lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Mogła być na jakiejś suto zakrapianej imprezie, bawić się do białego rana i skończyć w ramionach jakiegoś opalonego surfera, który ledwie trzymając się na nogach odprowadzałby ją do domu. W zamian za to czekała we wskazanym w smsie miejscu, czekając może nie na surfera ale na równie przystojnego, pociągającego w swoim wycofaniu informatyka. Podczas oczekiwań zdążyła jednak odmówić wspólnej zabawy nie tylko starszemu panu, który próbował przekonać ją drogim szampanem i wystawną kolacją ale także całemu wieczorowi kawalerskiemu. Z tym drugim szło jej dużo gorzej, gdyż tuzin mężczyzn do przekonania, że nie jest tu dla nich a umówiła się z kimś innym było niezłym wyzwaniem. Zaczynała tracić cierpliwość i mieć co raz większe pretensje do samej siebie i swojej potrzeby bycia przed czasem. Dla własnego bezpieczeństwa oddaliła się od mężczyzn, próbując nie zwracać na nich swojej uwagi. Kiedy jednak usłyszała, jak jeden z nich w mało kulturalny sposób komentuje jej tyłek, odwróciła się za siebie i szybkim krokiem zaczęła iść w stronę motorówki pełnej mężczyzn w celu wybicia z głowy jednemu z nich głupich tekstów.
- Zaraz wsadzę Ci tę butelkę od szampana w Twój tyłek! - zagroziła, po czym usłyszała z oddali swoje imię. Odwróciła się za siebie i widząc kierującego się szybkim krokiem w jej stronę TJa, uniosła do góry dłoń w celu uspokojenia mężczyzny. Była tak wściekła, że była skłonna wskoczyć na łódkę pełną kipiejącego testosteronu aby skopać im tyłki.
- Poczekaj chwilę! Mam do obgadania z jednym panem kwestię mojego tyłka! - wycedziła przez zęby, jednak na całe szczęście nie dane jej było dokonać tej czynności. TJ okazał się być szybszy niż sądziła i zdążył zatrzymać ją w drodze do konfrontacji.
- Co jest?! - nie była zadowolona z tego, że ją zatrzymał. Miał jednak tę niezrozumiałą dla niej umiejętność uspokajania jej jednym spojrzeniem. Bylo to z jednej strony kojące i pozwalające odnaleźć zdrowy rozsądek z drugiej jednak strony było to denerwujące, bo rozumiała, że ma nad nią, świadomie lub nie, większą kontrolę niż by chciała. Odetchnęła głośno, jakby głucha już na gwiazdy i krzyki mężczyzn zbyt zajęta lustrowanien twarzy TJa. Chciała odczytać w niej czy jest na nią zły za jej impulsywność czy też zupełnie ją rozumie. Uśmiechnęła się delikatnie w celu załagodzenia całej sytuacji.
- Miło Cię widzieć.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
Jak widać piątkowe imprezy, wszak według ustaleń ze studia TJ planował randkę w sobotę i to raczej wcześnie. W końcu lato, ciepło, przyjemna pogoda i można ten czas wykorzystać ot choćby na mały rejs motorówką w okolicach wybrzeża Lorne. Jedni jak widać celebrowali piątkowe nadejście weekendu świętując jeszcze podczas późnych, porannych sobotnich godzin.
Tak po prawdzie to nie znał Lily. Jasne, wzdychał do niej w czasach liceum i coś wtedy wiedział, ale sam był doskonałym przykładem tego, że człowiek może się przez parę lat zmienić. Ona najwyraźniej też przeszła jakąś metamorfozę jak mógł wywnioskować przez te dwa spotkania. Zostawała jeszcze kwestia rozmów jakie prowadziła z nim pod przykrywką, ale czy właśnie to nie świadczy, że trzeba było brać wszystko czego się dowiedział dzięki komunikatorowi internetowemu z dystansem? Tak czy inaczej nie zamierzał się spóźnić, nie lubił tego, ale gdy zatrzymał swój motor na parkingu przy wypożyczalni łódek widział, że Lily już jest. I biorąc pod uwagę to, że dochodziły go jakieś krzyki to pewnie zdążyła już tutaj czekać czas jakiś. Zostawił maszynę i ruszył w jej kierunku a szybki marsz zmienił się w całkiem żwawy trucht, gdy wraz ze zbliżaniem się do blondynki słyszał przebieg rozmowy i to, że atmosfera robi się coraz bardziej napięta.
Olał jej krótką opinię i po prostu złapał ją w pół, w pasie nie pozwalając zaangażować się w zadymę. Kilku pijanych łebków, przystań, woda. Można się bawić w bohatera ale po co? Chciał spędzić ten dzień na słońcu i świeżym powietrzu, a nie izbie przyjęć lub areszcie w zależności od tego jak bardzo upojeni byli ci goście.
- Spokojnie. Przyszłaś na randkę ze mną czy na bójkę z tymi ochlejami? - rzucił na tyle trzeźwo na ile mógł i starał się nie parsknąć próbując sobie wyobrazić metr sześćdziesiąt stawiające czoła paru rosłym łebkom. Takie rzeczy tylko w filmach.
- Ciebie również - dodał gdy już ją puścił i mógł na nią spojrzeć. Miał przyspieszony oddech od nagłego, niespodziewanego wysiłku, ale był spokojny. Zdobył się na uśmiech i gdy blondynka wreszcie na neigo spojrzała pochylił się i cmoknął ją w policzek na powitanie. W zasadzie to nawet bardziej w kącik ust - Długo czekałaś? - zapytał i rozejrzał się po przystani. - O, tama jest nasza - rzekł i wskazał palcem na niewielką łódź motorową w kolorze paskudnej pomarańczy. Miała jednak silnik i płócienne zadaszenie by schować się przed słońcem - Gotowa na rejs życia? - zapytał jeszcze gestem wskazując by ruszyła przodem. Chciał sprawdzić, czy te komplementy pijaczków na temat jej tyłka były zasadne?

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Buzujące w niej emocje zostały ostudzone przez twardą, męską interwencję chociaż z początku miała ochotę rzucić się także na TJa za bezwzględne zatrzymanie jej. Wiedziała, że nie staje po ich stronie a jedynie nie chce doprowadzić do niepotrzebnych zgrzytów, tym bardziej w tak pozytywny dzień.
- Na randkę z Tobą, co nie zmienia faktu, że niektórym przydałoby się odpowiednie sprowadzenie na ziemię! - ostatnią część swojej wypowiedzi celowo powiedziała dużo głośniej, wychylając się zza TJa aby pogrozić mężczyznom groźnym gestem ucinania głowy. Niespodziewanie, czując miękkie wargi mężczyzny w okolicach swoich ust, zamilkła. Jej nerwy opadły, a chęć do dalszej niezbyt przyjemnej konwersacji z pijanymi mężczyznami zamieniła się w chęć spokojnie spędzonego popołudnia.
- Nie, kilka minut. Nic wielkiego. - lubiła być przed czasem więc nie mogła mieć do niego pretensji o to, że chwilę na niego poczekała. Nie jego winą były także okoliczności, które ją podczas tego oczekiwania spotkały.
Obróciła się w odpowiednią stronę aby zerknąć na to co przygotował na ten dzień TJ. Widząc sprzęt, jakim przyjdzie im się poruszać uśmiechnęła się szeroko nieco zdziwiona jego wyborem.
- Wyjątkowo podła. Podoba mi się. - nie chciała wybrzydzać, jednak stwierdzenie, że to najlepszy wybór jaki mógł dokonać też miałoby niewiele wspólnego z prawdą. Ochoczo ruszyła przed siebie nieświadoma ponownych oględzin jej tyłka i wydania na jego temat opinii. Z radością nawet przyklasnęła w dłonie nie mogąc doczekać się tej rzekomej przygody życia.
Wszystko zaczęło się komplikować wraz z momentem dostania się na łódź. Stojąc w szerokim rozkroku pomiędzy pomostem a niestabilnym podłożem łódki, próbowała utrzymać równowagę mając rozłożone na boki ręce.
- Obiecuje, to będzie jedna z najmniej seksownych rzeczy jaką dziś zobaczysz. - przynajmniej próbowała żartować po czym postawiła wszystko na jedną kartę i w końcu mało zgrabnie dostała się na łódź. Odetchnęła z ulgą jakby pokonała największą przeszkodę w swoim życiu.
- To gdzie mnie porywasz? - uśmiechnęła się wyzywająco, jakby stawiając mu wyzwanie. Pierwszy raz ktoś zabierał ją na taką wycieczkę więc była ciekawa tego, jak wszystko się rozwinie. Zsunęła ze swoich ramion paski niewielkiego plecaka, który odłożyła ostrożnie w miejscu wyznaczonym do siedzenia.
- Gdzie nauczyłeś się takie coś obsługiwać? - była ciekawa tego gdzie nabył takie umiejętności. Nie każdy przecież mógł zaproponować na pierwszą randkę rejs łódką.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
- Nie jestem młodą, atrakcyjną dziewczyną z fajnym tyłkiem, więc twoje problemy są mi niestety obce, ale jak gówno leży na ulicy to je omiń. Jak dotkniesz to będzie śmierdzieć, po co Ci to? – nie miał stuprocentowej pewności czy gdy jeszcze próbowała ponad jego ramieniem wykrzyczeć coś odpływającym pijaczkom przyswoiła cokolwiek z tego co powiedział. W końcu przez różnicę wzrostu pewnie musiała sporo się naskakać aby było ją widać, trudno było powstrzymać śmiech. Dał radę. Skinął potem głową bo wiedział, że też jest przed czasem, dlatego obyło się bez przeprosin za spóźnienie
- Jest lato, większość porezerwowana, poza tym masz się skupić na mnie na tej randce, a nie na mahoniu i jedwabiach łódki – pół żartem pół serio zripostował, ale to była największa obawa jaką miał odnośnie tego spotkania. Lily, która pamiętał średnio mu pasowała do takiej mocno topornej łajby, ale paskudny kolor to był chyba jedyny minus. Była czysta, całkiem schludna. Silnik był sprawny, a na desce rozdzielczej nie było dziur, śladów… ot, była jak dobry, stary samochód. Nikogo z nóg nie zwali, ale na pewno nie zawiedzie. Zajęty ściąganiem swojego plecaka nie zorientował się, że na moment utknęła – Niby co? – darujmy informatykowi, ale niespecjalnie zrozumiał co miała na myśli. Będąc przy niej przypominał sobie jak szalał za nią w liceum i pewnie nawet mając worek ziemniaków na sobie wyglądałby świetnie. Nie pozostało mu wiec nic innego jak tylko dołączyć do niej na łódce.
- Ot po prostu na rejs – wzruszył ramionami – Taki spacer, tylko nie możesz mi uciec, chytrze, prawda? – grzebał coś przy desce więc tylko odwrócił się do niej przez ramię i puścił oczko. – A serio to kilkanaście minut drogi łódką stąd jest niewielka zatoczka. Nie ma tam plaży, wybrzeże jest raczej klifowe, ale woda jest przejrzysta no i rafa koralowa wygląda świetnie, nawet z łódki – wyjaśnił podchodząc teraz do niej, a w zasadzie to do silnika. Sprawdził olej, opuścił go, pociągnął za rozrusznik. Maszyna ruszyła na dotyk cicho mrucząc – Nigdzie – skoro już stał obok, to tymczasowo się nie ruszał – ale to nie jest filozofia. Jedna gajga reguluje czy płyniemy do przodu czy do tyłu, kierownica… i koniec – wzruszeniem ramion zbagatelizował całą tą maszynerię – Mam nadzieję, że wzięłaś kostium kąpielowy… – rzucił swobodnie wracając do kokpitu. Powoli dodał gazu, a łódka ruszyła. Najpierw do tyłu, potem przed siebie – A jako że to randka… jestem od paru lat w Lorne i nigdy na siebie nie wpadliśmy przez ten czas. Byłaś poza miastem? – odwrócił się przez ramię. Jedyny minus: jeżeli ona siedziała z tyłu, to ciężko było prowadzić rozmowę.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Doceniała pomysłowość mężczyzny a komentarz na temat łódki był zwykłą zaczepką. Nie miała przecież zamiaru dyskutować z nim na temat wizualnych uszczerbków maszyny, tym bardziej, że niewiele się na takim sprzęcie znała. Jeśli stwierdził, że nada się do spędzenia miło dnia to nie pozostało jej nic innego jak zaufać mu i poddać się jego pomysłowi.
- Biorąc pod uwagę fakt, że wystalkowałeś mnie na instagramie to brak możliwości ewentualnej ucieczki brzmi niepokojąco. Słuchaj, jak chcesz się zemścić za liceum, zamordować mnie na tej łajbie i wyrzucić z dala od brzegu do przynajmniej daj mi ostatni raz zadzwonić do rodziców. - wysunęła dolną wargę w błagalnym geście, wyglądając przy tym niezwykle przerysowanie podle. Wiedziała, a raczej miała nadzieję, że TJ nic jej nie zrobi. Z drugiej jednak strony Ted Bundy też wyglądał niewinnie i szalało za nim tysiące kobiet na całym świecie.
Ciekawa była ile dziewczyn przed nią zabrał w to miejsce. Wykazywał się całkiem niezłą organizacją takich spotkań i sama już nie wiedziała czy to doświadczenie czy po prostu całkiem niezłe rozeznanie w terenie. Ponadto z podziwem obserwowała to jak obchodzi się z łodzią: jak na osobę bez wcześniejszego przygotowania szło mu naprawdę nieźle.
- Ja mam problemy z jazdą na rowerze, więc taki sprzęt byłby dla mnie wyzwaniem. - zaśmiała się a po chwili w geście udowodnienia mu, że przygotowała się na kąpiel, zsunęła z ramienia rękaw bluzki odkrywając tym samym czarne ramiączko stroju kąpielowego. Chociaż niektórzy sądzili, że jest zupełnie odwrotnie, potrafiła połączyć fakty i wysnuć wniosek, że jeśli spotykają się nad wodą to prędzej czy później w niej skończą.
Zajęła bezpieczne miejsce tuż za nim, pozwalając sobie przysiąść. Jego pytanie nie było dla niej zaskoczeniem, spotkali się przecież aby nadrobić kilka lat i lepiej się poznać.
- Po liceum wyjechałam do Sydney. Tam studiowałam i pracowałam. Wróciłam jakieś pół roku temu. - rzuciła, chociaż nie była do końca pewna czy pół roku to precyzyjna odpowiedź. Na pewno w Lorne mieszkała już kilka miesięcy, nie skupiała się na dokładnych danych. - Sydney było dla mnie zbyt. - głośne, tłumne, szalone. Mógł dodać co tylko chciał. Prawda była taka, że nie bardzo się jej tam podobało. - Poza tym zwiedziłam Europę i byłam w USA. Często wyjeżdżałam za sprawą studiów. A Ty? Co robiłeś przez te wszystkie lata?

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
Zaśmiał się, bo cóż innego mu pozostało. To jakaś moda ostatnio, że wszystkie panny uważają, że wycieczka za miasto oznacza, że typ chce mordować i gwałcić? Albo gwałcić i mordować? Zaczynał twierdzić, że to nie jest przypadek ale weź tu chłopie w takich warunkach próbuj zaskoczyć kobietę czymś innym niż kino/kawiarnia/spacer. Ewentualnie klub gdy wiek pozwala.
- Może innym na razem. Teraz uważam, że skoro udało nam się wyjaśnić pewne sprawy to warto się nacieszyć twoim towarzystwem. Jak będziesz marudzić albo księżniczkować to droga za burtę jest krótka - ani się nawet nie zająknął podchwytując jej teatrzyk i grając w tym samym przedstawieniu. Później nieco się dyskusyjnie wycofał, ale wolał się upewnić, że cały ten proces ruszania przebiegnie jak należy i obejdzie się bez problemów. Łódka i tak miała CB radio, byli wystarczająco blisko brzegu aby telefony komórkowe wciąż miały niekiepski sygnał...
- Ohh... ciągle jeździsz na czterech kółkach? - trudno było się nie zaśmiać gdy wyobraźnia, a ta była bujna, podsunęła mu widok dorosłej kobiety jadącej na rowerku z dodatkowymi, stabilizującymi kółkami. Efekt na pewno byłby piorunujący - I na bank masz jakieś inne talenty, nie wiem, dobrze gotujesz? Pieczesz? Jesteś mistrzynią tańca erotycznego? - tego ostatniego nie było na jej instagramie, ale kiedyś rozmawiali o tym przez internet. Pamiętał, że mówiła - jako tajemnicza nieznajoma - że ćwiczy. Czy dalej kontynuowała, czy osiągnęła pewien zadowalający ją poziom, tego nie wiedział, ale miał w głowie, że nie było jej to obce. I uśmiechnął się widząc, że kostium jest pod bluzką. On kąpielówki po prostu miał na sobie: dłuższe, serferskie czerwone szorty. Do tego najzwyklejszy biały tshirt i okulary przeciwsłoneczne. A gdy już nieco odpłynęli, stylówkę dopełnił pseudokowbojski kapelusz, taki jak w KP.
- Ja byłem w Brisbane - wtrącił gdy wspomniała o Sydney. Nieco się ożywił gdy mówiła o Europie - Gdzieś konkretnie w stanach? Czy wycieczka krajoznawcza? - sam był Amerykaninem z pochodzenia, ale pamięć o kraju ojca miał kiepską. Ostatni raz tam był odwiedzając dziadków gdy miał dziesięć, może jedenaście lat. Kiedy to było... - Wydaje mi się, że Europa jest równie głośna co nasze duże miasta... a właśnie, w moim plecaku są tosty na zimno, jakbyś zgłodniała, mamy też chłodną wodę, a w tej dużej butelce jest turbocola jakbym na trzeźwo był nie do zniesienia... - dodał znów zerkając na nią przed ramię. Przystań i zabudowania zostawili już za sobą, teraz zbliżali się do lądowego cypla za którym znajdowało się miejsce, o którym mówił TJ.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
- Bardzo-nie-śmieszne. - odpowiedziała z przekąsem na jego żart o czterech kółkach. Istniała przecież fobia dotycząca jazdy na rowerze i nawet jeśli nie dotyczyła ona Lily, ta uważała, że nie był to najlepszy temat do żartów. Przez takie komentarze można nabawić się niepotrzebnych kompleksów a jazda na rowerze nie jest czymś czym warto przejmować się aż do tego stopnia. Jej uszczypliwość zamieniła się w zdziwienie gdy TJ zaczął opowiadać o jej domniemanym talencie jakim mógłby być taniec erotyczny. Wprawdzie nigdy go nie uprawiała i była daleka od chęci realizacji tych planów jednak doskonale pamiętała jak podczas internetowych rozmów wymyślona przez nią Maggie nazywała się wręcz mistrzynią tej dyscypliny. Nie chciała jednak dać po sobie poznać zdziwienia, toteż roześmiała się chociaż był to bardziej śmiech nerwowy niż pełen życzliwości.
- Tak a na dodatek latam w wolnych chwilach w kosmos i dokonuję odkryć archeologicznych. Cała ja! - ukłoniła się zgrabnie po czym odwróciła wzrok niby obserwując cel, do którego zmierzali. Żałowała, że tak jak TJ nie wzięła za sobą okularów i nakrycia głowy, za którymi mogłaby się ukryć w tej chwili. Cóż, musiała pocierpieć jeśli nie chciała aby zbędne dodatki niszczyły jej cały strój.
Wdzięczna mu była za zmianę tematu na ten bardziej podróżniczy. Na tym lądzie czuła się znacznie bezpieczniej i nie musiała udawać kogoś kim nigdy nie była.
- Przez miesiąc mieszkałam w San Francisco. Mój były partner był ogromnym fanem Golden State Warriors. Musiał pocałować każdą kostkę na chodniku, po której mógłby przejść sam Steph Curry. - z teatralnym namaszczeniem i podniosłym tonem opowiadała o okolicznościach swojej podróży do Stanów Zjednoczonych. Na chwilę zamyśliła się jednak chcąc pomyśleć nad sensem swoich słów i sprawdzić ich logikę. San Francisko. Golden State Warriors, Steph Curry. Na pierwszy rzut oka wszystko się jej zgadzało w tej układance chociaż biegła w znajomości drużyn NBA nie była a jedyne co ją łączyło z tym sportem to koszulka wyżej wymienionej drużyny z jej nazwiskiem, którą dostała na urodziny. - Ja na przykład polubiłam Berlin. Wydawał mi się taki ... otwarty i tolerancyjny. - na temat innych europejskich stolic, które dane było jej zwiedzić nie miała aż tak wyrobionego zdania toteż nie chciała się wdawać w dyskusje z nimi związaną. Bardziej zainteresowana stała się jednak mieszanką alkoholową umieszczoną w męskim plecaku.
- Turbocola. - widocznie rozbawiona powtórzyła nazwę specyfiku i bez skrępowania wyjęła odpowiednią butelkę z męskiego plecaka. Odkręciła korek i z czystej ciekawości, zbyt ufając TJowi upiła łyk. Wykrzywiła się w niesmaku wydając z siebie pomruk zdegustowania i niezadowolenia.
- Człowieku! To paliwo rakietowe a nie turbocola. - musiało minąć kilkanaście sekund zanim zdołała cokolwiek z siebie wydusić. Nie mając ochoty na dalsze zabawy z alkoholem odłożyła butelkę na poprzednie miejsce i wbiła wzrok w cel ich podróży. Urokliwe miejsce jak na pierwsze spotkanie, musiała przyznać. Gdy został im niewielki odcinek drogi, ostrożnie aby go nie wystraszyć, położyła najpierw dłoń na jego barku a gdy już bezinwazyjnie zwrócił na nią uwagę, wsunęła się pod jego ramieniem tak aby samej przejąć kontrolę nad maszyną.
- Skoro to nie takie trudne to mi pokaż. Może nie zabiję nas na tym odcinku. - zadarła głowę zadziornie do góry aby móc spojrzeć na twarz TJ pomimo znaczącej różnicy wzrostu. Nie prosiła o naukę, ona się jej domagała.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
-Daj spokój, ja nie zrobiłem prawa jazdy na samochód – machnął ręką ignorując jej oburzenie i nie biorąc go w ogóle do tej przysłowiowej pały. Zdziwiłby się, gdyby okazało się to prawdą, może po prostu Lily nie była gotowa na dłuższe wyprawy po nierównym terenie, to też możliwe. Ba! Sam jako dziecko miał sporo rowerowych przygód z odpadającymi pedałami podczas jazdy, ciągłym łapaniem gumy i tak dalej. – To latanie w kosmos i wykopaliska to tak mnie mniej interesują, ale skoro trafiłem z tym tańcem… nie będę ściemniać – tutaj odwrócił się przez ramię by na nią zerknąć. Niestety był to minus pływania łódką, bo chociaż miejsca nawet było dość obok, to jednak zdawał sobie sprawę, że taki pasażer nie ma za bardzo co robić obok sternika. A siedzisko z tyłu było dużo bardziej wygodne – Jest to argument chroniący przed lotem za burtę – puścił jej oczko uznawszy, że sprytnie wybrnęła z tego najbardziej drażliwego tematu… choć on, zgodnie z wcześniejszymi uprzedzeniami, wykazałem się brakiem wyczucia oraz upierdliwością.
- Golden Gate. Stolica homoseksualizmu. I ta wpadająca w ucho, nieznośna piosenka – to były pierwsze rzeczy, które kojarzyły się TJowi z San Francisco, bo teraz on zrobił mały wybieg. Średnio chciał gadać o jej byłym partnerze, który zabierał ją na wycieczki po Europie i San Francisco. Z czym miał do gościa podjazd. Zebrał się w sobie i choć próżno było szukać wesołości, gdy wypominał jej taniec erotyczny, podjął rękawicę – Ale fan od dziecka, czy od czasu pierwszych sukcesów? – koszykówka nie była ulubionym sportem TJa, ale orientował się w niej, trochę pewnie przez własny wzrost. Chyba jednak mylnie uznał, że skoro jej były był fanem, to i ona… - W Europie nigdy nie byłem, więc jestem kiepskim partnerem do dyskusji, ale z przyjemnością Cię posłucham Lily – dodał jeszcze by później się zaśmiać.
Nie jest tak mocne. 0,7 na dwa litry coli. Tydzień temu na imprezie Ci nie przeszkadzało – chciał jeszcze dodać, że było też parę zdjęć z imprez na tym jej mitycznym IG, ale tutaj w porę się powstrzymał. I miała wyczucie, bo nie drgnął ani nie podskoczył gdy znalazła się w zasadzie prawie przed nim – Już piłaś, więc nie wiem czy mogę ci pozwolić… – rzucił z przekąsem, ale zrobił pół kroku w tył by zrobić jej miejsce przed sobą lekko przyciągając – Jeżeli prowadziłaś kiedyś samochód to jest podobnie tylko łatwiej, zamiast pedałów jest tylko ta gajga regulująca gaz, której zasadniczo nie ruszasz. Musisz też pamiętać, że łódka ma większą bezwładność, nie reaguje od razu jak samochód, dlatego delikatne ruchy. Z wyczuciem… – mówiąc to zdążył już przesunąć jej dłonie na kierownicę i tłumacząc cały czas miał swoje nad jej starając się pokazać co i jak… - Ładnie pachniesz… – ewidentnie jej bliskość blokowała część szarych komórek TJa bo przecież w normalnych okolicznościach by nic takiego nie palnął. Aż się zarumienił, ale no, może skupiona na sterowaniu nie zobaczy.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Rozłożyła ręce i ponownie śmiejąc się nerwowo oczekiwała od niego, że przestanie żartować z tego erotycznego tańca. W zasadzie nie miała z nim nic wspólnego ale dziwnie czuła się z tym, że poruszał jeden z tematów, który podczas ich nastoletnich rozmów często się przewijał.
- Byłaby ze mnie naprawdę podła tancerka erotyczna, więc całe szczęście dla Ciebie, że nie zaznasz tej wątpliwej przyjemności. - próbowała uciąć, jednak TJ wydawał się być wyjątkowo zainteresowany tym tematem jak na kogoś kto żartuje, co niestety sprawiało, że z minuty na minutę czuła się co raz mniej swobodnie. Prawdopodobnie zupełnie jak on, gdy wplątywała do wątków ich rozmów swoich byłych partnerów. I nie ważne czy dotyczyło to wspólnych dalekich podróży czy kiepskiej przeszłości, nikt nie lubił słuchać co dawnych miłościach osoby, z którą właśnie było się na randce. Stąd też przysięga złożona samej sobie na temat braku poruszania w rozmowie byłych związków była czymś koniecznym, nawet jeśli do tej pory miało się poczucie, że swoją wartość definiowało się właśnie poprzez posiadanie mężczyzny u boku.
- Odkąd go znałam. Jednak nieważne, nie będziemy chyba rozmawiać o zainteresowaniach typa, którego nawet nie widziałeś na oczy. - uśmiechnęła się przepraszająco, mając nadzieję, że zrozumie z jej słów, że nie chciała po raz kolejny nawiązywać do przeszłości. Chcąc mu to zrekompensować postanowiła poświęcić się całą sobą i sprawić aby ta randka była naprawdę udana.
- Ej, gościu! - chciała zabrzmieć jak najbardziej groźnie, jednak przy jej wzroście i dość pogodnym wyrazie twarzy bywało to dość trudne. - Ty mi nie wypominaj tych kilku drinków bo sam nie byłeś bogiem trzeźwości. - może i trzymał się lepiej od niej ale to właśnie on przechadzał się między dawnymi znajomymi z dzbankiem alkoholu w dłoniach. Ona, pełna kulturka, postawiła na szklanki i tylko jedną kradzież drinka z jego magicznego dzbanuszka ale było to naprawdę niewielkie siorbnięcie!
Faktycznie, obsługa łodzi nie okazała się być rozszyfrowywaniem enigmy. Zapewne duży wpływ miała na to kontrola TJa bo nie chciało się jej wierzyć, że za pierwszym razem z taką łatwością udało jej się zapanować nad maszyną. Dumnie jednak, nie komentując zbytniej pomocy mężczyzny udawała, że to od niej teraz zależy ich los i to czy przeżyją te ostatnie metry podróży. Jego wskazówki brała sobie jak najbardziej do serca co nie zmieniało faktu, że więcej w tym wszystkim było aktorzenia niż faktycznej roboty. Słysząc komentarz na temat swoich perfum, kąciki jej ust powędrowały ku górze chociaż ona sama nawet nie drgnęła. Przez chwilę nawet milczała, jednak nie dlatego, że postanowiła być obojętną na jego komentarz a postanowiła bezpiecznie dopłynąć do celu.
- Tak, a czym? - odezwała się w końcu, zagarniając szybkim ruchem swoje długie, blond włosy na jeden bok, tym samym odsłaniając mu zachęcająco cały swój kark.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
Nie każda randka idzie jak po maśle, czasami właśnie zahaczy się o tematy drażliwe dla jednej ze stron. Tutaj udało im się obojgu uderzyć w te zagadnienia, które dla drugiej osoby nie należały do najprzyjemniejszych. TJowi więc nie pozostało nic innego jak tylko przemilczeć temat tańca erotycznego.
- Dla mnie bomba, ale nie chciałem zostawiać tematu bez komentarza... - rzekł coby nie uznała, że się obraził czy coś, że po byciu dość wylewnym nagle nabrał, o ironio, wody w usta.
- Przypominam, że dźwigałem swojego drinka, twojego kaktusa i jeszcze pilnowałem twoje groźne metr pięćdziesiąt - zgadywał, pewnie miała więcej, ale celowo ją obniżył - A to Ty raz czy dwa się zachwiałaś. Wreszcie, póki co jestem trzeźwiuteńki jak się patrzy... - lekko ją łokciem szturchnął i musiał się lekko nagimnastykować bo gdyby nie ugiął kolan i lekko nie przekrzywił to oberwałby gdzieś w okolice barku, a starał się trafić tuż powyżej żeber... Nieco przepychanek nie zaszkodzi przed ekspresową nauką prowadzenia łodzi.
I tak, przypominało to jeżdżenie samochodem na kolanach ojca: kręcenie kierownicą i to wszystko. Dla niego była to jednak zupełnie nowa sytuacja, to raz, a fakt że tuż przed nim stała Lily. Mógłby bez problemu ją objąć i zniwelować do zera tych parę centymetrów jakie dzieliły jego tors od jej pleców. Wraz z upływem czasu, TJ też - dość niechętnie - wycofywał swoje dłonie. Wciąż tkwiły nad palcami blondynki, ale praktycznie nie ingerował w ruchy steru. Trochę się wziął i rozmarzył.
- Powiedziałem to na głos? - trochę podrasował swoje zakłopotanie chcąc jakoś z tego wybrnąć, ale i bez tego był wyraźnie speszony. Niemniej... nie zwykł przepuszczać okazjom, lekko się pochylił. Kusiło, aby musnąc ustami jej szyję, bark, ale powstrzymał sie. Zatrzymał twarz parę centymetrów, pociągnął nosem. Zapach był ładny, lekki, pasował mu do niej - Nie mam zielonego pojęcia. Jestem facetem. Zapachy dziele na ładne, brzydkie i śmierdzące. Analogicznie jak z kolorami... - głupkowatym tekstem starał się jakoś z sytuacji wybrnąć, a tymczasem znaleźli się u celu - Brawo, wygrałaś pierwszą odznakę sternika - pochwalił ją przesuwając gajgę od gazu na zero. Zgasił też silnik - Nie pozostaje więc nam nic innego jak powoli rozkoszować się słońcem, ciepłem i tym, co mam w plecaku... - rzekł wesoło i oddalił się od niej. To zrobił niechętnie i to nawet pomimo tego że ich fizyczny kontakt jak do tej pory sprowadził się do odciągnięcia jej od grupy podpitych obwiesi. Lekko wychylił się przez burtę - Patrz, o tym mówiłem... - zachęcił ją wskazując na porośnięte (?) koralowcami skały parę metrów pod powierzchnią przejrzystej wody. Pod nimi pływało sporo różnokolorowych ryb i innych morskich stworów.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
TJ zdawał się być nadwyraz ostrożny podczas tej randki. Nie wiedziała czy jest to spowodowane jego wycofaniem czy po prostu nie był zbyt chętny do bliższych kontaktów. Jego słowa może i mogły wskazywać na chęć dalszego flirtu, gesty jednak mówiły coś innego. Tak jak teraz, gdy udostępniła mu cały swój kark, gdy nikt nie patrzył a ona nie miała zamiaru protestować on wolał gadać głupoty na temat rodzaju zapachów. Powinna palnąć go odpowiednio mocno aby przywołać do porządku jednak z drugiej strony sama także nie chciała wyjść na taką co to sama pcha się w męskie ramiona. Odchrząknęla więc i ponownie zarzuciła włosy na szyję tworząc przy tym barierę przed jej skórą.
- Jaka ulga, że ja pachnę mimo wszystko ładnie. - odetchnęła teatralnie przykładając dłoń do klatki piersiowej a następnie się po prostu uśmiechnęła. Nie było czasu na cieszenie się z osiągnięć sternika, musiała przecież na własne oczy przekonać się, że Buchanan nie kłamie. Wychyliła się ostrożnie i wydała z siebie dźwięk zachwytu dostrzegając wszystkie te cudowności. Przez tyle lat mieszkała w Lorne a jeszcze nigdy nie widziała czegoś tak speklakularnego.
- Będziemy tu pływać? - nie czekała nawet na jego odpowiedź. Przysiadła na swoim poprzednim miejscu aby w sposób bezpieczny pozbyć się trampek ze swoich stóp. Po chwili energicznie wstała i bez ogródek zsunęła także jeansowe szorty. - Czy Ty tylko będziesz patrzył? - zapytała zaczepnie po czym zdjęła z siebie jednym szybkim ruchem także t-shirt. Wszystko bezładnie pozostawiła rozrzucone po łodzi, jakby nie chcąc tracić czasu na bezsensowne składanie ubrań. Nie potrzebowała nawet kolejnego łyka turbocoli, założyła, że zostawi sobie tę przyjemność na później. Stanęła na krawędzi łodzi i bez słowa wskoczyła do wody, płosząc tym spokojnie pływające ryby. Dopiero po chwili wypłynęła na powierzchnię zaczesując mokre włosy do tyłu. Cieszyła się jak dziecko, okolica była przepiękna co chciała dostrzec jeszcze raz więc kilkukrotnie obróciła się dookoła z szerokim uśmiechem.
- Wskakujesz? - przechyliła wyczekująco głowę do boku.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
ODPOWIEDZ