26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Zadziorna przedszkolanka, która potrafi jasno wyznaczyć granice dobrego smaku. Nie boi się wyrażania własnej opinii. Wierzy, że skoro potrafi zapanować nad tuzinem przedszkolaków to już nic nie jest w stanie jej zniszczyć!
Ona także uważała, że ten świąteczny zwyczaj jej rodziców był uroczy. Sama jako dziecko biegała wtedy wokół rodziców i klaszcząc wesoło w dłonie podśpiewywała nieumiejętnie piosenkę. Lubiła patrzeć na spokojną twarz matki i gładzącego ją po włosach ojca, który zdawał się na te kilka minut poświęcać tylko żonie. Przez tyle lat, aż do teraz gdy wesoły taniec ich córki zamienił się w zazdrosny wzrok i dziwne przeświadczenie, że ona tego nie doświadczy. Musiała się jednak zgodzić z mezczyzną; obraz ten był niezwykle uroczy, tym bardziej dla kogoś kto jedynie z opowieści zna ten element życia jej rodziny.
Uśmiechnęła się szeroko na wybór mężczyzny.
- Jestem przekonana, że tańczysz równie dobrze! - miał w sobie tyle spokoju i pewnego rodzaju gracji, że z pewnością ta dziedzina sztuki nie była mu obca. Jego partnerki zapewne nie narzekały na powyrywane ręce ze stawów czy zadeptane buty. Może dane jej będzie kiedyś sprawdzić jego umiejętności i zaktualizować zdanie na ich temat. Na wybór, który dotyczył jej rozpromieniła się jeszcze bardziej. Może nie była fanką tego filmu, jednak próżnie nie mogła odmówić uroku tej postaci. Nieco zawstydzona próbowała zamaskować swój uśmiech lekko schylając głowę i opuszczając wzrok.
- A do mnie? Masz słabość do mnie? - wiedziała, że nie dla każdego rozmowa o emocjach jest łatwa. Nie było to jednak żadne zobowiązujące pytanie; mógł do niej mieć taką samą słabość co do porannej kawy. Uniosła nieśmiało wzrok w oczekiwaniu na odpowiedź. Atmosfera panujące pomiędzy ich dwójką została jednak nachalnie zanieczyszczona upomnieniem jednej z kobiet, która zwróciła jej uwagę aby była nieco ciszej. Uprzejmym skinieniem głowy przeprosiła kobietę aby ponownie przenieść wzrok na męskie, czekoladowe tęczówki.
- A Ty mi przypominasz... - zawahała się na moment, nie wiedząc czy jej spostrzeżenie odebrane będzie jako stosowne. - Właściwie to nikogo. Nie chcę Cię do nikogo porównywać. Dla mnie jesteś wystarczający . - postanowiła zachować dla siebie swoje filmowe porównania. Zamiast tego aby zrekompensować mu swoją nagłą zmianę zdania, tuż po wypowiedzeniu swojej opinii na jego temat ostrożnym ruchem zaczesała kosmyki jego włosów za ucho.

Alden Harwood
ambitny krab
nick
34 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz rodzinny, który potrzebuje kogoś, kto wyleczy jego złamane serce.
Jamie jeszcze miała czas - a na pewno miała go więcej niż Alden, który od zerwania zaręczyn miał wrażenie, że znowu się cofnął i oddalił od szansy na swoje własne, świąteczne tradycje. Był już po trzydziestce, a wrócił do punktu wyjścia prawie spod ołtarza. To mogło być trochę dołujące, jeszcze trochę i musiałby się zmagać z mimo wszystko trochę przedwczesnym kryzysem wieku średniego. Tylko nie bardzo już wiedział co miałby sobie kupić - dom w najdroższej dzielnicy miał, auto w sumie też nie najgorsze. Całe szczęście jeszcze spotykał się z Jamie to może nie był na do końca przegranej pozycji. To nie tak, że od razu miał klękać przed Kallase na jedno kolano i wkładać obrączkę na palec, spokojnie, ale jednak pojawiła się jakaś tam szansa na posklejanie złamanego przez Zoyę serca.
- Może nie byłoby wstydu na parkiecie i nie deptam po palcach, ale mistrzem też nie jestem - nie ma ludzi idealnych i Alden naprawdę się z tym pogodził. Tak, jak z tym, że był człowiekiem względnie przeciętnym. Oprócz tego, że od czasu do czasu ubierał biały kitel do pracy to niewiele różnił się od pani w supermarkecie. Ale kto wie, może Jamie będzie miała szansę sprawdzić na własnej skórze, czy z Aldena to naprawdę taki zły/dobry tancerz? Wciąż czekał aż Baby i Vivian ustalą datę ślubu, chociaż nie uważał, aby im się jakoś bardzo przed ołtarz śpieszyło.
- A jak myślisz? - chociaż w słowach nie mogła doszukać się żadnej odpowiedzi to znalazła ją w uśmiechu, który rozjaśnił nieznacznie jego twarz. Nie pamiętał już kiedy ostatni raz się w ten sposób do kogoś uśmiechnął. Gdyby nie miał do niej słabości to nie siedziałby teraz naprzeciwko niej, uważnie przyglądając się jej twarzy, zupełnie jakby bał się, że z każdym mrugnięciem jej obraz rozmyje się w powietrzu. Uniósł jedną brew ku górze i nie mógł powstrzymać rozbawienia, widocznego w spojrzeniu. - To teraz postawiłaś mnie w niezbyt dobrym świetle - rzucił rozbawiony, trochę ignorując piorunujące spojrzenia posyłane przez osobę siedzącą przed nimi. Dłonią sięgnął do jej dłoni, kiedy ta zdecydowała się na zaczesanie włosów za ucho, co zresztą uważał za absolutnie urocze.

Jamie Kallase
powitalny kokos
nikt
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Zadziorna przedszkolanka, która potrafi jasno wyznaczyć granice dobrego smaku. Nie boi się wyrażania własnej opinii. Wierzy, że skoro potrafi zapanować nad tuzinem przedszkolaków to już nic nie jest w stanie jej zniszczyć!
Już po kilku pierwszych spotkaniach dało się wyczuć różnicę w strefie emocjonalnej tej dwójki i sposobu wyrażania uczuć. Alden zdawał się być osobą powściągliwą w tym temacie, spokojnie kroczącą po cienkiej linie tej znajomości zbudowanej na niezbyt stabilnych fundamentach. Z Jamie od zawsze było inaczej: lubiła mówić o emocjach i na nieszczęście dla niektórych lubiła też o nich słuchać. Matka od dziecka powtarzała jej, że jest zbyt romantyczna, że to ją kiedyś zgubi. Ona jednak uważała to za pewien rodzaj odwagi i nie miała zamiaru z tego rezygnować. Stąd też nie miała oporów aby zapytać mężczyznę o słabość wobec niej. Odpowiedź może do końca nie była satysfakcjonująca, gdyż głodna słów Jamie liczyła na stanowcze zapewnienie, jednak była w zupełności wystarczająca. Mogła wiele wyczytać z uśmiechu, który w jednej chwili pojawił się na jego twarzy.
- Nie. Gdybym przyznała kogo mi przypominasz, wtedy postawiłoby mnie to w złym świetle. - miała nadzieję, że uroczy uśmiech załatwi sprawę. Że mężczyzna nie będzie dociekał a ich niebezpieczna gra zakończy się na jego opinii i jej tajemnicy. Bo chciała aby jej gra w porównania została tajemnicą. Gdy sięgnął po jej dłoń nieco spanikowała. Przestraszonym wzrokiem wodziła po twarzy mężczyzny chcąc odnaleźć w niej chociaż namiastkę odpowiedzi na jego zachowanie. Przez chwilę przestała nawet oddychać, jakby to miało jej pomóc w analizie zachowania mężczyzny. Na bogów! Dlaczego nadal pewne zachowania lekarza zostawały dla niej nieodgadnione, dlaczego nie dało go się tak łatwo rozszyfrować jak innych.
- Nie lubisz gdy Cię dotykam. - to nie było pytanie, to była już wyrobiona opinia na temat cielesnego kontaktu między nimi. Bo chociaż błędnie mogła odebrać jego reakcje, tryb na który zdążyła się już przestawić był tym obronnym, lekko wycofującym. - Ale to nic złego. Każdy ma swoje granice. - nieporadnie uspokoiła go, wysuwając swoją dłoń spod męskiej i ostrożnie opierając ją na swoich udach, z dala od ciała Aldena. Uśmiechneła się delikatnie chcąc przypieczętować swoje zdanie, dotyczące akceptacji jego wyborów po czym odwróciła wzrok aby na krótko zawiesić go na ekranie filmowym.
- Przypominasz mi Shreka. - odezwała się po chwili nie odwracając głowy w jego stronę. - Emocjonalnie, oczywiście. Nie wiem co wydarzyło się w Twoim życiu ale tak samo jak on tworzysz granice z powodu dziwnych przekonań na swój temat. Albo ktoś mocno Cię zawiódł albo towarzyszą Ci jakieś traumy z dzieciństwa. Potrzeba niejednego osła żebyś się otworzył. - może i daleko jej było do psychologa ale swoje wiedziała i co najważniejsze - czuła. Wiedziała też, że dopiero po tych kilku osłach przyjdzie czas na Fionę. Życzyła mu aby tylko zdążył, i oby żaden Lord Farquaad go nie ubiegł.
Na przykład ten rozwieszający ulotki z jej wizerunkiem po całym Lorne Bay.

Alden Harwood
ambitny krab
nick
34 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz rodzinny, który potrzebuje kogoś, kto wyleczy jego złamane serce.
Nie chciał jej odstraszyć. Nie chciał zrzucać na nią całego bagażu swoich doświadczeń, wywlekać na światło dzienne wszystkich brudów, o których wolał zapomnieć. Z doświadczenia wiedział, że nie powinno otwierać się, gojących się ran. Po prostu. Wierzył, że kiedyś przyjdzie odpowiedni czas, że bez strachu przed jej ucieczką będzie mógł zrzucić z barków ciężar swoich doświadczeń i z kimś się nim podzielić. Nie miał pojęcia - bo i skąd miałby mieć - że to, co stało się między nim i Zoyą nadal wpływało na jego obecne relacje.
- A ja myślę, że przesadzasz - zażartował, ale nie chciał drążyć. Ostatecznie nie wszystkie tematy są warte drążenia. I to nie tak, że bał się jej dotyku. Właściwie to w ogóle o tym nie pomyślał, gdy zamykał jej nieco drobniejszą dłoń w swojej. Lubił, kiedy wplatała palce z jego. To był naprawdę niewinny gest, ale jednocześnie samemu Aldenowi wydawał się dosyć intymny. Dlatego i na jego twarzy pojawiła się konsternacja, kiedy ta gwałtownie się wycofała. Przez chwilę chciał ją zatrzymać, być może wyczuła nawet jak jego palce zaciskają się nieco mocniej. Ostatecznie pozwolił wyślizgnąć się jej z uścisku. Nic na siłę. I też czekał, nawet sam Bóg nie wiedział na co. Zmarszczył delikatnie brwi, przyglądając się jej uważniej. Podniósł się na swoim miejscu, leżaki rozstawione w kinie zdecydowanie mu teraz nie sprzyjały. Siedział teraz na skraju, opierając łokcie na swoich kolanach. Przez chwilę naprawdę nie wiedział co ma powiedzieć.
- Jamie, ja... przepraszam - wydukał. Nutka zdenerwowania znowu wkradła się w jego głos. - S-kąd ten pomysł? - nie atakował, w żadnym wypadku. Czasem wydawać się mogło, że Alden nie był w ogóle do czegoś takiego zdolny. Znów nie do końca wiedział co ma zrobić, bo chociaż to ona jemu zarzucała zamykanie się na dotyk, to miał dziwne wrażenie, że tym razem to ona się od niego oddalała. Nie chciał przekroczyć żadnej bariery, nie chciał sprawić wrażenia nachalnego. Może tak bardzo nie chciał jej odepchnąć, że paradoksalnie właśnie to zrobił. - Jamie - zaczął po chwili, która pozwoliła mu na uspokojenie głosu. Jej imię wypowiedział miękko, a jednak z pewnego rodzaju naciskiem, chcąc zwrócić na siebie jej uwagę. - Spójrz na mnie, proszę - delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy. - Nie chcę cię od siebie odsuwać. Owszem, mam warstwy, ale etap osłów pozostawiłem już za sobą - nie potrzebował zlokalizowania swojego problemu, doskonale wiedział gdzie on leży. Pytanie tylko, czy znajdzie się Fiona, która go zaakceptuje.

Jamie Kallase
powitalny kokos
nikt
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Zadziorna przedszkolanka, która potrafi jasno wyznaczyć granice dobrego smaku. Nie boi się wyrażania własnej opinii. Wierzy, że skoro potrafi zapanować nad tuzinem przedszkolaków to już nic nie jest w stanie jej zniszczyć!
Nadinterpretacja zachowania Aldena była wręcz czymś zupełnie normalnym w wydaniu Jamie. Od zawsze zdarzało się jej przesadzać, tworzyć swoje własne opinie na temat rzeczy, które miały zupełnie inny wydźwięk. Być może wynikało to z faktu, że sama panicznie bała się odrzucenia, którego tak często doświadczała. Jej związki zawsze wymagały od niej czegoś ponadto, partnerzy dawali jej do zrozumienia, że musi dać z siebie więcej aby zasługiwać na te relację. I to zakrzywiło w pewien sposób patrzenie blondynki na pewne zachowania.
Pozwoliła im milczeć, nie przeszkadzało jej to, że oboje w pewnym momencie woleli raczej skupić się na ekranie albo takie wrażenie stworzyć. Dopiero przeprosiny Aldena sprawiły, że odwróciła głowę w jego stronę, ale tylko na kilka sekund aby potem móc ponownie skupić się na filmie.
- Nie musisz przepraszać za swoje emocje i potrzeby. - uśmiechnęła się ciepło bardziej do siebie niż do niego. W tej sytuacji to raczej ona powinna przeprosić go za swoją otwartość względem cielesnego okazywania sobie uczuć. Nie było nic złego w tym, że nie chciał jej dotyku a nawet i pocałunku. Miał do tego prawo i chociaż nie podobało się jej to, nie mogła wymagać od niego zmiany.
- Tak czuję. Chciałabym częściej móc Cię dotknąć ale wydaje mi się, że nie czujesz się z tym dobrze. - bardzo chciała móc tak zupełnie swobodnie złapać go za dłoń podczas spaceru. Chciała aby to on także inicjował takie gesty. Chciała móc zaoferować mu całą siebie, on jednak w jej odczuciu tego nie potrzebował.
Na dłużej swój wzrok przeniosła na mężczyznę po jego prośbie. Skuliła się w otchłani leżaka w kłębek odczuwając co raz bardziej chłód wiosennych nocy. W spokoju wysłuchała tłumaczeń mężczyzny, skupiając się na ruchu jego warg.
- Rozmawiaj ze mną, Alden. - nie chciała wiele, wierzyła, że szczera rozmowa otworzy im niejedne drzwi. Mógł wprost mówić o swoich granicach oraz potrzebach, to znacznie ulatwiłoby im pielęgnowanie tej relacji. - Chcę wiedzieć co Cię zaniepokoiło w pracy, co sądzisz o nowym kolorze włosów pielęgniarki, co sprawiło, że jesteś smutny. Chcę wiedzieć wszystko bo to wszystko naprawdę jest dla mnie ważne. Ty jesteś dla mnie ważny. A na dodatek lubię tak samo słuchać co gadać. - próbowała jakoś rozładować napiętą atmosferę. Chciała pokazać mu, że jest dla niego.

Alden Harwood
ambitny krab
nick
CLUB OWNER/ RICH MAN — THE WOOLSHED
28 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
28 letni właściciel klubu, bogaty hrabia co zadziera nosa ale ma i swoje problemy. aktualny to znalezienie pseudo "żonki"


Bastian i randki, to było coś jak połączenie wody i ognia, ale też takie wcale niemożliwe. Chociaż Hendrix takie spotkania nie nazywał dobitnie randką, po prostu to była chwila rozrywki dla dwóch osób, które nie koniecznie musiały kończyć razem, czy to ogólnie w kwestii całokształtu czy tak sobie - w łóżku. Miło było się odchamić, uciec od zgiełku i hałasu klubu czy problemów. Po za tym był ciekawy takiego kina pod gołym niebem, bo ogólnie mało co odwiedzał kino jak i samo miasteczko - siedząc głównie w centrum jak to przystało na bogatego hrabię. Nie było jednak rzeczy niemożliwych i każdy musiał przeżyć ten "pierwszy raz" w każdej płaszczyźnie, także w kwestii takiej rozrywki. Nie spotykał się z Ellą pierwszy raz, ale w sumie ona z czasem zawsze miała nie po drodze - praca w szpitalu i walka o zostanie panią doktor chyba musiała ją nieco pochłaniać. Zresztą i tak się poznali jakoś przez internet i jedną z tych popularnych i aktualnych na czasie apek, to chyba jednak o czymś świadczyło. Taka forma poszukiwania jakiegoś pana jej odpowiadała, czy taki kimś miał być Bastian? Ciężko stwierdzić - bo sam szukał nie wiadomo czego - zamiast miłości to udawanej fejkowej narzeczonej. Ale o tym panienka Chateux nie musiała wiedzieć - bo przecież nic jej nie mówił i nie proponował to by było już dostatecznie słabe i takie desperackie. A przecież nie był nim, nie był desperatem tylko nieco samotnym człowiekiem, także dobrze było nawet się przyjaźnić. Nie żeby z tym była wiązana dłuższa historia, ale kto wie - może jeden i drugi raz aż coś zaiskrzy,tak się może zdarzyć.
Na tą chwilę jednak Hendrix był za głupi i za cwany aby się wiązać w coś, póki nie strzeli w niego ta przysłowiowa strzała amora, to musiało się czuć jeśli chodzi o prawdziwe uczucie. Ale spotkań nigdy za wiele jeśli chodzi o skorzystanie z okazji - w końcu to kolejna super laska w okolicy. Nawet dla samego pokazania się, taki wypad na kino był warty ogarnięcia, to też chłopak się z nią umówił, bez nawet patrzenia co akurat będą grać. Na pewno było to coś romantycznego, w końcu po to takie kino wymyślono - aby był ten klimat i romantyzm wpleciony rodem z dawnych lat gdy popularne były takie akcje w filmach. Co prawda auta nie mieli, ale były leżaki i blisko nich szum fali obijających się o brzeg plaży, po prostu cudny klimat - przed udaniem się jednak na miejsce Hendrix odczekał chwilę przy tabliczce prowadzącej na miejsce, aby kobieta do niego dołączyła i wspólnie udali się w poszukiwaniu swojego miejsca przed ekranem. Do tego też pewnie mieli w planach zakupić coś do schrupania, także póki co nie było co się spieszyć, mieli czas - a przynajmniej ona miała gdy Basti spoglądał na swój luksusowy zegarek.

Elle Chateux
przyjazna koala
nick
brak multikont
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
Bastian Hendrix

#7

Praca w szpitalu należała do tych bardzo wymagających zajęć. W końcu nigdy nikt nie mógł przewidzieć jakich pacjentów spotka na swojej drodze, ile żyć zdoła uratować, ile osób straci na operacyjnym stole, czy nawet podczas zwykłej pierwszej pomocy. Elle była bardzo ambitna, dlatego łapała się wielu operacji, chcąc jak najlepiej szkolić swoje umiejętności pod okiem najlepszych specjalistów w mieście. Czasami przez to zapominała o tym, że nie żyje się tylko pracą, ma się również dom i życie prywatne. Ona niestety bardzo często poświęcała się pracy, może dlatego nadal nikogo nie miała? Aplikacja randkowa wydała jej się bardzo dobrym pomysłem, bo przez nawał pracy nie wychodziła do jakichś klubów, a tylko na zakupy, czy spotkania z przyjaciółką i do domu, by wreszcie odpocząć i przede wszystkim się wyspać. A tak to mogła w łóżku przejrzeć profile interesujących ją panów, przesunąć je w lewo, bądź w prawo i nawiązywać znajomości. Tak też trafiła na Hendrixa, którego kojarzyła już ze szkolnych lat, bo chodzili do jednej szkoły nawet! Tyle że Bastian był starszakiem i pewnie nie zwracał uwagi na taką kujonicę jak Elle. O dziwo całkiem dobrze im się pisało, znaczy się nie spodziewała się, bo on zawsze wydawał się jej taki "nie z tej ligi". Pierwszy raz umówili się na kawę, a tym razem na kino plenerowe pod gołym niebem. I w przeciwieństwie do swojego randkowicza, ona sprawdziła co będą grali i jak zobaczyła tytuł to już prawie się rozpłynęła, bo uwielbiała oglądać komedie romantyczne. Tylko musi się pilnować, by się nie popłakać, bo on jeszcze pomyśli że umówił się z beksą i nie będzie kolejnej randki. Długo przymierzała w domu sukienki, zdecydowała się na takową bo przecież była wiosna i choć trochę jej to zajęło, to uznała ostatecznie że malinowa czerwień idealnie pasuje do takiej randki na plaży. Zwłaszcza że to była jedna z jej ulubionych sukienek, bo ta z białymi groszkami. Dla pewności przywdziała jeszcze skórzaną, czarną kurtkę na wypadek gdyby było jej zimno, a chłopak nie chciał ogrzać jej dłoni i podzielić się swoim odzieniem, by uchronić ją przed zmarznięciem. Czy zatem ta kurtka nie była strzałem w kolano? Delikatny makijaż, trochę podkręciła włosy, by tworzyły opadające fale na jej ramiona i wyruszyła, oczywiście ubierając również buty, na boso się nie wybierała na randkę mimo tego, że odbywała się ona na plaży.
- Cześć, długo na mnie czekasz? - zapytała, witając się z nim cmokiem w lewy policzek, a żeby go dać musiała trochę wspiąć się na palcach. Jak dobrze że ubrała buty na koturnach! Potem przeszli w stronę leżaków, a że po drodze była budka ze smakołykami to Elle zaczęła się przyglądać menu.
- Ja mam chyba ochotę na jakiś popcorn, a ty? - zapytała, ale zauważywszy, że ten kompletnie jej nie słucha, wpatrzony w swój zegarek, jakby nie wiadomo co tam zobaczył, ale zapewne przyszłość, uznała że zacznie od innej strony.
- Postawić ci loda? - na ten tekst wybudził się każdy facet z letargu, jakiegokolwiek by nie znała, sprawdzała zatem czy na Bastiana również to zadziała.
happy halloween
nick
CLUB OWNER/ RICH MAN — THE WOOLSHED
28 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
28 letni właściciel klubu, bogaty hrabia co zadziera nosa ale ma i swoje problemy. aktualny to znalezienie pseudo "żonki"
Bastian szukał a raczej prowadził szeroko okrojone poszukiwania na pseudo narzeczoną, to logiczne ze próbował i walczył, nawet prowadząc normalny tryb szukania - czytaj randki. Normalne i bez ustawek, bo chyba tak było najłatwiej i najlepiej kogoś sprawdzić. Szczerze nie wiele sobie po tym obiecywał, tak samo jak biedne były trochę te dziewczyny, które myślały o czymś poważnym z jego strony. Kto go znał albo kojarzył z młodzieńczych lat, ten pewnie wiedział jaki z niego burak i cham. Taki bywał twarzą w twarz, ale czasami jak trochę z kimś popisał to dało się tam dostrzec, iskierkę nadziei dla niego. Nie żeby coś ale chyba potrafił być na tyle miły, aby ktoś z nim wytrzymał chociaż godzinę. Nie był szczególnym znawcą, co kto lubi i co tu wybrać na jakieś ciekawsze miejsce niż klub i kawiarnia - stąd pomysł na to kino. Sam nigdy tam nie był chyba, a nawet jak był to już nie pamiętał tego, więc pasowało odświeżyć wspomnienia, fajne miejsca w Lorne Bay. Trochę w sumie kiepsko, że mieszkał tu od urodzenia a tak niewiele wiedział o okolicy, a nawet jak wiedział to zapomniał bo nosem wodził za większe miasta w Australii w tym to szeroko znane Sydney. Ale mniejsza o to, postanowił żeby to spotkanie tudzież randka nie była taka zla czy nieznośna, że potem by musiał znowu słuchać jaki to z niego gbur. No ale nic, pojawił się na miejscu i czekał sobie cierpliwie, bo przecież i tak mieli jeszcze czas i tak w ogóle, to dosyć częste zjawisko ze ktoś z dwójki przychodzi wcześniej. Nie żeby miał nerwy, bo raczej na luźno podchodził do tematu, bardziej chodziło mu po głowie, czy sobie podpasują albo nie - a nóż będzie na tyle zaufaną osobą, że zdradzi jej na przykład swój problem i plan na jego rozwiązanie. Co prawda to takie głupie każdemu o tym gadać, ale Hendrix był desperatem w tym temacie i nawet jakakolwiek mała pomoc, czy rzucenie mu myśli, skutkowało jakimś plusem. Tak czy inaczej obudził się z tego letargu gdy usłyszał głos dziewczyny, trochę nawet się zdziwił, że tak chętnie dała mu tego buziaka w policzek. Nie oszukujmy się, wiedział że ma ciało i urok osobisty na takim poziomie, że laski klękają. xd
- No hej, a w sumie nie wiem ile czekam ale kwadrans chyba nie minął. - stwierdził i postarał się do niej uśmiechnąć ładnie. Ruszyli na to miejsce, ale oczywiście zanim tam dotarli pasowało sie zaopatrzyć w całą gamę jedzonka, prawie jak w prawdziwym kinie. On był fanem rzec jasna popcornu i duużej coli, ale nachosy też działały na jego brzuszek bardzo fajnie. A na zegarek spojrzał bo tak jakoś ona go naprowadziła, a też kurcze nie wiedział czy zaraz nie przegapią tego seansu, więc znowu trochę przepadł. No stanie w kolejce nie było na tyle interesujące, co Elle ale cicho - on tak miewał gdy podchodził do spotkania w taki lajtowy sposób. Dopiero jej dziwne pytanie, uzmysłowiło mu że znowu się zaciął jakby właśnie wyszedł z ciała - jeśli ta randka będzie klopsem to już wiemy chyba z kogo winy.
- Co?! Ale w jakim sensie tego lodaaaa.. - rzucił ze śmiechem, poruszając przy tym brwiami sugestywnie, bo co jak mówiła serio! On by nie przegapił takiej okazji, jeśli nawet sama kobieta proponuje, ale też nie mógł powiedzieć, że jasne bo się koleżanka obrazi. Tak czy inaczej po tych małych perypetiach - znaleźli się przy sprzedawcy i nabrali co tam było potrzeba i co które chciało. A potem udali się na miejsce docelowe aby w końcu zająć się tym po co tu przyszli a więc oglądaniu filmu. Ale oczywiście zanim to - milion reklam i innych takich także mogli w tym czasie jeszcze pogadać.


Elle Chateux
przyjazna koala
nick
brak multikont
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
Bastian Hendrix

On szukał narzeczonej, a ona szukała męża, więc prawie się pod tym względem dobrali. Dodam że prawie, bo on szukał jedynie kogoś do fake związku, a Elle szukała kogoś na całe życie. Może i płynęła w niej Francuska krew, ale brzydziła się zdradami niczym typowa Australijka. Poza tym miała zasady, którym to nie zawsze chciał sprostać ewentualny kandydat na męża, bo przyznajmy szczerze, mężczyźni zwłaszcza przy ładnej kobiecie mają problemy z cierpliwością i czekaniem na rozwój spraw. Kobiety ewidentnie radziły sobie z tym lepiej. Wiadomo, w internecie możemy się podawać za różnych ludzi, podczas gdy spotkanie na żywo jest w stanie wiele zweryfikować, więc owszem, należało drugą osobę sprawdzić, zanim się człowiek niepotrzebnie (albo wręcz przeciwnie) zaangażuje w nową znajomość. Ważne też by przede wszystkim być sobą, bo jak człowiek jest spięty to zawsze wyjdzie gorzej niż jest naprawdę i po cóż to kolejna randka ma się okazać klopsem, bo chcemy się pokazać z jak najlepszej strony za wszelką cenę? Oczywiście też nie mówię że nie warto się starać, bo jednak fajnie pokazać się jako ktoś interesujący, z kim można konie kraść i przede wszystkim umówić się na drugą randkę. Czy szatynka chciała by wyszło z tego coś poważnego? Na razie za mało go znała i nie nastawiała się. Gdy się nastawiała zawczasu to randka okazywała się ewidentną klapą. Zatem na luzie, tylko uważać by nie ubrudzić się sosem z hot doga na przykład bo nikt nie chciałby umawiać się ze fleją, nieprawdaż? A mówią że każdemu może się zdarzyć. Akurat zwykle jak była zapraszana na randkę to właśnie do kina pod gołym niebem, więc pewnie znała już cały repertuar filmowy który tam puszczali. Jednak doceniała fakt, że mężczyźni współcześni starali się być kreatywni i zapraszali gdzieś indziej niż tylko na kolację przy świecach we Włoskiej restauracji. Z racji tego, że Elle była osobą do rany przyłóż, to będzie chciała mu jakoś pomóc, choćby coś doradzić w kwestii jego problemu, który no może wydać się jej trochę skomplikowany i dziwny, ale co tam. Wiele zależy od tego, jak ubierze go w słowa Hendrix.
- Mogę cię zapewnić że bym cię celowo nie wystawiła. Zbyt dobrze nam się pisało, bym miała przegapić okazję poznania cię na żywo. - skomplementowała go na swój sposób, bo pewnie zwykle słyszał że jest przystojny i laski na niego lecą, a ona chciała pod tym względem być wyjątkowa i zwrócić uwagę na jego wnętrze. Owszem, wygląd też był ważny, musiała być też chemia między nimi, ale dla niej liczył się przede wszystkim charakter i to jak będzie im się kleiła rozmowa. Ale ten ewidentnie błądził myślami gdzieś indziej i trochę to było przykre, bo każda kobieta chciałaby być w centrum męskiej uwagi. Uśmiechnęła się widząc jego reakcję na jego kolejne słowa, a jednak zawsze rozmowa o lodzie budziła każdego mężczyznę z letargu, w jakim się znalazł.
- No wiesz takiego na patyku pomiędzy dwiema gałkami... - zaczęła zatem mówić, wciąż wyglądając niczym niewiniątko, bo jak można by ją posądzać o zboczenia? No dobra, trochę się naigrywała w tym momencie, ale co zrobić by zyskać uwagę mężczyzny na dłużej? Gdy zaopatrzyli się w jedzenie i napoje i dotarli do swoich leżaczków to pochyliła głowę w jego stronę, mógł wyczuć zapach jej kwiatowych perfum.
- Jakie filmy zwykle lubisz oglądać? - akurat o tym nie pisali wcześniej, więc miała prawo nie wiedzieć, nawet nie wiedziała przecież że on ją zabierze na randkę właśnie do kina. I już miał tym samym u niej dużego plusa, choć powinna się zastanowić pewnie czy zaprosił ją do kina, czy na film.
happy halloween
nick
CLUB OWNER/ RICH MAN — THE WOOLSHED
28 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
28 letni właściciel klubu, bogaty hrabia co zadziera nosa ale ma i swoje problemy. aktualny to znalezienie pseudo "żonki"
Elle Chateux

Hendrix nie miał jakiś wielkich oczekiwań po tym spotkaniu, czy każdym innym bo i co miał sobie obiecywać? Nie lubił narzucać jakiś spiętych kwestii czy obietnic, tym bardziej ze kto go znał to wiedział jakie ma to podejście. Stąd szukał fake narzeczonej a nie prawdziwej,bo chyba na to jeszcze nie byl na tyle gotów. Ale spotkania niezobowiązujące do niczego były spoko jego zdaniem, czasami coś się z tego wykluło a czasami nie, stracił na tym zawsze tyle o ile, a przecież też nie o to chodziło. Warto było się wyrwać z domu czy z klubu i dla odmiany zrobić coś innego, a jak było przy tym z kim - to miło i fajnie. Ale też nie przesadzajmy, kino ostatnimi czasy co raz bardziej zanika, choćby ze względu na to że pojawił się Netflix, który w połowie zabierał kinom to co piękne, czyli premierę filmu i takie tam inne pierdoły. Sam Bastian nie pamiętał kiedy odwiedził takie czy inne kino - o ile w ogóle w plenerze chillował kiedykolwiek w taki sposób. Dlatego też wydało mu się to fajne i ciekawe, no bo gdzie można zaprosić znowu też dziewczynę? Na wyświechtaną kolacje czy kawę, czym już sam by rzygał.. A to jaki będzie w tym wszystkim, wynikało z tego jaki ma humor i czy akurat kuma tą znajomość i czuje jakis vibe i pozytywne skojarzenia. W końcu nie każda dziewczyna musiała być skrojona pod niego i tak dalej, nie dało się tak.
- Ahh no wiadomo, chyba lepiej coś sprawdzić niż potem żałować. Chociaż z góry mówię, że mają mnie często za dupka a ja uważam że w tym ziarno prawdy jest. - no co, wolał na świeżo i na początku postawić sprawę jasno. Przed telefonem łatwo grać miłego i romantyka i ogólnie każdego prawie, ale potem rzeczywistość weryfikuje, że oprócz ładnej skorupki, środek jest pusty. On jednak nigdy nikogo nie udawał i jak miał flow to potrafił może i nawet niebo uchylić dla kogoś, a innym razem zaś wyrażał się jak gbur.
Trochę nim był w momencie gdy jej nie słuchał tylko bił się z myślami na różne tematy, niekoniecznie mając na uwadze brunetkę. Dopiero gdy ta zawołała do niego w takim dwuznacznym stylu i z takim tekstem, trochę się ogarnął i już nie spoglądał w telefon czy zegarek.
- Ahh, nie jadam lodów bo potem mam chore gardło i te sprawy. Wolę te na ciepło. - rzucił ze śmiechem, ale mogła też w sumie wywnioskować że bardziej mu chodziło o innego loda, niżeli ten do jedzenia, ale mniejsza o to. Umówili się na oglądanie filmu przecież, a nie inne rzeczy póki co więc dobrze jak się na tym skupili, a Bastian trochę popcornu podkradł na starcie. To chyba takie jakieś odruchowe zjadać przekąskę przed startem seansu, ale cii. - Ja i filmy? Hmm, najwięcej akcji i komedie. Tego chyba najwięcej robią. Chociaż szczerze nie jestem fanem kina, wolę chyba seriale. Filmy teraz to tworzenie wszystkiego na jedno kopyto, albo odgrzebywanie starych hitów i ich nowe wersje. - stwierdził zgodnie z prawdą, bo ja tak to widzę też osobiście - gdy po raz kolejny wyjdzie kolejny film o batmanie, czy inne takie jak matrix czy cuś. Rzygam tym bo jednak myślę że stać nas wymyślić coś innego, nowego i lepszego. Ale oni za pewne udali się na coś w połączeniu komedii z romansem, bo według Hendrixa laski takie filmu lubią, a też co innego jak nie takie oglądać najlepiej w towarzystwie.
Tak czy inaczej, pewnie powoli coś tam na ekranie się pojawiało więc mogli powoli się skupiać na tym. On sam się przysunął do niej bliżej, aby łatwiej im było się częstować tym co zakupili, czyli starter pack kinowy do zjedzenia i wypicia. No i też wiadomo jakie to zabiegi służą, aby zbliżyć się do kobiety w trakcie seansu filmowego.
przyjazna koala
nick
brak multikont
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
Bastian Hendrix

Mówi się że mężczyźni nigdy sobie niczego nie oczekują po randkach, a kobiety nawet jeśli mówią że nie oczekują to jest wręcz odwrotnie. Nie ukrywam że Elle chciała wreszcie poznać swoją drugą połowę, kogoś kogo pokocha z wzajemnością, ale Bastian nie był jej pierwszą internetową randką w realu, więc wiedziała już że nie zawsze wychodzi ta znajomość, nie można tu powiedzieć "i żyli długo i szczęśliwie". Każdy z nas na żywo dopiero pokazuje swoje prawdziwe oblicze i nie zawsze musi się ono spodobać tej drugiej osobie. Najgorzej że jak po pisaniu z kimś już się wyrobiło na temat tej osoby opinię i miało się oczekiwania, a rzeczywistość nas negatywnie zaskoczyła, wtedy też pojawiało się rozczarowanie. Zatem Elle chciała sprawdzić czy Bastian jest taki sam, jak w internecie, nie oczekując cudów. Jako że ona zawsze lubiła kina plenerowe i uczęszczała na nie przez całe lato, kiedy to kino rozkwitało w pełni, pokazując często mało znane filmy artystów, którzy tworzą kino niezależne. Często poruszali tam trudne tematy i warto było je obejrzeć i zastanowić się nad różnymi sprawami, które jeśli film był dobry to w nas uderzały z całym impetem.
- Chyba zapomniałeś o tym mi napisać wcześniej, ale póki co tej twarzy mi nie pokazałeś, lecz będę miała to na uwadze. Może po prostu umówmy się że jak będziesz dupkiem to ja również zrobię się nieprzyjemna, okej? - zaproponowała, bo no gdyby wcześniej jej o tym napisał to by raczej sama nie zaproponowała spotkania w realu, bo która by się chciała umawiać z dupkiem? Problem w tym, że oni zwykle byli bardzo pociągający... Drugim problemem było to że trzeba było naprawdę mocno jej zajść za skórę żeby stała się nieprzyjemna, więc pewnie szybko Bastian sprawi jej przykrość, a ona się nie odgryzie, miejmy nadzieję że tak się nie stanie jednak.
- Ach, rozumiem, ale mamy naprawdę ciepłą wiosnę, więc jeśli chciałbyś się skusić po seansie... - jakkolwiek by to nie zabrzmiało to tym razem już nie żartowała tylko mówiła o tych serio lodach. Sama jakby jadła je późną jesienią czy zimą to zaraz by chora wylądowała w łóżku z anginą ropną czy innymi chorobami gardła, ale skoro panowała w Australii wiosna to chyba by się skusiła na jakieś lody. Zaśmiała się też, bo domyśliła się, że jemu nie te lody były w głowie. Ach ci mężczyźni, wiecznie myślą tylko o jednym.
- Najlepsze z nowych filmów to są jedynie te, które mają w sobie jakąś głębię, drugie dno, dają do myślenia. Te puste filmy to można obejrzeć dla odmóżdżenia, a takich jest na pęczki, ale czasami człowiek chce obejrzeć coś, co będzie jeszcze przeżywał kilka dni później i poleci go innym, przynajmniej ja tak mam, a ty? - też się wypowiedziała na temat filmów, choć nie ukrywam, że komedia romantyczna w jego towarzystwie bardzo się jej spodoba. Zaśmiała się gdy ten podkradł jej popcorn i żartobliwie dała mu po łapach.
- Poczęstowałbyś mnie swoim popcornem, a nie kradł mój żarłoku. - stwierdziła i nawet w ramach zemsty rzuciła w niego popcornem, oczywiście wszystko na żarty. A gdy film się zaczął to nieśmiało położyła swoją dłoń na jego dłoni i splotła ich palce ze sobą.
- Nie przeszkadza ci jeśli potrzymam cię za rękę? - zapytała jeszcze, bo nie wszyscy mężczyźni lubili takie romantyczne gesty, a miło było pobyć z kimś blisko, choćby trzymając go za rękę.
happy halloween
nick
CLUB OWNER/ RICH MAN — THE WOOLSHED
28 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
28 letni właściciel klubu, bogaty hrabia co zadziera nosa ale ma i swoje problemy. aktualny to znalezienie pseudo "żonki"
Randka to jeszcze nie związek ani nic szczególnego, a Bastian miał swoje przekonania i nastawienia, toteż po nim nie ma co na liczyć. Jeśli nawet kobieta by mu się spodobała, nie było pewne czy ta znajomość popłynie dalej, tym bardziej że on miał swój priorytet teraz. No a oprócz tego masę innych pań, a to byłą która wróciła chuj wie skąd, a to inną z baru czy nawet fajną sąsiadkę obok. Jedno było natomiast pewne i jasne jak słońce - lubił się otaczać ładnymi laskami i świrować z nimi, aby doprowadzić do albo jakiejś nocki, albo do niczego, absolutnie konkretnego i takiego prawdziwego. Nie żeby coś ale wciąż się bawił życiem, póki jeszcze mógł i ten wiek nie był takim wyznacznikiem, że pasowałoby się ustatkować. Tak czy inaczej miał też swoje twarze, bo inaczej się zachowywał przez internet, czarując jako nieśmiały chłoptaś, a znowuż na spotkaniu bywał też inny. Jednym razem zgrywał chojraka i pewniaka, innym dupka a jeszcze innym wrażliwca, normalnie pięćdziesiąt twarzy Bastiana na żywo i w stereo. No ale nic, póki co nie miał jeszcze sposobności robić zadymki, czy jakiś przykrości w jej kierunku, ot normalne spotkanie.
- Hah, no to nie jest coś o czym ktoś Ci napisze no nie? Wady zazwyczaj ludzie przykrywają, ale spokojnie nie jestem damskim bokserem czy alkoholikiem, po prostu czasami mogę się nie przyhamować i powiedzieć co myślę, czyli prawdę. - dodał ze wzruszeniem ramion, jak to on. Nie krył się nigdy, w szkole czy w klubie, walił kawę na ławę i czasami zdarzało się, że dostał płaskiego na twarz, ale co tam. Więcej razy nie dostał niż dostał, także miał rekord raczej na plus. A tutaj, też jakoś tak luzno podchodziło do tematu, spasują sobie to fajnie, nie to też nie ma takiej tragedii. No chyba, że Elle obiecywała sobie nie wiadomo co po nim i też liczyła na jakieś cuda, no ale bywa.
- Nie no dzięki. Wolę inne lody. - wyznał bez owijania w bawełnę, a ona powinna się domyślić o co mogło mu też chodzić. Jakie to lody i że to raczej zboczone myśli po jego głowie krążyły a nie lody na patyku czy w gałce, które ona chciała jeść. Niestety, ale nie był fanem słodkości, a już na pewno zimnego - lubił lód w alkoholu, czy napoju ale też nie do przesady, bo miał za wrażliwe na ciepło gardło i nie uskuteczniał tego dużo. Leczyć się potem i umierać, bo brakło głosu czy coś, no nie i koniec.
- Co? Nie no ja ostatnio mało oglądam to mi tam w sumie rybka co obejrzę, jak coś fajnego to na pewno zapamiętam, w głowie mi to zostanie. - mówił tak, bo jednak większość czasu spędzał w klubie albo chodził na spotkania ze znajomymi czy właśnie laskami, to kiedy by miał czas co obejrzeć no nie? Co najwyżej instagrama. heh. Tak samo kino, chyba nie lubił przez te falę reklam które się zaczęły właśnie wyświetlać a które powodowały, że zjadał przez ten czas większość przekąsek.
- No co, lubię popcorn. A wy kobiety lubicie dbać o formę no nie? Znaczy się nie ubliżam ani nic, myślę ze spoko wyglądasz, więc co tam Ci jeden popcorn w tą czy w tamtą. - zaśmiał się pewnie, za co dodatkowo mogła mu dać kuksańca jeszcze, że tak gada. No zero wyczucia, a może dziewczyna liczyła na randkę życia a tu co? Później rozpowie co z niego za kmiot, że nie umie zrobić klimatu. No ale w ramach rewanżu miała jego, jako żywą przytulankę czy nawet typa do podtrzymania za rękę. Trochę to uważał za dziecinne ale skoro tego akurat potrzebowała, była wrażliwą dziewczynką i potrzebowała ciepła drugiej osoby, to chętnie jej tą rękę swoją oddał, czy nawet całe ramię gdyby chciała.
- Boisz się, że cos wyskoczy? Czy raczej lubisz romansidła i aż Ci się smutno robi, jakie tam historie mają happy end? - zapytał ciekawy, ściskając nieco jej rękę, czy też moze miziając palcami ją po jej górnej części, a niech ma tyle z tej randki, dobroci z jego stron za te wcześniejsze wpadki.

Elle Chateux
przyjazna koala
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ