lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
25 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
urlopuję tu od jakiegoś miesiąca przynajmniej i w sumie nie widzi mi się z tego urlopu wracać, ale zobaczymy
I


Gdy stare znajomości zawodziły (a przynajmniej w większości) to trzeba było otworzyć się na nowe – takiego zdania był Colin i właśnie dlatego, widząc w tamten piątkowy wieczór w barze dość ładnie wyglądającą dziewczynę nawet w jego typie, postanowił zagadać. Podszedł pewnie, miło zaczepił, standardowo drinka zaproponował, a i paroma świetnymi żartami się pochwalił. Śmiała się z nich albo z niego - nieważne, ważne, że atmosfera była wyjątkowo przyjemna, a propozycja następnego spotkania nie wydawała się być nie na miejscu. Co więcej, Gemma, bo o imię zapytał w drugiej kolejności (pierwsza dotyczyła ulubionego drinka i wytłumaczenia jej, że wódka z sokiem jest lepsza niż sok z wódką), się zgodziła. Pytanie tylko, czy zrobiła to z grzeczności, by spławić obecnie wciąż bruneta, czy może faktycznie miała ochotę jeszcze się z nim spotkać. Hartley nie był w stanie powiedzieć, mógł jedynie się domyślać i gdybać, a w tym nigdy zbyt dobry nie był. Najbezpieczniejszą opcją było zatem poczekanie do ustalonego dnia i wówczas przekonanie się, na ile jego pierwszy lepszy podryw zadziałał.

Bary bywały dość głośne i przede wszystkim tłoczne, co będąc jeszcze w pełni trzeźwym Colinowi przeszkadzało. Z tego też powodu, na drugie spotkanie zaproponował winiarnię, którą odkrył z Maddie, gdy przestało im odpowiadać sklepowe wino za pięć dolarów maksymalnie. Była ona miejscem raczej spokojnym, klimatycznym, a przede wszystkim pełnym dobrej jakości alkoholu, któremu nikt się oprzeć nie mógł. Zaproponował piątkowy wieczór - zgodziła się, zatem na ten dzień i na tę porę się przygotował. Niegdyś na takie wyjście zdecydowałby się na jeansy i koszulkę z ulubionym zespołem, lecz odkąd na stałe zamieszkał w Sydney jego styl uległ małej zmianie. Poprawił się, jak to powiedziała na jego widok siostra. Wychodząc z domu miał na sobie czarne, dopasowane spodnie, kolorową, atłasową koszulę w luźnym kroju, a i lekką, czarną marynarkę, jednak z niej zrezygnował jeszcze przed wejściem do winiarni, gdyż było zdecydowanie zbyt ciepło na wytrzymanie w niej dłużej niż piętnaście minut. Jednakże bez niej i tak dobrze się prezentował, a przynajmniej takie miał wrażenie, przeglądając się w lusterku w swoim aucie. Wyszedł z samochodu jakieś dwie minuty przed ustalonym czasem, co dobrą decyzją się okazało, gdyż w tym samym momencie natrafił na dziewczynę, z którą się właśnie umówił. ━ Czyli moje żarty były wystarczająco zabawne, skoro postanowiłaś przyjść ━ zagaił, zamykając za sobą auto. Prędko jednak wrócił spojrzeniem do dziewczyny. Prezentowała się równie dobrze, co wtedy. To dobrze. Znaczyło to, że tamtego wieczoru nie był aż tak pijany, skoro rzeczywistość go nie okłamywała, co przecież miejsce mieć mogło.

Czyli dobrze, przyszła. Teraz wystarczyło jedynie jej nie spłoszyć - nic trudnego, a przynajmniej w teorii, która swoją drogą nigdy mocną stroną Colina nie była, jednak mniejsza o to w tym momencie. ━ To jak, wchodzimy? ━ zapytał, oferując przy tym swoje ramię, a drugą ręką wskazując na główne wejście. ━ Zaraz nam umknie rezerwacja, a wątpię, że chcesz pić wino na przy jedynym wolnym stoliku przy zapleczu. Uwierz, to nie jest przyjemne doświadczenie ━ dodał, mając w głowie wspomnienie z jednej z wizyt.

gemma macfarland
niesamowity odkrywca
szogun
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
#5

Nie, Gemma nie mogła pozwolić żeby Finn znowu namieszał jej w głowie. Nie chciała o nim myśleć, nie chciała się z nim widywać, ani robić żadnych innych rzeczy razem z nim. Nie, po prostu nie. Musiała go jak najszybciej wywalić ze swojej głowy, dlatego skupiła się jeszcze intensywniej na wywalaniu chomików ze swojego pokoju. I udało jej się nawet pozbyć aż dziesięciu sztuk! Coraz bliżej do zlikwidowania tej mini hodowli, którą odziedziczyła po śmierci swojej ciotki i której szczerze nienawidziła, bo od dziecka bała się chomików. I trochę się brzydziła tych gryzących potworów z oczkami bez duszy. Chciała odzyskać swój pokój, w którym teraz stały te wszystkie klatki i chciała odzyskać swoje życie, bez Finna wiszącego jej nieustannie nad głową. I pewnie mogłaby po prostu zablokować jego numer i wszystkie profile, no i po prostu go odciąć, ale… jak widać, była trochę ofermą.
A teraz? Teraz zamierzała się dobrze bawić na randce, na którą zaprosił ją Colin Hartley . I chociaż wódka z sokiem nie była jej ulubionym drinkiem, to akurat tamtego dnia ją piła i musiała bronić jej honoru! Początkowo nie planowała się dać wyrwać, ale z drugiej strony rozmowa faktycznie się kleiła, więc czemu miałaby nie wybrać się na randkę z chłopakiem?
Ubrała się ładnie, wybrała prostą sukienkę i sandały na obcasie, skoro pogoda dopisywała. Nie zbyt wystawnie, ale też nie byle jak. Pomalowała się delikatnie, włosy ułożyła delikatnym nieładzie i zabrała torebkę, pojawiając się na miejscu kilka minut po umówionej godzinie.
- Albo po prostu drinki tego dnia były tak mocne… - odpowiedziała zadziornie, posyłając mu jeden ze swoich bardziej zalotnych uśmiechów - zobaczymy czy tutejsze wino ma podobne działanie - dodała, unosząc brwi i przechylając lekko głowę w bok - tak, możemy wchodzić, zaplecze nie brzmi aż tak intrygująco - pokiwała głową i wzięła go pod ramię. To było miłe, prawdziwy gentleman. O wiele bardziej niż Finn, o którym bardzo, ale to bardzo nie chciała teraz myśleć. Była na randce, a na randkach się nie myśli i nie mówi o swoich eks.
- Jesteś typem słodkiego, wytrawnego, czy gdzieś pomiędzy? - zapytała, bo skoro wchodzili do winiarni, to czas trochę o tych winach pogadać.
przyjazna koala
-
25 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
urlopuję tu od jakiegoś miesiąca przynajmniej i w sumie nie widzi mi się z tego urlopu wracać, ale zobaczymy
Colin nie był raczej typem randkowicza. Tak, lubił od czasu do czasu wyskoczyć z kimś nowym w jakieś ciekawe miejsce (szczególnie w Sydney, gdy opcji do wyboru miał bez liku), ale nie stanowiło to znaczącej części jego charakteru, jak też niestety miało to miejsce u niektórych. Poza tym, na jego nieszczęście, zbyt dużo czasu na takie rzeczy nie miał. Próby w teatrze pochłaniały zdecydowaną większość jego dnia, a dodatkowo przecież musiał jeszcze wygospodarować parę godzin na odpoczynek – nawet jeżeli bardzo by chciał, nie wytrzymałby bez przynajmniej pięciu godzin snu dziennie. Próbował i bardzo źle się to skończyło. Z tego też, między innymi oczywiście, powodu mężczyzna czuł się zobowiązany do wykorzystania tych paru tygodni urlopu w pełni. Stąd też to bardzo miłe spotkanie, a przynajmniej na takie się ono zapowiadało. ━━ Ustalmy może, że moja wersja jest tą prawdziwą ━━ zaproponował, by jego duma aż nazbyt nie ucierpiała, a jego poczucie humoru zostało docenione. Dziewczyna prezentowała się naprawdę ładnie, aż nawet chętnie jakimś komplementem by zarzucił, jednak doskonale wiedział, że w tym był okropny - szczególnie na trzeźwo, gdy wszystko jeszcze analizował. Postanowił sobie to zatem darować, a przynajmniej na teraz. Nie wykluczał jednak, że wróci do tego tematu, gdy będą już po przynajmniej jednej lampce wina. To nie tak, że nastawiał się na jakąś konkretną ilość trunku, jaką chciał w siebie dzisiaj wlać, ale jedną butelkę uznawał za minimum. Specjalnie zdecydował się na wygodniejsze buty, by spacer powrotny był przyjemniejszy. Po auto zamierzał wrócić może jutro. Albo wysłać po nie siostrę. Dopiero co prawa jazdy się dorobiła, więc trzeba było to dobrze wykorzystać. ━━ Mądra decyzja. Ratujesz nią nas od bycia uderzanym przez drzwi mniej więcej co pięć minut ━━ powiedział, wracając wspomnieniami do tych nieprzyjemnych, aczkolwiek z perspektywy czasu zabawnych wydarzeń. Po tym ruszyli do środka. Na wejściu przywitał ich bardzo uprzejmie najpewniej jakiś student, który dorabiał sobie w wakacje, a następnie odprowadził do odpowiedniego stolika – z dala od zaplecza, żeby nie było. ━━ Jestem typem “piję, co mam akurat w lampce” ━━ odpowiedział po dłuższej chwili zastanawiania się. Przynajmniej był szczery. ━━ Ale wolę, gdy w niej jest słodkie wino ━━ dodał, uznając, że konkretna odpowiedzi nie zrobi z niego takiego alkoholika, którym - w ramach sprostowania - oczywiście nie był. ━━ To mają tutaj świetne ━━ powiedział, biorąc do ręki kartę i poszukując wzrokiem swojego ulubionego trunku. Wskazał na niego palcem, a następnie zaprezentował swojej towarzyszce. ━━ Chyba, że ty gustujesz w wytrawnych. To mogę zaproponować tę opcję ━━ Czuł się jak pracownik tego miejsca, proponując różne pozycje z karty Gemmie. Nie jego jednak wina, że nikt poza chłopcem przy drzwiach się jeszcze nimi nie zainteresował. ━━ Ja to chyba zmienię profesję ━━ westchnął po tym, jak skończył prezentację swoich ulubionych trunków, okraszoną komediowymi wstawkami.

gemma macfarland
niesamowity odkrywca
szogun
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Póki co randkowanie mu całkiem nieźle wychodziło, Gemma nie mogła narzekać. I ona właściwie to nie była człowiekiem, który się pałał narzekaniem na prawo i lewo, wolała patrzeć na życie optymistycznie! Nawet jak była na kiepskiej randce, skupiała się na dobrym jedzeniu albo dobrym alkoholu. A jeśli wszystko było kiepskie, szybko się z niej ewakuowała i szła robić coś, co poprawi jej chociaż trochę humor i zapewni, że przynajmniej wieczór będzie udany. Póki co jednak nie musiała opracowywać planu ucieczki. Jeszcze. I póki co była optymistycznie nastawiona do prezentowanych tutaj trunków, bo wiedziała że mają całkiem niezła selekcję. Więc tak, mógł się śmiało nastawiać na kilka kieliszków, skoro już tutaj przyszli, mogli skorzystać z dobrodziejstw.
- A takie klepanie nie jest przyjemnym urozmaiceniem pierwszej randki - przytaknęła z rozbawieniem i lekką dwuznacznością. Oczywiście w ogóle wolała chyba żeby jej nie klepał dzisiaj, bo dopiero mieli się poznawać! No chyba że pod koniec najdzie ich na klepanie, w końcu byli młodzi, kto im zabroni się trochę zabawić?
Weszła razem z nim, a jak znaleźli się przy stoliku, usiadła wygodnie i uśmiechnęła się z rozbawieniem. - Po prostu jesteś typem otwartego na nowe przygody odkrywcy - podsumowała, z delikatnym uśmiechem. - Mam czasami podobnie, zdarza mi się wybierać butelkę wina w sklepie po okładce, a nie po znanej marce - przyznała i lekko zmarszczyła nos - ale często ta metoda jest trochę zawodna - przyznała, przechylając lekko głowę w bok. I zaintrygowała, że wybrał słodkie. Wielu facetów mówiłoby że wytrawne, bo przecież słodkie może być postrzegane jako mało męskie! Oczywiście Gemma nie patrzyła na świat przez takie ograniczone ramy i Colin Hartley nie musiał się obawiać, nie zamierzała go osądzać.
- Jestem raczej typem półwytrawnym, ale jeśli wino jest smaczne, wypiję każde. Więc zacznijmy od Twojego ulubieńca, a następną lampkę ja wybiorę - zaproponowała, bo jak wiadomo najlepiej się dzielić decyzjami! Jeśli chciał randkować z Gemmą, musiał być na to gotów, nikt jej nie mówił co ma robić i jak ma żyć, wyznawała tylko partnerskie relacje w życiu.
A na trzecią opcję wybiorą jego drugą propozycję.
- A czym się teraz zajmujesz? - zapytała, zaintrygowana. Chciała go poznać, jak to na randkach bywa.
przyjazna koala
-
25 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
urlopuję tu od jakiegoś miesiąca przynajmniej i w sumie nie widzi mi się z tego urlopu wracać, ale zobaczymy
━━ Bardzo podoba mi się to podejście ━━ przyznał szczerze. W ten sposób na zalążek swojego rozwijającego się alkoholizmu jeszcze nie patrzył. Widać było, że Gemma miała lepszy pogląd na tego typu tematy i nie miał zamiaru na to narzekać. Zastanawiał się jedynie, czy wie o tym z własnego doświadczenia, czy może z wnikliwych obserwacji. Długo jednak nad tym kminić nie miał potrzeby, gdyż dziewczyna prędko wytłumaczyła, skąd u niej takie wnioski. ━━ Widać, że swój na swojego trafił ━━ skomentował Colin. Cóż, on może po okładce nie wybierał i decyzje padały głównie po odśpiewaniu w głowie (lub też nie – w zależności od towarzystwa i stanu upojenia alkoholowego) jakiejś wyliczanki, której nauczył się jeszcze w przedszkolu. Metoda ta zawsze się sprawdzała. Znaczy, prawie zawsze. Czasem przez nią Hartley pół wieczoru męczył jedną butelkę, starając się ścierpieć smak niedobrego wina, ale przecież wszystkie dobre być nie mogły, bo jak wówczas doceniałby te wyśmienite? Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, że przecież nikt zmienienia trunku mu nie bronił. Fakt, ale wtedy nie miałby tego porównania, którym pochwalić się może teraz, nawet przy okazji tego cudownego spotkania. ━━ Metoda prób i błędów to najlepsza metoda znajdywania cudownych win ━━ stwierdził, zgodnie z własnym przekonaniem opartym na wieloletnim doświadczeniu, który w tym towarzystwie wydawał się być powodem do chluby, a nie wstydu, jak upominała go ciotka, szczególnie ostatnimi czasy.

Na propozycję dziewczyny kiwnął głową. Najpierw jego opcja, później jej - brzmiało sprawiedliwie. Gdyby nie powiedziała mu, że w sumie to podobnie jak on, otwarta jest na nowe przygody, to obawiałby się przed wybieraniem jako pierwszy, że coś do gustu może jej nie przypaść, a co za tym idzie i ona nieprzychylnie zaczęłaby na niego spoglądać. W końcu bywały takie panie (zresztą, nie tylko panie), które na podstawie gustów innych oceniały całokształt. Gemma zdawała się nie być jedną z tych osób, dlatego też bez większego problemu zamówił węgierskiego Tokaja, z którym to same dobre wspomnienia miał. Oczywiście dopiero, gdy jakiś pracownik się przy nich pojawił. Co jak co, ale obsługa była nieadekwatna do jakości alkoholi. ━━ Aktualnie leżę i pachnę ━━ powiedział, poprawiając się na krześle, by siedzieć jednak wygodniej. ━━ Ale to dlatego, że mam urlop ━━ dodał, by nie wyjść na bezrobotnego, co w oczach wielu pozytywną rzeczą nie było. ━━ Jestem aktorem. Za każdym razem jak to mówię na głos to brzmi jeszcze gorzej niż bycie bezrobotnym ━━ westchnął. Wbrew pozorom, to była poważna praca, naprawdę! ━━ W Hollywoodzkich produkcjach mnie nie zobaczysz, ale jakbyś kiedyś była w teatrze w Sydney to zapraszam. A to co na co dzień robisz? Praca? Studia? Tylko nie mów, że liceum, bo nie mam nastroju na wdawanie się w konflikt z prawem.

gemma macfarland
niesamowity odkrywca
szogun
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Uśmiechnęła się. Tak, to dobrze, że podobało mu się to podejście. Gemma miała nadzieję, że podoba mu się o wiele więcej, na przykład no… ona! Jak każda dziewczyna na randce. I jak każda dziewczyna, która chce zapomnieć o swoim eks, z którym niedawno wdała się w zbyt bliskie kontakty… no chce iść do przodu i zapomnieć, u boku miłego, ciekawego faceta. Bo wydawał jej się ciekawy! Nie znała go jeszcze zbyt dobrze, więc mogła co najwyżej powierzchownie zgadywać.
- Tak, właśnie tak, zresztą jak inaczej mamy wiedzieć, które wina są najlepsze, skoro nie przetestowaliśmy wszystkich? - dopytała, oczywiście żartując już w tym momencie, bo człowiek nie jest w stanie poznać wszystkich. Ale przynajmniej wie wtedy których unikać! Chyba że zapomni i dopiero po kilku łykach zorientuje się, że to już piła i nie było to dobre doświadczenie…
Gdyby wiedziała jaki Colin Hartley jest zestresowany randką, uznałaby to za bardzo słodkie. I może by to nawet zauważyła, gdyby nie powtarzała sobie w głowie cały czas, żeby przestała myśleć o Finnie. Głupia głowa. Bardzo głupia głowa.
Uniosła brwi na jego odpowiedź, a potem zaśmiała się cicho. - Zazdroszczę, też bym się na jakiś wybrała. Jakieś większe plany, poza odpoczynkiem w okolicznej winiarni? - zapytała, ciekawa czy był typem podróżnika, czy sportowca (jak Finn). A potem jej brwi poszybowały jeszcze trochę wyżej, kiedy ujawnił swój zawód. Jakim cudem wylądowała na randce z aktorem? Nie sądziła, że jakiś się znajdzie w tej małej mieścinie!
- A, czyli teatr… wolisz dramaty, komedie, czy role kiwającego się drzewka z tyłu sceny? - zapytała, mając nadzieję że go w ten sposób nie obrazi, ale nie mogła się powstrzymać. A potem napiła się wina i uśmiechnęła lekko. - A ja liceum mam już za sobą, nawet dość sporo studiowania też. Jestem na inżynierii, a jak nie siedzę na uczelni, to pracuje w biurze firmy transportowej, zajmuje się papierkami w dziale HR. Nic ciekawego - przyznała, całkiem szczerze. I obserwowała jego reakcję.
przyjazna koala
-
25 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
urlopuję tu od jakiegoś miesiąca przynajmniej i w sumie nie widzi mi się z tego urlopu wracać, ale zobaczymy
Prawdę mówiąc, Colin nie miał żadnych planów. Nie, żeby to była jakaś nowość. Mężczyzna zwykł żyć z dnia na dzień, konkretnie planując ewentualnie najbliższy dzień lub tydzień - rzadko kiedy więcej. Miał wrażenie, że po prostu nie opłaca się więcej. Głównie oczywiście z uwagi na niespodziewany wypadek rodziców, który dotychczasowe życie w całości im pokomplikował i pokazał idealnie, że niczego w życiu nie można być pewnym. ━━ Raczej nie, winiarnia to szczyt moich możliwości na tę chwilę ━━ stwierdził. Normalnie urlop spędzałby w Sydney, które teraz uznawał za swój dom. Była też szansa, że wyjechałby z grupą znajomych do jakiegoś ośrodka wypoczynkowego, z którego - znając życie - wróciłby jedynie bardziej zmęczony. Co jak co, ale on już się na tym nie raz przejechał. W tym roku jednak zachciało mu się tak długiego powrotu na stare śmieci. Chyba chciał najbliższym w ten sposób zrekompensować swoją nieobecność w ciągu minionych paru lat oraz całkowity brak zainteresowania nimi. Teoretycznie cieszyli się z jego przyjazdu – on również uradowany był widząc siostry. Dwa tygodnie jednak wystarczyły, by znudzili się sobą wystarczająco i z udawania miłych dla siebie, wrócili do kłócenia się o dosłownie wszystko. ━━ Jest tu coś jeszcze ciekawszego poza nią? ━━ zapytał. Znał wiele miejsc, jednak nie wiedział, ile z nich było wciąż warte uwagi. Wiele przecież mogło się przez ten czas zmienić - przykładem tego był sam Colin. Na szczęście nawyki alkoholowe wciąż pozostawały takie same, dzięki czemu wspólnie mogli cieszyć się winem droższym niż pięć dolarów za butelkę.

━━ Ty się śmiejesz, a naprawdę grałem kiedyś drzewo ━━ powiedział, starając się nie zaśmiać to na wspomnienie, jednak nie był w stanie. Od razu w pamięci pojawił mu się obraz jego charakteryzacji z tamtego występu, a i kwestii, które miał do wypowiedzenia. Całe trzy zdania. Toż to była jego rola życia. Na swoje usprawiedliwienie miał to, że był to występ dla przedszkoli. Wystawiali im Pocahontas i jemu przypadła rola Babci Wierzby, o czym Gemmie nie omieszkał się napomknąć. ━━ Zazwyczaj jednak wolę bardziej wymagające role. Dobrze się czuje w komediach ━━ przyznał zgodnie z prawdą. Chociaż, to też wszystko zależało od dnia i jego humoru. Poza tym, role humorystyczne były cięższe - trzeba było umieć dobrze je zagrać, by rozbawić publiczność, co nie raz zdawało się być czymś wręcz niemożliwym do osiągnięcia. ━━ Nie sądziłem, że inżynierowie mają czas na wieczory w pubach i barach ━━ przyznał zgodnie z własnym przekonaniem. Jego znajomi z uczelni, zajmujący się tymi właśnie kierunkami nie mieli nigdy zbytnio czasu na tego typu wypady. ━━ Jestem zatem miło zaskoczony, a i czuje się momentalnie głupszy o dziesięć punktów IQ, ale to szczegół ━━ stwierdził, wzruszając ramionami. Oczywiście na poważnie tego nie mówił. ━━ I teraz będę się dwie minuty zastanawiał zanim coś powiem, by na idiotę nie wyjść. Chociaż dobrze, to dalej lepsze niż problemy z prokuraturą ━━ rzucił, a zamówione wcześniej wino pojawiło się za sprawą kelnera na ich stole.

gemma macfarland
niesamowity odkrywca
szogun
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
To też miało swoje plusy! I chyba było.. no względnie normalne w jego wieku. Większość osób powinno się zastanawiać co robić ze swoim życiem, analizować czy te studia są okej, czy może jednak warto jakieś inne sobie wziąć. Albo czy te studia nie były zmarnowanym czasem i czy ta praca ma jakiś sens. Mieli prawo w tym wieku popełniać błędy, podejmować złe decyzje i po prostu lądować w czarnej dupie. A potem zaczynać od nowa. Może i w kwestii zawodowej i uczelnianej Gemma już sobie rozkminiła czego chciała (chociaż też trochę kierunków po drodze rzuciła), ale w kwestiach miłosnych wciąż i wciąż zaczynała od zera. Popełniała te same błędy wciąż od nowa i od nowa, ale hej, zaczynała i próbowała, więc chyba nie było aż tak źle.
- A jakim typem urlopowicza jesteś? Siedzenie na plaży? Intensywne zwiedzanie wszystkich zabytków? Szukanie mało popularnych miejsc? Wędrówka po kulinarnych zakątkach? - zapytała zaintrygowana, bo cóż, każdy miał inne podejście i chyba warto je znać, kiedy się z kimś umawia. I kto wie, może zaproponuje mu jakieś inne fajne opcje spędzania czasu?
- Miejsca z alkoholem? Bar przy plaży ma świetne drinki - odpowiedziała, chociaż no, jak pytał generalnie o miejsca warte odwiedzenia, to miała trochę więcej do powiedzenia. Tylko musiał doprecyzować, nie znała go jeszcze na tyle dobrze żeby takie rzeczy odgadywać.
- To żaden wstyd, byłam kwiatkiem na jednym z pierwszych przedstawień w szkole - przyznała, śmiejąc się cicho. I cieszyła się, że nie obraził się właśnie za umniejszanie jego talentowi, bo cóż, niektórzy aktorzy byli bardzo drażliwi!
- Są gdzieś jakieś nagrania z Twoich popisów komediowych? - zapytała zaintrygowana, chociaż no, to zawsze ryzyko oglądać takie rzeczy! Bo co jak jej się nie spodoba? Miałaby go okłamać? Chyba by nie umiała. - Okej, a Twoja najlepsza, ulubiona rola do tej pory to? Chyba nie tamto drzewo? - zapytała z rozbawieniem, chociaż nie oceniałaby gdyby tak było! I nie wiedziała w końcu jakie to drzewo, może grał w jakichś bajkach dla dzieci i to drzewo było głównym bohaterem? Nie ma co zakładać z góry takich rzeczy!
- Im dalej na studiach, tym mniej mamy zajęć, za to bardziej konkretnych. Wiem już jak budować roboty, ale niewiele z nich tworzymy na samych zajęciach - przyznała, z delikatnym uśmiechem. I w sumie to bardziej projektować, niż budować, ale na swoje zaliczenie musiała przedstawić konkretny projekt i jego wizualizację. Co prawda do końca studiów trochę jej zostało, ale czemu miałaby się trochę nie pochwalić?
- Daj spokój, na pewno tak nie jest - zaśmiała się cicho, obawiając jednak trochę czy go właśnie za bardzo nie onieśmieliła. - Nie musimy nawet o tym gadać. Lepiej mi powiedz co to za problemy z prokuraturą - rzuciła, machając lekko ręką, chociaż nie wiedziała czy to aby nie był żarcik! Czy raczej no, tak czuła, że Colin Hartley właśnie rzucił żartem, ale trzeba się upewnić.
przyjazna koala
-
25 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
urlopuję tu od jakiegoś miesiąca przynajmniej i w sumie nie widzi mi się z tego urlopu wracać, ale zobaczymy
Jakim typem urlopowicza był Colin? To bardzo dobre pytanie, nad którym mężczyzna musiał się chwilę dłużej zastanowić. W pierwszej chwili chciał od razu powiedzieć, że jest z niego typowy leniwiec, który każdą wolną chwilę od pracy wykorzystuje do lenienia się i wylegiwania na salonowej kanapie. Tak jednak przecież nie było, a przynajmniej nie we wszystkich przypadkach. Oczywiście, zdarzało się, że cały dzień tak spędzał, bo jak chyba każdy potrzebował chociaż jednej doby czystego lenistwa, do której tęskniłby wracając do pracy. Częściej jednak urlop wykorzystywał aktywnie, by po prostu się nie zastać i zasiedzieć, co niekoniecznie przysłużyłoby mu się w teatrze. Wycieczki, wyjazdy i to najlepiej spontaniczne z grupą najbliższych znajomych. Gdzie? Cóż, tam, gdzie ich nogi poniosą lub gdzie też najbliższy pociąg będzie jechać. W tym roku mieli mieć bardziej zorganizowaną wyprawę, jednak Colin wyskoczył z nagłym pomysłem odwiedzenia rodziny w zapyziałym Lorne Bay. Trochę swojej decyzji żałował, prawdę mówiąc, myśląc, że mógłby przemierzać teraz plaże Nowej Zelandii zamiast wynosić śmieci ciotki i słuchać jej gadania. Chociaż takie wieczory jak właśnie ten mu to odrobinę rekompensowały. A przynajmniej w tej chwili miał wrażenie, że aż tak źle mu w tej zapyziałej mieścinie nie było. ━━ Chyba wszystkim po trochu ━━ przyznał, po czym poczuł się w obowiązku, by odrobinę jeszcze swoją wypowiedź rozwinąć. ━━ Ale ostatnio nasiedziałem się wystarczająco i teraz najchętniej bym coś ciekawego zrobił ━━ westchnął. Nie kłamał. Coś bardziej wymagającego go korciło. Jednak pomysłu na to, co by to kogo być jeszcze nie miał. Chyba czekał aż ten mu się przyśni czy coś w tym stylu. Jeżeli tak było to niestety chłopczyna się jeszcze naczeka, ba! Urlop mu się zdąży skończyć do tego czasu.
━━ To następnym razem możemy tam skoczyć ━━ rzucił, jakby już zakładając, że do następnego razu dojdzie. On w sumie nic przeciwko temu by nie miał. Jemu bardzo przyjemnie się czas spędzało. Nie chciał jednak zbyt daleko w przyszłość wybiegać. Nie za dobrze mu to wychodziło. Zresztą, jak się nad tym dłużej zastanowić to chyba wypadałoby, by chociaż jedno ich spotkanie nie odbywało się przy alkoholu, jakby to był jedyne ich spoiwo. Znaczy, Colin nie mówił, że tak nie było, ale chyba można było wypróbować inne okoliczności, czyż nie? ━━ Oby nie było ━━ odpowiedział. Siebie w kamerze to on nienawidził. To również był jeden z powodów, dla których desek teatru się tak trzymał. ━━ A skąd wiesz, że nie? Grając kwiatka powinnaś wiedzieć, że tego typu role są najlepsze ━━ Tym razem on się zaśmiał. Chociaż rację ona miała. Lepsze występy miewał, jednak wybrać jeden konkretny miałby problem. Musiałby wiedzieć, pod jakim względem najlepsza i ulubiona, bo w każdej kategorii miałby innego faworyta. ━━ Chyba najlepiej się czułem grając Walerego w Skąpcu ━━ odpowiedział po chwili. Nie wybrał tej postaci z uwagi na jej złożoność czy wielkie doświadczenie jakie dało mu odgrywanie go. Po prostu najlepiej wspominał występy, gdy właśnie w tego młodzieńca się wcielał ze względu chyba też na towarzystwo sceniczne, na które złego słowa powiedzieć nie mógł. ━━ Roboty? ━━ powtórzył za nią, ekscytując się tym może odrobinę za bardzo. Ale słysząc o ich konstruowaniu poczuł się momentalnie jakby znowu miał te dziesięć lat. Gemma pewnie jednak nie o takich zabawkowych mówiła. ━━ Nie mówisz o robotach pokroju Bendera czy Wall-E, prawda? ━━ zapytał z nutką nadziei w głosie. Niby po ziemi twardo stąpał, jednak głupio chciał w to wierzyć. ━━ Na szczęście żadne ━━ zaśmiał się, biorąc do ręki lampkę wina. Już miał mówić, że akurat to nie jemu prokuratur groził, gdy w pewnym związku się znajdował, jednak powstrzymał go przed tym łyk trunku. ━━ Jezus, jakie to okropne ━━ rzucił prawie że pół szeptem, od razu żałując, że w ogóle tego spróbował. Zerknął na butelkę postawioną przed nim. Nie tego oczekiwał. Widać nostalgia zrobiła swoje i nieco ubarwiła wspomnienia albo faktycznie na gorsze się tu wszystko zmieniło. Druga opcja by go w sumie nie zaskoczyła. W końcu to Lorne Bay.

gemma macfarland Przepraszam, że tyle to trwało!!
niesamowity odkrywca
szogun
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Gemma umawiała się dość często, żeby jak najszybciej zapomnieć o Finnie i żeby rozpraszać się jak największą ilością fagasów i randek, żeby o nim nie myśleć. I dlatego miała sporo tematów do poruszenia i sporo… no anegdotek, zwłaszcza o tych kiepskich randkach. Ale póki co nie musiała jeszcze sięgać do swojego zasobu wypełniaczy ciszy na czarną godzinę.
- Lubię takie podejście, ale jednocześnie zawsze sprawdzam możliwe akcje i staram się możliwie jak najwięcej ciekawych rzeczy zaplanować - przyznała, uśmiechając się lekko. - I jak bardzo… ciekawego? Jak skok ze spadochronem? Spływ kajakiem? Podróż pociągiem po całej Europie? - zapytała, trochę drążąc temat, bo właściwie czemu nie, mogła się o nim sporo dowiedzieć po samych odpowiedziach! No i może wpadnie im przez to pomysł na kolejną randkę.
- A czemu nie - przytaknęła, a potem dokończyła wino, które akurat pili. - Okej, to oceniam tak… 4/10. A teraz spróbujmy…. o to - zdecydowała, pokazując mu, a jak kelner znalazł się w zasięgu wzroku, to jemu też przekazała im kolejny wybór. Gemma nie piła delektując się każdą połówką łyczka…
- Uuu, a dlaczego? Nie marzy ci się kariera na wielkim ekranie, nie nagrywasz taśm na przesłuchania? - zapytała, zaintrygowana czy to tylko skromność, czy jak to w ogóle u niego wyglądało. Nie kręciła się w towarzystwie zbyt wielu aktorów, więc wszystkie informacje mogła… no wziąć od niego albo z gazet i jakichś portali, a tam jak wiadomo różnie bywa z weryfikacją faktów.
- O tak, przy tej roli naprawdę poczułam jak rozkwitam -przytaknęła na żart, który rzucił Colin Hartley i sama też się zaśmiała. Ta randka całkiem jej się podobała i przez pięć minut nie myślała o Finnie! To plus!
- Jak to w ogóle jest, być aktorem? - zapytała, zaintrygowana na jego spojrzenie. Była ciekawa jak się w to wpakował i czy był zadowolony, no i oczywiście ploteczki zza kurtyny też ją interesowały, bo czemu nie!
- Tak, na początku to nie było nic imponującego, po prostu konstrukcja z częścią, którą można sterować, poruszając w górę i w dół. Później większe konstrukcje, które w jakiś sposób miały się poruszać, a na ten moment skonstruowałam drona, który nawet działa - przyznała, z lekkim rozbawieniem, zaintrygowana że się zainteresował. - Więc kto wie, może później zrobię i taki, który będzie się komunikować, ale do tego potrzebuję towarzystwa programistów i tak dalej - przyznała, bo jakoś to musi działać i gadać, a to trzeba zakodować.
- Czy to pierwsze kłamstwo na randce? - zapytała z rozbawieniem, a potem zaśmiała się cicho - tak, dlatego tak szybko to wypiłam, żeby mieć z głowy. Zobaczmy teraz mój typ - uniosła brwi, bo kelner przyniósł im po kieliszku tego, które ona wskazała. - Czy to wino jest Twoim alkoholem pierwszego wyboru? - zapytała jeszcze, bo skoro nie chciał rozmawiać o prokuratorze, a ona czuła, że jednak jest jakaś historia to... no weszła na bezpieczny temat!
przyjazna koala
-
właścicielka winiarni — passing clouds winery
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
właścicielka winiarni i sommelierka, ze słabością do komplikowania sobie życia na każdym etapie w każdy sposób
7
Od nieudanego wylotu minęło parę dni, może nawet cały tydzień? Kto by to liczył? Z pewnością nie Houghton, która tuż po tym, jak zawrócona z lotniska wysiadła pod swoim domem rzuciła się w wir zajęć, byleby nie myśleć o straconej szansie na przyjemny wypad do przyjaciółki. Poza napisaniem skargi, ubieganiem się o odszkodowanie i wysłaniem wszystkich potrzebnych papierków panience z lotniska, miała także na głowie własny biznes i własne życie. Chociaż to ostatnie dość mocno ucierpiało przez zdarzenia minionego weekendu, to przecież nie zamierzała tak po prostu dać się pokonać złośliwości losu! Nie wiedziała, czy próbowała udowodnić całemu światu, czy po prostu samej sobie, że staycation to też całkiem w porządku opcja. (Bzdura!) A te wszystkie kombinacje zajęć, jakie sama sobie wynalazła, wcale nie miały na celu odciągnięcia jej myśli od osobliwego spotkania z byłym narzeczonym. Och, ponieważ takie to wszystko było - osobliwe, niespodziewane, trafiło w jej delikatny punkt i to w momencie gdy uśpiła czujność. Była zła na siebie? Czy na cholerne zrządzenie losu? Nadal nie potrafiła ocenić swoich odczuć względem ostatnich wydarzeń. 
Za to na pewno wiedziała, co czuje kobieta widząc dostawę wina. Szczególnie tego gatunku, o który tak zawzięcie walczyła od dłuższego czasu i którego import spędził jej sen z powiek w ostatnim miesiącu. Podziękowała w duchu za to, że przynajmniej jedna rzecz przeszła według planu, nie pozostawiając żadnych zarzutów. Czego nie można było powiedzieć o widoku, który czekał na nią, tuż po tym jak odprawiła dostawców.  Co prawda, Phillips lawirujący między półkami nie był obcą wizją, wszak tak odlegle zapisaną w pamięci, że ponowne ujrzenie go we wspomnianej scenerii wprawiło Flavię w nieokreślony dyskomfort. Nie potrafiła sklasyfikować, czy czuła stres, czy może to ukłucie tęsknoty za przeszłością wzięło górę. Policzyła w myślach do trzech i niczym za sprawą magicznego zaklęcia przywróciła się do porządku. Nie czas i miejsce na słabości.
- Nie spodziewałam się ciebie tutaj - zagaiła, podchodząc bliżej i przybierając na twarzy ciepły uśmiech. Znajdowała się w miejscu pracy, i nawet mając ten przywilej szefowej, starała się nie wychodzić z roli sommelierki. Wedle tej zasady, każdego gościa powinno się witać z uprzejmością. - Masz niezłe wyczucie czasu. Na półki trafiło nowe chilijskie wino, zakochasz się gdy spróbujesz - zapewniła go wraz z rosnącym uśmiechem, i z ręką na sercu była gotowa przysiąc, że mówiła szczerą prawdę. Nie miała w zwyczaju wciskać nikomu kitu, kiedy przychodziło do wyboru dobrego wina. Swoją drogą, była święcie przekonana, że asortyment winiarni składa się wyłącznie z wybornych trunków i że właśnie po zdobycie jednego z nich przybył Winfield.

Phillips Winfield
ambitny krab
k.
ODPOWIEDZ