- — -
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Z jednej strony rozpieszczona córeczka bogatych rodziców, a z drugiej jednak trochę zagubiona i osamotniona dziewczyna. Chętnie korzysta z pieniędzy rodziców i bez przerwy ucieka przed dorosłością oraz odpowiedzialnością.
Nigdy nie była fanką schematycznego myślenia, dlatego w szkole najlepiej czuła się w tych przedmiotach, w których nikt nie blokował jej kreatywności. Wychowawczyni zawsze powtarzała, że Lottie powinna iść na jakieś artystyczne studia i że doskonale odnalazłaby się później w takim zawodzie. Rodzice niespecjalnie dopuszczali do siebie taką myśl, a i sama Charlotte była przekonana, że najlepszym wyborem jest dla niej prawo — bo tak właśnie wpajano jej od dziecka. Jako prawniczka miała szansę być kreatywna, bez wątpienia, ale chyba nie tak, jak na przykład w jakimś malarstwie.
Beznadzieja — westchnęła. Cieszyła się, że miała ten etap już za sobą; za jakiś czas być może będzie martwiła się o edukację swoich dzieci, chociaż na razie zupełnie ich nie planowała. Po pierwsze: nie miała z kim, po drugie: osoba prowadząca jej tryb życia raczej nie chciała komplikować sobie sytuacji macierzyństwem. Ona na pewno nie.
Wysłuchała jej z zainteresowaniem i nie przerywała, bo wiedziała, że to mocno zniechęcało ludzi. Rzeczywiście, sytuacja nie przedstawiała się kolorowo i nie dziwiła się, że dziewczynę to męczy. Związki na odległość były trudne, szczególnie na początkowych etapach, gdy tak naprawdę powinno się sprawdzać, czy do siebie pasujemy i czy w ogóle coś z tego będzie. Trudno było to oceniać, gdy obie strony dzieliło wiele kilometrów, a u co najmniej jednej pojawiało się zwątpienie.
Szczerze mówiąc, to ja nie dałabym rady ze związkiem na odległość. Przecież o to właśnie chodzi, żeby być ze sobą, pogadać, spotkać się po ciężkim dniu, przytulić… No i skoro dopiero od niedawna jesteście razem, to tym bardziej trzeba wam tej bliskości. Próbowałaś mu powiedzieć, że nie do końca ci to odpowiada, wypracować jakiś kompromis? — zapytała, bo może na przykład Raine miała opory przed podjęciem tego tematu z partnerem. — Nie no, co ty. Czasem łatwiej jest pogadać z kimś zupełnie obcym, kto nie obierze żadnej ze stron, niż ze znajomą osobą, która definitywnie się za kimś wstawi.

Raine Barlowe
ambitny krab
scarlett
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Właściwie problem polega też na tym, że to wszystko jest świeże - wzruszyła ramionami, nie bardzo wiedząc co więcej może tu powiedzieć. - Nigdy nie chciałabym kogoś powstrzymywać od pracy, tak samo jak sama nie chciałabym być jakoś odciągana od swoich zajęć, szczególnie na takim początkowym etapie, bo jednak, wiesz, nie wiesz co będzie dalej i świadomość, że poświęciło się jakąś część swojego życia dla innej osoby? - Raine mimo wszystko była realistką. Wiedziała, że uczucia potrafią przesłonić rozsądek i pewny pogląd na całą sytuację, ale myśląc realistycznie wiedziała, że pewnych rzeczy nie powinno się poświęcać na rzecz właśnie uczuć. Szczególnie nie wtedy, kiedy miało się dwadzieścia jeden lat i ścieżkę życiową do wybrania. On był starszy, ale też skupiał się na swojej pracy i o ile sama chciała po studiach wyjechać w świat, nie pomyślała o tym, jak będzie to wyglądało, kiedy dalej będą razem, jeśli dalej będą razem. - Byłabym straszną hipokrytką, gdybym wymagała takiego poświęcenia od kogoś innego, ale bardziej... no nie wiem, to nawet nie jest tak, że nadrabiamy kontakt przez telefon - głośno westchnęła, bo czuła realny brak podtrzymywania tej relacji, którego po prostu potrzebowała. I przez to wszystko zaczęły ją nachodzić wątpliwości. Czy w ogóle powinna brnąć w to dalej, skoro już na samym początku napotykali takie problemy? To był zaledwie pierwszy wyjazd, pierwszy z pewnie wielu, a nie chciała ciągle i ciągle czuć, że gdzieś się mijają. - Właściwie to nawet nie miałabym porozmawiać z kimś, kto zna nas oboje - czy to też nie było trochę dziwne? Jedyna osoba, którą oboje poznali był jego brat, ale Barlowe też widziała go zaledwie przelotnie i raczej nie chciałaby się zwierzać chłopakowi z problemów, bo to byłoby nie w porządku, ale nie było jak obrać którejś ze stron, skoro nikt go nie znał. - Chyba po prostu będziemy musieli poważnie porozmawiać jak wróci, może to tylko głupi kryzys z mojej strony? - bo chciałaby, żeby prosto w dzień powrotu pojawił się w jej drzwiach i po prostu spędził z nią czas, nie spodziewała się, że nie będzie miała nawet tego.

Charlotte Quinn
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
- — -
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Z jednej strony rozpieszczona córeczka bogatych rodziców, a z drugiej jednak trochę zagubiona i osamotniona dziewczyna. Chętnie korzysta z pieniędzy rodziców i bez przerwy ucieka przed dorosłością oraz odpowiedzialnością.
Realizm to chyba najlepsze podejście do życia, bo będąc pesymistą, trudno osiągnąć cokolwiek, a z kolei optymiści są narażeni na wiele bolesnych rozczarowań. W pełni rozumiała Raine — związek na początkowym etapie mógł potoczyć się w niemal każdym kierunku. Szkoda byłoby zaprzepaścić przez to wszystkie inne rzeczy i być może pewnego dnia zostać z niczym. Charlotte miała w sobie też coś z egoistki i zawsze najpierw myślała o sobie; tego akurat nauczyło ją życie. Wcześniej przedkładała dobro innych na swoje i nigdy nie wyszła na tym dobrze. Odkąd robiła na odwrót, żyło jej się jednak nieco łatwiej w relacjach z innymi.
No tak, początek związku to nie jest dobra pora na kompromisy. Znaczy, do każdego przypadku trzeba podchodzić indywidualnie, ale ja jednak uważam, że warto myśleć o własnym dobru — podzieliła się z nią swoją mądrością. Miała nadzieję, że Raine nie będzie za bardzo sugerowała się jej zdaniem, bo wszelkie decyzje zdecydowanie powinna podjąć sama, ale zdecydowanie były to słowa, które warto przemyśleć. No ale trzeba mieć też na uwadze, że Lottie miała po prostu przewlekle złamane serduszko i była dość wrogo nastawiona do miłostek, więc należało brać jej słowa lekko w nawias.
Na pewno da się to jakoś rozwiązać, o ile oboje będziecie chcieli. Ciekawe, czy jego też dręczą takie myśli — rzuciła zanim ugryzła się w język, bo nie zabrzmiało to zbyt pozytywnie, ale no z zasady nie dowierzała facetom, co zrobić? Chłopaka, o którym opowiadała jej Raine, nie znała, więc nie zamierzała wyrabiać sobie na jego temat żadnej opinii. Miała nadzieję, że wszystko im się poukłada, bo dziewczyna wydawała się naprawdę sympatyczna i szkoda byłoby, gdyby musiała przechodzić przez trudy rozstań i złamanych serc.
W każdym razie, najlepsze, co możesz zrobić, to właśnie z nim porozmawiać. Miłość rzadko kiedy jest łatwa i lekka, ale jeśli obu stronom zależy, to można popracować nad jakimś wyjściem. No… Zazwyczaj można — sprostowała, bo kiedy jej ukochany Timothy kilka lat temu trafił do więzienia, to niespecjalnie mieli jak szukać kompromisów, zwłaszcza, że Charlotte była młoda i manipulowana przez ojca, więc po prostu się przestraszyła i odsunęła, czego żałowała do dzisiaj.

Raine Barlowe
ambitny krab
scarlett
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Wiesz, teraz jak go nie ma, to nawet jakoś mocno nie rozmawiamy. Telefon to nie to samo, on jest zajęty w pracy, jak może zadzwonić, to ja mam zajęcia i tak w kółko - gdyby był na miejscu, chociaż niektóre noce mogliby wykorzystać wspólnie. Nawet jeśli oznaczałoby to tylko tyle, co poranek obok siebie przed kolejnym zabieganym dniem, to teraz nie mieli ani tego, ani nic, a Raine czuła, że przez to wszystko oddalają się od siebie, zanim jeszcze porządnie zdążyli się zbliżyć. Nie podobał się jej ten stan rzeczy, ale równocześnie nie widziała dobrego wyjścia z sytuacji. Nie mogli się nawzajem ograniczać, kiedy robili to, co kochali, ale równocześnie stało im to po prostu na drodze.
- Ja nawet nie wiem czy to jest miłość - mruknęła, wpatrując się uparcie w swoje paznokcie, chociaż były tak samo jak zawsze, równo spiłowane, bez żadnych lakierów i tym podobnych rzeczy. - To znaczy... miłość zawsze oznaczała dla mnie uczucie, takie mocniejsze, wiesz? Coś, co pojawia się z czasem, kiedy opadają wszystkie fajerwerki i początkowa ekscytacja, a zostają po prostu dwie osoby. Nie wiem czy tu w ogóle można zacząć o czymś takim mówić - niepewnie spojrzała na Charlotte, trochę ciekawa, czy w ogóle podziela jej zdanie.
Raine doskonale wiedziała, że w pierwotnej euforii mnóstwo rzeczy przychodziło ludziom na język i wiele chcieliby mieć. Tak jak ona chciała od początku związku, który opierał się na zaufaniu, bliskości, szczerości i partnerstwie, ale kiedy Lorcan wyjechał, zdała sobie sprawę, że na dobre wcale się nie znają, bo brakowało im tego czasu spędzonego razem, który mogliby wykorzystać na lepsze poznanie się, opowiedzenie o sobie, o swojej przeszłości, o śmiesznych wspomnieniach z dzieciństwa i przykrych wypadkach, o tym wszystkim, co ich mogło do siebie zbliżyć.

Charlotte Quinn
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
- — -
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Z jednej strony rozpieszczona córeczka bogatych rodziców, a z drugiej jednak trochę zagubiona i osamotniona dziewczyna. Chętnie korzysta z pieniędzy rodziców i bez przerwy ucieka przed dorosłością oraz odpowiedzialnością.
Westchnęła. Nawet w dobie internetu, FaceTime i innych bajerów nic nie było w stanie zastąpić bliskości drugiego człowieka. Jasne, to mogło dać jakąś namiastkę od czasu do czasu, ale na pewno nie regularnie i przez cały czas. Nie dziwiła się Raine, że miała dość, bo związek na odległość to nic fajnego, a na początkowych etapach relacji sprawia, że wiele się traci. Na jej miejscu chyba nie pisałaby się na takie coś, ale musiała ważyć słowa, bo nie mogła zbyt mocno wpływać na decyzję kompletnie obcej dziewczyny. Żałowała trochę, że te kilka lat temu nikt nie wysłuchał jej tak, jak ona teraz Raine i nikt nie zasugerował, że nie zawsze musi robić to, czego oczekuje od niej ojciec — a już na pewno nie w kwestii miłości. Być może dzisiaj jej życie wyglądałoby zupełnie inaczej?
No, przez telefon to nie to samo, ale dobrze byłoby mieć chociaż taki kontakt — przytaknęła. Z tego, co mówiła Raine, wynikało, że ona i jej chłopak w sumie niewiele ze sobą rozmawiali, a to nigdy nie jest dobry znak, niezależnie od stażu i etapu relacji. Nie wypowiedziała jednak tych słów na głos, nie chcąc dobijać nowej koleżanki.
Ja nigdy nie umiałam zdefiniować, czym jest miłość. Znaczy, wydaje mi się, że w każdym przypadku to znaczy trochę coś innego i to nie jest coś, co możesz sprecyzować. Po prostu się to czuje — wzruszyła ramionami, niepewna, czy udało jej się odpowiednio przekazać to, co miała na myśli. Jedyna miłość, z jaką miała do czynienia, to taka nastoletnia, więc też trudno jej było jakoś zabierać głos. Mimo wszystko związek Raine był chyba poważniejszy.
I nie zapowiada się, że w najbliższym czasie będziecie mogli spędzić razem kilka dni? No bo zajęcia zajęciami, ale jakby był tu na miejscu, to pewnie łatwiej byłoby wam wygospodarować czas dla siebie — zauważyła, dopijając swoją kawę i stawiając kubek na ławce. — Jeśli ci na nim zależy, to naprawdę powinnaś z nim pogadać. Przynajmniej będziesz wiedziała, jak się na to zapatruje, a to z kolei powie ci, na czym stoisz.

Raine Barlowe
ambitny krab
scarlett
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Masz rację, z jednej strony to się czuje, ale z drugiej... No ile razy myślałaś, że to jest właśnie to, a okazywało się, że wcale nie? Wydaje mi się, że trochę bardziej trzeba myśleć o rozsądku, a trochę mniej o samym uczuciu - chciała podejść do wszystkiego bardziej chłodno i realistycznie. Życie nie było komedią romantyczna, gdzie wszystko się składa i zgrywa dla każdego. Prawdziwe życie polegało na tym, że czasem ludzie musieli powiedzieć sobie dość i odpuścić, zwyczajnie odpuścić próbę bycia razem za wszelką cenę. Raine nie wierzyła w przeznaczenie, bratnią duszę, drugą połowę jabłka, a przynajmniej nie w takim sensie, że to musi być jedna konkretna osoba. Relacje traktowała jako coś, nad czym czasem trzeba popracować, a czasem... cóż, czasem po prostu nie było sensu, bo między dwojgiem ludzi mogło się pojawić uczucie, ale co, kiedy to uczucie nie było na tyle silne? Czasem po prostu ludzie nie zgrywali się ze sobą jeśli chodziło o absolutne podstawy, dlatego nie chciała tak bardzo spieszyć się z Lorcanem. Nie żałowała niczego, co zrobili, ale jednocześnie bała się, że do wszystkiego doszło za szybko i określili swój nowy status związku zbyt pochopnie, bo nie mieli nawet okazji porozmawiać o swoich odczuciach, oczekiwaniach i planach.
- Nie wiem, jak już wróci do Lorne Bay, to nie wiem co będzie u mnie na uczelni, czy on wtedy będzie miał czas na cokolwiek, nic nie wiem - wzruszyła ramionami, bo bardzo chciałaby, żeby się wszystko wyjaśniło i było takie łatwe, żeby mogli mieć szczerą rozmowę i po prostu pewne rzeczy sobie wyjaśnić, ale niestety nie było tak prosto, kilka zdań nie było w stanie załatwić wszystkiego. - Jasne, że nie chcę nic robić bez rozmowy, bo to by było bez sensu, ale po prostu, no wiesz, nie mogę nie myśleć o tym co może z tego wyjść - wzruszyła ramionami, bo chciała znaleźć odpowiedni moment i po prostu z Winchesterem porozmawiać, ale musiała poczekać na jego powrót i do tego czasu nie mogła zrobić nic, co jakoś pozytywnie wpłynęłoby na rozwiązanie sytuacji, utknęła więc wraz ze swoimi myślami na próbie zrozumienia i przewidzenia przyszłości.

Charlotte Quinn
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
- — -
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Z jednej strony rozpieszczona córeczka bogatych rodziców, a z drugiej jednak trochę zagubiona i osamotniona dziewczyna. Chętnie korzysta z pieniędzy rodziców i bez przerwy ucieka przed dorosłością oraz odpowiedzialnością.
W miłości nigdy nie jest lekko, dlatego chłodne podejście i zdrowy rozsądek to jak najbardziej coś, co warto wdrożyć. Niestety, łatwo powiedzieć, a gorzej zrobić, bo zakochany czy nawet zauroczony człowiek ma zazwyczaj spory pomysł z racjonalnym myśleniem. Poza tym, one obie były jeszcze mimo wszystko młode, więc to bez wątpienia również miało spory wpływ na ich decyzje oraz poczynania. Różnie mogło się to potoczyć, a na dodatek Charlotte nie należała do osób wierzących w to, że każdy człowiek na świecie ma swoją drugą połowę. Niektórzy spędzali samotnie całe życie i w wielu przypadkach nawet tego nie żałowali.
Szczerze mówiąc, to dosłownie raz w życiu myślałam, że to jest to, ale niestety czas wszystko zweryfikował. I chyba masz rację, że trzeba zdać się na rozsądek, ale jak zaślepia cię uczucie, to wcale nie jest o to tak łatwo — zauważyła. — Ale skoro masz takie podejście, to jestem przekonana, że podejmiesz dobrą decyzję. Nawet, jeśli miałaby ona być na jakimś poziomie bolesna.
Niektóre decyzje z początku powodowały wiele cierpienia, ale koniec końców okazywały się najlepszym wyborem. Nawet, jeśli czasem trzeba było wylać trochę łez, to warto zadbać o siebie i swoje dobro. Oczywiście łatwo mówić, trudniej zrobić, ale na pewno nie było to niemożliwe.
Na razie to wszystko pozostaje jedynie w sferze domysłów. Jak pogadacie — a prędzej czy później będziecie przecież musieli znaleźć na to czas — to będziesz mądrzejsza i łatwiej będzie ci podjąć jakąkolwiek decyzję. Może okaże się, że jednak on ma jakieś rozwiązanie na to wszystko? — Z tego, co opowiadała Raine, nie był to zbyt prawdopodobny scenariusz, ale też nie niemożliwy. Trudno było przewidywać, co się stanie, skoro w gruncie rzeczy żadna z nich nie znała jakoś dobrze Winchestera. Poza tym, nawet, jak zna się mężczyznę, to później szybko można zweryfikować, że tak naprawdę to wcale nie. Kobiet zresztą też to dotyczyło. Każdy z nas ma coś, czym nie chce dzielić się z innymi osobami.

Raine Barlowe
ambitny krab
scarlett
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- O, serio raz? - może nieeleganckim było pytanie się o takie rzeczy, w dodatku praktycznie obcej osoby, ale Raine, chociaż sama nie chciałaby sobie nadać tego tytułu, była niestety raczej kochliwa. Może nie tyle kochliwa, co bardzo szybko przywiązywała się do ludzi i pomimo tego, że usilnie starała się stawiać na zdrowy rozsądek, często za późno zdawała sobie sprawę, że... cóż, że było za późno. Tak samo jak z Lorcanem (chociaż jego jeszcze skreślać absolutnie nie chciała, zastanawiała się po prostu co z nim, z nimi zrobić), tak samo było z Colem. Pozwoliła uczuciom wziąć górę, a później musiała tego żałować, po zbyt długim czasie uświadamiając sobie, że to, co ona gotowa była nazwać zakochaniem, czy wręcz miłością, było dla niego czymś zupełnie innym wręcz nieistotnym. - Te bolesne są najcięższe do podjęcia - uśmiechnęła się smutno, bo zdrowie psychiczne było jeszcze ważniejsze i jeszcz cięższe do utrzymania, a jednak nawet jak doskonale wiedziało się co jest dobrą decyzją, tą bardziej odpowiedzialną, łatwo było dać się ponieść chwili i później z tego powodu cierpieć. Tak samo było ze zdrowymi nawykami, czy to sennymi, czy zywieniowymi; tak łatwo można było odnaleźć klucz do długiego i szczęśliwego życia, a jednak pokus było zbyt wiele, żeby spróbować je zwalczyć.
- Masz rację. Chciałabym, wiesz, żeby już wrócił, żebyśmy po prostu porozmawiali, ale na razie nie mogę nic z tym zrobić - obawiała się też, że tęsknota spowodowana niespodziewaną rozłąką sprawi, że znów zamroczy ją bliskość i złudne uczucie, że nie będzie miała w sobie tyle odwagi, żeby podjąć normalną rozmowę, że rozsądek zostanie zapomniany. - Ale nie ma co więcej tego rozpamiętywać, przepraszam, że padło na ciebie, chyba musiałam to z siebie wyrzucić - uśmiechnęła się blado do dziewczyny, bo trochę zrobiło się jej głupio, że tak to na nią zrzuciła.

Charlotte Quinn
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
- — -
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Z jednej strony rozpieszczona córeczka bogatych rodziców, a z drugiej jednak trochę zagubiona i osamotniona dziewczyna. Chętnie korzysta z pieniędzy rodziców i bez przerwy ucieka przed dorosłością oraz odpowiedzialnością.
Zaśmiała się, słysząc jej mocno bezpośrednie pytanie. Nie da się ukryć, że jednak większość osób w wieku Raine czy Charlotte miała za sobą jakąś tam historię związków, ale Quinn i w tym przypadku do większości nie należała. Przez całe swoje życie była w związku jedynie z Timothym, a wszystkie inne relacje były typowo przelotne. Nie czuła się z tym źle, sama wybrała tę drogę, ale za Timem zdecydowanie tęskniła i choć minęło pięć lat, nadal zastanawiała się, jak wyglądałoby ich życie dzisiaj, gdyby wtedy nie wylądował w więzieniu.
Tak. Miałam jednego chłopaka, nie jestem chyba zbyt kochliwa. Znaczy… Może po prostu wciąż nie poukładałam sobie pewnych rzeczy, to chyba z tego wynika — powiedziała, nie zagłębiając się w szczegóły. To nie był odpowiedni moment na jej użalanie się, a historia brzmiała jak z filmu i nie lubiła o niej opowiadać. Szkoda, że nie znała całej prawdy i nie wiedziała, że tak naprawdę Timothy nigdy jej nie okłamał, a wszystkiemu był winien diaboliczny ojciec.
Wiem. Ale często cierpienie teraz daje ukojenie na później. Mam nadzieję, że obejdzie się bez bólu — uśmiechnęła się, bo wciąż uważała, że to prawdopodobna opcja. Być może uda im się wypracować jakiś kompromis, wiele zależało od podejścia drugiej strony, a o tym jednak niewiele wiedziały. To jednak nie kobiety są skomplikowanymi istotami, ale ludzie w ogóle.
A kiedy wraca? — zapytała, zastanawiając się, czy Raine długo jeszcze będzie żyła w niepewności. — Daj spokój, każdy potrzebuje się czasem wygadać. Może nie rozwiązuje to problemu, ale czasem jednak daje ulgę. No i serio, łatwiej pogadać z kimś obcym, kto podejdzie do tego na chłodno. Wiesz, na przykład przyjaciółka zawsze będzie trzymała twoją stronę i to jest zupełnie naturalne.
Zerknęła w kierunku rzeki, w której pewnie ładnie odbijało się słońce. W sumie przykre, że zamiast korzystać z ciepłego dnia, obie zamartwiały się swoimi sprawami. A podobno młodzi nie mają problemów!
Wiesz co, jakbyś chciała jeszcze pogadać, to dam ci mój numer. Jak nie będziesz chciała, to nie musisz się odzywać, ale wiesz… Na wszelki wypadek. Mogę zapisać tu? — zapytała, zerkając na jej notatki.

Raine Barlowe
ambitny krab
scarlett
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Nie wiem właśnie kiedy ma wrócić, czy w ogóle mu się ten wyjazd nie przedłuży, no nie wiem - westchnęła głośno, bo niewiele rozmawiali o samej sprawie z Lorcanem, w końcu jego praca polegała na tym, że niekoniecznie mógł opowiadać co się dzieje, jakie są postępy i musiał to wszystko trzymać dla siebie, nawet jeśli częściowo wszystko dotyczyło Raine. Nie wiedziała więc kiedy dokładnie wraca, jak będzie wyglądała jego praca po tym, czy dostanie kilka dni wolnego, jako rekompensatę swojego wyjazdu, a taki czas mogliby poświęcić na wspólne wymyślenie co dalej w kwestii ich związku. - Masz rację, czasem z kimś zupełnie obcym jest łatwiej - kiwnęła głową z lekkim uśmiechem, bo chociaż już widziała jak Charlotte ma na imię, dalej nie znała całej prawdy. - Tylko, że wtedy ten ktoś ma tylko jedno spojrzenie - w wypadku Raine i Lorcana nie był to raczej żaden problem, skoro dosłownie jedna osoba była ich wspólnym znajomym, a nawet dla niej nie tyle znajomym, co kimś, kogo miała okazję widzieć raz na oczy.
- Możesz mi też zapisać w telefonie - wyciągnęła swoją komórkę i przesunęła w stronę Charlotte, żeby ta wpisała swój numer do kontaktów. O ile Barlowe kompletnie nie zapomni, że miała się z nią kiedyś umówić, chętnie skorzysta z okazji i wyśle jej jakiegoś smsa. Quinn wydawała się być sympatyczna, miła, ko wie, może to Raine będzie mogła kiedyś odwdzięczyć się jej jakimś dobrym słowem, albo nawet okazją do wysłuchania, wygadania się i jeśli tak, to z chęcią odwzajemni przysługę.
Tymczasem zebrały się obydwie po skończonej kawie, Charlotte została odprowadzona na parking, a Raine ze swoimi notatkami i lekką ulgą, że ktoś myśli podobnie do niej, ruszyła w drogę powrotną do domu, żeby jeszcze trochę pouczyć się przed kolejnym egzaminem.

zt. x2

Charlotte Quinn
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
psycholog dziecięcy — LORNE BAY STATE SCHOOL
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Bittersweet
The rain is all falling
Don't you want to cover me up from the storm?
two
Stojąc przy prawym brzegu rzeki, przedzielającej dwie dzielnice Lorne Bay i obserwując domy mieszkańców Sapphire River, odczuwała dziwną pustkę. Choć dzielnica niezbyt bezpieczna, niezbyt bogata i przepełniona przepychem, miała dla niej sentymentalną wartość. Stąd pochodziła, miała poczucie przynależności do tej grupy mieszkańców, wielokrotnie współczując im życia w tym niebezpiecznym miejscu. Gdzieś tam, po drugiej stronie rzeki, stał zniszczony dom jej rodziców. Ojciec prawdopodobnie wypłynął na połów ryb, a matka rozwieszała pranie na starych, poszarzałych sznurkach. Jej rodzice nie byli bogaci i na myśl o tym, że oni tam są, starają się przeżyć za marne grosze, poczuła nieprzyjemne ukłucie w klatce piersiowej.
Kilka lat temu, miała do nich żal, teraz, patrząc na to co działo się po drugiej stronie rzeki, zaczynała rozumieć ich decyzję. Zrozumiała ją już dawno temu, gdy tylko zaczęła interesować się uczuciami innych osób, pobierać nauki na temat tego, do czego dążą ludzie i czym się kierują. Potrzebowała szkoły, żeby dojrzeć do tego, dlaczego ją zostawili.
Przysiadła na jednym z kamieni, opierając brodę o kolano. Lubiła przysiąść w odludnym miejscu i przyjrzeć się ludziom, którzy nie mieli tyle szczęścia co ona, nie zostali wychowani, ani urodzeni, wśród bogatych, często ogromnych farm i ciągnących się kilometrami pastwisk. Z okna swojego pokoju, miała widok na jedno z pastwisk. Codziennie rano witało ją rżenie koni i słońce przebijające się przez ogromne, gęste korony drzew, które wiosną wyglądały wręcz obłędnie.
Im dłużej patrzyła na drugi brzeg rzeki, tym więcej zastanawiała się nad tym, czy ci ludzie byli naprawdę tacy biedni, czy tylko ona ich takich widziała, jako przedstawicielka klasy średniej. Nie chciała oceniać innych przez pryzmat majątku, lecz takie myśli wiele razy krążyły jej po głowie.
Przymknęła oczy, pozwalając, by chłodny wiatr targał blond włosy, które już i tak nie miały zbyt wiele wspólnego z ładem i porządkiem, były roztrzepane, a ona co i rusz poprawiała kosmyki, by nie wchodziły jej do oczu.
Sięgnęła do swojej torebki po paczkę ciastek, starając się je najpierw odnaleźć w dość głębokiej torebce. Zawsze, gdy wychodziła z domu, brała coś na przekąskę, tym razem wypadło na czekoladowo – maślane ciasteczka, które śmiało mogła nazwać swoimi ulubionymi. Zajęła się ciasteczkami, przez co nie zwróciła uwagi na to, że pod kamieniem kryjówkę miał wąż. Oparła dłoń o kamień, gdy nagle usłyszała dość głośne syczenie, które ją przeraziło. Szybko zerwała się z kamienia, przysłaniając usta, żeby nie krzyknąć i nie sprowokować napastnika, omal nie wpadając do wody i cofnęła się, wpadając plecami na osobę, która najwidoczniej stała za nią, bądź przechodziła.
– Przepraszam! Tam był wąż, obok kamienia i... Wystraszyłam się - Wytłumaczyła, obracając się przodem do mężczyzny, podnosząc na niego przepraszające spojrzenie. Była speszona, nie był potrzebny w tym momencie specjalista od uczuć i emocji, było to po niej widać, na pierwszy rzut oka.

dawsey carleton
powitalny kokos
xaye
onkolog — w szpitalu w cairns
38 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
jednak przeczuwam powoli, że zacznie pierś moja bić i marzę o ludzkiej doli, chcę kochać, cierpieć, żyć
011.
I don't wanna have to crash and burn
to be where we started.
{outfit}
Od dawna był samotnikiem, który zamiast towarzystwa ludzi, zdecydowanie wolał towarzystwo zwierząt. Zmieniło się to, bo ponad piętnaście lat temu, kiedy decydował się na medycynę, chciał pomóc każdemu człowiekowi, którego spotkał na swojej drodze. Nie zwątpił w nikogo, nie stracił również zaufania, po prostu sądził, że interakcje z ludźmi często wiązały się z emocjami, których Dawsey nie chciał już odczuwać. Nie chciał nikogo kochać, nie chciał też czuć się kochany. Chciał wyłącznie ciszy. Czasami z tego rezygnował na rzecz solidnego upicia się w barze, a czasami przychodził do takich miejsc jak to, by zwyczajnie nabrać dystansu, choć już sam nie wiedział, do czego tego dystansu mu potrzeba.
Jego życie przypominało nieśmieszny żart. Nie wiedział, co takiego zrobił, by zasłużyć sobie na śmierć córki, ale to właśnie to zdarzenie pociągnęło za sobą lawinę dalszych sytuacji, do których nie chciał już wracać. Przede wszystkim rozwód, bo przecież był takim idiotą, który pozwolił ukochanej kobiecie odejść. Poznanie Wandy wydawało się kolejnym początkiem, ale miał głęboką nadzieję, że już ostatnim. Pożar sprawił, że zaczął wątpić w swoje szczęście, ale nadzieja znów powróciła, kiedy Wanda oznajmiła, że jest w ciąży. Cieszył się jak głupek, a los znów z niego zakpił, kiedy okazało się, że Wanda poroniła i okłamywała go przez kilka tygodni, że wcale tak nie jest. Pozwolił drugiej ukochanej kobiecie odejść, znów myśląc wyłącznie o sobie. Wanda wyprowadziła się, a Dawsey nawet nie próbował jej zatrzymać. Teraz pluł sobie w brodę, ale było już za późno. Nie chciała zostać znaleziona, bo gdyby tak było, pewnie odebrałaby telefon, odpisała na jeden z licznych smsów albo dała jakikolwiek inny znak, że chce, by Dawsey nadal był w jej życiu. Chyba to go załamywało najbardziej. Że była promykiem słońca, kiedy wszystko wydawało się być gówniane, a teraz czuł się, jakby żył w permanentnej ciemności.
I kiedy tak szedł, zupełnie nie zauważył blondwłosej dziewczyny. Automatycznie złapał ją w pasie, choć to nie było pewnie konieczne. Równie szybko zabrał ręce. - Nie szkodzi. Nie zaatakował cię? - zapytał, ale nie był aż tak ciekawy, by zajrzeć pod kamień. Po prostu przyglądał się dziewczynie z uwagą.
ODPOWIEDZ