barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Och, Lyra, wiesz jakich ja mam teraz nudnych znajomych? - jęknął, oczywiście przesadzając. Większość osób, z którymi pracował, była od niego starsza, miała już rodziny, kariery, dzieci i ustaloną przez siebie godzinę policyjną, bo wiedli dużo spokojniejsze życie. Gdyby zaproponował im coś bardziej szalonego, zamiast kolacji i drinków przy stole, chyba by go wyśmiali, a on desperacko potrzebował nowego grona przyjaciół, tylko nie widział gdzie go szukać, bo zawsze wszystko w jego życiu działo się jakoś tak samo. - To musiało być trochę tak, jak ja miałem w Lorne Bay - co prawda nikt z nich nie był akrobatą, no, może Raja jako gimnastyczka coś miała z tym wspólnego, ale to, co się tam działo, to był istny cyrk. Pod koniec poważnie im się popsuło i czasem, kiedy Ryder myślał o swoich przyjaciołach, myślał też o tym momencie ich życia, kiedy wszystko zaczęło iść w złym kierunku. Oczywiście, że obwiniał za to siebie, w końcu to on był ogniwem, które zaczęło konflikt z Gemmą, przeradzający się później na napiętą atmosferę u wszystkich domowników, ale nie był w stanie nic na to poradzić, tak samo jak pewnych rzeczy nie dało się niestety naprawić.
- Znaam to, zawsze jak chciałem na początku zobaczyć, to miałem nawet w zakładkach taka stronę, która dokładnie pokazywała daty i szanse na jej zobaczenie, ale dużo czasu minęło, zanim mi się w końcu udało - a ta pierwsza była prawdziwie niezapomniana. Kiedyś rozmawiali nawet o wspólnych pierwszych razach, ale nigdy nie pomyślał, że to będzie potencjalnie jeden z nich. - Bo to chyba tak, że im bardziej na północ, tym lepiej widać? - tak właśnie mu się wydawało, ale nie nadawał się do rzeczowego wypowiadania na ten temat, bo nic nie wiedział. - Na kolanach u świętego Mikołaja? Nie - roześmiał się, bo jako dzieciak pewnie dużo o tym fantazjował, kiedy jeszcze wierzył, że prezenty są od niego, nie od rodziców. - Można też pojeździć psimi zaprzęgami, ale tego też nie robilem - dodał od razu, bo Finlandia miała wiele atrakcji do zaoferowania, ale nigdy ich nie zbadał. Może gdyby przyjechał tu na wakacje, jakiś ograniczony czas, miałby większą motywację, ale na razie sprowadzało się to do tego, że wiele go omijało.

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Przez chwilę zastanawiała się nad jego słowami.
Mogę sobie wyobrazić. Biznesmeni zawsze wydawali mi się strasznymi sztywniakami – stwierdziła, nie przejmując się szczególnie tym, że wypowiada się o zawodzie Rydera. Zresztą zaraz zlustrowała go od stóp do głów, jakby takim jednym spojrzeniem była w stanie ocenić, czy on również się w takiego zamienił. Było to jednak tylko droczenie się, bo wystarczyło jej kilka minut, aby wiedzieć, że nie, że był tym samym Ryderem – tylko zgodnie z metryką trochę starszym niż kiedy widzieli się po raz ostatni. – Ale ty chyba nie stałeś się pod ich wpływem nudziarzem, co? – Szturchnęła go żartobliwie. Czy ona sama dotarła do etapu, w którym zaczęło ją pociągać stateczne życie, praca w jednym miejscu, bez konieczności przenoszenia się po kilku występach? Być może, skoro mieszkała aktualnie w Finlandii, podczas, gdy jej grupa podróżowała po świecie. Miała też kilku znajomych, którzy podobnie jak ona zrobili sobie przerwę, a ta często się przedłużała, w końcu stając się codziennością. Ale z drugiej strony, były momenty, kiedy bardzo tęskniła za występami, za publicznością i takim życiem na walizkach. To także miało swój urok, przynajmniej w oczach Lyry.
Kiedy wspomniał o tej północy, Raynott tylko lekko skinęła głową, jakoś nie chcąc przyznawać się do swojej kompletnej niewiedzy – ona opierała się głównie na jakichś niezbyt poważnych artykułach z internetu i nigdy specjalnie nie zgłębiała tematu, uznając, że ma jeszcze trochę czasu, żeby to zobaczyć, skoro miała tu spędzić kolejne miesiące.
Co? – Aż otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. – Ile ty już właściwie tu mieszkasz, co? – Bo przecież psie zaprzęgi to była jedna z kluczowych atrakcji Finlandii i nawet Lyra to wiedziała… a przy tym też jeszcze nie korzystała z takiej możliwości. Nagle przyszło jej coś do głowy. Odstawiła niedopite wino na blat. – Ryder – zaczęła – a gdybyśmy tak… spróbowali to zrobić? Na przykład teraz? – No bo przecież to była całkiem normalna propozycja.

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Jak to nie? Nie widać jakim jestem nudziarzem? - rzucił pół żartem-pół serio. Z jednej strony nie miał żony, dzieci (przynajmniej o nich nie wiedział), ani nic, co mocno by go zobowiązywało do prowadzenia ustatkowanego trybu życia, ani nawet chęci, a z drugiej? Bez najbliższych przyjaciół i tej tak dobrze mu znanej grupy ludzi, którzy zawsze kręcili się obok, stał się trochę zdziadziałym trzydziestolatkiem. Brakowało mu spontaniczności, a jednocześnie coraz rzadziej potrafił się na nią zdobyć. Szczerze wierzył, że był szczęśliwszy, że jego życie było lepsze, kiedy miał te kilka lat mniej, a jego życiowe perspektywy wyglądały inaczej. Miał też mniej pieniędzy, a te niestety szczęścia nie dawały. Dawały zobowiązania i ten dziwny niepokój, że przez głupotę mógłby je stracić. Czy kiedyś wahałby się nad odpuszczeniem spotkania w pracy? Ani trochę, wytłumaczyłby się rodzeństwu i nie byłoby problemu, nikt nie spodziewał się po nim nie wiadomo jakiej odpowiedzialności. Czy teraz wahał się przed odwołaniem spotkania biznesowego? Też nie, bo wiedział, że nie może sobie na to pozwolić. Zbyt wiele osób na niego liczyło, za zbyt wiele osób czuł pewnego rodzaju odpowiedzialność. Jego podwładni, współpracownicy - ich los zatrudnienia mógł zależeć od Rydera i nie chciałby, żeby coś poszło nie tak przez jego zachowanie.
- Akurat tę dziwną ilość czasu, kiedy mogę się dogadać podstawowymi słowami po fińsku, znam trochę zwyczajów i nie jestem już obcym turystą, a równocześnie za mało, żebym poznał tradycję i doświadczył wszystkich rzeczy, jakie są do zobaczenia - wzruszył ramionami, bo własnie tak określiłby swoje ostatnie dwa lata. Z jednej strony zbyt często był zapracowany, a z drugiej nie miałby nawet z kim przeżywać i dzielić się wspomnieniami. Czasem miał nadzieję, że Kas i Raja wpadną w odwiedziny, ale dla nich przelecieć taki kawał to podróż na drugi koniec świata i jakoś nigdy się nie składało. - Ale co byśmy spróbowali teraz zrobić? - początkowo w ogóle nie powiązał psiego zaprzęgu i propozycji Lyry, bo... - Ale tak teraz, teraz? Że już? A to nie trzeba nic planować, albo coś? - podrapał się po policzku niepewnie, chociaż musiał przyznać, że w pewnym sensie ta propozycja wydawała mu się niesamowicie kusząca, tylko czy potrafił się jeszcze zdobyć na podobne zrywy spontaniczności, wsiąść do samochodu i pojechać w głąb kraju, na północ, żeby przejechać się psim zaprzęgiem?

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Czy była szczęśliwa? Były momenty, kiedy czuła się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, na przykład gdy odrywała nogi od ziemi, robiąc kolejne salto, nim jej dłonie zacisnęły się na drążku. Zawsze wiedziała, że do szczęścia potrzebuje gimnastyki i to jedno udało jej się osiągnąć. A cała reszta? Podróżowała po świecie, ale nie miała własnego miejsca. Obserwowała, jak ludzie, których zna łączą się w pary i tworzą rodziny, podczas gdy jej zegar biologiczny tykał już od jakiegoś czasu, choć konsekwentnie próbowała go ignorować. Wszystkie jej dotychczasowe związki były zwyczajnymi niewypałami i przy żadnym z dotychczasowych partnerów nie czuła, by chciała czegoś poważniejszego. Może problem od zawsze leżał w niej?
Ten język, w którym próbowałeś się do mnie zwracać na początku to był fiński? – Chciała się upewnić. Sama przyjeżdżając tu nie znała ani słowa w ojczystym języku Finów. W wielu miejscach zresztą było podobnie, całe szczęście język angielski już jakiś czas temu dokonał takiej ekspansji, że nie było to szczególnie problematyczne. Może czasem w mniejszych miasteczkach. – Prawdę mówiąc, nie pamiętam, kiedy ostatni raz mieszkałam gdzieś na tyle długo, by móc powiedzieć to samo – dodała po chwili z dziwną nutą żalu w głosie. Właściwie Lyra wszędzie była obca. Przypuszczała, że nawet gdyby teraz wróciła do Lorne Bay, też okazałoby się, że już tak nie pasuje. Upłynęło już zbyt wiele wody w oceanie, by mogła tam wrócić jak do siebie.
No przejechać się psim zaprzęgiem – podpowiedziała i wtedy dotarło do niej, że to chyba jeden z tych pomysłów, który w okamgnieniu zrealizowali te kilka lat temu, gdy oboje lubili tergo rodzaju spontaniczność, ale teraz? Czy nie powinni wszystkiego planować, przewidywać, jak na poważnych dorosłych przystało. A jednak – gdy Ryder zwerbalizował jej własne wątpliwości – w Lyrze budził się ten dziwny bunt, przeciwko głupim zasadom, które rządziły światem dorosłych. – A po co? Przecież nie wybieramy się na drugi koniec świata, nie musimy wszystkiego planować od a do z, prawda? Jak dobrze pójdzie to do rana będziemy z powrotem. – stwierdziła, przygryzając delikatnie dolną wargę. Nie brzmiała już tak pewnie, ale nie wiedziała, na ile może sobie pozwolić w tych namowach. – Nie daj się prosić, Ryder – dodała mimowolnie, uśmiechając się delikatnie.

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Tak, no nie do końca mi wyszło - wzruszył ramionami, bo jego fiński był... dalej przy najprostszym zamówieniu kawy czekały na niego pobłażliwe uśmieszki i choć nikt nie potrafił mu dokładnie wytłumaczyć z czego sobie wszyscy żartują, to doszedł do etapu w którym wiedział, że nigdy nie zrozumie. Nie był stąd, był obcy i choć podobne podejście do obcokrajowców było dla niego dziwne, to Finlandia była krajem dużo starszym niż Australia, przynajmniej we współczesnym spojrzeniu na świat i gdyby lepiej znał historię swojej aborygeńskiej części rodziny, pewnie też nie do końca przepadałby za przyjezdnymi. Z drugiej strony miał jakiś ułamek aborygeńskiej krwi w sobie, więc stanowił swego rodzaju połączenie tych dwóch kultur. - Tak bardzo wsiąkłaś w podróże? - Ryder trochę żałował, że nie odłożył nigdy wcześniej pieniędzy na objazdówkę po świecie. Chciałby wydać wszystkie swoje oszczędności na bilety (i szczepionki, te wszystkie egzotyczne szczepionki były cholernie drogie), poruszać się między Indonezją, Hawajami, a Kongo, spakować do plecaka ozdobną miskę z Nikaraguy i przywieźć znajomym pamiątki z całego świata. Albo chociaż magnesy, czy pocztówki!
- No wiesz... - mruknął z wahaniem i przyjrzał się napoczętej butelce wina. Wypił zaledwie łyka, może dwa, a jednak nie było to nieprzepisowe ponad pół promila, które mogłoby krążyć w jego krwi, więc nie stanowiło to żadnej wymówki. Czy miał na następny poranek zaplanowane ważne spotkania? Cóż, też nie, a na pewno nie coś, co mógłby trochę przełożyć, więc... - Dobra, ubieraj się - rzucił, podnosząc się z kanapy, gotowy do wyjścia. - Nie, poczekaj, przyda się coś cieplejszego - wyciągnął rękę i już zniknął gdzieś w głębi mieszkania, gdzie miał odłożone prawdziwie zimowe ubrania, takie do zadań specjalnych, chociaż sam nie wiedział skąd.
Wszystko zgarnął do wielkiej torby, Lyrę za to na nogach zgarnął do samochodu i niedługo później przebijali się przez zaśnieżoną ulicę, korzystając z uroków samochodowego ogrzewania. - Możesz położyć telefon tutaj, jak już wyszuka drogę - pokazał jej uchwyt (!), wytężając wzrok, kiedy patrzył na drogowskazy na północ. Naprawdę to robili! Naprawdę jechali do Laponii!

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Nieznacznie wzruszyła ramionami.
Chyba najdłużej w jednym miejscu byłam jakieś osiem miesięcy. Zwykle po kilku, czasem kilkunastu występach przenosimy się dalej – przyznała. Przez pierwsze lata to jej ani trochę nie przeszkadzało; wręcz przeciwnie, miała się trochę za taką obywatelkę świata. Możliwość podróżowania niesamowicie ją cieszyła i na początku swojej kariery, Lyrze wydawało się, że dzięki temu będzie miała możliwość poznania takich zakątków świata, dokąd nie mogłaby sobie pozwolić na podróże. Dopiero z czasem okazało się, choć przenosi się z miejsca na miejsce, żadnego z nich nie ma okazji tak dobrze poznać. Niekiedy ani jako turystka, a tym bardziej jako mieszkaniec. Stałość najwyraźniej też potrafiła mieć swoje zalety.
W niejakim napięciu czekała na reakcję Rydera, choć sama nie wiedziała, czemu to nagle wydawało się takie ważne, żeby wcielili ten spontaniczny plan w życie. Przecież równie dobrze mogli zostać na tej kanapie, pijąc wino i gadając, a jednak Lyra już myślami była zupełnie gdzie indziej.
Jupiii – aż podskoczyła na swoim miejscu. Dobrze, że już miała prawie dopitą lampkę wina, więc niczego przy okazji nie wylała. Z niecierpliwością czekała, aż Ryder wróci i z powrotem się ubrała, wychodząc za nim na dwór. Kiedy zapakowali się do ciepłego samochodu, od razu zaczęła ustawiać najlepszą trasę.
Trochę nie mogę uwierzyć, że serio to robimy. Zupełnie jak kiedyś. – Z tą różnicą, że kiedyś nie mieli własnego samochodu, takiego domu, ani pieniędzy na takie podróże, niemniej jednak często zdarzało się, że nie planowali niczego z wyprzedzeniem, a podejmowali decyzję w sekundę, nie przejmując się pracą czy innymi zobowiązaniami. Wsunęła telefon na uchwyt, ale zanim to zrobiła, wyszukała na spotify pewnie piosenkę i po chwili w samochodzie już rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki. – Rudolph the red-nosed reindeer had a very shiny nose. And if you ever saw it you would even say it glows – zaśpiewała wesoło razem z wokalistą.

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- O, to niedużo - zauważył, chociaż takich oczywistości nie trzeba było powtarzać. Nie potrafiłby chyba sobie wyobrazić tak ciągłej zmiany miejsc, bo już tutaj czuł się trochę nie na miejscu, nie jak w domu, a mieszkał w Finlandii dłużej, niż Lyra gdziekolwiek od wyjazdu. To, że dom był tam, gdzie serce, musiało być prawdziwym określeniem, bo on swoje zostawił na wybrzeżu Australii, gdzie ciągle świeciło słońce, a woda zachęcała orzeźwiającą bryzą do kąpieli.
- Tylko kiedyś to Kas woziłby mnie samochodem - uśmiechnął się lekko, z nutką nostalgii, bo pamiętał jak zawsze prosił swojego najlepszego przyjaciela o podwózkę. A on nigdy nie odmawiał. W jakiś magiczny sposób zawsze miał dla niego czas, zawsze chciał mu pomóc, dlatego też on sam postanowił się odwdzięczyć jak tylko mógł - podarowanie komuś domu nie było typowym prezentem, ale za ćwierćwiecze spędzone u swojego boku jak najbardziej mu się należało. Ryder nie chciał tych pieniędzy dla siebie, chciał je dać tym, których mógł uszczęśliwić. - A jeździłaś na tych łyżwach? - trochę miał wrażenie, że już jej o to zapytał, ale kiedy rozmawiali o rzeczach do odhaczenia w życiu, coś im przerwało wspólne wyjście. Nie do końca pamiętał co, to było lata temu, ale jednak coś mu świtało w głowie.
- Oho, ktoś tu ma świąteczny nastrój - zaśmiał się wesoło, kiwając na boki głową w rytm piosenki. Dość długo wierzył w to, że gdzieś na północy żyją czerwononose renifery, nawet kiedy już zdawał sobie sprawę z tego, że Święty Mikołaj to jedna wielka bujda. - Zawsze chciałem mieć takie białe święta, z prawdziwym śniegiem, a nie tylko tym sztucznym w oknie - wrzucił kierunkowskaz i po chwili juz rozpędzali się na trasie szybkiego ruchu, wyjeżdżając z miasteczka, a nawigacja pokazywała dłuuugo prosto. - Ale teraz nie mam pod ręką ani żadnego Fitzgeralda, ani w sumie... - nikogo na tyle bliskiego, żeby to cieszyło. Znajomym z pracy wmawiał, że w Australii święta wcale nie są tak ważne, bo nie chciał ingerować w ich prywatne życie i niejako wpraszać się na obchody.

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Nie wiedziała, gdzie było jej serce. Czy w Australii, czy może w którymś z miejsc, które odwiedziła, ale nie mogła zostać na dłużej, bo taką miała pracę? Tylko że to nie był ten rodzaj pracy, która by ją trzymała przy sobie na siłę. Lyra właściwie w każdej chwili mogła zrezygnować, rozwiązać kontrakt i wrócić. Problem polegał na tym, że Raynott wcale nie była pewna, gdzie powinna wrócić, żeby być szczęśliwą. Może zwyczajnie jeszcze nie znalazła swojego miejsca?
To były czasy, co? – skwitowała z rozmarzeniem. Lubiła wracać myślami do tamtych chwil, do beztroskiego czasu i do rzeczy, które robiła, bo nie myślała jeszcze o tym, że może nie wypada, może nie powinna. Nie żeby teraz nagle stała się aż tak poważna i odpowiedzialna, niemniej jednak spontaniczność nie była już czymś na porządku dziennym. Pytanie Rydera wyrwało ją z tych rozmyślań.
Możesz sobie wyobrazić, że nie? Robiłam w życiu różne rzeczy, ale jeszcze nie udało mi się z tymi łyżwami – przyznała z mieszaniną rozbawienia i zażenowania, bo przecież to wydawało się tak prozaiczne. Mnóstwo ludzi jeździło na łyżwach, a dla niej to wciąż miał być pierwszy raz. O ile kiedykolwiek uda jej się do tego doprowadzić. – A ty?
Obróciła nieznacznie głowę w jego stronę. Ryder wcale nie musiał kończyć tego zdania, a Lyrze wydawało się, że rozumie. Trochę jakby ktoś siedział w jej głowie i wyciągał z niej ważne zdania.
Wiesz, to będzie trzeci rok, kiedy nie wrócę do domu na święta. – Bilety były drogie, a Lyra aktualnie nie mogła sobie pozwolić na aż takie wydatki. – Kiedyś myślałam, że to wszystko to banał i kto w ogóle lubi święta? Ale potem zrozumiałam – przyznała, bo przecież nie chodziło o tą całą szopkę, a o tradycje, nastrój i przede wszystkim obecność bliskich ludzi. Nagle coś jej wpadło do głowy. Przesunęła się na swoim miejscu tak, by być bardziej zwróconą w stronę mężczyzny. – A może w tym roku my zrobimy sobie takie australijskie święta, tylko ze śniegiem i masą tego wszystkiego, czego nie mają w Lorne? Moglibyśmy przystroić nasze domy! To znaczy – twój – zmitygowała się – bo ja mam tu tylko kawalerkę. Ale wiesz, o co mi chodzi. – Trochę się zapaliła do tego pomysłu, ale przecież do świąt było już niedaleko, a ona miała w perspektywie te samotne i nie do końca jej się to uśmiechało.

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Absolutnie mogę sobie wyobrazić - uśmiechnął się szeroko, wcale nie będąc zaskoczonym. Odkąd mieszkał w Finlandii, zdążył się już przyzwyczaić do śniegu i mrozów, ale w Lorne Bay to była jakaś abstrakcja. Niby gdzieś, kiedyś, spadła cieniutka warstwa białego puchu, co wywołało w niemalże całej Australii sensację, ale jemu nie było dane tego oglądać, dalej powoli dość przyzwyczajał się do chłodów i uroków północnego klimatu. - A ja też nie - wzruszył ramionami, bo jakoś średnio widział wypad na lodowisko, czy jakieś zamarznięte jezioro ze swoimi współpracownikami. Zapytałby Janne, czy pójdą razem się powygłupiać, a on odparłby, że owszem, pójdzie, ale ze swoimi dzieciakami i tyle by było z dziwacznej propozycji. - Zanim zapytasz dlaczego i jak to, to trochę tak samo jak ze świętym Mikołajem i zaprzęgami - jakoś nie było czasu, ani nic - wzruszył ramionami znów, bo może gdyby był tu tylko na wczasy, pomyślałby o skorzystaniu ze wszystkich atrakcji, a tak po prostu nie wyszło i nie mógł z tym nic zrobić.
- U mnie trochę i tak było dziwnie, bo wiesz, rodzice - zmarli jedno po drugim, w tym samym roku, kiedy Ryder ledwo osiągnął pełnoletność i od tego czasu już nic u Fitzgeraldów nie było takie samo. Mieli swój bar, którym się zajmowali, w którym spędzali sporo czasu i który był okazją do spotkań, ale dalej pamiętał, że nie wszyscy nawet kojarzyli, że nigdy w życiu nie studiował. Był od nich dużo młodszy, wic rodzinny kontakt wcale nie był na najwyższym poziomie. - Ale w domu, w domu to co innego - z przyjaciółmi robili sobie poznawanie mieszanych tradycji, skoro nie każde z nich świętowało i nie każde z nich wnosiło do tego jakiś taki inny powiew. - Zupełnie gorzej, co? - nagle zdał sobie sprawę z tego, że święta poza domem były tylko jakimś dziwnym czasem, kiedy wszyscy byli zajęci w domu, a on? A on miał wolne dni bez powodu. - O, to jest akurat zajebisty pomysł! - od razu się ucieszył, że mógłby mieć obok siebie kogoś tak bliskiego, a skoro od kilku lat miał ograniczone świąteczne przygotowania, ucieszyłby się nawet z przystrajania domu jakimiś reniferami, nawet poczuł ekscytację na myśl o sptkaniu ze świętym Mikołajem!

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Może to był właśnie ten niepożądany element dorosłości – miało się już możliwości, często też finanse, natomiast tym, czego brakowało najczęściej był po prostu czas. W nawale pracy i różnorakich obowiązków wcale nie tak łatwo było znaleźć ten moment dla siebie. Szczególnie, jeśli to, czego chciało się doświadczyć zajmowało trochę więcej niż krótkiej przerwy od ustalonego porządku dnia. Lyra przecież też była w tym punkcie. I poniekąd dlatego zdecydowała się na kilka miesięczne odłączenie się od grupy. Niestety nawet to nie szło do końca zgodnie z planem. A może – zerknęła kątem oka na Rydera – właśnie stety?
Popaprana ta dorosłość, nie? Niby już możemy robić co tylko chcemy, ale... zwykle wcale nie jest to takie proste – skwitowała, odwracając na moment głowę w stronę w stronę okna, gdzie widok przewijał się proporcjonalnie do prędkości samochodu. Chciałaby obiecać sobie, że od teraz będzie dbać o tę spontaniczność, którą zawsze miała w sobie, ale nie potrafiła tak się okłamywać. Nie wiedziała nawet, co będzie jutro. – Poza tym... mamy w takim razie sporo do nadrobienia – dodała, spoglądając na niego ze znajomym błyskiem w oku.
Pokiwała nieznacznie głową. Znała sytuację Rydera i strasznie ciężko jej było sobie wyobrazić taką stratę. Jej rodzice wciąż żyli, chociaż ona też prawie nie pamiętała świąt, które spędzali wszyscy razem. Kiedy doszło do rozwodu państwa Raynott była mała, czasem w święta jeździła do ojca, ale on miał nową rodzinę i nigdy nie czuła się tam tak dobrze jak powinna.
To będą fajne święta – uśmiechnęła się. Czy było to życzeniowe? Być może, ale w jakiś sposób spotkanie Rydera uświadomiło jej, że choć miała fajną pracę, którą lubiła, to było wiele aspektów jej życia, z których nie była do końca zadowolona. Wygodnie wcisnęła się w fotel, pewnie jeszcze w trakcie drogi kilkukrotnie puszczając Ryderowi jakieś kolędy, do tego podśpiewując, bo wyraźnie poczuła już klimat nadchodzących świąt. Kiedy jednak zjechali z trasy szybkiego ruchu, Lyra ściszyła muzykę i z ciekawością wyglądała przez szybę. W pewnym momencie wydawało jej się nawet, że gdzieś między drzewami dostrzega jakieś spore kształty.
Jejku, widziałeś? Może to renifer! – zawołała z buzią niemal przyklejoną do szyby, choć światła samochodu nie oświetlały tamtych rejonów, więc trudno był określić, co tak naprawdę mogła dostrzec. Ale im bliżej byli celu, tym wszystko było lepiej oświetlone. – Pięknie tu jest – przyznała z nieskrywanym zachwytem, teraz dla odmiany wpatrując się w przednią szybę, bo niewątpliwie przed nimi już zaczynał być widoczny początek słynnej wioski świętego Mikołaja.

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- A jak się było małym to każdy chciał być taki dorosły i samodzielny - każdy też wtedy uważał, że jak się zarabia dwa tysiące dolarów, to jest to cały majątek, a nikomu jakoś nie przeszło przez myśl, że od tego majątku trzeba było odjąć czynsz, jedzenie, lekarza, rachunki i wszelkie niespodziewane wydatki, przez co na koniec wcale nie zostawało się z okrągłą sumką, za którą można było kupić drogą wycieczkę, albo nową konsolę do gier. - Czasem sobie myślę, że chciałbym znów być takim małym Ryderem - takim, któremu mama robiła kanapki do szkoły i który żył w błogiej nieświadomości tego, jak naprawdę wygląda życie. Ta niewiedza była piękna i taka prosta, teraz jednak dopadł go realizm prawdziwego życia i świadomość skutków podejmowanych decyzji, co zdecydowanie mu się nie podobało. Nawet brzmiało tak jakoś depresyjnie!
- Ale jak nie będą, to... - urwał, bo nawet nie wiedział, czy mówiła poważnie. Ludzie często rzucali propozycje, których wcale nie chcieli dotrzymać. Coś jak "koniecznie musimy się kiedyś spotkać", kiedy nikt tego nawet nie planował, albo "następnym razem powinniśmy pójść razem", tylko ten następny raz nigdy nie następował. - To nie wiem gdzie cię szukać, ale jakoś znajdę - uśmiechnął się pod nosem, kończąc swoją groźbę, bo kto wie, czy w jej życiu nie zmieni się już wtedy wszystko? Może wyjedzie gdzieś daleko, na drugi koniec świata, wracając do swojej trupy cyrkowej i tyle ją będzie widział? Nic sobie przecież nie obiecywali, mieli więc te kilka godzin w jego samochodzie, ze świątecznymi piosenkami i całą otoczką, przez co już były lepsze niż zwykle.
- Czekaj, czekaj, chcesz mi powiedzieć, że jeszcze nie widziałaś renifera? - w Australii byłby to dosyć nietypowy widok, ale tutaj, w Finlandii, zwierzęta te były na tyle bezczelne, że czasem podjechanie na najbliższa stację benzynową przeciągało się do godziny, bo najpierw trzeba było odczekać, aż taki renifer zejdzie z drogi. Miały mało naturalnych zagrożeń i samochody zupełnie na nie nie działały jako straszak. - Jest coś takiego w tym całym śniegu i w ogóle, że słoneczna plaża wymięka - a może to ta magia zbliżających się świąt? - To jakie masz życzenie jak już usiądziesz na kolanach Mikołaja?

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Pokiwała delikatnie głową.
To były fajne czasy – przyznała z lekkim rozmarzeniem. Wprawdzie niekoniecznie chciałaby wrócić do tych najbardziej odległych czasów, kiedy to była malutka, a jej rodzina przechodziła przez rozwód rodziców, ani kiedy mama próbowała jakoś ich potem poskładać do kupy, ale kiedy miała już te siedem, osiem lat? Albo gdy dopiero zaczynała swoją przygodę z gimnastyką i to wciąż była przede wszystkim świetna zabawa, jeszcze nie odczuwana jako ciężka praca czy sposób na życie.
W pierwszym momencie chciała nawet się oburzyć, może zapewnić, że skoro tak zapowiedziała to tak będzie, ale nie zrobiła żadnej z tych rzeczy – zwyczajnie nie mogła, jeśli chciała być wobec Rydera jak najbardziej w porządku. Niemniej jednak postanowiła, że zrobi co tylko może, żeby faktycznie te święta tu z nim spędzić.
Noo… – Ewidentnie wyglądała na taką, która chętnie coś pokręciłaby w tym temacie, koniec końców jednak wzruszyła z rezygnacją ramionami. Ta postawa jednak nie trwała długo, bo zaraz potem na ustach Lyry wykwitł szelmowski uśmiech. – Może dzisiaj będzie mój pierwszy raz, kiedy w końcu je zobaczę – przyznała z ekscytacją. W zasadzie już dawno nie czuła takiej radości, jak w tym momencie. Praca owszem sprawiała jej frajdę, ale po kilku latach po prostu stała się takim chlebem powszednim, nawet pomimo wielu podróży. – Wow, wizja siadania na kolanach u starego dziada z brodą była mniej dziwaczna kiedy było się dzieciakiem – parsknęła śmiechem, usiłując sobie wyobrazić, jak miałoby to wyglądać teraz, kiedy była już duża i to mimowolnie nasuwało na myśl trochę inne rzeczy niż proszenie o prezenty. – Aleee chciałabym bardzo zobaczyć niedźwiedzia polarnego na wolności, ale może bez konieczności jechania tam na Arktykę, bo jednak trochę zimno. – Trochę? Lyra była dość ciepłolubna (choć może przyjazd do Finlandii zdawałby się tego nie potwierdzać), więc tamte temperatury pewnie nawet nie mieściły jej się w głowie. – A ty? Bo chyba ta królowa już odpada… A może ją zmumifikowali? – No cóż, biorąc pod uwagę, jak wiekowa była w 2021, to te siedem lat później z pewnością już nie żyła. No, raczej.

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
ODPOWIEDZ