kucharz — Beach Reatsaurant Lorne Bay
29 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuję realizować swoje marzenia o własnej knajpie, rozkochać w sobie dziewczynę marzeń, ale moja dawna miłość wróciła do miasta
Adonisowi wydawało się, że on i Lucy pochodzą z zupełnie dwóch różnych światów. Nie miał pojęcia, jakim cudem taka dziewczyna miała ochotę spędzać z nim czas. Zakładał, że z taką urodą miała wielu adoratorów, mogących pewnie zaoferować jej o wiele więcej, niż on sam mógłby jej dać. Mimo wszystko jednak, korzystał z nadarzającej się okazji, jak tylko mógł, by tylko wywrzeć na blondynce dobre wrażenie.
– Cieszę się, że mnie rozumiesz. - Trochę mu ulżyło, że jednak Lucy nie wzięła go za normalnego. - Sam wolę uzbierać odpowiednią kwotę, bo jednak pożyczki to nie jest coś, w co chciałbym się pakować. Jeden z moich braci pracuje w banku, a mimo to, nie mam za grosz zaufania do tych instytucji. - Wyjaśnił, bo tak w rzeczywistości było.
Kiedy dostał od niej wiadomość, jego twarz rozjaśnił uśmiech. Lucy nie musiała się obawiać. Adonis z reguły nie pił dużo, bo miał naprawdę słabą głowę, więc ryzyko, że następnego dnia o niej zapomni było naprawdę znikome. Zresztą, jak miałby zapomnieć o dziewczynie, która w takim krótkim czasie zawróciła mu w głowie? Dla niego to było nie do pomyślenia.
Adonis kompletnie nie znał się na tych wszystkich meandrach dotyczących flirtów, miłości i tym podobnych. Nie wiedział, jak powinien wyglądać pierwszy pocałunek, dwójki ludzi między którymi dało się wyczuć panującą chemię i widać było gołym okiem tą iskrę fascynacji, która połączyła ich za sprawą jakiejś nieznanej siły. Wiedział jednak, że to co działo się teraz między nim a Lucy było wyjątkowe i na długi czas zapisze się w jego pamięci. Po cichu liczył, że blondynka odwzajemni jego pocałunek, chociaż miał też obawy, że zrobił to za szybko i jedynym na co będzie mógł liczyć, będzie solidny plaskacz z jej strony. Nic takiego się jednak nie stało, a wręcz przeciwnie. Poczuł miękkie wargi Lucy na swoich, przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie, napawając się tą niezmąconą chwilą triumfu i już miał pogłębić pocałunek, kiedy ktoś, a raczej wredna ktosia, tak brutalnie im przerwała.
Wszystko wydarzyło się tak nagle, że Adonis początkowo nie wiedział co się dzieje. Najpierw usłyszał głos Beverly. Później, poczuł jak Lucy wysuwa się z jego bezpiecznych ramion i zobaczył jak upada na podłogę. Odruchowo, wyciągnął ręce w jej stronę, by móc ją złapać i uchronić od upadku, jednak zrobił to zbyt wolno. Potem, doszły go głosy innych imprezowiczów, a jego wzrok podążył za blondynką, która pospiesznie chciał opuścić imprezę.
- Przesadziłaś Beverly. - Zaczął od upomnienia brunetki. - Żarty się skończyły. Nie chcę cię więcej widzieć. Przestań wmawiać wszystkim, że jesteśmy parą, bo tak nigdy nie będzie. - Dodał jeszcze, przepychając się przez tłum, mając nadzieję, że uda mu się dogonić wychodzącą blondynkę.
– Lucy, zaczekaj. - Powiedział, kiedy udało mu się ją dogonić. - Przepraszam cię za nią. Nie mam pojęcia, co w nią wstąpiło. - Dodał, chwytając ją za dłoń. - Proszę, nie wychodź.- Spojrzał blondynce w oczy. A wieczór zapowiadał się tak dobrze. Że też ta pomylona panna musiała wszystko zepsuć. - A jeśli faktycznie chcesz już iść, daj się odprowadzić. Jest już późno, a nie chcę żebyś wracała sama po nocy. - Zaproponował w końcu, licząc na to, że Lucy się zgodzi i spędzą ze sobą chociaż kolejne piętnaście minut.


Lola Kenzington
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Świat był pełen niespodzianek — do nich należało między innymi to, że przystojny Adonis, podobnie jak ładna Lucy, mieli praktycznie zerowe pojęcie o randkowaniu. Działało to o tyle dziwnie, że przecież w teorii powinni być wskazani, jako najbardziej pożądane istoty w ludzkim stadzie. Jeśli ludzie byliby bardziej zwierzętami, to ta teoria najpewniej miałaby więcej sensu, gdyby chodziło jedynie o przekazanie genów. Ale ludzie na przestrzeni ewolucji nabrali już innych cech, wiec w pewnym sensie czuli się zestresowani, gdy mieli rozmawiać z kimś bardziej atrakcyjnym od siebie — wynikało to ze strachu przed odrzuceniem i potencjalnym zmarnowaniem czasu. Jeśli więc była możliwość poderwania kogoś nieco mniej onieśmielającego, to zazwyczaj pozostawiało się osobniki bardziej atrakcyjne komuś “z ich ligi”. I cóż… o ile zazwyczaj Lucy wolałaby, nie być zachwycona taką opcją, bo chyba nawet nie do końca zdawała sobie sprawę z istnienia takich zależności, tak teraz czuła się naprawdę zadowolona z towarzystwa, jakie podarował jej los. Adonis był niezwykle przyjacielskim mężczyzną, z tym małym wyjątkiem w postaci Bev, ale była gotowa uwierzyć mu i w każde jedno słowo, dotyczące jej osoby, im dłużej patrzyła w jego oczy i słuchała słów. A później przekonał ją jeszcze słodkim muśnięciem warg.
To nie był pierwszy pocałunek w jej życiu, ale z pewnością jeden z bardziej zaskakujących. Nie sądziła przecież, że to wszystko potoczy się tak szybko. Wiedziała przecież doskonale, że zazwyczaj jest oporna i pełna lęku, przed takimi sytuacjami.
I widocznie do tej pory postępowała słusznie, bo nigdy na żadnej z imprez nie wydarzył się taki kwas. Aż do dzisiaj. Okazało się, że rzeczona Beverly naprawdę miała się za dziewczynę Adonisa, co najpewniej poskutkuje tym, że na tyłku Loli pojawi się spory siniak. Ale to nie było w tym najważniejsze.
Po podniesieniu się z podłogi Lucy straciła całą ochotę na to, żeby kontynuować imprezę. Wiedziała, że wszyscy się na nią gapią, chociaż tak naprawdę tych ludzi w większości przypadków nie znała. I teraz nawet nie chciała poznawać.
Nagle poczuła, jak ktoś łapie się za dłoń. W panice niemal się wyszarpała, przekonana, że to znów ta stuknięta Beverly, ale na szczęście (oraz ku pewnemu zaskoczeniu), okazało się, że to Adonis złapał ją przy samych drzwiach.
Widziała, że mu głupio, ale czy naprawdę mogłaby się bawić dalej?
- Dzięki, ale… raczej już pójdę. - Powiedziała, zakładając jasny kosmyk włosów za ucho, który musiał wypaść w czasie upadku. - To naprawdę nie jest dziewczyna dla ciebie. Nie zabieraj jej na randkę. - Zweryfikowała swoje własne słowa z wcześniej. Z tamtą laską serio było coś nie tak. - I nie wiem, czy powinieneś zostawiać swoich gości samych. Ostatecznie oni są tu dla ciebie… - Owszem, bała się wracać tak późno sama, ale nie chciała też, żeby coś się stało z jego nowym mieszkaniem. Wsunęła kurtkę na ramiona, a zza kołnierza wyciągnęła włosy.
- Naprawdę miło było cię poznać… - Dodała, ale zaraz zamilkła, bo znów kilka ciekawskich głów wyjrzało zza jego pleców. Z drugiej jednak strony…. Co ją obchodzili obcy ludzie? Nie musiała z nimi nigdy więcej rozmawiać. - Może jednak podprowadzisz mnie kawałek? - Zerknęła na niego, uśmiechając się lekko, a dłoń kładąc na klamce.

Adonis Brooks
przyjazna koala
Bunny
kucharz — Beach Reatsaurant Lorne Bay
29 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuję realizować swoje marzenia o własnej knajpie, rozkochać w sobie dziewczynę marzeń, ale moja dawna miłość wróciła do miasta
Dla Brooksa cała ta chora akcja była jednym wielkim koszmarem. Mężczyzna miał nadzieję, że ta impreza tylko mu się śni, i że obudzi się w dzień, kiedy parapetówka dopiero miałaby się odbyć. Niestety, rzeczywistość była o wiele brutalniejsza, a i on nie miał aż tak dobrej wyobraźni, by zwizualizować sobie dziewczynę taką, jak Lucy. Nie oszukujmy się, nigdy takiej na swojej drodze nie spotkał, a wydawała mu się wręcz idealna. I ta jej tajemniczość nieco go kręciła, bo jednak Adek miał wrażenie, że blondynka nie mówi mu wszystkiego. Przez to wszystko chciał ją lepiej poznać, chciał poznawać ją każdego dnia. O ile, Lucy mu na to pozwoli. Tylko dlaczego miałaby tego nie zrobić? Brooks liczył na to, że wywarł na niej wystarczająco dobre wrażenie, i że ich znajomość nie skończy się na zabawie na trwającej właśnie imprezie, której atmosfera po niedawnym wydarzeniu zdecydowanie siadła.
Adonis w żadnym stopniu nie zastanawiał się nad tym, czy jego goście się na niego obrażą, czy też nie, gdy wyjdzie z Lucy. Dla niego impreza skończyła się w momencie, w którym Beverly przesadziła. Rozwaliła całą atmosferę. Brooks czuł, że tak będzie, kiedy wraz z jednym jego braci przestąpiła próg jego mieszkania. Zawsze potrafiła wszystko zepsuć, roszcząc sobie prawa do jego osoby, których przecież tak naprawdę w ogóle nie miała. Adonis od lat próbował się jej pozbyć, a ona pojawiała się zawsze i wszędzie, w najmniej dogodnych momentach.
- Byłem z nią już na randce. Dziesięć lat temu. - Wyjaśnił, patrząc na Lucy. Starał się jak mógł, by zatrzymać ją jeszcze na chwilę. - I to był największy błąd w moim życiu. Od tamtej pory niemal nie odstępuje mnie na krok. Wyobraża sobie, że jesteśmy razem, i że kwestią czasu jest to, że uświadomię sobie, co do niej czuję. - Pokręcił głową z niedowierzaniem. Sam już nie wiedział co ma z tym wszystkim zrobić. Może powinien w końcu załatwić sobie zakaz zbliżania, bo jak tak dalej pójdzie, Beverly zniszczy każdą jedną jego randkę z dziewczyną.
Przykro mu się zrobiło, kiedy Lucy odmówiła, jednak zaraz wyraz jego twarzy się zmienił, kiedy jednak pozwoliła mu się odprowadzić.
- Zaczekaj na mnie chwilę. - Powiedział, po czym poszedł odszukać jednego ze starszych braci, któremu kazał rozpędzić całe towarzystwo. Dla niego impreza była skończona. Zresztą, już teraz widział, że następnego dnia czeka go wielkie sprzątanie. Miał tylko nadzieję, że nikt niczego nie zniszczył. Chwycił jeszcze tylko swoją kurtkę i wrócił do Lucy. - Możemy iść. - Powiedział, otwierając przed nią drzwi i wypuszczając ją na chłodny, ciemny korytarz. – Daleko masz stąd do domu? - Zapytał. Nie żeby chciał jak najszybciej się jej pozbyć. Po prostu ciekaw był ile jeszcze zostało im czasu.



Lola Kenzington
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Chciała możliwie najszybciej zapomnieć o całej tej sytuacji. Cała impreza byłaby niewypałem, gdyby nie to, że poznała Adonisa. Oczywiście wolałaby, żeby warunki ich pierwszego spotkania były nieco inne, ale niewiele mogła poradzić na to — trzeba było patrzeć na pozytywy. A fakt, że wymieniła się z przystojniakiem numer telefonu, a potem jeszcze go pocałowała, to chyba całkiem przyjemne sprawy na wieczór. I widziała, że mężczyzna naprawdę się przejął i stanął po jej stronie, chociaż praktycznie jej nie znał. To się ceniło.
Z tej imprezy Lola wyniosła jednak coś jeszcze — swoistą lekcję, że jednak ludzie najpewniej zawsze będą ją oceniać przez pryzmat tego, jak wyglądała. Była cycatą blondynką i niewiele osób widziało cokolwiek poza to.
Adonis zdawał się inny. Sprawiał wrażenie, że dostrzegł między nimi jakąś iskrę. A może tylko ona miała na to nadzieję, gdy wychodzili z jego mieszkania.
Jakoś tak samoistnie wyszło, że wsunęła mu rękę pod ramię. Jego kurtka pachniała perfumami i chyba jakimiś przyprawami i Lucy pomyślała, że gdyby żyła w świecie Pottera, to najpewniej tak właśnie pachniałby jej amortencja.
Mieszkała w Spahire River, która uchodziła za najbardziej niebezpieczną dzielnicę miasta, więc naprawdę cieszyła się, że miała go obok siebie, chociaż z drugiej strony jego powrót do domu też mógł wiązać się z niebezpieczeństwem, dlatego znalazła też powód, jak mogli zacząć kolejne rozmowy — miał dać jej znać, gdy bezpiecznie wróci do domu.
Ulice były puste, ale to sprzyjało przyjemnym rozmowom na wiele tematów — okazało się bowiem, że łączy ich zadziwiająco sporo. Lucy bardziej z przymusu niż pasji dość wcześnie zaczęła gotować, żeby jej młodsze rodzeństwo nie chodziło głodne, ale z czasem wyrobiła w sobie pewne smaki. Co prawda daleko im było do możliwości Adonisa, ale zawsze było to lepsze niż nic.
Przed domem Lucy stała jej stara, biała Corvetta, a okna w salonie rozjaśniał blask świateł. Znaczy, że Lula była w domu. Być może nawet zajęta, bo wciąż nie odpisała Loli na SMS-a. Ale to nic, dzięki temu zyskała jeszcze kilka dodatkowych minut z mężczyzną. Widziała, że to porządny materiał na porządny związek.
Cały problem był taki, że Lola nie była pewna, czy zasługuje na kogoś takiego. Bo o tym, że rozbiera się za pieniądze, nie odważyła mu się powiedzieć ani wtedy, ani przez jeszcze długi czas.

Adonis Brooks
/zt x2
przyjazna koala
Bunny
ODPOWIEDZ