lorne bay — lorne bay
42 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
I just want to lie on the beach and eat hot dogs. That’s all I’ve ever wanted.
#3
  Dzień zaczyna się od zrobienia kawy. Mieszkając w Nowym Jorku, bardzo długo korzystał z kawiarni. Chciałby pochwalić się, że należały one do tych lokalnych i, że za wszelką cenę wspierał małe, dopiero rozpoczynające swoją karierę się na rynku pełnym konkurentów biznesy, ale nie byłoby to prawdą. Chodził do tych, które były po drodze, do których nie musiał przedostawać się przez podwórka starych kamienic, gubiąc się w wejściach i wyjściach. Potrzebował też stałego menu, dobre i różnorodne propozycje kaw byłyby dla niego zbytnio zgubne, traciłby za dużo czasu na podjęcie decyzji. Podobnie ze wnętrzem, sieciówki uważał za nudne i nietworzące chęci zostania na dłużej, posiedzenia gdzieś w kącie i przeglądaniu książek. Właśnie takie argumenty stworzył dla samego siebie, z poczucia winy za pomaganie wielkim korporacją. Chwilę przed wyjazdem do Australii przerzucił się na swój prezent urodzinowy, czyli kubek termiczny i parzenie kawy w domu. Nie zdało to jednak egzaminu ze względu na potrzebę codziennego mycia naczynia.
  Wszystko zmieniło się tutaj, w Lorne Bay. Teraz nie pije nic odkrywczego, nawet nie korzysta z ekspresu do kawy. Kupione w markecie, pierwsze lepsze, zmielone już ziarna zalewa wrzątkiem w wielkim dzbanku. Wraz ze standardem kawy zmienił się standard i przede wszystkim godziny zajęć. Zamiast idealnego smaku na początek dnia potrzebuje litrów czarnego i gorzkiego napoju pomagającego przetrwać mu noc. Zajęcia czy tego chce, czy nie chce, zazwyczaj mają formę wykładu z krótkimi rozmowami, jeżeli wymaga tego temat albo pojawi się nagle jakieś pytanie, ze strony studentów albo Elijaha. Dziś miały być to prezentacje, czyli istniała możliwość, że to mężczyzna będzie słuchał, jak mówią inni i swoją drogą był bardzo ciekaw, jak to wszystko wyjdzie oraz jak przygotowali się uczniowie. Równo o pierwszej trzydzieści usiadł przed laptopem z filiżanką kawy i naprawdę rozczarował się, kiedy kilka minut później nikt nie pojawił się na ekranie. Poczekał jeszcze chwilę, ale gdy nic się nie zmieniło, odświeżył stronę i zorientował się, że właściwe to on nie pojawił się jeszcze na zajęciach. Urządzenie nie było połączone z Internetem, komórka również. Szybko sprawdził komputer Brandona, który był w identycznym stanie. Wyłączył i włączył ruter, a gdy to nie pomogło i zostało pięć minut do chwili pozwalającej studentom po prostu opuścić zajęcia, nie widział innej opcji jak poproszenie o pomoc. Pukając do drzwi sąsiadów, modlił się, aby ktoś tak samo, jak on zarywał noc i naprawdę ulżyło mi, kiedy trzecie z kolei drzwi się otworzyły.

rowan blackford
powitalny kokos
-
radiotelegrafista — port Sapphire River
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
30-letnia radiotelegrafistka, która próbuje pisać pracę doktorską, a w międzyczasie znaleźć idealne mieszkanie dla siebie i narzeczonego, niedługo chce zacząć planować ślub i nie ma dobrych relacji z siostrą
7.

Poszukiwania odpowiedniego domu, okołoślubne planowanie i dziwne zachowania Corvo spędzały jej sen z powiek. Byli zaręczeni od jakiegoś czasu, naturalnym więc było podjęcie kolejnego kroku. Koleżanki dopytywały o datę wesela, której jeszcze nie ustalili, jednocześnie proponując swoją pomoc w wyborze sukni, ciasta, czy sali, ale na razie Rowan skupiała się raczej na poszukiwaniach mieszkania, czy też domu, który miał być dla ich dwójki świeżym startem w nowy etap życia. Te, które były w ich budżecie, znajdowały się w trochę gorszej okolicy, albo miały sporo wad, którymi trzeba było się zająć, ładując w to kolejne pieniądz, za to te, które wyglądały na wymarzone, zdecydowanie były dla ich dwójki za drogie, a Rowan nie chciała się zapożyczać u rodziców, szczególnie, kiedy jej własna matka postanowiła wyremontować dom, a ich kontakt ucichł, jak przypuszczała kobieta, dzięki jej młodszej siostrze. Z ojcem za to miała trochę słabszy kontakt i w dorosłym życiu zaczęło do niej docierać, że mężczyzna był powodem rozpadu ich rodziny i tego, że najbliższą jej osobą w tym momencie był tylko Corvo.
Corvo, który ostatnimi czasy zaczął się dziwnie zachowywać. Z jednej strony, kiedy już się widzieli, tak dużo mówił o ich miłości i wspólnej przyszłości, a z drugiej nie miał dla niej za wiele czasu. Z nastoletnich lat doskonale wiedziała co oznacza "brak czasu" - zwykły brak zainteresowania. O ile nie posądzała o to swojego narzeczonego, coś było na rzeczy i przez to coś przewracała się z boku na bok, chociaż zegarek przy łóżku przypominał jej, że za kilka godzin musi wstać do pracy.
Z liczenia pęknięć w farbie na suficie wyrwało ją pukanie do drzwi. Upewniła się która jest godzina i zdawało się jej, że na krótki moment może rzeczywiście przysnęła, bo nikogo się nie spodziewała o tej godzinie, a jej telefon nie pokazywał żadnych nieodebranych połączeń, ale drugi raz już się nie mogła pomylić. Narzuciła na za duży t-shirt i męskie bokserki czarny satynowy szlafrok, zupełnie niepasujący i powoli podeszła do drzwi wejściowych do mieszkania, ostrożnie je uchylając. - Tak? - zapytała zachrypniętym głosem, a widząc po drugiej stronie mężczyznę, którego nie rozpoznawała, trochę żałowała, że nie ma pod ręką czegoś, czym ewentualne mogłaby się obronić.

Elijah Pereira
sumienny żółwik
nata
lorne bay — lorne bay
42 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
I just want to lie on the beach and eat hot dogs. That’s all I’ve ever wanted.
Elijah chodząc po mieszkaniach, błądził, ale nie bez celu. Kilku z mieszkańców bloku miało działający Internet, bo to było coś, co sprawdzał nawet teraz, czekając na jakąś odpowiedź z drugiej strony drzwi. Przeglądając spis dostępnych sieci w ustawieniach komórki, miał nadzieję, że chociaż jedna osoba zapomniała ustawić hasła i niczym pasożyt przez jedną noc korzystać będzie z kogoś nieświadomej dobroci. Nikt jednak nie miał zamiaru spełnić jego marzenia i przy każdej skomplikowanej nazwie widniał szary obrazek kłódki. To oznaczało, że o hasło musiał poprosić i kiedy tylko drzwi otworzyły się, szeroko się uśmiechnął. Kobieta stała w szlafroku i dopiero teraz mężczyzna przypomniał sobie, że to nie środek dzień. To środek nocy i nie za wiele osób o tej godzinie robi cokolwiek innego niż wygodne przewracanie się na drugi bok. Naprawdę, naprawdę Elijah też chciałby do nich teraz należeć. Stanie o drugiej rano przed drzwiami obcej osoby wcale nie jest czymś powszechnie chcianym. Chociaż jeszcze bardziej niewygodne jest otwieranie drzwi komuś nieznajomemu. Bardzo jej w tej chwili współczuł. Obudził, wyciągnął ją z łóżka, a przede wszystkim naraził na stres konfrontacji z obcym mężczyzna. Miał przynajmniej nadzieję, że nie wygląda w żaden sposób agresywnie i że nie przypomina ludzi próbujących wcisnąć niepotrzebne gadżety za zdecydowanie za duże pieniądze. W starych czarnych (chociaż po wielokrotnym praniu, bardziej już szarych) dresach, ale za to doskonale wyprasowanej białej koszuli był raczej zagubionym sąsiadem proszącym o trochę mąki. — Przepraszam, że o tej porze — odezwał się. — Ale mam dość głupie pytanie, a właściwie prośbę. Mógłbym poprosić o hasło do Internetu? — Tak, z ust dorosłego człowieka to brzmiało dość żałośnie — znaczy, jeżeli któraś z tych sieci należy do Ciebie i jeżeli oczywiście chcesz, ale naprawdę, jestem zdesperowany — zaśmiał się nerwowo, patrząc na nią. Nie miałby jej za złe, jeżeli nagle zatrzasnęłaby mu przed nosem drzwi, on sam wyrwany ze snu prawdopodobnie z wściekłością by to zrobił. — Mieszkam pod 33b i prawdopodobnie mam jakiś problem z Internetem, a za pięć minut zaczynam zajęcia i naprawdę nie chciałbym ich opuścić.

rowan blackford
powitalny kokos
-
radiotelegrafista — port Sapphire River
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
30-letnia radiotelegrafistka, która próbuje pisać pracę doktorską, a w międzyczasie znaleźć idealne mieszkanie dla siebie i narzeczonego, niedługo chce zacząć planować ślub i nie ma dobrych relacji z siostrą
- Tak, jest... - odwróciła głowę w stronę zegara, wiszącego w głębi korytarza - jest druga w nocy - i jak na zawołanie przysłoniła usta, tłumiąc przeciągłe ziewnięcie. Druga w nocy w środku tygodnia i mężczyzna przepraszający, że w ogóle ją obudził. Mózg Rowan, wyrwany z półsnu, bo w końcu wcale przecież nie udało się jej tym twardym, potrzebnym do wypoczynku zasnąć, nie do końca jeszcze trawił fakty na tyle szybko, żeby móc rozsądnie podejść do tego, co rzekomy sąsiad do niej mówił. - Hasło do internetu? - powtórzyła za nim, bo prośba wydała się jej być jednak nieco... cóż, inną niż zwykle, w końcu nie przypominała sobie, żeby od lat ktoś to robił, nawet jeśli odwiedzał ją na weekend, mając z reguły tak duży transfer danych w swoim telefonie, że było to po prostu zbędne. Może jednak był jakimś turystą, który czymś podobnym nie mógł się pochwalić, a jutro odlatywał jego samolot do domu i musiał załatwić jakieś niezbędne rzeczy? To wyjaśniałoby specyficzną godzinę odwiedzin nieznajomego, a było też pierwszą rzeczą, jaka przyszła kobiecie do głowy i pomyślała sobie, że jest całkiem sensowna, więc porzuciła, przynajmniej na chwilę, swoje podejrzenia o tym, że może chciałby ją zabić w środku nocy. Przede wszystkim dlatego, że ostatnio robiła w pracy jakieś kursy z cyberbezpieczeństwa i doskonale pamiętała, że jeśli ktoś chce oszukać, to najczęściej bazuje na emocjach, a skoro w internecie miało to jakieś odniesienie, to oszust, nawet taki twarzą w twarz, pewnie przedstawiłby jej podobne rozwiązanie. - Zajęcia o tej godzinie? - zapytała już trochę podejrzliwiej, bo jej wymyślona naprędce historyjka przestała mieć jakiś sens. No i właśnie - kto miał zajęcia o tej godzinie, nie wspominając już o tym, że nie do końca wyglądał jej na studenta. - Nie wydaje mi się, żeby ten zasięg działał aż trzy mieszkania dalej - dodała trochę sceptycznie, bo owszem, czasem widziała dostępność sieci sąsiadów, ale jej na drugim końcu mieszkania router potrafił odmówić posłuszeństwa.

Elijah Pereira
sumienny żółwik
nata
lorne bay — lorne bay
42 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
I just want to lie on the beach and eat hot dogs. That’s all I’ve ever wanted.
— Tak do Internetu. Potrzebuję w tej chwili dostępu do sieci, a ani router, ani mobilny w komórce odmawiają posłuszeństwa. Już w dzień był z nim jakiś problem, ale myślałem, że to chwilowe, ale teraz zasięg zniknął całkowicie. Mogłem to załatwić od razu i teraz nie byłoby problemu, ale od zawsze miałem wrażenie, że technologia jest po mojej stronie i również za każdym razem muszę się na niej przejechać — powiedział na jednym tchu i miał szczerą nadzieję, że kobieta go zrozumiała, ponieważ sam Elijah pod wpływem emocji i mijających sekund nie od końca wiedział, dlaczego tak szczegółowo zaczyna opowiadać o swojej trudności. Może miał nadzieję, że im bardziej nakreśli sytuację, tym mniej będzie wyglądał na oszusta. Chociaż być może to właśnie złodzieje danych opowiadają o spotkanej ich sytuacji dokładnie. Nie ważne. Elijah i tak za nic w świecie nie wiedziałby, jak okraść kogoś z ważnych danych mając w posiadaniu wyłącznie hasło do sieci. Informatyka nie jest najlepszym przyjacielem mężczyzny. W prawdzie nie jest tym typem wykładowcy, który polega na włączeniu i wyłączeniu projektora, podłączaniu tych kabli, których końcówki można uznać za podstawowe oraz odpowiedniego ustawieniu głośności, aby studenci nie musieli siedzieć z uchem przy głośnikach albo wręcz przeciwnie, aby od hałasu i charakterystycznego szelestu pękały im głowy. Jednak ustawienia dysków, przełączenie ich i grzebanie w szczegółowych ustawieniach nie było jego bajką. — Dokładniej za pięć minut, ale... — powiedział, sprawdzając godzinę na wyświetlaczu telefonu i nagle przerwał. — Nie o to chodziło prawda? — Zapytał z delikatnym śmiechem w głosie. — Wykładam na uniwersytecie w stanach, a jeżeli nie pojawię się za moment, to studenci tez już się dzisiaj raczej nie pojawią. Przynajmniej ja na ich miejscu bym tak zrobił. — Kilkanaście lat temu był beznadziejnym przykładem do naśladowania, jeżeli chodzi o uczęszczanie na wykłady. Teraz za to samo zachowanie nie może winić młodych ludzi postępujących w identyczny sposób. — Tego się obawiam — zerknął za siebie, jakby mierzył metry do swojego mieszkania. — Ale warto spróbować i jeszcze raz przepraszam za tę prośbę.

rowan blackford
powitalny kokos
-
radiotelegrafista — port Sapphire River
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
30-letnia radiotelegrafistka, która próbuje pisać pracę doktorską, a w międzyczasie znaleźć idealne mieszkanie dla siebie i narzeczonego, niedługo chce zacząć planować ślub i nie ma dobrych relacji z siostrą
- No tak, a takie problemy nie zawsze są rozwiązywane od razu - sama nie wiedziała dlaczego w ogóle pomaga mu w tym wytłumaczeniu swojego najścia. To ona przecież chciała wyjaśnień, więc nie powinna go usprawiedliwiać, tylko wyciągnąć jak najwięcej informacji, bo była przekonana, że kiedy opowie o tym zajściu później Corvo, albo którejś ze swoich przyjaciółek, będą próbowały od niej wyciągnąć wszelkie powody podjęcia decyzji i choć nie widziała, dlaczego miałaby mu nie pozwolić skorzystać ze swojego internetu, powinna chyba mieć inne argumenty niż to, że wyglądał na normalnego faceta. W końcu normalni faceci raczej nie pukają do swoich sąsiadów w środku nocy, prawda? - Nie do końca - pokręciła głową, bo jakoś nie potrafiła sobie wyobrazić jaki uniwersytet prowadził zajęcia w środku nocy. Okej, jeszcze z czasów swoich studenckich lat pamiętała, że część zajęć kończyła się strasznie późno, kiedy już prawie żadna komunikacja miejska nie dojeżdżała, więc szło się później na imprezę, żeby załapać się na pierwsze dzienne autobusy, a każda okazja do zarwania nocki przy drinkach, czy piwach była dobra, ale tu nieznajomy sąsiad ją zagiął. - Oh, w Stanach! - tak, to wyjaśniało właściwie wszystko, inna strefa czasowa była idealnym rozwiązaniem, bo tam pewnie był środek dnia, chociaż też zależy o jakim stanie w tych całych Stanach mowa. - Właściwie to... - zawahała się, obrzucając spojrzeniem sąsiada, swoje kapcie i swój salon. - Właściwie to może wejdź do środka? Możesz im powiedzieć, że masz problemy techniczne, dać jakieś zadanie i dopiero wtedy spróbować, czy zasięg złapie też u ciebie? - zapytała, bo nie było sensu, żeby dzieliła się z nim hasłem, skoro doskonale wiedziała, że już przy klatce schodowej przestawały się jej ładować nowe wiadomości na iMessage i ciężej było cokolwiek wysłać, a on zdawał się wyglądać na zestresowanego i przejętego prowadzeniem zajęc. - I tak nie mogę spać, więc może też popracuję - i może w ten sposób zmęczy się na tyle, żeby jednak usnąć?
Jej drzwi stały otworem, było to pewnie głupie rozwiązanie, zupełnie nierozsądne, ale może chociaż raz w życiu nie powinna być mądra i rozsądna.

Elijah Pereira
sumienny żółwik
nata
ODPOWIEDZ