lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
30 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

1

Musiała nauczyć się żyć w pojedynkę.

Z trudnością przychodziło jej ponowne wdrożenie się do samotności. Poranki, kiedy obok siebie czuła pustkę i zimno, wieczory, gdy nikt nie rozrzucał różnych dokumentów po łóżku, lunche, kiedy nie dostawała znienacka pocałunku w kark na znak pojawienia się wypatrywanego gościa. Codzienność stała się szara i nijaka, a serce pękało za każdym razem, kiedy wspomnienia niechybnie wymykały się spod kontroli i pędziły w kierunku Foggy’ego i ich wspólnego życia. Dawn nie potrafiła zaakceptować, że nie było już ich, chociaż sama powiedziała, że nie muszą być dłużej razem, jeśli aż tak przeszkadza mu ich związek.

Codziennie pojawiała się w pracy punkt o ósmej, przygotowywała sklep, uzupełniała braki na półkach, a następnie o dziewiątej otwierała drzwi. Czasem klientów było raptem kilku, innym razem było ich w ciągu dnia tak wielu, że wieczorami nie miała siły myśleć i właśnie takie dni lubiła najbardziej. Niestety, ku jej smutkowi, dzisiejszy dzień był leniwy. Malowała sobie niespiesznie w tym nienierobiącym dniu, świadoma, że i tak nikomu nie pokaże swoich dzieł, gdy drzwi w końcu się otworzyły, dzwoneczek nad nimi zadzwonił, a Dawn zaskoczona tym dźwiękiem przewróciła kubek, w którym płukała pędzle z farby. Wszystko wylało się na jej najnowsze dzieło. – Szlag. – Papierem zaczęła wycierać cały ten potok, który stworzyła, nie spoglądając nawet na osobę, która zagościła w sklepie. Bardziej martwiła się o kasę i terminal niż o osobę, która czekała na obsłużenie – mogła poczekać. Dawn bez sprawnego sprzętu nie mogła nikogo obsłużyć, dlatego też starała się czym prędzej poradzić sobie z tym nieszczęściem, licząc na to, że nic nie zostało przez jej bycie ciamajdą uszkodzone.

Jensen Wayland
powitalny kokos
nick
lorne bay — lorne bay
31 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Miała być malarką, ale z racji niepowodzeń, zdecydowała się zostać pielęgniarką w tutejszym szpitalu.
W sieci wciąż krąży filmik, na którym ucieka sprzed ołtarza, a jej wszystkie dotychczasowe związki... No cóż, nie udały się.
Niesamowita z niej niezdara, ale za to z wielkim sercem.
Od czasu śmierci ojca Effie przeklinała tego kogoś na gorze, ze w wyniku jego decyzji urodziła się kobietą. W tym samym czasie na jej barki spadł niewdzięczny obowiązek opiekowania się rodzinnym domem i uchronienia matki przed ostatecznym upadkiem. Znała się na opiece nad ludźmi. W końcu była pielęgniarką. Niestety na temat utrzymywania w trzeźwości aktywnej alkoholiczki wiedziała tyle co na temat śpiewu operowego, a jednego i drugiego od zawsze nienawidziła. Od tego byli ludzie, z tym że na ludzi trzeba było mieć pieniądze. Tych zaś bracia mieli pod dostatkiem, ale Effie Lovecraft nigdy nie wzięłaby cudzych pieniędzy w ramach zapomogi. Czuła się tak jak gdyby idąc na łatwiznę zawiodła ojca. Z ulgą przyjęła dzisiaj wiadomość, że przyjaciółka postanowiła się z nią spotkać.
Mimo, że długo się nie widziały, nic się nie zmieniło. Dalej miały tą samą, silną więź. Dzisiaj miała zamiar z niej skorzystać, dłużej nie potrafiąc wszystkiego unieść na swoich barkach. Szare chmury kłębiły się posępnie na niebie, jakby zwiastowały jej rychły upadek jeśli zdecyduje się w końcu powiedzieć na głos to co od dawna chodziło jej po głowie.
Herbaciarnia dalej wyglądała tak samo jak przed laty, kiedy zwykły do niej chodzić. Schody skrzypiały w tych samych miejscach odkąd sięgała pamięcią. Zapach kurzu nie drażnił nosa, a w połączeniu z sędziwym drewnem, przywoływał wspomnienia.
- Primrose! - zawołała z zadowoleniem, widząc czekająca już na nią przyjaciółkę. - Mam nadzieje, ze nie czekasz długo. Wiesz, że u mnie wyrobienie się z czymkolwiek graniczy z cudem…- mruknęła przepraszająco i podeszła złożyć całusa na policzku.
- Opowiadaj lepiej jak się trzymasz, bo jak ja zacznę to do jutra stąd nie wyjdziemy.

primrose henderson
ambitny krab
nick
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
05.


Mieszkał w Lorne Bay niemalże całe swoje życie, jednak na mapie miasta wciąż widniały miejsca w których nigdy dotąd nie miał okazji się pojawić. W życiu nie przypuszczał, że mają w tej dziurze nawet sklep plastyczny, którego przeznaczenia nie do końca był pewien. Czy to własnie w takich punktach zaopatrywali się ci wszyscy pseudo artyści? Czy nie mogli zaopatrywać się w pędzelki, farbki i inne akcesoria w jakimś sklepie budowlanym? Najwyraźniej miał o tym zerowe pojęcie ale tak naprawdę niespecjalnie go to interesowało, bo nie posiadał ani talentu malarskiego ani tak kreatywnego hobby.
Widząc wchodzącą do sklepu brunetkę, postanowił zaparkować swój motocykl wzdłuż chodnika po drugiej stronie ulicy. Zależało mu na tym by mieć dobra widoczność ale by też pozostać niezauważonym przez dziewczynę, którą obserwował na zmianę z Bobbym od niemalże miesiąca. Nie w smak mu było niańczenie dorosłej dwudziestoparolatki, kiedy tak naprawdę jego obecność w klubie motocyklowym miała zupełnie inny, mocno odległy cel. Miał skupić się na infiltracji całej siatki narkotykowego biznesu, a nie tracić czas i jeździć za nią po mieście. Był przyzwyczajony do obserwacji, bo robił to od lat w policyjnym uniformie ale w chwilach takich jak te, czuł cholerną bezsilność. Być może własnie teraz, szef klubu ma spotkanie z członkami klubu z Warwick i w końcu udałoby mu się zdobyć jakieś cenne informacje o kokainie przemycanej przez granice stanu. Nie zamierzał jednak podważać decyzji klubu, bo bez wątpienia Aeralie potrzebowała ochrony chłopaków po tym jak zamordowano jej brata na obrzeżach Lorne. Nie mógł zaangażować teraz policji w ochronę dziewczyny bo sprawa tylko bardziej by się skomplikowała, dlatego sam musiał odbębnić swoją zmianę i pilnować brunetki czujnym okiem. Kiedy po około dziesięciu minutach opuściła sklep, mężczyzna poprawił spoczywające na nosie ciemne raybany i wsiadł z powrotem na swój motocykl wokół którego krążył przez ostatnie minuty. W pewnej chwili, dziewczyna spojrzała w jego stronę, przyspieszyła kroku i przebiegła przez ulicę, kierując się w jego stronę. Nie miał już czasu na odwrót, dlatego za wszelką cenę starał się udawać, że wcale jej nie widział, a jego obecność w tym miejscu jest zwyczajnie przypadkowa.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
  • 01.
Śmierć brata zburzyła ostatnie fragmenty jej domu. Nie czterech ścian, po prostu rodziny. Brakowało jej rodziców właściwie od dnia, kiedy miejsce miał ich wypadek. Travis był przy niej niemalże zawsze, a już zwłaszcza w momentach, kiedy potrzebowała pomocy, dlatego teraz, kiedy go nie było, już nie wiedziała czy poradzi sobie sama. Na ogół była twarda – starała się wmówić sobie, że teraz był czas na działanie, nie użalanie się nad sobą. Kiedy jednak brała do ręki kwiat albo pędzel w środku stawała się płynna jak miód. Delikatna jak muśnięcie. I zazwyczaj właśnie wtedy wylewała najwięcej łez. Otwierała się w niej jakaś tama. Pozwalała sobie na to, bo wiedziała, że to jedyny sposób, by oczyścić zranione serce i rozjaśnić chaos w umyśle. Wiedziała na pewno, że Travis musiał zostać pomszczony. Nie wiedziała jeszcze w jaki sposób, bo nie była mordercą, ba, pewnie nie potrafiłaby nacisnąć spustu pistoletu na strzelnicy, ale chciała spojrzeć tej osobie w twarz i przyglądać się temu jak zamyka go policja.
To dlatego bywała w klubie. Bo chciała rozeznać się w tym miejscu, poznać ludzi, którzy na co dzień towarzyszyli Travisowi i czegoś się dowiedzieć. Zupełnie nie umiała się w tym odnaleźć, ale musiała jakoś działać, bo tylko to trzymało ją w ryzach. To tam poznała Caleba (bo pod takim imieniem poznała Dale'a Bergmana). Właściwie już przed śmiercią Travisa kojarzyła go z widzenia. Zwracała uwagę wyłącznie na jego hipnotyzujące spojrzenie, bo szczerze powiedziawszy, nie potrafiła określić czy umiałaby się z nim dogadać.
Nie miała pojęcia o ochronie. Choć już kilka razy wydawało jej się, że widzi kogoś znajomego z klubu. Nigdy do nich nie podchodziła, ale kiedy pewnego dnia wyszła ze sklepu plastycznego, gdzie musiała zaopatrzyć się w nowe farby i pędzle, znów mignęła jej twarz Caleba. Tym razem postanowiła nie ignorować jego obecności, tylko podejść i się przywitać. A przede wszystkim – wyjaśnić jego obecność tutaj. Przeszła przez ulicę i zatrzymała się tuż przy jego motocyklu. – Cześć. Co tu robisz? – zapytała prosto z mostu. Zazwyczaj była uprzejma, ale tym razem postanowiła być silniejsza.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Ponad dekadę temu, jego starszy brat przyłożył człowiekowi lufę do skroni i nacisnął spust, czego skutki jego rodzina odczuwała do teraz. Poza nim i Autumn nikt nie znał prawdy o występku którego się dopuścił, jednak jego nieobecność przez ostatnie lata mocno wpływała na jego matkę. Wciąż przekonywał ją o tym, że Nolan wyjechał z miasteczka do pracy i żyje sobie jak pączek w maśle w jednym z europejskich miasteczek, a ten dzwoniąc kilka razy w ciągu półrocza, utwierdzał ją w tym przekonaniu i obiecywał powrót do domu, który najpewniej nigdy nie nastąpi. Nie był poszukiwany przez policje, jednak strach przed vendettą obcego gangu nie pozwalał mu na powrót na kontynent. Poza tym na pewno wciąż pamiętał przerażony wzrok młodszego brata, który w ukryciu przyglądał się całemu zajściu. Być może było to nawet gorsze aniżeli konfrontacja z wrogą szajką, której członka zamordował przed laty? Dale Bergman doskonale znał się na stracie - tak samo jak Caleb w którego się wcielał przez ostatni rok.
Wiedział, że jego obecność w szeregach klubu motocyklowego jedynie zwiększała prawdopodobieństwo, że straci kogoś jeszcze, bo przecież reszta chłopaków każdego dnia narażała się, jeżdżąc po ulicach Lorne Bay w skórzanych, klubowych kamizelkach. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zdążył związać się emocjonalnie z tymi gośćmi i traktował ich jak prawdziwych braci - bez względu na to czego się dopuszczali. Milczał jako glina i jako przyjaciel, choć nie był pewien czy byłby w stanie wybaczyć równie przestępczy żywot własnemu, rodzonemu bratu. Może łatwiej było tego dokonać względem kogoś, kogo prędzej czy później będzie musiał zdradzić? Jego udział w tym klubie nie był permanentny - niezależnie od tego jak bardzo tego chciał. Nie cieszył go również fakt, że młoda dziewczyna, przez śmierć brata była powiązana z klubem bardziej niż kiedykolwiek. To nie było odpowiednie miejsce dla kobiety - zwłaszcza tak młodej i delikatnej. Pragnął za wszelką cenę pomóc jej i sprawić, że odetnie się od chłopaków raz na zawsze ale czy to aby nie kolidowało z planem działania jaki zlecił mu szef?
Aeralie, tak? — zapytał udając zaskoczonego i wyrwanego z zadumy. Wiedział, że dał ciała, jednak nie miał czasu na odwrót, więc zmuszony był kombinować. — Byłem w okolicy i wpadłem na śniadanie — rzucił, sięgając wzrokiem szyldu jednego z pobliskich lokali. Był dla niego idealną przykrywką, więc postanowił nieco podkręcić swoją ściemę, wierząc, że dziewczyna po prostu mu uwierzy.
Jak się trzymasz? — zapytał w końcu by przekierować rozmowę na nieco inny temat, choć nie był pewny czy nie było za wcześnie by wypytywać o jej samopoczucie. Znał jednak jej brata i kierował się wyłącznie troską. Podczas jego obserwacji nie był w stanie określić jej stanu emocjonalnego - wychodziła z domu, od czasu do czasu nawet się uśmiechnęła jednak pośród czterech ścian domu była dla niego całkowicie nieosiągalna.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Szczerze powiedziawszy, gdyby mogła wybrać: śmierć brata czy śmierć kogoś, kogo zabiłby jej brat, chyba wolałaby to pierwsze. Nie mogłaby znieść myśli, że jej brat jest mordercą. Nigdy nie zastanawiała się nad tym, że w ogóle mógłby być. Choć prawdopodobnie Aeralie była naiwna, a jej brat miał różne grzeszki na sumieniu. Nigdy nie pokazywał się z takiej strony, choć dość często wracał poobijany. Aerlie nie mogła wtedy pytać, kto mu to zrobił, bo patrzył na nią surowo, atakował ją i nie wyjaśniał niczego. Żałowała, że nie dociekała, nie pytała, bo może teraz wiedziałaby, kto doprowadził do jego śmierci. Po prostu bała się kłótni. W domu nigdy nie przejawiali podobnych zachowań. Rodzice się kochali, ona i Travis jako rodzeństwo mieli jakieś drobne sprzeczki, ale nie były one na tyle poważne, by teraz przykładać do nich wagę. Teraz marzyła o tym, żeby się z nimi pokłócić – byleby móc to zrobić. Nie mogła, choć czasami łapała się na tym, że otwierała usta i dopiero po chwili orientowała się, że właściwie nie ma do kogo się odezwać. Kiedy przestawała odczuwać ciągły ból na myśl, że jej rodzice zginęli w wypadku, pojawił się kolejny, bo Travis został zastrzelony.
Wcale nie chciała bywać w tym klubie i wiązać się z tymi ludźmi. Dla niej byli kimś, z kim nigdy nie chciała mieć do czynienia. Wydawali jej się zupełnie nierealni jakby brała udział w filmie. I właśnie tak starała się to traktować. Jako coś tymczasowego, jako kadr w filmu, który zaraz się skończy. Wiedziała jednak, że nie poradzi sobie bez spojrzenia tamtemu człowiekowi w twarz. Choć jednocześnie miała świadomość, że nie pasuje do tego miejsca.
Skinęła głową. Nie zabolało jej to, że musiał się upewnić jak miała na imię, bo nie mieli ze sobą aż tak dobrego kontaktu, właściwie nie mieli go prawie wcale. – Tak, czyli wcale za mną nie chodzisz? – upewniła się. Nie wiedziała, skąd w niej taka odwaga, by patrzeć na niego wyzywająco i oczekiwać szczerej odpowiedzi. Chociaż, gdyby chciał, z łatwością mógłby ją okłamać. Niestety, Eaton była łatwowierna. – Bo wydawało mi się, że widziałam cię ostatnio w okolicy pralni – postawiła wszystko na jedną kartę. Pytanie o jej stan sprawiło, że zawahała się przez chwilę. Mogła powiedzieć, że świetnie. Ale wcale tak nie było. – Jest słabo. Ale kiedy znajdę osobę, która go zabiła, wszystko wróci do normy – odpowiedziała. Była zdeterminowana, żeby to zrobić.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Podobnie uważał mężczyzna - nie potrafił pogodzić się z występkiem brata i znacznie łatwiej było udawać, że nie żył. Wmawiał sobie to tak długo, że w końcu w to uwierzył, jednak przynależność do klubu i porachunki miejscowych gangów rozdrapały ledwo zasklepione rany. Zaczął węszyć i chciał w końcu poznać prawdę - dlaczego jego brat stał się mordercą i komu odebrał życie. Przez upływające lata wyzbywał się nienawiści i w końcu zaczął się o niego martwić; nie wiedział czy wciąż grozi mu w rodzinnym miasteczku niebezpieczeństwo i czy sytuacja z przeszłości jakkolwiek zmusiła go do zabójstwa. Bronił się? Może był zastraszany? Dale chciał w końcu ruszyć naprzód, jednak niewiedza wciąż mu to uniemożliwiła.
Dlaczego miałbym to robić? — prychnął marszcząc czoło, czując się jak skończony idiota. Miał jedynie nadzieje, że mimika jego twarzy współgra ze słowami i nie wygląda jak klaun. Zawsze bawiły go te sceny w filmach kiedy bohater kłamał i robił te wszystkie miny, które od razu na to wskazywały. Przecież to idiotyczne.
A nie wpadłaś na pomysł, że mogłem robić tam pranie? To małe miasteczko, ludzie na siebie wpadają — odpowiedział w końcu i uśmiechnął się. Nie próbował jej atakować, bo wiedział, że to jedynie dałoby przeciwny efekt. Chciał by mu uwierzyła, bo od tego zależało powodzenie jego okrutnie nudnej misji. Własnie dlatego nie chciał się na to godzić, bo jak u licha miał się tłumaczyć z bywania w tych samych miejscach co osoba śledzona? Łatwiej było tego dokonać, gdy chował się w służbowym aucie ale motocykl i klubowe naszywki mocno rzucały się w oczy przechodniów. — Kiedy go znajdziesz? Chyba nie zamierzasz szukać drania na własną rękę? Nie skończyłoby się to dla ciebie dobrze — odparł, pochylając się i opierając o kierownice swojej dwukołowej maszyny. To był najgłupszy pomysł jaki słyszał, a dziewczyna prosiła się o kłopoty. Jeśli szef dowie się o jej samozwańczej misji i pewnym samobójstwie to z cała pewnością każe wywieść ją z miasta. — Dobra rada - zostaw to chłopakom — dodał, choć jak znał życie, dziewczyna wcale jej nie posłucha. Jedynie wszystko komplikowała, a Bergman wcale nie chciał mieć jej na sumieniu.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Byli w podobnej sytuacji, która oboje doprowadzała do obłędu z niewiedzy. Dale, a właściwie Caleb miał większe pole do popisu, ponieważ był policjantem, miał informacje z dwóch źródeł, a Aeralie nie miała żadnych. Nikt nie ufał jej na tyle, by czymkolwiek się z nią podzielić i nie była zdziwiona. Choć Travis zabierał ją ze sobą, nigdy nie przejawiała chęci by zawierać nowe znajomości. Zazwyczaj jadali tam lunch, czasami ktoś do nich podchodził, Aerie przedstawiała się różnym ludziom, ale niektórych imion nawet nie zapamiętywała. Dlaczego zapamiętała akurat Caleba? Nie była pewna, może dlatego, że często na niego wpadała albo czymś ją zaciekawił? Może kiedyś zamienili parę słów, ale nie było to coś godnego uwagi, co mogliby zapamiętać na dłużej. Dopiero ostatnimi czasy próbowała zagadywać różne osoby, ale czuła się zbywana. – Nie wiem, Caleb. Naprawdę, po prostu nie uznałam tego za zbieg okoliczności i tyle – odpowiedziała. Nie przyszłoby jej do głowy, że jest ochraniana. Może powinna zapytać go czy ją śledzi, kiedy zobaczyłaby więcej niż dwa razy, bo Lorne Bay rzeczywiście maleńkim miasteczkiem, gdzie ludzie wpadali na siebie każdego dnia. Trudno było zobaczyć tutaj nowe twarze. – W porządku, przepraszam. Pewnie mam paranoję – odpowiedziała, wyjaśniając swoje zachowanie. Poczuła ogromny wstyd, policzki zaczęły ją piec. Spojrzała na swoje trampki. Mimo uśmiechu Caleba, czuła się strasznie głupio, ale było już za późno. Nie mogła cofnąć swoich słów. – Nie obchodzi mnie to jak się dla mnie skończy – westchnęła. Została sama i naprawdę było jej już wszystko jedno, co się z nią stanie. Bez Travisa sobie nie poradzi, była tego pewna. Nie wiedziała jak przetrwała ostatnie trzy tygodnie. Działała na autopilocie, zajmowała się wszystkim, byleby tylko nie myśleć o swojej przyszłości. – Muszę go znaleźć, więc na pewno tego nie zostawię – miała gdzieś zdanie Caleba. Był członkiem gangu, wszystkim im wydawało się, że wszystko robią najlepiej. Dlatego tak bardzo narażają swoje życie. To było głupie, że w ogóle tkwili w takiej organizacji. Aeralie nie mogła zrozumieć, dlaczego tak bardzo się narażają z własnej, nieprzymuszonej woli.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Zatargi lokalnych klubów często odbywały się poza strefą działania miejscowej policji i rzadko kiedy służby wiedziały o jakimkolwiek przewinieniu. Byli nieuchwytni, stąd też udział Bergmana w szeregach motocyklistów. Wszystkie spotkania odbywały się w ich barze za zamkniętymi drzwiami bądź na obrzeżach miasta - gdzieś gdzie nie było kamer oraz większej aktywności mieszkańców. Oczywiście Dale, wiedząc o śmierci chłopaka, mógłby zdradzić mundurowym szczegóły zabójstwa i naprowadzić ich na trop, prowadzący do mordercy ale to narażało jego przykrywkę na spalenie. Członkowie Nomadów trzymali wszelkie informacje we własnym kręgu, dlatego gdyby te dostały się w ręce policji, od razu zwęszyli by kreta. Musiał zostawić tę sprawę klubowi i ona także powinna.
Nie powinnaś się mnie obawiać, reszty chłopaków także — uśmiechnął się ciepło, co by ją uspokoić, bo przecież po śmierci brata czuła nieustanne zagrożenie. Bardzo często ofiarami vendetty padały rodziny motocyklistów, dlatego The Nomads chronili swoich nieustannie. Część z nich trzymała też bliskich na dystans, nie chcąc by ktokolwiek kojarzył ich z klubem, jednak nie zawsze było to całkowicie możliwe. Nie mogli ukrywać się z każdym powrotem do domu oraz wspólnym wypadem do ZOO, prawda? Nikt nie chciał rezygnować ze swego życia, jednak często własnie tak się to odbywało. — To całkowicie zrozumiałe. Przeżyłaś śmierć brata, wiedząc czym tak naprawdę się zajmował — odparł i wyprostował się, po czym zdecydował się zejść z motocykla. Był od niej sporo wyższy, dlatego jego wzrok spoglądał teraz nieco niżej niż przed momentem. — To głupota. Nie masz pojęcia z kim oraz z czym masz do czynienia. To są niebezpieczni ludzie i najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby w ogóle nie wiedzieli o twoim istnieniu — pokręcił głową i wcisnął w dłonie w kieszenie jeansowych spodni. Nie podobało mu się to co słyszał i bał się komplikacji, które mogła sprowadzić na siebie oraz klub. Nie mogła zepsuć im układów w mieście ani konfrontować się z wrogim klubem. — Zostawisz. Nomadzi to załatwią, a ty się nie wychylaj i nie chojrakuj, bo nabijesz sobie guza. Nie żartuje, Aeralie — powtórzył, posyłając jej surowe spojrzenie. Jak zdążył zauważyć była uparta i lekkomyślna - zupełnie jak jej brat. Nie zamierzał jednak dzielić się z nią ta jakże celną uwagą, bo nie powinna wiedzieć, że jej brat przez własną głupotę skończył w piachu.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Nie przemawiały do niej te argumenty. Aeralie była zdania, że wszyscy, którzy mieli jakiekolwiek informacje o śmierci jej brata, powinni zgłosić się z nimi na policję albo przynajmniej podzielić się nimi z nią. Ona chciała wyłącznie sprawiedliwości i spokoju ducha, a jak mogłaby to poczuć, skoro osoba, która go zabiła, była na wolności. Miała gdzieś zasady jakiegoś pieprzonego gangu, który w ogóle nie liczył się z jej bólem. Właściwie to ich obwiniała o wszystko, bo gdyby Travis nie był w ich szeregach – nic by się nie stało. Nadal miałaby brata. A skoro Caleb do nich należał, nie potrafiła traktować go spokojnie.
- Musisz przyznać, że nie jesteście zbyt uprzejmi – odpowiedziała. Może to również była jej wina, że nie potrafiła znaleźć z nimi wspólnego języka, ale Aeralie była zupełnie inna. Wiedziała, że tam nie pasuje i nie próbowała przypodobać się na siłę. Nie umiała też flirtować, żeby w ten sposób wyciągnąć informacje. Nie udawała kogoś, kim nie jest, a czasami może powinna, skoro chciała cokolwiek uzyskać. Może czuła się zagrożona, tego nie była pewna, ale co ktokolwiek mógłby jej zrobić, skoro była zupełnie niegroźna? – Właśnie nie wiem czym się zajmował i nie obchodzi mnie to. Róbcie, co chcecie, okej? – westchnęła. Naprawdę nie chciała się w to wszystko mieszać. Wbrew pozorom i całej samotności, którą odczuwała, Aeralie chciała żyć, choć może teraz wydawało mu się, że podjęła się samobójczej misji. To wszystko wydawało jej się skomplikowane, dlatego nie wiedziała, co robić, ale nie chciała rady kogoś z tej bandy. Dla niej byli niepoważni, że w ogóle nazywali się w jakiś sposób, zamiast po prostu jeździć sobie na tych motocyklach i podziwiać świat. – Myślisz, że nie wiedzą? Że Travis był anonimowy? Chyba żartujesz – na pewno wiedzieli o nim wszystko, tak samo jak to, że Aerie nie ma o niczym pojęcia. Chyba tylko dlatego nadal chodziła ulicami Lorne Bay. Może była naiwna i głupio wierzyła w to, że nic jej nie grozi i że tamci ludzie uznają ją tylko za niezrównoważoną siostrę. – Ja też nie żartuję. Nic nie robicie. Nic. A jeśli chcesz udowodnić, że jest na odwrót, to pomóż mi – szepnęła. Bała się tego, co mógł jej odpowiedzieć.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Oczywiście praca w służbie mundurowej zobowiązywała go do podjęcia takich kroków, gdy ma informacje o popełnieniu przestępstwa ale przez członkostwo z klubie nie było to wcale takie proste. Kolidowało to z jego przykrywką, lojalnością wobec chłopaków i sprawiedliwością, która bez wątpienia należała się zmarłemu Travisowi oraz jego rodzinie. Nie pierwszy raz jego praca i zobowiązania względem obu stron stawiały go w kiepskim położeniu i czuł jakby cała odpowiedzialność spadała teraz na niego. Jak więc miał spojrzeć jej w oczy, kiedy jego sumienie wciąż dawało o sobie znać?
Dlaczego tak sądzisz? Ktoś źle cię traktuje? — zmarszczył po raz kolejny czoło i przyjrzał jej się pełen konsternacji. Próbował sięgnąć pamięcią do choćby jednej sytuacji w której któryś z chłopaków źle się do niej odezwał bądź potraktował ją w nienależyty sposób ale nie przypominał sobie by takowa kiedykolwiek miała miejsce - przynajmniej w jego obecności. — Niekiedy zdarza im się palnąć coś głupiego albo zapominać o kulturze w towarzystwie kobiet ale na pewno nie chcieli cie w żaden sposób urazić. Szanowali Travisa i jego rodzinę kiedy z nami był i nie sądzę by miało to ulec zmianie — dodał, chcąc nieco naprostować sytuację, choć nie był pewien czy jakkolwiek ją to obchodziło. Byli dla niej zupełnie obcymi ludźmi, którzy na dodatek mieli dziwne zamiłowania do igrania ze śmiercią. Bez wątpienia nie byli najlepszym towarzystwem dla dziewczyny, która nie była i nie chciała być powiązana z ich nielegalną działalnością, jednak chcieli zapewnić jej bezpieczeństwo przez wgląd na wolę jej zmarłego brata i musieli znaleźć sposób by jakoś to ze sobą pogodzić.
Jedyne czego chcemy to znaleźć osobę odpowiedzialną za śmierć twojego brata i wymierzyć jej sprawiedliwość, zupełnie jak ty. Musisz jedynie uzbroić się w odrobinę cierpliwości i dać nam pracować — odpowiedział stanowczo, jednak na samą myśl o samozwańczym wymiarze kary przez klub, przechodził po jego plecach nieprzyjemny dreszcz. Nie mógł przecież powierzyć im tego zadania, kiedy jako detektyw wiedział, że zabójca powinien zostać postawiony przed sądem. Musiał zachować bierność, jeśli nie chciał pod przykrywką usłyszeć zarzutów za współudział w przestępstwie. Nie wszystkie działania mężczyzny, policja mogła przecież pozostawić bez echa. — A myślisz, że morderca twojego brata przechadza się po ulicach jak gdyby nigdy nic i chwali się wszystkim na prawo i lewo, że kogoś kropnął? On i jego klub się ukrywają i wiedzą, że gdy dowiemy się kto za to odpowiada, ruszymy z odwetem. Zaufaj nam tak jak zrobił przed laty twój brat i daj nam to załatwić —podniósł odrobinę swój ton by usadzić dziewczynę na tyłku. Jej ignorancja i głupota mogły wpędzić ich w kłopoty, które na pewno nie pomogłyby im w pomszczeniu jej brata. — Chce ci pomóc i zrobię co w mojej mocy ale proszę cię, nie szukaj sprawiedliwości na własna rękę — dodał już nieco spokojniej i westchnął ciężko.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
ODPOWIEDZ
cron