lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
#2

Życie oczywiście było w chuj męczące dla takiej Niny, która miała bardzo dużo dyżurów trwających czasem i 48h. Czy jej się to podobało? Nie koniecznie. Czy miała jakieś wyjście? Na razie nie. Chciałaby kiedyś w przyszłości zostać lekarzem, ale nie było jej stać na tak drogie studia więc niestety musiała się zadowolić tym co miała. Chyba też nie powinna jakoś wybitne narzekać, bo w końcu była zdrowa, jej bliscy byli też zdrowi, a i życie prywatne sie w miarę układało więc nie było tak źle. Szkoda tylko, że była tak cholernie zmęczona, że nie miała nawet czasu się tym cieszyć. Słabe to było strasznie. W jej napiętym grafiku zawsze starała się znaleźć czas, by spotkać się z rodzeństwem. Tak to przecież było, że związki mogły sie rozpaść, przyjaźnie przeminąć, a rodzina zawsze zostawała i trzeba było ją pielęgnować. Dlatego umówiła sie z bratem na wspólne wyjście na zakupy. Wiedziała, że prawdopodobnie nie będzie zadowolonymi z jej małego kłamstwa, że wejdą tylko do jednego sklepu z ciuchami, Miała trochę nadzieję, że w to nie uwierzył, bo jednak planowała sobie kupic jakieś ładne rzeczy i jak wiadomo na jednym sklepie się nigdy nie kończy. W ramach pocieszenia jemu też wybrała jakąś ładną koszulę żeby nie marudził.
- ... no i ja jej mówię Rorey nie potrzeba nam kolejnego kwiatka, bo niedługo nie będziemy mieć gdzie stanąć, a i tak dostałam wielką palmę do przedpokoju - lubiła kwiatki, ale wydawało jej się, ze mają ich już wystarczająca ilość. No ale się może myliła. - Ooo lody, chodz na lody - złapała brata z rękę i pociągnęła w stronę lodziarni. - A Ty ostatnio kupiłeś swojej narzeczonej jakieś kwiaty? - Zapytała przyglądając się poszczególnym smakom lodów, bo nie była pewna jaki chce wybrać dla siebie.

Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
2.

Państwo MacLerie musieli odwalić kawał dobrej roboty wychowując swoje dzieci, bo Corvo miał dokładnie takie samo podejście. Rodzina jest najważniejsza. No chyba, że po prostu Corvo i Nina zrobili sobie kiedyś maraton całej serii Szybkich i Wściekłych i dlatego myślą, że rodzina jest najważniejsza. Na złe by im to w sumie nie wyszło. Poza ogólnym ogłupieniem po obejrzeniu całej tej serii. No ale nieważne. Do czego dążę to to, że i Corvo zawsze znajdował czas dla rodziny. Nawet jak wybierał się na jakieś samotne biwaki to akurat telefony od nich odbierał i nawet był często w stanie rezygnować ze swoich wycieczek jeśli nadarzała się taka okazja. Tym razem nie musiał jednak rezygnować z niczego. Dobrze się składało, że Corvo akurat miał wolne, bo wczoraj przeżył jakiś dziwny, nocny alkoholowy maraton z kumplami, bo jeden z nich wychodził za mąż no i musiał to w jakiś dziwny sposób uczcić. Co do samych zakupów to Corvo nie miał nic przeciwko temu, żeby na takie chodzić. Nawet to lubił. Byłby głupcem gdyby nie chciał podkreślać takiego ciała jakie miał, dobrymi ciuchami.
- A ja tam myślę, że im więcej kwiatków tym lepiej. A zwłaszcza roślinek. Wielka jest ta palma, że tak na nią psioczysz? - Dopytal i przypomniało mu się, że też ma jakąś roślinkę na swoim jachcie. Będzie musiał do niej zerknąć. - Upewnilyscie się, że w tej roślinie nie żyje żadne robactwo? - W końcu w Australii było o to całkiem łatwo. - Ależ oczywiście, że kupiłem jej kwiaty! - Zaśmiał się, ale nie mógł sobie przypomnieć kiedy jej te kwiaty rzeczywiście kupił. Chyba na oświadczyny. - Ja wezmę te o smaku sernika z brzoskwiniami. - Wskazał palcem na wybrany przez siebie smak. - O i może pistacje. - Bo co to jedna porcja dla takiego gacha jak on.

Nina Maclerie
przyjazna koala
alemalpa#7279
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
Rodzice zdecydowanie mieli szczęście do takich dzieci. Dobrze ich wychowali, nawet jeżeli Nina wyszła im trochę pyskata i pewnie mogłaby być trochę milsza... ale to może dobrze, że tak wyszło. Przynajmniej nie była typową szarą myszką co się nie potrafi odezwać. Zdecydowanie to nie była ona. Miała swoje zdanie na każdy temat, no dobra może nie na każdy, bo jednak jak się wybitnie na czymś nie znała to wolała nic nie mówić żeby nie wyjść na idiotke
- Roślinki są super ale trzeba znać w tym umiar - wywróciła oczami - niedługo będziemy mieszkać w dżungli, a nie chce mieć pająków w domu - szczególnie tych dużych obrzydliwych. Nie była fanką tego typu zwierzątek. Zdecydowanie bardziej wolała kotki czy pieski. Niedługo zresztą miała poznać zwierzaki faceta, z którym się teraz spotykała i trochę się tym ekscytowała. - Znając Rorey to pewnie nie sprawdziła- westchnęła - może lepiej ja przesadzę... musimy wstąpić do ogrodniczego po ziemię w takim razie - stwierdziła robiąc plan na kolejne sklepy. - To dobrze kobiety lubią dostawać kwiaty - to zawsze był miły gest! Nina, by się cieszyła gdyby dostała jakieś kwiatki, nawet badziewne róże.
Dla Niny wybór lodów nie był taki łatwy, musiała się zastanowić, bo co jak nie będzie jej smakować? Szkoda kasy. - To ja wezmę miętę z czekoladą i słodkie mleko - Nie miała dzisiaj ochoty na sorbety, które zazwyczaj brała. - Byłeś ostatnio u rodziców? Matka się wścieka, że niby kran przecieka, a ojciec nie chce na to zerknąć, bo oczywiście zrobi to później, hydraulika nie da jej zamówić, ale może Ty byś mógł zerknąć? - Bo wiedziała, że z rodzicami to tam jest, że będą się ze sobą spinać przez następne dni zupełnie niepotrzebnie.

Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Corvo był pewnie synem idealnym więc rodzice przymykali oko na wybryki młodszego rodzeństwa. Nieważne jak bardzo one zjebały, wpadał taki Corvo i swoim charakterem i podejściem do życia rozlewał miód i goił rany. Sam MacLerie absolutnie nie miał nic do zarzucenia swoim sistrom. Nie sprawiały problemów ani jemu, ani państwu MacLerie, także nie było absolutnie żadnego powodu do narzekania!
-Dlaczego? – Zmarszczył brwi. –Jaki jest główny powód, dla którego trzeba znać umiar z roślinkami? – Nie zapominajmy, że Corvo to jest człowiek lasu i on pewnie rośliny kochał bardziej niż zwierzęta, a na pewno bardziej niż ludzi. On pewnie w wolnych chwilach sadzi drzewa w australijskich lasach. –No to chyba lepiej mieć duże pająki. Lepiej je złapać i wypuścić na wolność. – No bo przecież nie ma opcji, żeby te pająki zabijać. –Swoją drogą mam dla ciebie w aucie ten chwytak do pająków. Co łapiesz go bezpiecznie w taką pułapkę, a później wypuszczasz, żeby mógł sobie żyć. – Dobrze, że mu się przypomniało, a jestem pewna, że jeździ z tym już od paru tygodni. –Okej. Wiesz co to za rośliny i jaką ziemie potrzebujesz? – Zapytał i od razu zrobił notatkę w telefonie, bo wiedział, że jak nie zanotują to na bank zapomną tam zajechać. –Wiem. Nawet na to zasługują. – Uśmiechnął się na myśl o swojej narzeczonej. Kochał ją i kochał obdarowywać ją kwiatkami. Pewnie kupowałby jej kwiaty codziennie, żeby wiedziała jak bardzo Corvo ją kocha.
-Dasz mi spróbować słodkie mleko. – Oznajmił i nawet zamówił u lodziary czy jak się nazywają te co robią lody, dwie porcje po dwie gałki. –Byłem wczoraj po południu. Nie mówili nic o kranie. – Skrzywił się i było mu przykro, że nikt go nie poinformował. A widzę, że moje męskie postacie to hydraulicy. –Zajadę dzisiaj. – Pokiwał głową. –A ty byłaś u nich czy gadałaś z mamą? – Wkurzył się, że Nina pierwsza dostanie swoją porcję, eh. Pewnie lodziara była lesbijką.

Nina Maclerie
przyjazna koala
alemalpa#7279
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
- Dlatego, że trzeba mieć na nie miejsce, bo jak idziesz siku w nocy to nie chcesz mieć na korytarzu bliskiego spotkania z fikusem - wywróciła oczami - jak chcesz to powiem jej żeby trochę tych badyli przyniosła do Ciebie, zobaczymy jaki będziesz zadowolony - Nina lubiła mieć jednak trochę wolnej przestrzeni i naprawdę zieleń jej nie przeszkadzała, lubiła miec kwiatki, ale trzeba było mierzyć siły na ilośc wolnego miejsca na chacie. - Obrzydliwe - jęknęła - nie mogę ich po prostu nie wiem... zabić butem? Albo wciągnąć do odkurzacza? - Nie znała się na pająkach, uważała je za obrzydliwe stworzenia i zawsze bardzo głośno piszczała jak je widziała, chociaż pewnie powinna się przyzwyczaić, bo przecież mieszka w jebanej spiderlandii. - Nie wiem.. a to jest jakaś różnica? - Nie znała się na roślinkach, od tego miała Rorey. No i najwyraźniej też Corvo. - Jestem z Ciebie dumna brat, widzę, że mama dobrze Cię wyuczyła - powiedziała uśmiechając się szeroko do braciszka i autentycznie żałowała, że jej matka nie porozdawała jakiegoś przepisu na udanych synów swoim sąsiadką, bo przez to Nina się zawsze spotykała z psycholami, którzy robili ją w chuja.
- Dam - bo nauczona była, że trzeba się dzielić, nawet z bratem, z którym pomimo różnicy wieku, miała naprawdę dobry kontakt i była z tego mega dumna. - Bo mama nie chcę Cię męczyć, wiesz jaka jest, nie poprosi nikogo o pomoc, tylko będzie jęczeć ojcu nad uchem, też się będzie wkurwiał, pokłócą się kilka razy o taką pierdołę, aż w końcu to zrobi - z różnymi rzeczami była ta sama śpiewka. - A tak byłoby po problemie - westchnęła wzruszając ramionami. Następnym razem Twoje postacie zostaną specami od skręcania mebli z firmy pochodzącej z rodzinnego kraju Alicii Vikander, zdobywczyni Oskara 2016. - Byłam, kilka dni temu, jak kończyłam zmianę, nakarmili mnie i mogłam iść do domu szczęśliwa - bo wiadomo, że nie ma jak obiadek u mamusi, a gdy dostała loda to ładnie się do pani uśmiechnęła i zaczęła go sobie jeść czekając na brata.

Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
-Albo po prostu musisz sobie jakoś lepiej zorganizować przestrzeń na te kwiaty. – No on to tam wiedział jak sobie wszystko organizować, w końcu sadził drzewa w lasach. Na łodzi też miałby kwiatki gdyby nie to, że nie miało to absolutnego sensu. Chyba, że miał, ale zapomniał. Później sprawdzi. –Nie chcę. Ale głównie dlatego, że gdzie ja bym je trzymał? Poza tym nie mam niestety czasu, żeby się nimi zajmować. Do domu przychodzę tylko spać. – Wzruszył ramionami. Jak nie praca, to ciągle był gdzieś w biegu, a jak nie to, to jeździł na swoje obozowisko i doglądał rzeczy, które nie wymagały doglądania, ale on po prostu tam jeździł. –Ale po co ty chcesz je zabijać, albo wciągać do odkurzacza? – Zmarszczył brwi. –Pająki są bardzo przydatne. Zabijają owady w domu. – Wyjaśnił. Zastanawiał się nad tym czy wspomnieć jej o tym, że jak zgniecie butem pająka, który jest w ciąży to będzie musiała zmienić dom, a prawdopodobnie też kraj. –No… jest. – Pokręcił głową, bo to taka wiedza podstawowa, ehhh. –No słuchaj, zagadaj z każdą moją eks. Z żadną nie mam złych relacji. – Pochwalił się. Związki tylko umierały. Nic poza tym.
Pokiwał głową godząc się z jej opowieścią. –Masz rację. A ostatnie czego chcemy to rodzice wydzwaniający do nas, że się do siebie nie odzywają. – No bo przecież ile razy tak było! –Dobra, to zajadę dziś i zajmę się tym kranem. – I tak nie miał nic do roboty. –Może mnie też nakarmią. – Wyszczerzył się. –A może pojedziesz ze mną w sumie? – Pewnie rodzice się ucieszą widząc dwójkę dzieci na raz.

Nina Maclerie
przyjazna koala
alemalpa#7279
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
- Nic nie musze - prychnęła - muszę to ja sobie zorganizować życie, bo jak na razie to nie jest w najbardziej poukładane - rzuciła marszcząc czoło, bo no miała kilka zawirować, między innymi to, że jej poprzedni facet okazał się być gejem i chyba dostała po nim jakiejś traumy, skoro teraz zaczęła się spotykać z typem, prawie w wieku jej najstarszego brata. Może coś z nią było nie tak. - No właśnie! Ja też nie mam, gdzie ich trzymać. Może dam mamie, będzie miała do kogo mówić - bo podobno roślinki tego potrzebowały, więc przynajmniej stary miałby trochę spokoju. Nie wiem, czy ustalałyśmy, czy to matka czy stary jest z Hiszpanii, ale jak matka to cóż, ojciec ma pewnie przesrane z takim ognistym temperamentem, który chyba niestety Nina odziedziczyła i dlatego tak łatwo było jej na wszystkich krzyczeć, rozkazywać i obrażać się. Do wszystkiego podchodziła bardzo emocjonalnie, tylko w pracy jakoś potrafiła myśleć trzeźwo w podbramkowych sytuacjach.
- Ale są obrzydliwe, a ja nie lubię brzydkich rzeczy, dlatego się jeszcze zastanawiam nad swoimi odczuciami względem Twojego wąsa - żartowała sobie oczywiście trochę, bo uważała, że rodzicom się wszystkie dzieci udały i wyglądają bardzo ładnie. - Nie wiem, czy by mi dnia starczyło na rozmowy z Twoimi eks - boja jestem pewna, że gdyby Nina zadzwoniła do Zoyi, to by gadały godzinami, mają tak wiele ze sobą wspólnego!
- Dokładnie, a dobrze wiesz, że tak by było... mama by do mnie dzwoniła, żebym powiedziała ojcu, że ugotowała mu obiad, a nie chce się znowu bawić w sowę - wywróciła oczami, bo z rodzicami to ciężko było czasem. - Bardzo bym chciała iść, ale nie - bo ona już wiedziała jakby to było! Nasłuchałaby się jak to super, że Corvo ma narzeczoną, a ona... byłego chłopaka geja. - Może innym razem - dodała jedząc sobie lody. - Ale wpadnę do Ciebie niedługo, żeby się poopalać - bo wiadomo od wody było najlepsze słońce, a ona nie miała gdzie się wyłożyć z ręcznikiem i grzać dupsko. Wada posiadania tylko mieszkania.

Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
-No nie wiem, Nina. Dla mnie to brzmi jak dużo narzekania, a naprawdę mało działania. – Robił sobie z niej jaja. Pewnie nawet ją szturchnął dla zabawy. Ale nie za mocno, bo nie chciał żeby poleciała za ladę albo żeby jej lody wypadły. Za drugą porcję jej nie zapłaci, bo nie chce zbankrutować. A jednak czeka go ślub. –No poukładanie życia powinno być dla ciebie priorytetem. Nie oszukujmy się. – Trochę sobie z niej kpił, bo w sumie to nie wiedział czy ona rzeczywiście ma tak rozjechane życie, że potrzebuje je poukładać. Tak się interesował siostrą… Żal. –Poczekaj. Ja w przyszłym tygodniu ogarniam mieszkania z Rowan więc w sumie może coś od ciebie weźmiemy. Albo dasz nam coś w prezencie. – Zaproponował. Bo jak ma mamie na siłę wciskać to absolutnie nie widział w tym sensu. A tak to Corvo będzie miał do kogo gadać jak Rowan będzie w pracy szukać informacji przekazywanych alfabetem morse’a. Cyc… ustalałam to sama ze sobą. Ojciec jest Szkotem, matka Hiszpanką. Mamy szkockie nazwisko XDD
Spojrzał na nią oburzony. –Przepraszam bardzo… masz coś do mojego wąsa? – Wolną ręką złapał się za klatkę piersiową w okolicach serca. Gdyby nie to, że w drugiej trzymał loda to zacząłby się gładzić po tym wąsie i przepraszać go za okrutne słowa Niny. –Nie było ich tak wiele. – Nie rozumiał za bardzo o co jej chodzi. Myślał, że może to jakiś przytyk, że miał ich dużo. A jednak tak nie było.
-Dlaczego nie? Masz jakieś ambitne plany, które nie pozwalają ci na odwiedziny u rodziców? – No nie pomyślał o tym, że rodzice na nią wsiądą z powodu byłego chłopaka. –Okej. Będziemy może mogli trochę wypłynąć, bo jednak planuję kupić nową, większą łódź. – Pochwalił się. Pewnie nie jest to dobry moment, bo powinien się skupić na ślubie, a nie na łodzi. Ale wiadomo… to Corvo.

Nina Maclerie
przyjazna koala
alemalpa#7279
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
Nina, jak to Nina, na jego słowa mu tylko pokazała środkowy palec. Kochała brata, ale czasem jak ja denerwował, to nie miała innego wyjścia. W ogóle to ona lubiła kończyć rozmowy pokazując środkowy palec, bo wtedy jej się wydawało, że miała ostatnie słowo w tej dyskusji, nawet jeżeli nie.
- Yhym, yhym... to kiedy termin ślubu, Panie Poukładane Życie? - Zapytała odbijając pałeczkę, bo okej, może i miał bardziej ogarnięte życie od niej, ale chyba też nie aż tak do końca, skoro chce kupić łódkę zamiast dać narzeczonej hajs na sukienkę jak ze snu. - Mieszkanie? Serio? Wow... chcesz zostawić swoje kawalerskie gniazdko przed ślubem? Nie wiem, czy w kościele Wam na to pozwolą - zaśmiała się, bo wiadomo, że wspólne mieszkanie to straszny grzech, a jak należeli do szkocko-hiszpańskiej rodziny to obstawiam, że raczej rodzice katolicy, niestety.
-No mówię, że jeszcze nie wiem... ma jakieś magiczne umiejętności? Bo trochę tak wygląda - mruknęła mrużąc oczy i przyglądając się tym włosom pod nosem brata. W ogóle Nina była jedną z tych, co nie rozumiały za bardzo ludzi z wąsem, ale nie musiała, bo to nie jej się brat miał podobać tylko jego narzeczonej i jej siostrze, lol.
- Tak, muszę się ogarnąć na randkę - przyznała - ale nie wiem czy chcesz o tym słuchać - na przykład, że musiała ogolić nogi i inne miejsca, bo liczyła na seks. Lepiej tego bratu nie mówić. - OOOO super! To wezmę Rorey, bo ostatnio chyba mało czasu spędza na świeżym powietrzu i jest jakaś blada - martwiła się o przyjaciółkę więc miała nadzieję, że brat nie będzie miał nic przeciwko.

Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Parsknął śmiechem. –No, ale nie musisz być zaraz taka wulgarna. – Przewrócił teatralnie oczami. –Powiem mamie, że źle cię wychowała. – Żartował. Aczkolwiek tak, przy okazji jakiejś rodzinnej kłótni Corvo już wiedział, że z pewnoscią poinformuję całą rodzinę o tym, że jego ukochana siostra pokazuje mu faketa w miejscu publicznym. Mama nie będzie zachwycona czymś takim. Tata pewnie się uśmieje, ale mama? Mama będzie zawiedziona.
-Wszystko po kolei. – Uśmiechnął się. –Najpierw będziemy szukać mieszkania. A to się dopiero wydarzy. Jak już sobie coś znajdziemy to będziemy obdzwaniać wybrane przez nas miejsca i sprawdzać jakie są dostępne terminy. – On tak do tego podchodził. Absolutnie nie miał pojęcia jak na to wszystko zapatruje się Rowan. A wiadomo, z kobietami to jest całkiem inaczej. Miałe inne podejście do tych kwestii. Corvo wierzył, że jak się oświadczył to swoje odbębnił i teraz mógł leniuchować, a reszta leżała po stronie narzeczonej. –Hola, hola, koleżanko. Nikt nie mówił o tym, że rzeczywiście moje kawalerskie gniazdko zniknie. – Zachichotał. Pewnie Rowan by wolała, żeby zniknęło, ale Corvo na to nie pozwoli. Co jak się pokłócą i będzie mu kazała spać na kanapie? Potrzebuje jakiejś alternatywy, a taką była łódka. –Nauki przedmałżeńskie i wizyta w kościele już niedługo. Ale powiedzieli, żebym wziął ze sobą ciebie. Na małe egzorcyzmy. – Nie wiedział w sumie kiedy będą mieli jakieś spotkania w kościele i czy w ogóle takie są. Nigdy się nie hajtał. –Tak. Jego magiczną mocą jest to, że nie tylko przyciąga do mnie kobiety, ale teraz też mężczyzn. – Nie kłamał. Naprawdę podbijali do niego faceci i po paru minutach rozmowy Corvo zdawał sobie sprawę z tego, że z nim flirtują. Schlebiało mu to, ale było mu przykro, że robi im fałszywe nadzieje.
-O twoich przygotowaniach do randki to może nie chcę słuchać, ale o samej randce… czemu nie? Z kim? – Zadał najważniejsze pytanie.

Nina Maclerie
przyjazna koala
alemalpa#7279
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
- Ja? Ja się przynajmniej nie truje papierosami - prychnęła, bo jeżeli gdzieś rodzice popełnili błąd wychowawczy to w tym dużym panu naprzeciw niej, który się musiał zmagać z nałogiem. Nina nie miała takich problemów! No może tym z małymi wybuchami agresji, ale to taka bzdura. Nikt, by się tym nie przejmował przecież, bo i po co.
- Serio? Wybrane przez WAS? - Zapytała mrużąc oczy, bo coś jej tu nie pasowało jak miała byc szczera. - Czy raczej przez Rowan? - Uśmiechnęła się, bo to było już o wiele bardziej prawdopodobne. Kobiety miały bardzo często zaplanowane swoje śluby, Nina pewnie chciałaby coś szalonego w Vegas, gdzie wszyscy by się nawalili i przepuścili majątek w kasynie. Chyba nie była do końca tradycjonalistką w tych kwestiach, ale może się jej to zmieni jak znajdzie swojego idealnego chłopca na całe życie.
- A Rowan nie będzie mieć nic przeciwko? - Zapytała zaskoczona, bo nie była pewna czy kobieta będzie aż tak szczęśliwa wiedząc, że typ ma gdzieś jakieś wyjście awaryjne. No ale Nina jej nie znała jakoś wybitne więc może jej to akurat nie przeszkadzało. Najwyraźniej była o wiele bardziej wyrozumiała niz Nina.
- ha, ha, ha bardzo śmieszne, normalnie do łez - nawet udała, że jedną sobie wyciera. - Podrywają Cię faceci? A to nowość - niby sie zaśmiała ale w sumie lipa, że jej brat pewnie na większe wzięcie niż ona. - Ze strażakiem, Remi Blackwell, może kojarzysz, bo jest w wieku podobnym do Ciebie- przynajmniej tak kojarzyła.

Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
ODPOWIEDZ