lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
-
Ten dzień zdecydowanie nie różnił się szczególnie od tych, które przyszło mu przeżyć w ciągu minionych dwóch tygodni. Natłok obowiązków, które były nieodzowną częścią przygotowań do trasy koncertowej, nie pozostawiał czasu na nudę czy też zatopienie się w refleksji nad pospolitością żywota muzyka. W zasadzie największym zaskoczeniem, które codziennie ubarwiało, jego przesiąknięte muzyczną rutyną popołudnia było błąkanie się po okolicy, które to naprzemiennie wprawiało go w zadumę, euforię lub okazjonalnie obrzydzenie. Ostatnie określenie brzmi nieco oskarżycielsko w tym względnie neutralnym zestawieniu epitetów, ale kto choć raz próbował sojowych wege klopsów w sosie myśliwskim doskonale rozumie, jakie uczucia targały brunetem, gdy podczas popołudniowego, spaceru , nieudolnie próbował zaspokoić swój głód tym przedziwnym daniem. Nie był szczególnie wybredny, wiedząc jakimi prawami rządziło się żywienie w histerskich osiedlowych barach, ale czasem nawet jego kubki smakowe odmawiały współpracy, gdy starał się wyzbyć obrzydzenia, wpychając sobie do gardła przedziwne specjały.
Dzisiaj jednak nie zamierzał eksperymentować. Postanowił wybrać się do jednej z do będę znanych sobie drogerii, by uzupełnić zapasy. Nie poświęcał na pielęgnację zbyt wiele czasu, ale z wiekiem nauczył się włączać pewne produkty do swojej codziennej rutyny. W końcu czterdziestka już coraz bliżej a nieubłaganie mijający czas nadszarpnie i jego lico.
lorne bay — lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
pani profesor biomatematyk, która od ponad roku próbuje otrząsnąć się po tragicznej śmierci męża
#1

Dawno jej nie było w tym mieście. Odkąd wyjechała na studia do Anglii minęło już ponad 10 lat, od tamtego czasu w Lorne Bay bywała jedynie w odwiedziny u rodziców raz na jakiś czas. Zapomniała jak to jest żyć tutaj, w upalnej Australii. Była przyzwyczajona do zupełnie innych, deszczowych i mglistych klimatów, które jej odpowiadały. Teraz na nowo musiała się nauczyć funkcjonować w tej pięknej krainie. Wiele się w Lorne też pozmieniało odkąd była tu po raz ostatni. Przez pierwsze kilka dni od swojego powrotu często nie mogła znaleźć miejsc, które kiedyś byłaby w stanie odnaleźć z zamkniętymi oczami. Ludzka pamięć też była niestety zawodna. Szkoda, że nie potrafiła tak łatwo zapomnieć o utraconej miłości. Czasem budziła się w środku nocy zlana potem, przed oczami mając jeszcze sen śniony kilka sekund wcześniej. Sen, w którym była szczęśliwa, u boku mężczyzny, którego kochała na zabój i który kochał ją, taką jaka była. Ludzie dookoła myśleli, że jest dziwna, że coś z nią jest nie tak. On zrozumiał, że to nieprawda i wspierał ją w momencie, w którym zdiagnozowano jej chorobę. Tak bardzo za nim tęskniła i miała nadzieję, że ten wyjazd do Lorne jakoś pomoże jej się po tym wszystkim pozbierać. Tego sobie życzyła.
Musiała dzisiaj zrobić małe zakupy w drogerii. Chciała kupić do domu jakieś pierdoły, poza tym skończyły jej się tampony, a takie rzeczy lepiej zawsze mieć w zapasie. No więc weszła do sklepu i robiła te zakupy, chciała sobie też wziąć maszynkę do golenia, ale jakiś typ zasłaniał jej dostęp do półki. - Przepraszam, czy mógłby się Pan przesunąć - powiedziała spokojnie do mężczyzny, na którego bardziej uwagę zwróciła dopiero gdy się do niej odwrócił przodem. No i cóż, pobladła, a na jej twarzy pojawiło się bardzo widoczne zaskoczenie. - Rusty - oczywiście mogła się spodziewać, że gdzieś w mieście na siebie wpadną, ale jakoś chyba nie chciała tej informacji przyswajać. Strasznie było jej źle z tym, że nie mogła się z nim skontaktować po ich wspólnych kilku dniach w hotelu. Było jej też żle z tym, że on nie próbował skontaktować się z nią. - Cześć - dodała jeszcze, bo zupełnie nie wiedziała jak się zachować w tym momencie.

Rusty Overgaard
ambitny krab
catlady#7921
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
7.

Chociaż często brakowało mu w domu podstawowych rzeczy, które większość ludzi uważała za absolutnie niezbędne w codziennym życiu, jeśli dało się coś kupić w biegu, Rusty z tego korzystał. Nie był to najbardziej wydajny sposób, ale często zapominał o zakupach i zwyczajnie nie miał innego wyjścia. Inaczej jednak przedstawiała się sytuacja z pastą do zębów, bo tutaj nie do końca mógł znaleźć rozwiązanie w postaci gumy do żucia - nie miał już siedmiu lat, żeby wzbraniać się przed codziennymi kąpielami i nawet jeśli był w ciągłym biegu, akurat o prysznicu pamiętał zawsze. Wstąpił więc po drodze do domu do drogerii, a skoro już udało mu się w niej znaleźć, postanowił uzupełnić resztę zapasów o takie nudne rzeczy jak mydło, czy żel pod prysznic i to niekoniecznie taki trzynaście w jednym! Podszedł też do regału z maszynkami do golenia, bo zarost zaczynał go już odrobinę kłuć, a jednorazówki chyba też już miał na wyczerpaniu, przy czym wolał unikać tych tępych, które mogły zostawić krwawe ślady na jego twarzy.
- Tak, tak, już się odsuwam - chwycił w końcu jedno z opakowań, bo co tu było do analizowania? Wszystkie były podobne, różniły się pewnie tylko nazwą na opakowaniu i ceną. - Penny? - zmrużył oczy, przyglądając się stojącej przed nim kobiecie z niedowierzaniem.
Lorne Bay nie było dużym miasteczkiem, chociaż błądząc nieustannie w tych samych miejscach, trafiało się ciągle na te same osoby, a spotkać Penny od pamiętnego pobytu w hotelu jeszcze nie miał okazji. - O, czyli jednak żyjesz - uśmiechnął się kwaśno, rzucając opakowanie do koszyka i spojrzał na kobietę, z mieszanką uczuć w oczach. Skoro nie chciała się z nim więcej widzieć to po co podawała mu w ogóle swój numer telefonu? Odkąd wrócił do miasteczka się nad tym zastanawiał, jednocześnie myśląc o tym, czy kiedyś na siebie wpadną i... cóż, ten dzień w końcu nadszedł.

Penny Beckert
przyjazna koala
nata#9784
lorne bay — lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
pani profesor biomatematyk, która od ponad roku próbuje otrząsnąć się po tragicznej śmierci męża
Nie spodziewała się go tutaj. Brała pod uwagę, że mogą na siebie wpaść w mieście, bo wiedziała, że pochodzi z Lorne Bay. Była jednak pewna, że nie natrafi na niego w jebanej drogerii. Irracjonalna sytuacja, bo kilka miesięcy temu wiele, by dała, żeby mogli spędzić ze sobą więcej czasu, dzięki niemu znów poczuła, że żyje, zaczęła się uśmiechać, nawet śmiać w głos. Było to cos czego nie robiła od momentu śmierci jej męża. Niestety, później to wszystko nie potoczyło się tak jakby tego chciała.
Całe szczęście widziała, że najwyraźniej nie tylko ona była zaskoczona tym nagłym spotkaniem. Nie wiedziała jak się ma zachować w takim momencie. Ogólnie nawiązywanie kontaktów międzyludzkich nie przychodziło jej jakoś wybitnie łatwo ze względu na jej chorobę, szczególnie, gdy od kilku miesięcy nie brała udziału w terapii. Zastanawiała się czy nie powinna zacząć znów na jakąś uczęszczać, ale wtedy zdawała sobie sprawę, że za jakiś czas znów będzie na środku oceanu i będzie musiała ją przerwać. - Nie wydajesz się do końca szczęśliwy z tego powodu - rzuciła mrużąc lekko oczy. Próbowała się z nim skontaktować, starała się jak mogła, a on? Gdy wróciła do miejsca, gdzie rzeczywiście miała zasięg, to nie dostała ani jednej wiadomości, że próbował się do niej dodzwonić, żadnego smsa, nic. - Przykro mi, że Cię zawiodłam i się gdzieś nie utopiłam - dodała i wepchała się obok szafki, żeby wziąć sobie taką maszynkę do golenia jaka ją akurat interesowała.

Rusty Overgaard
ambitny krab
catlady#7921
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Słucham?! - powiedział może zbyt głośno i zbyt gwałtownie, ale czy ona właśnie zasugerowała, że wolałby, jakby nigdy nie wróciła z oceanu, albo wróciła martwa? Mocne słowa jak na kobietę, która zapewniała o chęci podtrzymania kontaktu, kiedy już ze wszystkim się uporają i oboje wrócą do domów, a zostawiła mu fałszywy numer i sprawiła, że poczuł się jak gówniarz, który miał nadzieję i liczył na coś więcej, a chyba za mocno się tylko zaangażował.
Ten wspólnie spędzony czas był dla niego przyjemną odskocznią od myślenia o Regan, o ich, wtedy nie tak dawnym, rozstaniu i zdecydowanie pomógł mu trochę zapomnieć i ruszyć dalej, tylko dlaczego teraz musieli spotykać się w złości? - Wiesz co? Taka śmieszna rzecz, ale na przyszłość, jeśli nie chcesz z kimś utrzymywać kontaktu, to możesz mu o tym po prostu powiedzieć! Naprawdę, to działa! - rzucił z przekąsem, ale nie chciał teraz wysłuchiwać, że się niby nie cieszy z jej przeżycia, kiedy to ona odstawiła jakąś dziwną szopkę, godną zachowania nastolatki i jeszcze jemu robiła wyrzut, jakby w jakikolwiek sposób zawinił.
Chociaż dostał fałszywy numer, to nawet, gdyby się pomyliła, mogła jakoś oddzwonić, albo zrobić cokolwiek, gdyby tylko chciała, ale fakt, że nie nawiązała z nim kontaktu dość jasno pokazywał, że po prostu nie chciała tego robić i chyba tylko po to, żeby dostać potwierdzenie swojego stanowiska, stał jeszcze przed tą półka z maszynkami do golenia, chociaż swoją miał już wrzuconą do koszyka i gotów był do powrotu do domu i wzięcia się do roboty. Tylko czy po takim spotkaniu będzie w stanie na spokojnie usiąść do artykułów?

Penny Beckert
przyjazna koala
nata#9784
lorne bay — lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
pani profesor biomatematyk, która od ponad roku próbuje otrząsnąć się po tragicznej śmierci męża
- Nie wiedziałam, że jesteś głuchy - wywróciła oczami i prychnęła pod nosem. Starała się z nim skontaktować, ale przez brak zasięgu było to dość niemożliwe, a gdy odkryla że on nawet nie próbował do niej zadzwonić to cóż, poczuła się z tym źle i zrozumiała, że pewnie właśnie została olana. Widziała to na filmach, ale też w szkole, gdy dzieci ją traktowały w bardzo podobny sposób.
- I kto to mówi - prychnęła wyraźnie zdenerwowana, ale że akurat obok przeszła pani ekspedientka to nie na chwilę zamilkła, bo nie potrzebowała żeby ich ktos podsłuchiwał. - Dzwoniłam do Ciebie setki razy, chociaż ciężko jest złapać zasięg na środku oceanu - starała się, ale niestety w jej pracy nie było to takie proste, gdy wysyłali ich na badania to często przez kilka tygodni nie mieli kontaktu nawet z rodzinami. Ciężka sprawa. - Ale przynajmniej próbowałam, nie to co Ty - gdy wróciła nie miała od niego nawet jednego połączenia, ani sms, ani nagrania na poczcie... nic, zero, null. Pomyślała wtedy, że najwyraźniej dala się naiwnie nabrać na te ładne oczęta i slodkie loczki. Była naiwną kobietą, chociaż przez lata myślała, że jej to nie dotyczy, że jest inteligentna i ponad to. Najwyraźniej się myliła. Głupie, że tak było jej smutno po relacji trwającej kilka dni, ale przy Rustym czuła się naprawdę bardzo dobrze, chyba pierwszy raz od śmierci męża chciała mieć dłuższą relację z innym mężczyzną. Pomyślała wtedy, że może to już czas, by otrząsnąć się i zacząć żyć na nowo.

Rusty Overgaard
ambitny krab
catlady#7921
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Naprawdę Penny? - wzniósł oczy do nieba, czy raczej sklepowego sufitu, bo jej komentarz nie dość, że dziecinny, był też w tej sytuacji zbędny. Oczywiście, że usłyszał co powiedziała, nie mógł się jednak nadziwić, że to zrobiła. Co się stało z tą kobietą z hotelu, która w przeciągu niezwykle krótkiego czasu stała mu się tak bliska? Nie widział jej zupełnie w osobie stojącej przed nim i nie podobało mu się to. A może tak było lepiej? Może dzięki temu nie rozbudzi w sobie żadnych emocji i nie poczuje, że jest tą, którą chciałby znac, utrzymywać kontakt, przez którą żałowałby, że wtedy się rozsypało, chociaż ewidentnie z jej winy, nie jego.
- Próbowałaś? Dobre sobie! - prychnął od razu, bo chociaż powoli z ich rozmowy zaczynała się wytwarzać mała scenka, a mieli też wokół zgromadzone niby ukradkowo spoglądajace klientki, to nie mógł jej dać wywrócić całej sytuacji do gory nogami. - Nie wiedziałem, ze próbowanie polega na podawaniu nieistniejącego numeru telefonu i absolutnie żadnego wyjaśnienia, aż do dzisiaj, ale widocznie mamy różne definicje próbowania, ja podziękuję - kiwnął głową na znak, że dla niego ta rozmowa jest zakończona. Jeśli Penny zamierzała kłamać, to nie było sensu jej ciągnać. Tyle czasu na siebie nie wpadli, ze prawdopodobieństwo kolejnego spotkania było dość niskie i dlatego wyminął ją w tej przeklętej alejce z maszynkami do golenia, zatrzymując się pół metra dalej, bo jedna z ekspedientek akurat musiała rozłożyć swój wózek i napełniać półki towarem z magazynu, jakby tak chociaż raz wszechświat nie mógł dać mu forów.

Penny Beckert
przyjazna koala
nata#9784
lorne bay — lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
pani profesor biomatematyk, która od ponad roku próbuje otrząsnąć się po tragicznej śmierci męża
- OCZYWIŚCIE, ŻE TAK - Powiedziała dosadnie i trochę głośniej niż zakładała ma samym początku. Nie chciała robić afery, ale chyba nie dało się inaczej. Ona się starała, na tyle na ile mogła utrzymać z nim kontakt, a ten co? Nic. Nie mogła aż uwierzyć w to, że kiedykolwiek poleciała na takiego buca jak Rusty, aż żałowała, że się spotkali w tym hotelu. Chciała jeszcze cos powiedzieć, ale że ja wyminął to już nie zdążyła, ale los najwyraźniej chciał inaczej, albo w sumie może nie los, a ekspedientka. Dlatego Penny odwróciła się na pięcie żeby mieć go przed sobą, a nie za plecami. - Dałam Ci dobry numer - taka była prawda. - Dlaczego miałabym dawać Ci zły? Chciałam żebyś do mnie zadzwonił jak wrócisz bezpiecznie do domu, żebyśmy mogli być w kontakcie... nie rozumiem więc jak możesz mi zarzucać coś takiego. - Tym razem mówiła wszystko dość spokojnie wbijając wzrok w jego plecy, a później pokręciła tylko lekko głową i wzięła pierwszą lepsza maszynkę, która wpakowala sobie do koszyka. Trochę chciało jej się płakać w tym momencie, ale przecież była ponad to więc wzięła tylko głęboki oddech. Nie wiedziała czemu chce zrobić z niej tą złą, bo ona naprawdę się starała. Jej praca niestety nie zawsze polegała na siedzeniu w miejscu z idealnym zasięgiem, na środku oceanu było o niego ciężko, ale starała się go znaleźć gdy znajdowali się bliżej lądu, najwyrazniej bezskutecznie. Nie widziała jednak żadnych nagranych wiadomości, nawet głupiego smsa od niego. Teraz słyszała natomiast tylko głupie wytłumaczenie, bo była pewna że podała mu dobry numer, akurat z liczbami nie miała problemu.

Rusty Overgaard
ambitny krab
catlady#7921
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- OCZYWIŚCIE - powtórzył po niej głośno, z przekąsem, na co raczej niezbyt przychylnie zareagowała stojąca obok ekspedientka. Okej, rozumiał, prywatne dramaty powinny dziać się prywatnie, ale nikt dawno nie denerwował go tak bardzo jak Penny, która bezczelnie próbowała zrobić z niego tego złego w obecnej sytuacji. I ani trochę nie uśmiechało mu się obrywanie, nie w momencie, kiedy kobieta dosyć oczywiście olała go, zamiast jak dojrzała osoba po prostu powiedzieć, że utrzymywanie kontaktu to nie jest dobry pomysł. Czy by go to zabolało? Po tym wspólnym czasie, który spędzili, pewnie tak. Czy przemówiłby sobie do rozsądku i wytłumaczył, że potęskni przez dwa tygodnie i mu to minie? Też pewnie tak. Czasem lepiej było sobie powiedzieć, że to już koniec i nie dawać złudnych nadziei.
Tymczasem czekał na wiadomość od niej, dalej jeszcze myśląc, że coś z tego może wyjść, ale... ale podała mu zły numer i nawet nie próbowała tego naprawić, a traz miała czelność robić mu dramę? - Nie wiem, Penny, nie wiem czemu to zrobiłaś - odwrócił się powoli, tak samo powoli wypowiadając swoje słowa. - Wiem za to, że kiedy próbowałem się do ciebie dodzwonić, to po prostu nie było takiej opcji. Sama mi ten numer wpisywałaś, więc co, zmieniłem go ukradkiem? Wykasowałem też wszystkie wiadomości, które mi w międzyczasie wysłałaś, bo jakoś mam pustą skrzynkę? No? Co takigo sie stało, że to na mnie chcesz wszystko zrzucić? - gdyby nie trzymany w ręku koszyk, zaplótłby ramiona na piersi, w oczekiwaniu na odpowiedź od kobiety, która kilka miesięcy temu wydawała mu się taka szczera, wartościowa, prawdziwa, a teraz kłóciła się z nim tylko dla postawienia na swoim.

Penny Beckert
przyjazna koala
nata#9784
lorne bay — lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
pani profesor biomatematyk, która od ponad roku próbuje otrząsnąć się po tragicznej śmierci męża
Nie chciało chciało sie juz nawet kontynuować tej rozmowy. Była przekonana co do tego, że dala mu swój dobry numer, a on teraz próbował nie wyjść na takiego co nie oddzwania. Wkurzało ją też to, że wmawiał jej brak kontaktu z jej strony, chociaż Penny naprawdę się starała łapać zasięg i robić wszystko co w jej mocy, by dać mu znać, że w ogóle żyje na tej pojebanej łódce i w batysfafie. Praca i życie w takich warunkach nie były łatwe, a do tego dochodziła różnica czasu, nie chciała do niego dzwonić w środku nocy więc starała się wycurkulować wszystko tak żeby godzina w Australii była jakaś ogarnięta, ale jak widać nie udało jej się to.
- Uggh - jęknęła i zaczęła grzebać w torebce, a później wyciągnęła swój telefon, który odblokowała i zavzdla w nim coś szperać. - Proszę bardzo - powiedziała i pokazała mu ekran z wykonanymi połączeniami, których było kilkanaście w jakiś jedno czy dwudniowych odstępach czasowych. - Miałam chujowy zasięg, to prawda, ale nie mów mi, że nie próbowałam, bo to nieprawda- westchnęła a później zabrała ten swój telefon i pokręciła lekko głową. - Chciałam żebyśmy byli w kontakcie, nie podałam Ci złego numeru, przynajmniej nie świadomie - dodała jeszcze zaciskając usta w cienką linię. - Pójdę juz - miała w końcu już wszystko co chciała, a nawet więcej.

2xzt

Rusty Overgaard
ambitny krab
catlady#7921
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
#14

Rorey desperacko szukała okazji żeby coś zmienić. Cokolwiek, a najlepiej to wszystko. Żeby w jakiś sposób nabrać dystansu, zbudować jakieś fundamenty do tej słynnej “nowa ja”, które jest promowane na prawo i lewo. Może dlatego tyle o tym jest książek i artykułów w gazetach, bo coś w tym jest? I może to i głupie, ale szukała inspiracji właśnie w drogerii. To tutaj w alejkach szukała rzeczy, które kompletnie do niej nie pasowały. Znalazła nowy zapach, nowy odcień pomadki, którego na co dzień używała. Jakąś inną ciemniejszą szminkę, a potem także odcień farby, którą zamierzała nanieść na swoje włosy. Oczywiście nie była aż taka szalona żeby robić to sama przed lustrem, jak jakaś bohaterka w filmie, zamierzała się skonsultować z kimś, kto sie na tym zna. Albo dać komuś to nałożyć.. .ewentualnie po prostu pójść do fryzjera, a tę farbę ostatecznie zwrócić. Po prostu potrzebowała czegoś, co będzie symbolem że oto zdecydowała się na zmiany i nie ma odwrotu, te zmiany nastąpią. Bo nie mogła tak żyć, że bała się wyjść z domu, nie mogła zostawiać w różnych miejscach swojej torebki i rzeczy. Musiała się ogarnąć. Dlatego ostatecznie stanęła przed ścianą pełną magazynów, z których większości nigdy nie czytała. Może czasem wzięła jakieś Cosmo, czy Vogue, ale tak to się trzymała raczej tytułów związanych z ogrodnictwem i projektowaniem, tam szukając inspiracji do pracy i nie tylko. I dlatego tak ciężko było jej zdecydować się na coś z tego szerokiego wyboru. A kiedy Miranda Folden znalazła się obok, zerknęła na nią nieco zażenowana - wiem że to głupie pytać o to całkiem obcą osobę, ale wiesz może które z tych tytułów nie są... aż tak bardzo tragiczne? - zapytała, marszcząc lekko brwi i uśmiechając się z równym zażenowaniem. Ale hej no, wyglądała na obytą kobietę!
promienny latawiec
-
ODPOWIEDZ