jak łatwo się domyślić, główną rolę odgrywał tutaj alkohol, od którego Neva trzymała się jednak z daleka. Od przyjścia tutaj sączyła jedno piwo, a gdyby tego było mało, raz po raz kontrolowała telefon, jakby w obawie przed tym, że w którymś momencie siostra zadzwoni do niej i poinformuję, że stało się coś niedobrego. To nie tak, że nie ufała jej kompetencjom, ale instynkt macierzyński nie pozwalał jej reagować inaczej. Odkąd na świecie był Lindsay, Ebenhart często martwiła się bez powodu. Właśnie z tego powodu przyklapnęła teraz gdzieś przed wejściem do starej szopy, na ekranie własnego telefonu wystukując wiadomość do Sierry, chcąc w ten sposób upewnić się, że nie musiała jeszcze wracać. A może na to właśnie liczyła, ponieważ w ciągu ostatnich lat zdołała zapomnieć jak to jest dobrze się bawić?

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Obok definicji syndromu Piotrusia Pana powinno znaleźć się zdjęcie Elvisa, który idealnie wpisywał się w przykład mężczyzny, który nie chciał dorosnąć. Chociaż sprawiał wrażenie bycia dojrzałym, prawda jest taka, że to tylko pozory. Jego życie nijak nie zmieniło się odkąd skończył dwadzieścia lat, nadal pozostawał tym gościem, który na pierwszym miejscu stawiał przygody i pogoń za nieosiągalnymi marzeniami, cały czas unikając odpowiedzialności i jakiejś stabilizacji. Tłumaczył to sobie tym, że robił innym przysługę, ponieważ bliskie relacje z nim dla nikogo nie kończyły się dobrze i miał na to kilka dowodów, chociażby swojego najlepszego przyjaciela, który z jego winy po uszy siedział w tym samym bagnie co on sam, a także jeszcze jeden, dosyć istotny, którego po dziś dzień pozostawał nieświadomy. Był na tyle nieodpowiedzialny, żeby zapłodnić swoją przyjaciółkę i co ciekawe, zupełnie nie pamiętać o tym, że w ogóle spędził z nią noc. Ściągnął na nią problemy, choć niemal połowę swojego życia poświęcił temu, żeby ją przed nimi ustrzec, w czym jak widać zawiódł. Nie była to pierwsza i na pewno nie ostatnia rzecz, w której efekty jego starań były raczej rozczarowujące, co było kolejnym powodem dlaczego żył w przekonaniu, że nie sprawdziłby się w roli partnera. Dlatego też nie próbował się ustabilizować i wiódł życie wiecznego kawalera, który uciekał przed wszystkim, co pociągała za sobą dorosłość. I udało mu się znaleźć przyjaciół, którzy byli skłonni dołączyć do niego w tej beztrosce przynajmniej od czasu do czasu. W ostatnich latach w tym gronie brakowało jedynie Nevy, która miała akurat całkiem solidny powód, żeby odłączyć się od nich, musiała przecież skupić się na życiu rodzinnym. I chociaż Elvisowi brakowało jej, ponieważ spędzali razem o wiele mniej czasu niż w przeszłości, to i tak podziwiał ją, że zdecydowała się zachować dziecko, którego ojcem, zdaniem Laytona, był nieodpowiedzialny palant, który nie potrafił nawet założyć gumki, heh.
Jednak uważał, że chociaż Neva dobrze zrobiła skupiając się na swoim synu, nie mógł patrzeć na to jak niewiele czasu dawała sobie, swoim przyjaciołom i rzeczom, które jeszcze kilka lat temu dostarczały jej ogrom frajdy. Miał wrażenie jakby aż za bardzo poświęcała się rodzicielstwu, zapominając o tym, że dobrze jest zadbać również o siebie. Jakby jasne, impreza z dmuchanymi atrakcjami i smerfnymi hitami w tle na pewno musi być świetna, ale czy aby na pewno była to odpowiednia rozrywka dla dorosłej osoby? Szczerze to powątpiewał, dlatego postanowił w końcu wyciągnąć ją z domu. Młody był już na tyle duży, że obecność mamy nie była mu niezbędna do funkcjonowania i mógł spędzić wieczór w towarzystwie kogoś innego, dlatego Elvis nie przyjął żadnej taniej wymówki i postawił na swoim, namawiając ją do tego, żeby dziś wyszła gdzieś z nim i ich znajomymi. Jakaś jego mała część łudziła się, że na miejscu w Nevie obudzi się dawna ona, ale nic z tego… Widział jak niechętnie popijała cały czas jedno piwo i nie potrafiła wbić się w rozmowy i zabawę, a na koniec jeszcze opuściła towarzystwo i wyszła na zewnątrz. Widząc to chwilę później pomaszerował za nią przed wejście do starej szopy. Przystanął obok niej i szturchnął ją w ramię chłodną butelką piwa. - Mamy naszego kapusia… Już dzwonisz na policję? - zapytał, zerkając wymownie na trzymany przez nią telefon, po czym uśmiechnął się zadziornie.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Wiedziała jaki był, może po części nie mając odwagi mu tego odebrać? Rzecz w tym, że przez wszystkie te lata Elvis był dla niej idealnym przyjacielem, a ona bynajmniej nie postrzegała ich wpadki jako czegoś, co było wyłącznie jego winą. Nie, od samego początku brała za to pełną odpowiedzialność, ponieważ nie był jedynym, który tamtej nocy nie pomyślał o zabezpieczeniu. Zapomnieli o nim, tak jak on później zapomniał o tym, do czego między nimi doszło, co Nevie natomiast dało gwarancję tego, że ich relacja nadal mogła pozostać nienaruszona. Do tej pory nie potrafiła jasno zinterpretować tego, co kierowało nią, kiedy wskoczyła mu do łóżka, dlatego przez cały ten czas decydowała się zwalać to na alkohol. Przyjaźnili się, nigdy nie spoglądali na siebie w inny sposób, a więc nie widziała innego wyjścia, jak zignorowanie tego dziwnego ukłucia w piersi, które pojawiło się, gdy zdała sobie sprawę z tego, iż była jedyną, której tamten wieczór utknął w pamięci. Może więc to wcale nie zasługa jej uczuć, a raczej jego nieświadomości, że Neva zdecydowała się przypiąć temu łatkę wyskoku bez znaczenia. To natomiast pozwoliło jej uwierzyć, że najlepszym rozwiązaniem dla ich przyjaźni będzie całkowite puszczenie tego w niepamięć, co zresztą zamierzała zrobić, dopóki wszelkie znaki na niebie nie zaczęły dawać jej do zrozumienia, że nie obejdzie się bez konsekwencji. Przez chwilę nawet zastanawiała się nad tym, czy ciąża ta nie była karą za to, że nie była z nim szczera, ale zamiast wówczas cokolwiek powiedzieć, postanowiła trwać we wcześniejszym postanowieniu, tym sposobem zostając samotną matką. Czy tego żałowała? Może czasami, szczególnie wtedy, kiedy spoglądała w błękitne oczy swojego syna i dostrzegala tam jego. Później jednak ich drogi krzyżowały się, a Neva, obserwując go, ponownie dochodziła do wniosku, iż tworząc tę małą, niezgrabną rodzinę, Elvis wyłącznie by się w tym dusił. Właśnie dlatego zdegradowała go do roli wujka, w której akurat spełniał się nienagannie. Może dlatego, że nie ciążyło na nim zbyt wiele obowiązków i nie czuł się zobowiązany do tego, aby dzień w dzień walczyć o lepszą przyszłość dla tego szkraba. To akurat ona wzięła na swoje barki, teraz już całkiem zgrabnie łącząc pracę z rodzicielstem.
Szkoda tylko, że w tym wszystkim zupełnie brakowało jej czasu na życie towarzyskie, które od czasu porodu strasznie zaniedbała. Niemal każdą wolną chwilę spędzała w towarzystwie swojego synka, zatem wszelkie inne kontakty ograniczała głównie do spacerów na plac zabaw, albo kawy wypijanej wtedy, kiedy Lindsay akurat urządzał sobie popołudniową drzemkę. Zdawała sobie sprawę z tego, że poświęcała się temu za bardzo, a jednocześnie nie umiała postąpić inaczej. Przez długi czas nie umiała też postawić na samą siebie i pozwolić sobie na wyjście na randkę czy choćby taką właśnie imprezę ze znajomymi. I najwyraźniej słusznie, skoro teraz nie umiała dotrzymać im kroku, zamiast tego sącząc jedno, cholernie niedobre piwo. Rozważała nawet wylanie reszty zawartości w trawę, ale wtedy obok pojawił się Elvis, krzyżując jej plany. Udało mu się jednak wywołać na jej twarzy uśmiech, przez co nawet oderwać wzrok od telefonu. - Żartujesz? A kto później wyciągałby cię z aresztu? Miałabym sama dokładać sobie roboty? - odparła z przekąsem, a później oparła się plecami o ścianę szopy. Ta może i nie wydawała się szczególnie stabilna, ale drobne ciało Nevy nie wywarło na niej zbyt dużego nacisku. - Pomyślałam, że sprawdzę co u Sierry i młodego - wyjaśniła, jednocześnie wiedząc, że było to zupełnie niepotrzebne. Layton znał ją bardzo dobrze, prawdopodobnie lepiej niż ktokolwiek inny, zatem musiał wiedzieć, że czasami potrafiła być przewrażliwioną mamuśką i właśnie ta jej część dała o sobie teraz znać.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uwaga
lokacja podwyższonego ryzyka
Dwadzieścia lat to co prawda szmat czasu, ale czy wystarczający, by zapomnieć o tym, co wydarzyło się na tej opuszczonej farmie? Z pewnością nie dla pani Abbott, mieszkającej całe życie "po sąsiedzku" starszej pani, która wciąż dobrze pamiętała wszystkich z rodziny Kensington. Zaginięcie, poszukiwania, w których brała nawet czynny udział, znalezienie ciał i w końcu to tragiczne rozwiązanie zagadki. Jako bliska przyjaciółka rodziny, wspierała Trevora na wszelkie możliwe dla niej sposoby... aż do momentu, w którym przyznał się do wszystkiego. Nie była tu od dnia, w którym mężczyzna z szerokim uśmiechem pozwolił się zakuć w kajdanki i zapakować do radiowozu, krzycząc w jej stronę, że "nigdy nie czuł się bardziej wolny" i żeby nie opierała się, jeśli głos przyszedłby również do niej. Na szczęście nigdy nie musiała się przekonywać, co by zrobiła, gdyby to ona znalazła się na jego miejscu. Nie planowała już nigdy postawić choćby jednej stopy na terenie tej starej farmy, ale... nie mogła też czekać z założonymi rękami, aż stanie się kolejna tragedia.
Całą drogę ze swojej farmy przebyła pieszo, obawiając się mieszania w to wszystko nawet auta. Zatrzymała się w pewnej odległości od zabudowań - na tyle, by ktoś mógł ją usłyszeć i by jednocześnie nie kusić losu - i zawołała do znajdującej się pod szopą pary. - Co tu się dzieje?! To nie miejsce na takie zabawy! -Dopiero po chwili rozpoznała jedną z osób. Była stałą bywalczynią antykwariatu Nevy. - Panienka Ebenhart?! Co pani tu robi?! Tragedię chce panienka sprowadzić na swojego synka?! Byłam pewna, że to jakieś dzieciaki tu się bawią, a nie dorośli ludzie! Kto to widział! W takim miejscu! - pokręciła głową z dezaprobatą. Potrafiłaby zrozumieć wszystko... tylko nie coś takiego!
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Tylko czy to rzeczywiście powód, żeby pozbawiać go ojcostwa? Szansy na odkrycie, że na tym świecie był dzieciak, który był jego tak samo, jak był Nevy? Bo jednak brzmi to jak coś, o czym powinien się dowiedzieć niezależnie od tego w jakich okolicznościach ich dziecko zostało poczęte. Tym bardziej, że mogłaby to być dla niego szansa na odejście od dotychczasowego sposobu na życie, który nie był ani trochę dobry, jednak trzymał się go, ponieważ sprawdzał się i dotychczas nie znalazł powodu, żeby cokolwiek zmienić. Dziecko mogłoby być dla niego takim powodem do ogarnięcia się wreszcie, żeby nie zawieść tego malucha, który na pewno będzie na nim polegać. Niestety został tej szansy pozbawiony i dla tego brzdąca był jedynie wujkiem, z którym mógł się powygłupiać i który próbował zatroszczyć się o jego mamę, ponieważ był zdania, że zaniedbywała się. Rozumiał, że nie mogła już wieść takiego życia jak jeszcze przed pojawieniem się młodego, ale po tym jak trochę podrósł, chyba mogła już zacząć szukać przynajmniej odrobiny czasu dla siebie, prawda? A skoro sama nie mogła się o to postarać, Elvis postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i samemu dopilnować, żeby czasem spędzała czas z osobami, których średnia wieku wynosi więcej niż pięć lat. Właśnie dlatego namówił ją dziś na to wyjście i chociaż miał nadzieję, że ono pomoże jej się trochę rozerwać, wyglądało na to, że się przeliczył, bo ona nadal żyła jedynie tym, co działo się z jej dzieckiem i nie potrafiła dać sobie nawet chwili wytchnienia. Lin miał przecież dobrą opiekę, więc zdaniem blondyna powinna trochę odpuścić, bo inaczej niedługo wśród tych ciemnych pasm włosów zaczną pojawiać się pierwsze srebrne kosmyki, które nie będą zwiastunem dumnej starości tylko poddawania się ciągłemu i zupełnie zbędnemu stresowi.
Usłyszawszy jej odpowiedź, uśmiechnął się, nie będąc w stanie kłócić się z jej słowami, bo miały sporo sensu. To przecież Neva bardzo często była osobą, która musiała wyciągać go z tarapatów, więc w takiej sytuacji nie mogłoby być inaczej, co uświadomiło mu jak bardzo na niej polegał i jak wielu problemów mógł jej dostarczyć na przestrzeni tych wszystkich lat. Kiedy chciał skarcić ją za sprawdzanie Sierry, która na pewno świetnie radziła sobie z siostrzeńcem, jego uszu dobiegł jakiś obcy głos. Layton zerknął w kierunku, z którego dochodził i zmrużył oczy, próbując przyjrzeć się postaci, która właśnie opieprzała ich jak parę nastolatków. - A kto to widział tak straszyć ludzi?! - odkrzyknął niezadowolony bardziej z tego, że w cokolwiek wciągany był młody niż z tego, że w ogóle zostali zganieni, co jeszcze potrafił zrozumieć. Znał przecież historię tego miejsca i chociaż ta ani nie wywoływała w nim strachu, ani nie sprawiała, że czuł się zobowiązany do omijania tego miejsca szerokim łukiem, to rozumiał, że inni ludzie mogli nie podzielać jego podejścia. - Chodźmy do środka zanim zawoła księdza - tym razem zwrócił się do Nevy i skinął głowę w stronę miejsca, gdzie wciąż była reszta towarzystwa. Nie chciało mu się wdawać w dyskusję ze starszą kobietą, ponieważ przeczuwał, że ta i tak zaprowadzi ich donikąd.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Nie myślała o swojej decyzji w ten sposób, choć to rzeczywiście wydawało się rozsądne. Nie mówiąc mu prawdy, przekroczyła pewną granicę, której naruszać nie powinna nie tylko jako matka jego dziecka, ale również przyjaciółka. Rzecz w tym, że w tamtym czasie naprawdę bała się tego, jak jej ciąża wpłynie na ich relację. Odrobinę chyba również bała się o samą siebie, z powodu czego obecnie było jej już wstyd. Znała go kupę lat i wiedziała, że zawsze może na niego liczyć, a jednak wtedy, z jakichś irracjonalnych powodów zaczęła obawiać się, że ciąża może to zmienić. Wystraszyła się, że wieść o ojcostwie przytłoczy go i sprawi, że Elvis nie będzie chciał brać w tym udziału, zostawiając ją ze wszystkim samą. A jeśli do tego by nie doszło, obawiała się również tego, że stworzy się między nimi dziwny dystans, którego w tamtym czasie by nie zniosła. Nie, potrzebowała go obok nie jako ojca własnego dziecka, ale bardziej jako przyjaciela, który mógłby podnieść ją na duchu i zapewnić, że ze wszystkim da sobie radę, bo wcale nie będzie w tym sama. I nie była, miała obok jego, miała swoich dziadków, miała Sierrę, a także kilka innych, równie cennych osób, które pozwalały jej uwierzyć, że jako samotna matka wcale nie zawiedzie. I nie zrobiła tego, a przynajmniej w takim przekonaniu zapewniał jej codzienny widok najpiękniejszego na świecie uśmiechu. Uśmiechu, który, swoją drogą, nieznacznie różnił się od tego, który zazwyczaj widywała na twarzy Laytona. Nic więc dziwnego, że teraz, kiedy zarówno ona, jak jej syn, byli całkiem szczęśliwi, Neva nie doszukiwała się w swoim postępowaniu błędu. Nie, wydawało jej się, że tą jedną tajemnicą uratowała tak wiele rzeczy, iż w pełni rekompensowało jej to lata mierzenia się z tą świadomością sam na sam.
Ciężko powiedzieć czego spodziewała się, kiedy zdecydowała się wyjść dzisiaj z Elvisem. Może zama liczyła na to, że zdoła się rozerwać, a może raczej pewna była, że do tego nie dojdzie? Nie spodziewała się jednak, że jeszcze tego samego wieczora przeszkodzi im w zabawie starsza pani, która nie tylko zwróci im uwagę, ale w dodatku napędzi Nevie stracha. Zanim jednak jakkolwiek zareagowała na tamten komentarz, pociągnęła blondyna za brzeg jego koszulki. - Elvis! - skarciła go, ale na jej twarzy wymalował się uśmiech. Całe szczęście, że było ciemno i tego starsza pani na pewno nie była w stanie dostrzec, bo w innym wypadku Ebenhart mogłaby ryzykować utratą jednej z lepszych klientek, jeśli ta poczułaby się urażona. - Dobry wieczór, pani Abbott. I dobranoc! - tym razem to ona krzyknęła trochę głośniej, a później pociągnęła blondyna za róg szopki, teoretycznie w kierunku wejścia, chociaż chociaż tego nie pozwoliła im dotrzeć. Chciała tylko zniknąć z zasięgu wzroku starszej kobiety, dlatego zatrzymała się tam, gdzie byli już bezpieczni. - Może naprawdę powinnam wracać? - zapytała, krzywiąc się przy tym lekko. Była na tyle nadopiekuńcza, że starsza kobieta zdołała naprawdę napędzić jej stracha. Teraz już nie mogła pozbyć się wrażenia, że to właśnie ona powinna być teraz przy Lindsay'u, bo była jedyną, która mogła odpowiednio o niego zadbać.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Podjęła decyzję i jeśli ta rzeczywiście sprawdziła się dla niej oraz jej synka, to być może była trafiona. I być może dobrze się stało, że Elvis nie pełnił w życiu chłopca roli jego ojca, a tylko wujka, bo każdy kto go zna, wie, że chociaż dobry z niego gość, to ani trochę nie przypomina takiego, który nadawałby się do zabawy w dom. Tym bardziej, że prowadził niebezpieczne życie i mógłby ściągnąć kłopoty na swoich bliskich i kto wie, może tym również Neva kierowała się, decydując się na to, żeby ograniczyć jego rolę w życiu ich syna? I mogła mieć rację robiąc to, chociaż nie przekonają się jak by to było, gdyby jednak o wszystkim mu powiedziała i czy przypadkiem to im wszystkim nie wyszłoby na dobre. To jednak nieistotne, bo dobrze jest jak jest i Neva nie żałowała swojej decyzji, a Elvis nie miał żadnych podejrzeń, że mógłby być przez nią okłamywany, więc nie można powiedzieć, żeby komukolwiek robiła krzywdę. Nie można przecież żałować utraty czegoś, czego posiadania nie jest się świadomym, a przecież Layton nie miał pojęcia, że mógłby mieć syna, a Lindsay nie wie, że ma swojego tatę na wyciągnięcie ręki tylko dotychczas nazywał go wujkiem. O tym wiedziała wyłącznie Neva i to ona musiała na co dzień mierzyć się z życiem z tym ogromnym sekretem, który teraz już będzie musiała zabrać ze sobą do grobu, jeśli chciała utrzymać to, co dzięki niemu udało jej się osiągnąć.
Kiedy Neva pociągnęła go za koszulkę, rozbawiony Elvis jedynie wzruszył ramionami. Nie czuł się ani trochę winny, utrzymując, że starsza pani sama się o to prosiła, atakując ich w ten sposób. Poza tym nie powiedział jej niczego złego i o wiele gorzej można by było ocenić zachowanie pani Abbott, która bezpodstawnie napędziła stracha matce i to w dodatku takiej, która i bez tego jest już wystarczająco przewrażliwiona na punkcie swojego dziecka. Po tym jak Ebenhart pożegnała się z kobietą, blondyn jeszcze pomachał staruszce, później pozwalając zaciągnąć się za róg szopki. Gdy tam przystanęli, oparł się jedną ręką o ścianę i posłał przyjaciółce pełne politowania spojrzenie. - Poważnie? - zapytał i pokręcił lekko głową. - Gdyby było coś nie tak, Sierra by do ciebie zadzwoniła. A poza tym Lindsay pewnie już śpi lub zaraz będzie kładł się spać, więc może to być dla ciebie szokujące, ale nie ma znaczenia czy jesteś tam ty, czy ktoś inny - wyjaśnił jej, ponieważ miał wrażenie, że za bardzo się nakręcała na coś, co zupełnie nie miało sensu. Miała dzisiejszy wieczór przeznaczyć na siebie, własne rozrywki i znajomych, więc Elvis chciał dopilnować, żeby to zrobiła, chociaż gdyby nalegała na to, że chce wrócić do domu, pewnie nie zatrzymywałby jej na siłę i odprowadziłby ją tam. Miał jednak nadzieję, że przemyśli to sobie jeszcze raz i jednak da szansę temu wieczorowi wśród znajomych.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Rzeczywiście było dobrze, choć Neva czasami żałowała, że jej życie poukładało się w taki sposób. Żałowała, że jej syn nie wychowywał się w normalnej rodzinie, ale nie takiej, w której oni i jego ojciec żyli osobno. Żałowała głównie tego, że był owocem wpadki z osobą, która była jej bliska, ale nie w takim sensie, w jakim bliski powinien być ktoś, z kim zakładało się rodzinę. Żałowała również tego, że ona sama nie posmakowała tego rodzaju szczęścia, budując relację z kimś, kto chciałby doczekać się z nią tego dziecka, gdzieś po drodze pewnie wciskając jej na palec obrączkę. Na taki scenariusz nie mogła liczyć, dlatego starała się utrzymać ten dziwny porządek, który przez ostatnie lata udało jej się wypracować. I racja, może coś jest w stwierdzeniu, że Neva nie powiedziała mu prawdy, ponieważ chciała ich dziecko chronić. Znała Elvisa nie od dziś, wiedziała też, że miewał na bakier z prawem, a także jak nikt inny potrafił wpakować się w tarapaty. Była również przekonana, że robił to nie tylko z potrzeby, ale także dlatego, że kochał ten dreszczyk emocji, który towarzyszył tego rodzaju pracy. Nie była zatem przekonana, czy gotów byłby zrezygnować z tego dla malca, który za jego sprawą pojawił się na świecie. Nie mogła natomiast ryzykować, że coś złego stanie się ich dziecku tylko dlatego, że natura blondyna wygra z jego silną wolą.
Jeśli chodzi o bycie przewrażliwioną, Neva niestety nie zdawała sobie z tego sprawy. Była przekonana, że reagowała dokładnie tak, jak na jej miejscu zareagowałaby każda inna matka, dlatego nie próbowała doszukiwać się w swoim zachowaniu niczego niewłaściwego. A szkoda, bo biedna Sierra pewnie miała już dość jej natrętnych wiadomości i ciągłego sprawdzania, które mogło sugerować, że to ona była tą, której starsza siostra nie darzyła zaufaniem. A przecież jej zachowanie nie miało z tym nic wspólnego, więc może powinna w końcu wziąć sobie do serca słowa blondyna? Kiedy zaczął do niej mówić, Neva zrobiła minę, która mówiła, że rozumiala jego punkt widzenia, ale jednocześnie nadal nie była do niego przekonana. Zanim sama odpowiedziała, wypuściła głośniej powietrze, a później zmarszczyła lekko nos. - Ale będę tylko psuć wam zabawę - mruknęła i wydęła usta, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie była dla nich najlepszym towarzystwem. Nie piła zbyt wiele, nie umiała też w pełni się rozluźnić, a nie chciała też być tą, która zabiłaby imprezowy nastrój. Musiałaby obudzić w sobie dawną Nevę, ale zupełnie nie wiedziała jak to osiągnąć.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Coś w tym jest, że kochał ten dreszczyk emocji, który towarzyszył jego zajęciu. Na początku zajmował się tym przez brak innych możliwości, jednak z upływem lat, gdy z kolejnymi akcjami przybywało mu gotówki, czasem całkiem sporej jak na jego potrzeby, wielokrotnie miał okazję zerwać z tym życiem i dać szansę czemuś legalnemu, co poprowadziłby na własnych zasadach, ale nigdy się na to nie zdecydował. Zawsze potrafił znaleźć sobie wymówkę, żeby pozostać przy tym, co było mu dobrze znane i co sprawiało mu ogromną frajdę. Nie przyznawał się do tego, ale tak właśnie było, czerpał przyjemność z życia pełnego adrenaliny, nawet jeśli wiele w ten sposób ryzykował. I akurat z tego ryzyka zdawał sobie sprawę, dlatego nie dopuszczał do siebie nikogo na tyle blisko, żeby nie wciągać w to kolejnych osób. Nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za nich, a także nie chciał, żeby ktoś bliski przez niego ucierpiał, dlatego był o wiele spokojniejszy, decydując się na samotność. To niestety oznaczało, że musiał odpuścić sobie kobietę, która była dla niego ważniejsza niż ktokolwiek inny, a także zrezygnować z zakładania rodziny. Nawet jeśli pragnął tego, to niestety nie było dla niego i naprawdę dobrze szło mu udawanie, że odpowiadało mu to, ponieważ miał wrażenie jakby cały świat uwierzył, że dobrowolnie zdecydował się na to, żeby wieść samotne życie i nie decydować się na stałe relacje z kobietami.
Nawet nie skomentował jej spojrzenia, ale było widać, że brakowało mu na nią sił. Była beznadziejnym przypadkiem, jednak blondyn nadal nie chciał zrezygnować z pracy nad nią. Miał nadzieję, że uda mu się dokopać do tej starej Nevy, która potrafiła bawić się jak mało kto, potrzebował tylko sporo cierpliwości, której o dziwo dla niej miał spore pokłady. - Z takim podejściem na pewno - nawet nie zaprzeczył, ponieważ nie zamierzał mydlić jej oczu i wmawiać, że w tej chwili wcale nie jest zbyt sztywna, żeby móc dobrze się bawić. - Wiesz co? Weźmy może kilka piw i zróbmy sobie spacer po okolicy. Myślę, że reszta potrzebuje jeszcze trochę czasu na upicie się, zanim będzie gotowa na spędzanie czasu z taką nudziarą - zażartował, co wyraźnie było widać po jego grymasie. Tak naprawdę to zamierzał po prostu spróbować ją trochę rozruszać i wierzył, że o wiele lepiej pójdzie mu to, gdy będą sam na sam. A jeśli przeczucie go nie myliło i misja zakończy się powodzeniem, wtedy zamierzał zaciągnąć ją do reszty znajomych, którzy pewnie będą balować tu do samego rana, więc o ich ucieczkę nie musieli się martwić.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Może właśnie tymi pokładami cierpliwości udowadniał, jak bardzo się myliła? Neva była zbyt zaślepiona wiarą w poprawność swoich decyzji, aby to dostrzec, ale może gdyby postarała się odpowiednio, w końcu zauważyłaby, że Elvis trwał przy niej dzielnie, choć ona sama naprawdę się zmieniła. Nie była już tą samą, roześmianą i rozrywkową dziewczyną, którą mógł dostrzec w niej jeszcze kilka lat temu. Jasne, kiedy się poznali, ona rozkwitła w dużej mierze dzięki niemu. To on odkrywał przed nią kolejne sposoby na to, aby zaczęła dobrze bawić się swoim życiem, co często robiła w jego towarzystwie, dlatego była to jedna z tych rzeczy, która wydawała jej się być nieodłącznym elementem blondyna. Ebenhart wierzyła, że Layton właśnie takie życie chce wieść, dlatego nie miała zamiaru zmuszać go do tego, aby zmienił w nim cokolwiek, ponieważ na świecie pojawiło się jego dziecko. Rzecz w tym, że w jej towarzystwie potrafił odrobinę sobie odpuścić, może nie na tyle znacznie, aby uznać to za przeogromne poświęcenie, ale teraz, kiedy ona zupełnie nie nadawała się do zabawy na pełnych obrotach, zamiast pozwolić jej wrócić do domu, albo dalej snuć się po szopie bez celu, on wolał niańczyć ją i upewnić się, że coś jeszcze z tego wieczora wyciągnie. Skoro potrafił zrobić coś dla niej, może podobnie zachowywałby się względem swojego syna, ale z drugiej strony… Neva wcale nie chciała, aby musiał cokolwiek poświęcać. Pragnęła, aby wiódł dokładnie takie życie, jakiego dla siebie chciał, dlatego nie stawała mu na drodze. Może robiła to w dość pokrętny sposób, ale ona również się o niego troszczyła. I miała nadzieję, że o tym akurat wiedział.
Gdy zarzucił jej bycie nudziarą, szturchnęła go w pierś, jakby tymi słowami poważnie sobie przeskrobał. Nie mogła mieć do niego pretensji o to, co sama przed chwilą zasugerowała, dlatego na jej ustach szybko wymalował się wesoły uśmiech. Westchnęła ciężko, ale Elvis i tak miał ją już w garści. Był jedną z tych osób, którym nie potrafiła odmawiać, a to chyba idealnie tłumaczyło, dlaczego dorobili się dziecka, heh. - W porządku, ale musisz pić z naddatkiem. Jeśli będziemy szli równo, po takiej przerwie od alkoholu będziesz musiał zanieść mnie do domu jeszcze zanim tobie zacznie szumieć w głowie - ostrzegła rzetelnie, a później, chyba dla przypieczętowania ich umowy, w końcu przytknęła do ust butelkę z resztką piwa, które tak dzielnie sączyła przez cały wieczór, aby teraz na raz wychylić jej zawartość. - No? Idziemy? - ponagliła go, głupawo się przy tym uśmiechając, zupełnie tak, jakby to ona była tą, która jego musiała zachęcać do zabawy. Może jednak była dla niej jeszcze szansa?

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Oczywiście, że był świadomy tego, iż Neva troszczyła się o niego. Czasem nawet wiele by dał za to, żeby aż tak się o niego nie martwiła, ponieważ nie lubił dokładać jej trosk, ale niestety nie mógł nic na to poradzić. Nie był w stanie powiedzieć jej, żeby na chwilę to wyłączyła, tak samo jak nie potrafił sobie powiedzieć pas pod kątem pakowania się w kolejne tarapaty, dlatego musiał pogodzić się z myślą, że zawsze będzie kolejnym problemem w jej życiu. I to również było dla niego dodatkową motywacją, żeby podtrzymać tę relację wyłącznie na poziomie przyjaźni, ponieważ nie chciał, żeby musiała to wszystko jeszcze bardziej przeżywać. Pod warunkiem, że w ogóle byłaby nim w taki sposób zainteresowana, odnośnie czego miał spore wątpliwości, ponieważ nigdy nie wysłała mu żadnego sygnału, sugerującego, że mogłoby tak być. Także niewykluczone, że niezależnie od jego pomysłów, im i tak pisana była wyłącznie przyjaźń, co dla nich akurat było najlepszą opcją. Obojgu w takim układzie było o wiele lepiej, więc kombinowanie z kształtem ich relacji zupełnie mija się z celem, ponieważ mogło wyniknąć z tego więcej złego niż dobrego.
Po tym jak poczuł to szturchnięcie, jego uśmiech się poszerzył, co oznaczało, że zupełnie nie przejął się jej atakiem i pretensjami o to jak ją nazwał. Sama go podpuściła do tego, żeby to zrobić, inaczej nie zdecydowałby się wbić jej tej szpili. - Dobrze, akceptuję takie zasady - odparł rozbawiony tym jak sobie to przeanalizowała. Nie zamierzał się z nią o to sprzeczać, tym bardziej, że nagle zaczęła ochoczo podchodzić do pomysłu picia, co uważał za spory postęp w stosunku do tego, co miało miejsce wcześniej. - Moment, muszę wziąć te piwa - powstrzymał ją zanim się rozpędziła i wpakował się na chwilę do wnętrza szopy, skąd zabrał część zapasów alkoholu, aby później wraz z nimi dołączyć do stojącej na zewnątrz Nevy. Od razu wręczył jej jedno piwo, uprzednio je otwierając, a następnie to samo zrobił z nową butelką dla siebie. Chwilę po tym ruszył w drogę i nie minęło nawet kilkanaście sekund zanim na jego twarzy nie pojawił się ten głupawy uśmiech, do którego dołączył później krótki śmiech. Elvis przypomniał sobie coś, co go rozbawiło i wnioskując z tego jak zerkał kątem oka na swoją przyjaciółkę, można było domyślić się tego, że to wspomnienie dotyczyło właśnie jej, jednak zamiast od razu podzielić się z nią tą myślą, blondyn wolał chichrać się sam, a później zapić to sporym łykiem piwa. Miał przecież pić podwójnie, żeby jakoś to wszystko się u nich wyrównało, dlatego postanowił od razu wziąć się do roboty, a jeśli jego śmiech ją zainteresował, to również chciał potrzymać ją chwilę w niepewności, ot po prostu z wrodzonej przekory.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
ODPOWIEDZ