studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
16.

Plusy studiowania? Bez wątpienia, były to studenckie imprezy trwające do białego alkoholu ze świetną muzyką i litrami alkoholu. Nie potrzebna była okazja, aby dać informację o wydarzeniu, a na miejscu pojawiało się więcej osób, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Można było poznać nowe osoby, spędzić miło wieczór i chwilowo zapomnieć o studiowaniu.
Tym razem, nie było też inaczej. Umówiła się z koleżanką, że po nią podjedzie, przez co, jej samochód został w Lorne Bay, a o powrót, nigdy zbytnio nie musiała się martwić. Niekiedy, wystarczył krótki telefon, sms, a ktoś podjechał, ostatecznie zamawiała ubera i również dotarła do domu, starała się z każdej sytuacji, znaleźć dobre rozwiązanie. Jednak nie sądziła, że impreza okaże się katastrofą i wraz ze znajomymi, zmieniła miejsce, aby nie tracić wieczoru. Finalnie, spędziła noc w jednym z klubów w Cairns, a następnie nad ranem wróciła wraz z koleżanką do jej mieszkania, aby przespać się kilka godzin przed powrotem do domu.
Nim się obejrzała, dochodziło południe, a nastolatka nadal, lekko zaspana, zaczęła przeglądać telefon w poszukiwaniu kogoś, kto będzie w okolicy i mógłby zawieźć ją do domu. Pożegnała się ze znajomą i troszkę zrezygnowana i nie chcąc też nikogo prosić, zamówiła ubera pod wskazany adres, który według blondynki, był dość niedaleko, a i mapa pokazywała dość bliską odległość. Wystarczyło kilka dotknięć i informacja z rejestracją i samochodem wyświetliła się na ekranie telefonu, dzięki czemu, mogła odetchnąć z ulgą. Przeszła kilka metrów, w pamięci starając się zapamiętać kolor samochodu, bo jeśli chodziło o markę, to większość wyglądała dla niej tak samo, a te wszystkie dziwne znaczki, kompletnie nic jej nie mówiły. Dla Minnie samochód miał mieć kilka podstawowych cech : miał być ładny, robić wrażenie i co najważniejsze, powinien szybko jeździć, cała reszta kompletnie ją nie interesowała.
Odgarnęła niesforne kosmyki włosów, upijając łyka wody z butelki, którą ze sobą miała i z daleka, zobaczyła auto, które odpowiadało opisowi, który miała w telefonie. Zerknęła jeszcze raz na wyświetlacz i kiedy odległość od miejsca się zmniejszyła, bez zastanowienia, nacisnęła na klamkę od tylnych drzwi.
- Nie sądziłam, że będzie Pan tak szybko, ale to dobrze - odezwała się, kiedy zatrzasnęła za sobą drzwi i oparła wygodnie plecy. Gdyby, nie myślała tylko o sobie i nie była taką ignorantką, zobaczyłaby, że jedyne, co łączy te dwa samochody to kolor i nic więcej, a mężczyzna siedzący za kierownicą, na pewno był nieźle zaskoczony. - Możemy jechać? Chyba, dostał Pan adres w aplikacji? - dodała, nie dając mu dojść do słowa.
Pochyliła się delikatnie do przodu, opierając dłonie na swoich udach i pierwszy raz, od kiedy weszła do środka, przyjrzała się mężczyźnie, który w ogóle nie wyglądał jak ten ze zdjęcia. Zmarszczyła delikatnie nosek.
- Pomyliłam samochody, prawda? Wcale nie jeździ Pan uberem? - zacisnęła na moment swoje usta i wzięła telefon, przesuwając palcem po ekranie, gdzie pojawiła się właśnie informacja, że jej przejazd został anulowany, na co cichutko westchnęła. - Ale może jedzie Pan wprost do Lorne Bay i przydałoby się towarzystwo w trakcie drogi? - nic jej tak nie zniechęcało, jak myśl, że musiałaby czekać na kolejnego kierowcę. Uniosła kąciki ust delikatnie ku górze, tworząc delikatny uśmiech, aby nie mógł jej odmówić, a swój wzrok zatrzymała na jego twarzy.

Adam Polanski
dzielny krokodyl
Minnie mouse
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Podrzucił rano córkę do kawiarni, papiery z nowym projektem do biura, a potem długo zastanawiał się nad tym, co powinien ze sobą zrobić. Dochodziło dopiero południe. Nie mógł po raz kolejny porządkować swojej przeszłości nad szklanką whisky w barze (szkocki trunek brzmi nobliwie, dlatego zawsze podawał go nawet w swoich własnych myślach jako referencję, podczas gdy już jakiś czas temu przerzucił się na czystą wódkę). Przez myśl przemknęło mu nawet to, że dobrze zrobiłaby mu stała praca. Owszem, mógł sobie pozwolić na życie ze zleceń, a powrót do Lorne Bay nie otwierał szerokich perspektyw, jeśli chodzi o rynek pracy. Polański był przyzwyczajony do wielkich korpo. Tutaj, musiałby pracować biurko w biurko z ojcem i w najgorszym koszmarze nie chciał do tego dopuścić. Umówił się więc z jego wspólnikiem na doraźne wsparcie projektowe. Podrzucał dokumenty i tyle go widzieli. Czasem brał też nadal zlecenia z Londynu. Wciąż jednak miał ogromną ilość wolnego czasu do spożytkowania i zatrważająco kiepskie na to pomysły.
Z tego całego, ogólno życiowego zamyślenia wyrywa go jednak dźwięk otwierających się drzwi, a następnie ich trzask. Co. Do. Chuja?
W całkowitej konsternacji zerka we wsteczne lusterko i przygląda się w totalnym niezrozumieniu młodej blondynce, która jakby nigdy nic, zajęła miejsce w jego samochodzie. Adam odkłada telefon i nie spuszcza z niej spojrzenia, podczas gdy ta wygłasza te wszystkie niezrozumiałe zdania. Pomyliła go z szoferem? Och, z UBEREM. Tym razem patrząc w lusterko, przygląda się sobie i pociera palcami przydługi zarost. Może rzeczywiście przesadził ostatnimi czasy z tą absolutną nonszalancją, ale na Boga…
– Widziałaś kiedyś Ubera w X-piątce? – pyta i ściąga brwi, wciąż przyglądając jej się bez odwracania. Zastanawia się, czy już jej kiedyś gdzieś nie widział? Nie ma najlepszej pamięci. Obawia się też, że to wcale nie musi być d o b r e spotkanie. Dziewczyna wygląda na dość młodą, a on ma na sumieniu kilka nocy, które skończyły się w pokoju hotelowym jasno widniejącym na wyciągu z jego karty, natomiast w pamięci to jedna, wielka czarna dziura.
–W sensie t a k i samochód. BMW. Takie kółko, w środku biało-niebieska szachownica? – zadaje pytania, chociaż wie, że to bardziej jego własne, wyrzucane w próżnię oburzenie.
– Zresztą, nieważne. Uber przewiózłby cię starą corollą i miałby na głowie tur…– chce rzucić okropnie rasistowskim żartem, jak przystało na jego podłe poczucie humoru, kiedy wreszcie go oświeca. Obraca się w kierunku dziewczyny.
– Wiecznie roztrzepana Minnie – uśmiecha się miękko. Kiedy widział ją ostatni raz? Pięć lat temu? Więcej? Jezu. To, że ona jest w zasadzie dorosła oznacza, że jego córka też. I że on sam jest okropnie stary.

Minnie Goldberg
przyjazna koala
warren444
brak multikont
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
W głowie układała już sobie idealny plan. Wróci do domu, weźmie długą relaksującą kąpiel, może zamówi jakiś obiad, bo szczerze wątpiła, że będzie chciało jej się coś gotować, a następnie może spotka się ze znajomymi, ostatecznie zostanie w domu, przygotuje wszystko na studia i spędzi wieczór z winem i netflixem. Jeszcze do końca się nie zdecydowała, priorytetem był powrót do domu i nadzieja, że kierowca, nie będzie opowiadał jej o swoim życiu, które jej kompletnie nie interesowało, a w takich momentach zajmowała się telefonem, nawet plotki ze show biznesu i o życiu gwiazd, były duże ciekawsze.
Jednak wszystko mogło się wydłużyć, kiedy jej koszmar się spełnił i wsiadła do złego samochodu. Czy to czegoś ją nauczy na przyszłość? Na pewno nie, a już na pewno, nie znajomości marek samochodu, bo to nie było jej ani trochę potrzebne. Przyglądała się mężczyźnie, siedząc na tylnym siedzeniu i zmarszczyła delikatnie nosek.
- Nie wiem, jakim jeździ Pan samochodem, kolor się zgadzał i miejsce, gdzie miałam być. Co to jest za różnica, BMW, czy Toyota? Naprawdę, uważa Pan, że znam się na markach? - w momencie jej idealnie zrobione brwi uniosły się ku górze. Zrobiła z siebie teraz typową, głupiutką blondynkę, ale cóż.. nie będzie kłamała. A ze względu na swoją wygodę, zawsze wybierała przejazd premium, aby nie podjechało po nią rozwalające się auto, w którym na dodatek by brzydko pachniało, a za kierownicą siedział dzieciak, który przed chwilą zdał prawo jazdy. - Mam ważniejsze sprawy, niż to - dodała jeszcze, chociaż dużo lepiej by było, jakby przestała cokolwiek mówić. Mężczyzna przecież mógł ją wyrzucić w każdej chwili, kazać wysiąść i ponownie, czekałaby na Ubera, a jej powrót do domu jeszcze bardziej by się wydłużył.
- Nie jeżdżę starymi samochodami, ale faktycznie... Może nie wygląda Pan jak kierowca - przekrzywiła delikatnie głowę na bok, jakby chciała mu się lepiej przyjrzeć, ale dopóki się nie odwróci, było to jej utrudnione. - A już na pewno, nie jak chińczyk, czy właśnie ten mężczyzna z turbanem na głowie, oni chyba też jeżdżą - wzruszyła delikatnie ramionami, a na jej młodziutkiej twarzy pojawiło się rozbawienie. Chyba, nie pozwie ją o rasizm, skoro sam zaczął ten temat. Prawda? Dopiero teraz, powoli mogła mu się przyjrzeć, a gdy wypowiedział jej imię, zaskoczyła się jeszcze bardziej. Szybki powrót do wspomnień, tych krępujących, chcących wymazać z pamięci, ale nie, nie był jej żadną przypadkową, jednorazową przygodą. A był ojcem jej koleżanki, której również nie widziała kilka lat.
- Ojejku, to Pan! Dawno wróciliście do Lorne? Jejku, tyle lat Pana nie widziałam. Jedzie Pan do domu? - jeszcze przed chwilką, była troszkę opryskliwa, ale gdy w końcu ułożyła wszystko w całość, okazało się, że kojarzyła go lepiej, niż mogła się tego spodziewać. Dlatego, jej postawa również się zmieniła, na bardziej przyjacielską. Pięć lat, tyle ich nie było w mieście. - Zmienił się Pan przez ten czas, ale na plus - wyznała zbyt bezpośrednio, ale w końcu nie była już dzieckiem, aby wstydzić się Polanskiego, a to było zwykle stwierdzenie tego, co widziała. Ściągnęła z siebie płaszcz i torebkę, odkładając na miejsce obok. - Mogę się przesiąść do przodu? Nie będzie to problem? - poczekała jeszcze chwilę i zamiast wysiąść i otworzyć przednie drzwi, oparła się o fotele z przodu dłońmi i dość zgrabnie przeszła przez środek samochodu, opadając tyłkiem na miejsce pasażera. Tak było o wiele lepiej. Odgarnęła jeszcze włosy do tyłu, aby opadły jej na plecy.
- Jak było w Londynie, cały czas deszczowa pogoda? Chciał Pan tutaj wracać? - zaczęła troszkę dopytywać. Niby nie rozumiała, jak można było opuścić większe miasto i wrócić do Australii, ale Minnie przecież zrobiła podobnie. Skupiła na nim swoje niebieskie oczy i delikatnie, uniosła kąciki ust w uśmiechu.

Adam Polanski
dzielny krokodyl
Minnie mouse
ODPOWIEDZ