studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
24.

- Ja chyba… - zawahała się, próbując przypomnieć sobie to samo. - A wiesz, że chyba nigdy? - złapała go na moment za ramię, jakby w ten sposób miała sobie lepiej przypomnieć, przecież nie od dzisiaj wiadomo, że dotknięcie rozmówcy działalo jakoś stymulująco na próby przypomnienia sobie czegokolwiek. - To znaczy nigdy w takim, wiesz, dorosłym życiu - wyjaśniła zaraz, bo jak byla mała, niezliczoną ilość razy jej rodzice wyprawiali ogniska, czy też chodziła na takie w szkole, na jakichś integracyjnych wycieczkach, ale nie świtało jej ani trochę w głowie, żeby od czasu pójścia na studia widziała w ogóle ogień z bliska, a przynajmniej nie taki inny niż ten z zapalniczki.
- Dobra, ale mam ważniejsze pytanie do pianek - wziąłeś do nich jakieś patyki? - jakby robili ognisko w lesie to pewnie nie stanowiłoby to problemu, ale… no właśnie, byli na plaży, a pianki nie były ziemniakami, żeby można je było wrzucić do żaru i zbyt mocno się nie skupiać na tym, co z nimi dalej będzie. - Już widzę, jak na infolinii mówią, że jaasne, nie ma sprawy, a kierowca każe nam się wracać do ulicy - jeśli w ogóle na tej infolinii by się zgodzili, bo to też nie była taka pewna sprawa. Całe szczęście Raine dorwała wcześniej na uczelni jakąś kanapkę na ciepło w ramach przerwy, więc nie miała teraz umrzeć z głodu i zrzędzić Archerowi, że jakże mógł się z nią umówić i wszystkiego nie przygotować. Nie, żeby miała tak robić, gdyby wcześniej nie zjadła, chyba, w końcu człowiek na głodzie to zupełnie inny człowiek.- Najwyżej jak będziemy wracać to wstąpimy do jakiegoś fast fooda na burgery - uśmiechnęła się pod nosem, chociaż ze swojej poprzedniej wizyty na tej samej plaży wiedziała, że w okolicy jest pizzeria, pracująca również w nocy i tam pewnie mogliby się najeść.
- A ty dasz sobie jakoś radę ze swoim głodem? - bo pewnie tak niby jej pytał o smak pizzy, a chodzilo o to, że sam wyczuwał już ochotę na kilka ociekających serem (i tłuszczem) kawałków. - Bo jak bardzo chcesz to pewnie musimy się wrócić, a jak trochę mniej to może zajmiesz się czymś innym i zapomnisz - szturchnęła go żartobliwie łokciem i odstawiła swój plecak obok miejsca na ognisko. Miała w nim zapasową bluzę, masę szpargałów z uczelni, których nigdy nie mogła zlokalizować i dała sobie już spokój z ich układaniem, oraz pewnie jakiegoś batona na czarną godzinę, bo odkąd obejrzała jakiś dokument o zgubieniu się w dżungli i jedzeniu robaków, wolała być przygotowana też na tę okazję. Nie, żeby kawalek wafelka w czekoladzie miał bardzo pomóc!
- Umiesz w ogóle rozpalać ogień? - obok paleniska leżało kilka gałęzi, w środku znajdowały się niedopalone resztki drewna po poprzednich gościach, a ona pewnie miała w plecaku całą masę papierów, które mogły im tę sytuacje uratować, problem był taki, że Barlowe znała jedynie teorię rozpalania ognia, praktykę miała wręcz żadną.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Było wiele rzeczy, których Archie do tej pory nigdy nie zrobił. Nigdy nie wyjeżdżał poza Australię, nigdy nie jadł małży, nigdy nie jechał rollercoasterem, nigdy nie próbował absyntu i nigdy nie całował Raine Barlowe. Ale był jeszcze młody i miał dużo czasu, prawda? Skoro nie umarł po upadku ze słupa wysokiego napięcia, to wszystko wskazywało na to, że jeszcze trochę pożyje. O ile znów nie wpadnie na jakiś debilny pomysł i tym razem nie skręci sobie karku, bo przecież uszkodzony kręgosłup i niedowład nogi to niewystarczająca nauczka.
Ale robienie rzeczy po raz pierwszy, zwłaszcza z kimś, kogo się lubiło, było czymś pięknym i pozostawało w pamięci na zawsze. Pierwszy papieros, pierwsze piwo, pierwszy prawdziwy pocałunek, pierwszy seks. Ale działało to też w drugą, przykrą stronę, na przykład przy pierwszym złamanym sercu. I najgorsze jest to, że takie złamane serce człowiek może mieć w swoim życiu kilkakrotnie. No bo kto powiedział, że kocha się tylko raz?
- Jak byliśmy młodsi, to wujek Deacon często zabierał nas na biwaki. Takie z namiotami i ogniskiem. A potem to nie wiem, chyba nikt nie chciał - trochę smutek, bo teraz to Archie wziąłby udział w takim kempingu z pieczeniem kiełbasek i szczelnym zasuwaniu śpiwora, żeby tylko jakieś węże nie wpełzły mu do środka. - Patyki? - spojrzał na Raine z wyraźnym zmieszaniem. Dlaczego nie pomyślał o jakichś kijach. - Nie mam, ale - uniósł palec niczym Pomysłowy Dobromir, a gdyby był postacią z kreskówki, to nad jego głową zaświeciłaby się żarówka odkrywcy. - Mam scyzoryk z długim ostrzem. Na pewno się nada - najwyżej to on będzie piekł pianki i podawał je Barlowe, żeby ta się przypadkiem nie poparzyła. - Obejdzie się bez pizzy, chociaż te burgery w drodze powrotnej brzmią supersmacznie - dużo go kosztowało, żeby nie przełknąć głośno śliny na myśl o soczystej wołowinie. A jak ktoś nie jadł mięsa, to nie wiedział co dobre, bo mięso to życie.
Rozłożył koc przy tym śmiesznym palenisku z pierwszej strony tematu, którym była metalowa beczka zakopana w piasku (i których nigdy nie widziałam, bo na filmach przy podobnych ogrzewają się bezdomni, ale nigdy nie są wkopane w ziemię tylko stoją tak o, na luzaku), przycupnął na jednym jego końcu i poklepał tkaninę, żeby Raine również sobie klapnęła. Na szczęście przy palenisku znajdowało się jakieś kawałki drewna będące pozostałościami po poprzednich użytkownikach ogniska. Użytkownikach ogniska? No niech będzie.
- A czym innym miałbym się zająć? Co pomoże zapomnieć mi o burczeniu w brzuchu - spojrzał na nią z lekkim rozbawieniem i wyciągnął z plecaka jakąś starą gazetę, a z kieszeni zapałki. - No dobra, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że żaden ze mnie Bear Grylls, ale to może się udać. Chyba, że masz jakiś lepszy pomysł? I wcale nie będę unosił się dumą, chętnie skorzystam z sugestii - Archer to jednak był żałosny. Mógł po prostu zaprosić Raine na jakiegoś drinka w barze, a nie wygłupiać się ogniskiem, z którego finalnie i tak chuj wyjdzie. Z drugiej strony, jak drewno, papier i zapałki nie pomogą w rozpalenia, to serio już nie wiem, co mogłoby wzniecić płomień.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- O nie, spanie w namiocie to się chyba u mnie nigdy nie wydarzy. Wyobrażasz sobie, że nagle słyszysz w nocy jakieś chrobotanie i nie wiesz czy to potwór, czy jakiś morderca? - tak, głównym powodem, dla którego Raine jeszcze w licealnych czasach odmawiała znajomym podobnych wypadów. Nie owady, pająki, czy poranny prysznic w postaci kąpieli w jeziorze - zawsze bardziej obawiała się tych nocnych spotkań i tego, że jej wyobraźnia zacznie działać w przyspieszonym tempie, co skutkować mogło co najwyżej wymyśleniem scenariusza do dość taniego horroru. - Aż mnie przeszedł dreszcz! - na potwierdzenie swoich słów wyciągnęła przed siebie rękę, na której widać było minimalną gęsią skórkę. - No co ty, Archie, przecież od tego łatwo się można oparzyć - zaprotestowała od razu, szczególnie, że potrzebowałby raczej długiej szabelki, żeby nie siedzieć zbyt blisko ognia i nie podpalić sobie przypadkiem spodni. Jedynym plusem tego rozwiązania była bliskość wody i ogrom samego piasku, pewnie nie byłoby problemu z ugaszeniem ubraniowego pożaru, ale i tak nie ma co ryzykować!
- Już ci tak bardzo burczy w brzuchu? - uśmiechnęła się, kręcąc powoli głową, bo jeszcze chwilę temu obeszłoby się bez pizzy, a teraz już głód znów pojawiał się na pierwszym miejscu. - Słyszałam te butelki, to jeden z dobrych sposobów na oszukanie żołądka - w końcu może nie dało się najeść browarkami, ale zagłuszały taki pierwszy głód idealnie. - Lepszy pomysł niż gazeta i zapałki? Powiedziałabym, że ten płyn, którego ludzie dolewają do rozpalenia grilla, ale bez pytania strzelam, że nie masz - we dwójkę znali jakąś teorię, więc nie powinno być chyba z tym rozpalaniem tak źle, prawda? Raine związała włosy w koka na czubku głowy, żeby przypadkiem ich nie podpalić i z podwiniętymi rękawami podniosła się z koca, gotowa już do pracy. - Kojarzysz jak w filmach zawsze ustawiają taki stożek z gałęzi? - niegłupim pomysłem byłoby doniesienie kilku kawałków drewna, bo z tego, co tutaj było, niewiele chyba mogło się popalić. - Pytanie, czy satysfakcjonuje nas samo zajęcie się tego konara, czy chcemy dłużej posiedzieć przy ogniu? - bo jeśli to drugie, czekała ich chyba wycieczka w pobliskie zarośla z nadzieją, że jeszcze nie wszystko zostało przebrane. - Ale skoro mamy już wiosnę i pierwsze cieplejsze dni, to chyba celowałabym w to drugie - dodała jeszcze, w międzyczasie rozgrzebując to, co już było w palenisku, jakby chciała fachowym okiem ocenić, do czego sie to nadaje, ale była na tyle fachowa, że tylko pobrudziła sobie ręce.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Dziewczyny to jednak były trochę dziwne. No bo jak można nie lubić spać pod namiotem, jeśli nawet się tego nie próbowało? Po co odgórnie zakładać, że mogłoby nie być fajnie i że na zewnątrz czeka jakiś Michael Myers czy inny Jason Voorhees? Archie też miał trochę nasrane w głowie, za dużo naoglądał się slasherów i wyobraźnie miał co najmniej bujną, ale mimo to nie dawał się zwariować.
- No przestań - nie omieszkał sprzedać Raine kuksańca w bok. - Po prostu jeszcze nie nocowałaś pod namiotem w moim doborowym towarzystwie. Przy mnie nic ci nie grozi - i mówił to chłopak, który w ramach durnego wyzwania wspiął się na słup wysokiego napięcia, spadł z wysokości kilkunastu metrów i prawie umarł.
Wyjął scyzoryk z plecaka, a potem spojrzał na swoją kompankę, unosząc przy tym wysoko brwi w niemałym zdziwieniu, bo jakoś nie wpadł na to, że faktycznie podczas pieczenia pianek na ostrzu można zapłacić za to oparzeniami skóry. A później wystarczyłaby iskra, żeby stanąć w płomieniach. W sumie ze szczęściem Archera istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że tak by się właśnie stało.
Ale z tym piwem to nie był głupi pomysł, więc od razu otworzył dwie butelki i podał jedną Raine. Nie będą przecież tak siedzieć o suchych pyskach, nie?
- Chodzi ci o podpałkę? - z doświadczenia wiedział, że te w płynie były lepsze niż brykiet, chociaż czego by się nie użyło, to i tak grillowane żarcie trochę przesiąkało tymi substancjami. - Nie mam. Szczerze mówiąc, zupełnie na to nie wpadłem - wzruszył lekko ramionami i chyba trzeba było przyznać, że gdyby Brooks trafi na bezludną wyspę, nie przeżyłby na niej nawet trzech dni. - Niezła z ciebie znawczyni, Barlowe - posłał jej nieco rozbawione, ale pełne podziwu spojrzenie. - Fajnie, jakby można posiedzieć przy tym ognisku trochę dłużej. No chyba, że ci się spieszy i masz jakąś wymówkę typu: muszę iść na pogrzeb psa kuzynki swojej koleżanki, bo jestem ciotką zwierzęcia i mam nieść trumnę. A jeśli nie, to możesz pomóc mi nosić chrust z tamtych zarośli - wskazał ręką na pobliskie krzaki. - Ale wcale nie musisz, żeby nie było. Sam doskonale dam sobie radę. Bo tam pewnie jest dużo robactwa, a może nawet czają się jakieś węże, a ty na pewno się boisz - nie, nie chciał, żeby dziewczyna cokolwiek udowadniała, po prostu był święcie przekonany, że serio cyka się takich rzeczy. Jak to dziewczyny, które zwykle bywały wrażliwe i brzydziły się pająków, chrabąszczy, szarańczy. Tak właściwie Archie wiedział tym dziewczyńskim strachu tylko po koleżankach, bo wychowywał się wśród samych chłopów, nie licząc mamy. Jednak pani Brooks była odporna na wszelkie obrzydlistwa, w końcu praktycznie sama wychowała siedmiu synów.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Tak? A co takiego zrobisz, jak taki potwór nam się rzuci na namiot? - zapytała wyzywająco, jakby chciała, żeby jej teraz przedstawił cały plan działania w przypadku pojawienia się nożownika w tym śmiesznym małym wejściu na suwak, albo też wymyślonego potwora, tylko tutaj nie do końca mógł przedstawić plan, bo wyobraźnia nie miała granic i pewnie Raine mogłaby go jakoś zagiać niestworzoną cechą takiego wykreowanego przez jej umysł oprawcy. - Ale zaczynają się coraz cieplejsze noce, więc kto wie, kto wie? - bo może Archer mógłby jakoś przekonać dziewczynę do nocowania w namiocie? Właściwie sama perspektywa spróbowania czegoś nowego, jeśli ktoś zapewniał, że nie jest takie złe, była już dla dziewczyny kusząca!
- Może tak naprawdę co roku jeździłam na obozy survivalowe i jestem harcerką, więc potrafię wszystko? - zafalowała brwiami, oczywiście wcale nie mówiąc poważnie, bo pewnie jedyne obozy, na których bywała to szkolne kolonie i tyle. Niewiele miała wspólnego z naturą i wypadami do lasu, pływać potrafiła tak so-so, a jeśli chodziło o zbieractwo, to nie ufałaby sobie nawet przy zrywaniu jabłka z drzewa. Z tym, że technicznie było już dużo lepiej, wkręciłaby niejedną śrubkę, a gdzieś na dnie swojego plecaka miała pewnie niezawodną taśmę izolacyjna i trytytki, tak na wszelki wypadek. - Nie, nie, to dopiero zaaa... - wyciągnęła z kieszeni telefon, żeby sprawdzić czas. - Za godzinę będzie do mnie dzwoniła koleżanka z niesamowicie ważną sprawą, niecierpiącą zwłoki, którą muszę jechać ogarnąć - powiedziała niby poważnie, ale sobie żartowała, bo całkiem polubiła Brooksa i nie sądziła, żeby podczas tego ich siedzenia mogło się stać coś takiego, żeby musiała szukać wymówek i uciekać. - To chodź, pozbieramy zanim się zasiedzimy - upiła łyk piwa, odkładając butelkę do piasku, żeby się przypadkiem nie przewróciła i zaczęła się powoli podnosić. - Słucham? - aż szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia i oburzenia. - Wcale się nie boję robaków! - dumnie zaplotła ramiona na piersi i nawet zadarła podbródek, chociaż wcale nie był AŻ tak bardzo wyższy, nawet krok zrobiła w stronę tych zarośli, już gotowa w nich przebierać, bo nie będzie jej mówił, że się boi robaków, jak się (prawie) wcale nie bała! Równocześnie jednak miała nadzieję, że żadnego na swojej drodze nie spotka, bo przestraszone piśniecie wcale nie pokazałoby chyba kto tu jest nieustraszony.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Co zrobiłby Archer Brooks, gdyby jakiś potwór rzucił się im na namiot? Nic. A wiecie dlaczego? Bo potwory NIE ISTNIAŁY. Już prędzej uwierzyłby w jakąś krwawą rzeź rodem tej z Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną niż w jakieś monstra, które... No właśnie, co? Które chciałby ich pożreć? Niezła abstrakcja.
- No, a jak noce byłyby jeszcze chłodne, to mógłbym cię na przykład przytulić, żebyś nie zmarzła - o proszę, to też jest jakaś opcja, prawda? - Próbowanie nowych rzeczy jest fajne - dodał, tylko co to by była dla niego za frajda, skoro już nie raz nocował w namiocie podczas kampingów z wujkiem Deaconem? Otóż do tej pory nie miał okazji nocować w namiocie z Raine, więc to można zaliczyć do pierwszych razów.
Na jego twarzy wymalowało się udawane politowanie. Serio myślała, że da się nabrać na te obozy survivalowe? Jeszcze w harcerstwo był skłonny uwierzyć, ale w te obozy to już tak nie za bardzo.
- Ściemniara - podsumował ją krótko, zwlekając z koca, ale zanim wcisnął butelkę w piasek, opróżnił ja do połowy i ponownie zerknął na dziewczynę, mrużąc nieznacznie oczy. Laska, która nie bała się robactwa? Podejrzane. Wszystkie, które dotychczas miał okazję poznać piszczały na widok małego pająka (a w Australii to te małe były pewnie wielkości pięści). Dosłownie każda, bez wyjątku, dlatego miał prawo do szczerego zdziwienia i węszenia blefu. A kiedy Barlowe skrzyżowała ręce na piersiach, Archie zrobił dokładnie to samo i zerknął na nią z góry, choć rzeczywiście wcale nie był od niej wiele wyższy.
- Nie musisz niczego udowadniać - zapewnił pobłażliwym tonem. - Nawet jak boisz się robaków, to nie ma w tym nic złego - czy on właśnie ją podpuszczał? Ani trochę! No dobra, może odrobinę, ale serio Brooks mógł sam zebrać drewno na ognisko, bez takiego przekomarzania się. Ale tak, oczywiście było znacznie fajniej! - No już dobrze, nie rób takiej miny. Lepiej pozbierać teraz, bo potem się ściemni i nie będzie potrzebny namiot, żeby zaatakowały nas jakieś potwory - zaczepnie sprzedał Raine kuksańca w bok i pociągnął ją lekko za przedramię w kierunku zarośli. - Uwaga pod nogi - uprzedził na starcie, nieco odchylając gałąź i puszczając dziewczynę przodem. - Na korzenie. I węże - no co? Szczery był chociaż, a oni mieszkali w pieprzone Australii, więc powinni być zahartowani i w dzieciństwie zamiast pluszowych misi na sto procent zamiast pluszowych maskotek tulili meduzy, skropiony i osy dingo.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- O proszę Archie, nie wiedziałam, że jesteś taki pomocny - uśmiechnęła się lekko i szturchnęła go (równie lekko) ramieniem. - Próbowanie nowych rzeczy pokazuje, że one mogą być fajne i to jest chyba fajne w tym byciu fajnym - pod koniec tego zdania chyba sama się zgubiła w tym, co chciała przekazać, więc podrapała się po policzku, bo nie od wczoraj było wiadomo, że to pomaga w myśleniu, ale nic konkretnego nie przyszło jej w związku z tym do głowy, więc uznała, że nie jest to jednak tak bardzo istotne. I pewnie czułaby się w namiocie z Brooksem jakoś tak odważniej, bo skoro z pełnym przekonaniem wyśmiał jej wizje strasznych potworów, to jego pierwszego rzuciłaby im na pożarcie. Tak samo z potworami spod łóżka! Może i kończyła za dwa tygodnie dwadzieścia jeden lat, mieszkała sama i była ogólnie dość samodzielna, ale nie dało się jej wytłumaczyć, że takie rzeczy nie istnieją. Czy było to głupie i irracjonalne? Oczywiście, że tak. Czy wpływało jakoś na jej postrzeganie świata? Oczywiście, że nie.
- Nie ma w tym nic złego, ale to nieważne, bo ja się nie boję - powtórzyła raz jeszcze, bo nie będzie jej tutaj wmawiał, że jest inaczej! Mogła nawet bez jego pomocy pójść po te gałęzie. - I nie robię żadnej miny! - uniosła palec do góry, jakby mu nim chciała pogrozić na poważnie, ale zaraz się uśmiechnęła, bo jakoś tak nie potrafiłaby chyba być na niego zła, nawet za takie zniewagi, krwi wymagające!
- Ej no, ale bez takich! - bez straszenia, ma się rozumieć! Całe szczęście, że była nawet spostrzegawcza, więc kiedy już w początkowych krzakach zaczęli szukać odpowiednich gałązek do rozpalenia ogniska, nie bała się tak bardzo, że przypadkiem złapie w rękę jakiegoś jadowitego węża, strzegącego swojego gniazda z jajami, bo wtedy to chyba zanim zdążyłby ją ukąsić, zeszłaby na zawał. - Przydałoby się coś większego, o, wyciągniesz tamten pieniek? - wskazała ręką na leżący kawałek dalej spory konar, który wytrwał chyba tylko dlatego, że rzeczywiście był duży i nikomu nie chciało się go taszczyć, ale jeśli udałoby się im go podpalić, mogliby sięgnąć nad ogniskiem do samego rana! I kiedy tylko chłopak odwrócił się do niej tyłem, wspięła się na palce i bardzo delikatnie i cicho wyciągnęła trzymanego między palcami listka, żeby posmyrać go po karku. I zobaczymy które z ich dwójki bardziej boi się tego obrzydliwego australijskiego robactwa!

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
- Fajna to ty jesteś - zaczepnie uszczypnął ją gdzieś w bok, bo właśnie taki był z niego cesarz podrywu, imperator komplementów akermańskich i absolwent Wyższej Szkoły Bajeru. No i nie oszukujmy się, z Archiego to był jeszcze taki dzieciak, który w dupie był i gówno widział, więc nawet końskie zaloty wydawały mu się bardzo efektywne. I efektowne też. Ale podobno chłopcy rozwijają się do szóstego roku życia, a później to już tylko rosną. - A ja zawsze jestem pomocny. ZAWSZE - aż zadudnił pięścią w klatkę piersiową, żeby nie było co do tego żadnych wątpliwości. Musiał podkreślić swoją dobroczynność, tak na wszelki wypadek, gdyby Raine tego nie zauważyła. Albo co gorsza - nie doceniła!
Jedyne potwory, w jakie Archer wierzył, to Mike Wazowski i James Sullivan z Potworów i Spółki, więc proszę nie mieć pretensji, że nie traktował tych paranoi Barlowe poważnie. Nawet, jeśli miałaby rzucić go na pożarcie tym wyimaginowanym monstrom.
- Ale ja cię nie straszę! - zastrzegł natychmiast. Co ona, wczoraj się urodziła czy jaki grzyb? - Tu na serio mogą być węże, dlatego powiedziałem, żebyś uważała - człowiek wykazuje się troską, a tu totalnie zero wdzięczności! Trochę przykra sprawa, że oskarżała go o kłamstwa, kiedy on miał tutaj dobre intencje.
Pieniek? No pewnie, że go wyciągnie! W sumie Raine miała bardzo dobry pomysł, chociaż faktycznie ten kawałek drzewa wydawał się jakiś ciężki i nieporęczny, więc trzeba było wpierw zastanowić się, żeby właściwie go złapać i nie przeciążyć kręgosłupa. Miał już z nim wystarczające problemy, więc kiepsko, gdyby wypadł mu dysk czy coś. Ale Brooks był nieustraszony, dlatego szybko odwrócił się i...
- No ej! - wrzasnął i pacnął się w kark, na którym poczuł dziwne łaskotanie. - Miało być bez straszenia - ostrzegawczo wymierzył w dziewczynę palcem, a potem podskoczył do pieńka i porządnie chwycił go z obu stron. - Chyba się nada - stwierdził, bo drzewo nawet nie było takie wilgotne, mimo że musiało długi czas leżeć w zaroślach. - Przytrzymaj gałęzie, a ja zaniosę go do paleniska. Możesz wziąć jeszcze te suche drewno - kiwnął porozumiewawczo w kierunku porozrzucanych patyków. Im więcej drewna na opał, tym lepiej. Najwyżej to, czego nie wykorzystają zostanie dla kolejnych gości. Tak, jak ci wcześniejsi zostawili resztkę drzewa na plaży. - Nie dziwię się wcale, że nikt nie chciał tego nosić. Ciężkie to cholerstwo jak diabli - no dobra, może nie tyle ciężkie, co szerokie i trudno było objąć pieniek ramionami, a Archie to jednak nie wiadomo jak zrobiony w barach nie był. Jednak tuptał dzielnie przez te chaszcze i potem po piachu aż do miejsca na ognisko, gdzie pniak wylądował na ziemi. Wprawdzie obyło się bez huku, ale za to ziarenka piasku uniosły wysoko i na bank powpadały im do oczu.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ty też jesteś - zachichotała (!), kręcąc powoli głową na to ich przekomarzanie się, bo takie śmieszne trochę było, ale też zupełnie nieszkodliwe, prawda? - Dobrze, zapamiętam sobie na przyszłość, ale spróbuj nie być! - pogroziła mu paluchem, z mocnym przekonaniem, że zaraz wymyśli jakiś sposób na Archiego, żeby tę jego pomoc podważyć. Nie tak do końca złośliwie, co to to nie, bo ona raczej złośliwa nie bywała, ale lubiła trochę udowadniać, że jej racja jest jakaś lepsza, tak o, dla rozrywki, tak samo jak Brooks lubił się podejmować różnych zakładów. I tak samo to wieczne stawianie na swoim jej nie stawiało w najlepszym świetle czasami, powodując jakieś nieprzyjemne sytuacje, ale przynajmniej (jeszcze) nie doznała uszczerbku na zdrowiu.
- Dobra, dobra, już mnie nie podpuszczaj! - bo ona się przecież ani trochę nie bała, prawda? I uważała do tego zawsze, więc nie było powodu, żeby ją chłopak ostrzegał! Poza tym, zawsze jak ktoś mówił, żeby "uważać", to się zastanawiała, czy w takim razie we wszystkich innych momentach życia miała to sobie olać, skoro ludzie tak usilnie czuli potrzebę wypominania. - Ale ja nic takiego nie powiedziałam! - uśmiechnęła się niewinnie, bo jej żart przecież też był tylko niewinny, no i nie mówiła, że ona go nie będzie straszyć, więc nie miała tu na koncie żadnego oszustwa. - O, czyli dobrego upolowałam - zadowolona z siebie utorowała mu drogę do wyjścia z zarośli i kiedy się tak męczył, to nawet miała jakiś impuls, który mówił, że mogłaby mu pomóc, ale z drugiej strony to jednak ona miała jakieś śladowe ilości tkanki mięśniowej w ramionach, więc chyba niespecjalnie był sens się tam jeszcze wpychać i pewnie bardziej przeszkadzać niż pomagać. - Widzisz, ale dałeś radę! Co ja bym bez ciebie zrobiła? - klasnęła w dłonie, kiedy i jej małe gałązki wylądowały na piachu obok i od razu chwyciła za butelkę z piwem, żeby upić kilka łyków, jakby się miała swoją pracą fizyczną zmęczyć. - To co, ja bym postawiła pieniek tam w środek i obłożyła go gałązkami, masz tę gazetę, tak? To jeszcze gazetę dookoła iii możemy jakoś to zakryć od wiatru, ale nie bardzo wiem czym, chyba sobą - przedstawiła swoją wersję planu działania i wyczekująco spojrzała na Brooksa, żeby wiedzieć czy ma jego aprobatę, czy jednak w jakiś magiczny sposób dowiedział się jak powinni rozpalać ogień i jest w tym lepszy niż kilka minut temu.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Pewnie, że był fajny! Zabawny, niegłupi (w końcu po coś kończył te studia, choć wyższe wykształcenie nie zawsze świadczyło o inteligencji), a wiele dziewczyn uznawało go za całkiem przystojnego. No i liczył z prędkością światła, a jego największym fleksem było to, że potrafił powiedzieć wszystkie wszystkie cyfry po przecinku liczby pi. Niby nic specjalnego i nikogo to nie interesował, ale umiał? Umiał.
A i pomocny był, nie zapominajmy! Czasem tylko wychodził z niego mały, zawistny skurwysyn, ale nigdy wobec Raine. Na takie negatywne emocje trzeba było sobie u Archera zasłużyć i to nie tylko nieprzyjemnym spojrzeniem rzuconym z ukosa. Ktoś serio musiał zaleźć mu za skórkę, wbijając palec między żebra, co zawsze uwierało i irytowało. Ale tak poza tym, świetny był z niego gość.
- Ano tak, ja nie mogę cię straszyć, ale ty mnie już tak - zaśmiał się, kiedy tak chwycił ten pieniek. Strasznie nieuczciwy układ, ale sam dał się w niego wrobić. Jakby ustalił wcześniej jaśniejsze zasady, to nie byłoby potem takich kwiatków.
Dobrze, że Raine jednak nie zdecydowała się pomóc, bo Brooks musiałby ją pogonić. Może i trochę kulał na lewą nogę i nie miał takiej sprawności, jak przed wypadkiem, ale nie pozwoliłby niewiaście dźwigać drewna. A trzeba wspomnieć, że ten pień nie był aż tak ciężki, bo chyba korniki wyżarły go od środka, więc Archer z łatwością dał sobie radę i przeniósł go CAŁKIEM SAM w miejsce na palenisko.
- Co byś beze mnie zrobiła? - powtórzył po niej, zdmuchując z czoła kosmyk jasnych włosów. - Nie wiem, ale na pewno byłoby ci beze mnie smutno - porozumiewawczo puścił oko do Barlowe i pokiwał głową, dając jej do zrozumienia, że owszem, gdzieś w plecaku miał starą gazetę. Dlatego nie przedłużając, poprawił pień i obłożył go papierowymi kulkami, które pewnie Raine zrobiła własnymi rękami, wyrywając kolejne strony gazet. Gałązki też się przydały, tyko trochę wiało, jak to przy wodzie.
- Jak będziemy BARDZO BLISKO siebie to uchronimy ognisko przed wiatrem - znów nie mógł się z nią nie zgodzić. No czy mieli jakąś inną opcję? Nie. Czy to był dobry pretekst, żeby móc bezkarnie objąć Raine ramieniem. Tak. - Widzisz? - wskazał na płomień, który żarzył się przy pieńku dzięki skrawkom gazety i gałęziom. - Zrobiliśmy kawał dobrej roboty! Chodź, siadaj - poklepał miejsce obok siebie, żeby Barlowe do niego dołączyła. I tym sposobem siedzieli bokiem do morza (musiała sprawdzić, żeby nie napisać, że to ocean, kiedy w rzeczywistości do morze Koralowe) i tyłem do wiatru. Pozycja doskonała i teraz już nic nie mogło przeszkodzić im w siedzeniu przy ognisku to późnych godzin.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- O, widzisz, cieszę się, że rozumiesz! - sprytnie przyklepała ten układ, chociaż wcale nie zamierzała Archiego niczym straszyć, no bo co to za jakaś głupiutka rozrywka, rodem z pranksterskich filmików na youtube sprzed dziesięciu lat? Ale nie mogła nie wykorzystać okazji z listkiem, bo to był taki sytuacyjny żart przecież, aż szkoda by było, gdyby go nie użyła!
- Oj tak, nie miałabym też piwka, ani pianek, które można zjeść na zimno! Gdzie masz te pianki? - bo to nie tak, że była głodna, ale w trakcie przygotowań chętnie zjadłaby coś słodkiego, więc TROCHĘ liczyła, że ze swojego plecaka, który był jak damska torebka bez dna, albo ta magiczna portmonetka Hermiony, wyjmie coś dobrego. - I byłoby mi też pewnie zimno bez tego, widzisz, jesteś nieoceniony po prostu - dodała jeszcze, bo noce w wiosennej Australii musiały być chłodne i bez ogniska pewni oboje dość szybko zaczęliby narzekać na temperaturę, ale skoro Brooks przytaszczył z krzaków taki wielki konar, to nie mieli się co martwić temperaturą, prawda?
Raine, pomimo swoich raczej sprawnych palców, wolałaby się nie podejmować działania w bliskim sąsiedztwie ognia, bo jednak rozpuszczone włosy mogłyby się zaplątać jej w płomienie, miała też raczej zerowe pojęcie o rozpalaniu ogniska, wszystko było wyniesione z jakichś filmów, czy opowieści, więc bardzo była zadowolona, że to Archer się bardziej podjął działania i po chwili osłaniania wątłego płomienia przed wiatrem, pieniek zapłonął tak prawdziwie, nie musieli się więc przez jakiś czas martwić brakiem źródła ciepła.
- Ej, wiesz co powinniśmy zrobić? Taką kocową fosę, żeby móc się przesiadać, jak będzie wiało akurat na nas! - bo może i teraz było idealnie, ale kto chociaż raz był na ognisku, doskonale wiedział, że ono sobie lubiło zmieniać kierunek, najlepiej w tym momencie, kiedy się człowiek wygodnie rozsiadł. - Ale skoro i tak będziemy musieli się dłuuugo kąpać, żeby nie śmierdzieć dymem, to i wszędobylski piasek nam niestraszny, co? - szturchnęła go ramieniem, bo może i lubiła plażę, morze i nawet ocean (czy może nie jest trochę oceanem, a ocean nie brzmi tak bardziej poetycko?), ale wytrzepywanie każdej możliwej kieszeni z malutkich ziarenek było nużące. - W ogóle wiedziałeś, że brakuje piasku na świecie? Bo do budowy potrzebny jest taki ostry, o, jak ten - złapała do za rękę i kilka ziarenek wsypała mu na sam środek dłoni. - I wydobywa się go często z oceanu, ale wtedy osypują się plaże, więc trzeba kupić nowy na plażę, no i tak w kółko. O, nie można też brać tego z pustyni, bo tam mocno wieje i jest zbyt okrągły, więc jak mieszkasz na pustyni, to i tak potrzebujesz kupić, śmiesznie, co? - nawet się uśmiechnęła na potwierdzenie swoich słów, chociaż jego musiało to interesować równie bardzo, jak ciekawostki o turbinach wiatrowych, które lubiła wtrącać do rozmów.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
- Wcale nie musimy jeść ich na zimno - zastrzegł natychmiast, bo wcześniej podał jej przecież IDEALNY sposób na to, żeby je upiec. Wystarczyło nabić pianki na ostrze scyzoryka i voilà! Ale Raine chyba nie byłaby zachwycona taki obrotem spraw i znowu gadałaby, że Archie się oparzy (a istniało duże prawdopodobieństwo, że tak by się to skończyło), więc już wolał sobie odpuścić, dlatego pokręcił głową, dając dziewczynie do zrozumienia, że finalnie rezygnuje z tego pomysłu. - Bardzo proszę - wyciągnął ze swojego plecaka, który faktycznie mógł pomieścić naprawdę wiele, po czym wcisnął Barlowe opakowanie pianek prosto w ręce.
Ona to miała jedna super koncepcje, takie mądre. Nie, to co Archer, który w głowie posiadał jedynie te durne, niedorzeczne i całkiem niebezpieczne. Jak nie znajdzie sobie kogoś, kto będzie go stopował, to kiedyś na pewno zginie. Na sto procent. Bo to, że uszedł z życiem kilka lat temu było jakimś pieprzonym cudem. I zasługą lekarzy, oczywiście. Aż mi się przypomniał ten mem, o.
- Kocowa fosa! - Brooks przyklasnął w dłonie, totalnie aprobując ten pomysł. - Ja to w ogóle zrobiłbym taką fortecę z piasku, żeby żaden wiatr nie był nam straszny. Wiesz, taką z wysokim, piaskowym murem, ale to chyba byłoby strasznie czasochłonne - westchnął sobie pod nosem i sięgnął po jedną piankę, żeby natychmiast wpakować sobie ją do ust. - Zabawa przednia, ale bujalibyśmy się z tym do rana - na następny raz to koniecznie musieliby się umówić się celowo na takie babranie w piasku. To znaczy, Archie nie miał pojęcia czy Raine lubi takie zabawy i trochę podejrzewał, że nie, bo która dziewczyna lubiła kopać w piasku, który zostawał za paznokciami? Pewnie żadna.
- Co ty gadasz? - zrobił wielkie oczy, popijając słodką piankę piwem. - Jak może brakować piasku na świecie? To znaczy wydawało mi się, że piasek jest wszędzie - czy to nie brzmiało jak oczywista oczywistość? No brzmiało, a deficyt piachu wydawał się zwykłą abstrakcją. - To ja słyszałem tylko, że na świecie jest sto tysięcy biliardów ziarenek piasku, a to i tak mniej niż liczba gwiazd we wszechświecie. Nieźle popieprzone - pokręcił głową z nieukrytym niedowierzaniem. Świat to był jednak niesamowity. I wszechświat cały też, choć w dużej mierze wciąż pozostawał nieodkryty. - Raine? - zerknął na nią, poprawiając koc, żeby jakoś ta fosa powstała. - Co robiłabyś, gdyby nie turbiny wiatrowe? - zainteresował się szczerze, bo Archer zawsze zastanawiał się, czym zajmowaliby się ludzie, jeśli nie ich obecne profesje. Ciekawe było czy każdy miał jakiś plan B, czy zwykle stawiano jednak wszystko na jedną kartę.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
ODPOWIEDZ