sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
Imprezy w mieście zawsze uważałam, za coś naprawdę fajnego i przyjemnego. Zwłaszcza, że ludzie tak jakoś mogli z sobą współpracować i tworzyć jakieś super projekty. Tak było i teraz, nawet jak rozdzielili mnie z moim narzeczonym, tak zabawa była przednia. Spotkaliśmy się przecież nie raz, widząc siebie na stoiskach i wymieniliśmy parę zdań. Gorzej jednak było w momencie, kiedy pokonaliśmy stragany i już więcej się nie widzieliśmy. Nam jako druga grupa, trafiło się no cóż.. dom starego pijaka. Nie wiem do jakiego odniesienia to miało być, ale no cóż wydarzyło się to wydarzyło. Nie wygraliśmy, ponieważ nie udało nam się złapać, małej paczuszki, która była tak mocno schowana. No nie każda grupa, na bank nie wygrała całych tych konkurencji, chociaż z tego co głoszą plotki miejsca, gdzie się one odbywały były dosłownie wszędzie i nie każda lokalizacja, była przyjemna i miła w eksploracji.
Musiałam o wiele szybciej zakończyć tą całą zabawę, ponieważ w mieszkaniu nie widziałam tego okropnego stroju pirata, w którym tak musieliśmy wszyscy nosić. Był on taki okropny, ale chyba o wiele gorsze co mogło być jednak to przebieranie się, tak przy wszystkich wokół nas. A te spodnie, nawet na mnie były, no cóż mocno za małe. I chodzenie w nich, schylanie się nie było za przyjemne. W domku szybko pozbyłam się tej pamiątki, wywaliłam te cichy i wykąpałam. Przebrałam się w bardziej przyjemniejsze ubrania, które nie będą mi w niczym przeszkadzać. I tak właśnie teraz, jestem na imprezie, która została stworzona po całej tej zabawie. Razem z Avery ustaliśmy, że spotkamy się przy wejściu na salę taneczną. Dobrze, że tak zrobiliśmy patrząc na sam fakt, że on pewnie dopiero wraca lub dopiero tutaj idzie, czekając tak kupiłam dla siebie jeszcze watę cukrową, oparta o drzewo, czekałam tak na swojego narzeczonego.

Avery Sullivan
wystrzałowy jednorożec
Martyna
Instruktor nurkowania — Sailaway
28 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Złoty pył, lekki wiatr
Już kurtyna opadła
Nowe show, nowa prawda
#późniejpoliczę

Był naprawdę zmęczony tym całym konkursem, serio. Pojechał z Phinem i Nya w miejsce, które odgadli podczas zgadywanki. Poszwendał się tam trochę, próbując znaleźć jakiekolwiek wskazówki i... Zadzwonił telefon, numer przychodzący Maddie. Chciała się z nim spotkać gdzieś na festynie, a on, powiedział swoim towarzyszom, że musi niestety iść. Nie narzekał na to, naprawdę nie chciało mu się bawić dalej w te zgadywanki, nie czuł żadnej motywacji, dlatego postanowił sobie odpuścić. Maddie, kolejny raz okazała się jego zbawieniem. Niemiłosiernie ucieszył się w momencie, w którym zadzwoniła, a później... Spotkali się na festynie.
On niestety nie zdążył pozbyć się tego okropnego stroju, choć musiał przyznać, że był niczym szyty na miarę. Szczerze mówiąc, to czerwone ubranko nawet mu odpowiadało, pasowało idealnie do koloru jego włosów, choć te złote guziczki niezbyt mu odpowiadały.
Wzrokiem odszukał Maddie, a gdy tylko ja zlokalizował, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zaszedł ją od boku, pozwalając sobie na skosztowanie tej niesamowitej waty cukrowej, która była tak słodka, że cukier trzeszczał w zębach, ale jaka smaczna!
— Jestem. Ciesze się, że zadzwoniłaś, nie chciało mi się tam siedzieć i rozwiązywać zagadek. Nie wiem, czy Phin i Nya coś znajdą, ale życzę im szczęścia. Długo czekasz ? — Opowiedział, stając przed Maddie i objął ją ramionami, przytulając mocno do siebie. Oczywiście, żeby nie ucierpiała wata cukrowa, pozwolił brunetce unieść do góry rękę, żeby czasem cukier nie wplątał się w jej, lub jego włosy. To byłoby naprawdę złe. Ciężko byłoby się tego później pozbyć.
Kiedyś, gdy był młodszy i głupi z kolegami wpadli na wyjątkowo durny pomysł, żeby wkleić we włosy koleżanki kawałek gumy do żucia. Oczywiście, żaden z chłopaków nie pomyślał o tym, że gumy wyczesać sie nie da, a dziewczyna będzie musiała ściąć włosy. Nie pamiętał, kiedy zebrał taką burę od ojca, jak wtedy, a matka świeciła za niego oczami na dywaniku, próbując jakoś wyjaśnić wyjątkowo głupie zachowanie swojego łobuzowatego, niemyślącego dziecka.

Maddie Miller
wystrzałowy jednorożec
blueberry#4059
sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
Ruszył moją słodką watę, którą aktualnie jadłam. Już miałam się oburzyć, ale nic nie powiedziałam. Dałam się przytulić, widząc jak zajada moją watę. A ona była o dziwo naprawdę dobra, miała nawet smak. Bo zazwyczaj kiedy kupowałam watę, była niesmaczna i za dużo było kryształków cukru, a tą dało się jednak zjeść. - Nie za długo, więcej czasu spędziłam w mieszkaniu. Musiałam pozbyć się.. tego wdzianka - Mruknęłam niezadowolona, teraz na sobie mam sukienkę. Może co prawda mi spaść z ramion, ale wciąż była o wiele bardziej wygodna niż ubranie, które teraz ma na sobie rudzielec. Odsunęłam się od niego, obserwując jego twarz. Miał już trochę zarostu, przez co wyglądał seksownie. Nawet jeśli wciąż na sobie miał, ten cały czerwony strój, który na niego o dziwo naprawdę pasuje. Położyłam wolną rękę na jego chropowaty policzek. Potarłam kciukiem miejsce, gdzie miał watę na policzku.
- Wyglądasz jak prawdziwy pirat, podoba mi się. Zarost dopełnia to wszystko, wiesz? - Zagryzłam wargę, patrząc w jego czekoladowe oczy. Za nim zapytam się go o swój tyłek, chcę się jakoś dobrze pobawić. Dodatkowo o przebranie się przy ludziach, tak samo nie jest za ciekawą sytuacją. Ponieważ wiem, że jak zaraz poruszę ten temat to nici z naszych atrakcji na tym festynie. A o dziwo dzisiaj, naprawdę mam ochotę zatańczyć. Zwłaszcza z taką sukienką, którą teraz mam na sobie. Jeśli taniec odpadnie, zawsze zostają zabawy, które są w dalszej części festynu. Wszystko jest możliwe, aż nie poruszę czegoś złego, także muszę korzystać, póki tylko mogę. Po tym wszystkim, może być zły lub zirytowany, chociaż przez chwilę dobrze się z nim pobawię. Westchnęłam.
- Gdzie trafiłeś? Ja byłam w starym domku pijaka. Nie za ciekawie tam było, przegraliśmy. Ale dla mnie i tak wygrałeś, nawet jeśli wróciłeś do mnie - Wzruszyłam ramionami i pocałowałam go w kącik ust. Splotłam nasze palce razem, kierując nas w stronę parkietu. Wrzuciłam po drodze do kosza, pusty patyczek po wacie cukrowej. Wyglądam teraz przy nim jak dziecko, wszystko to przez mój wzrost. A moje trampki aktualnie w niczym mi teraz nie pomagały, ale nie widziało mi się po dzisiejszym dniu zakładać zupełnie innego obuwia.

Avery Sullivan
wystrzałowy jednorożec
Martyna
Instruktor nurkowania — Sailaway
28 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Złoty pył, lekki wiatr
Już kurtyna opadła
Nowe show, nowa prawda
Przedrzeźnianie tej drobnej kobiety sprawiało mu niesamowitą radość. Być może nie powinno go to satysfakcjonować, ale naprawdę uwielbiał, gdy przez jego durne zagrywki, ona się wkurzała. Marszczyła zabawnie brwi, bądź wykrzywiała usta w niemałym grymasie, co było dość absurdalne, bo w ostateczności, kłócić się z nią nie lubił. Odnosił jednak wrażenie, które było słuszne, że Maddie zdawała sobie sprawę z tego, kiedy wplatał w życie te swoje głupie żarty, a kiedy był naprawdę wkurzony.
Nienawidził ciszy, więc gdy nie rozmawiała, wymyślał różne głupoty, byle tylko przerwać tą irytującą ciszę, ale w momencie, gdy się wkurzał, bądź coś mu się nie podobało... Sam na tą ciszę ją skazywał, głównie po tym można było poznać, na co miał akurat ochotę. Sullivan nie był szczególnie... Ciężki do rozpracowania, choć na początku może taki się wydawał. W ostateczności, przychodziło jednak zaskoczenie, bo był typowym lekkoduchem, niekoniecznie przykładającym uwagę do rzeczy, które dla niektórych były ważne.
Ułożył dłonie na jej talii, oglądając uważnie sukienkę, którą miała na sobie. Pirackiego stroju w niczym nie przypominała, musiał za to przyznać, że wyglądała atrakcyjnie. Przesunął rękoma po talii Maddie, zsuwając je na biodra.
— Cholera... Będę przy tobie wyglądał jak bestia, mogłem się przebrać — Przyznał, odchylając głowę do tyłu i westchnął, przywołując na twarz delikatny grymas, który niewiele miał wspólnego z prawdziwym niezadowolenie.
Spojrzał na nią z góry, gdy wspomniała o tym piracie, posyłając jej delikatny uśmiech.
— Może do łóżka tak będę się ubierał? Poczujesz się jak na pirackim statku — Zażartował, nawiązując oczywiście do łóżkowych spraw, bo miał tylko na imię Avery Sullivan i lubił rzucić takim komentarzem.
Na chwilę obecną, nastrój miał dobry. Na szczęście nie wiedział, jaki temat chciała poruszyć z nim Maddie, bo na pewno trochę by się zirytował, dowiadując się, że jej tyłek oglądało, no cóż... Dużo osób. Odkąd byli razem, rościł sobie prawa do takich widoków i nawet nie brał pod uwagę tego, że ktoś inny mógł oglądać ją bez ubrań. Mądrzy ludzie nazywali to chyba jakimś instynktem samca alfa, czy czymś takim.
— Dom pijaka? — Powtórzył, jakby nie dosłyszał i splótł palce z jej, dając się poprowadzić w kierunku parkietu. — Niezbyt bezpiecznie. Trochę szkoda, że nic nie znaleźliście, ale cieszę się, że nic się nie stało — Przyznał, całkowicie szczerze, odrywając na chwilę wzrok od Maddie, by spojrzeć po atrakcjach, które były na festynie.
— Devil's Pool. Nieprzyjemne miejsce, trochę głowa boli, gdy zerkasz w dół — Przyznał, niezbyt miło wspominając te kilka minut swojego pobytu w tym miejscu.
Dał poprowadzić się na parkiet, choć taniec nigdy nie był jego mocną stroną. Czuł się na parkiecie trochę jak pijana modelka na wysokich obcasach, której nieco wiał halny. Nie był modelką, to prawda, ale chodziło o samo porównanie. Modelka musi czuć się na wybiegu pewnie, podobnie jak on powinien na parkiecie, ale... Nieszczególnie się czuł.
— Cholera, wiesz, że nie umiem tańczyć. Podepcze cię — Mruknął nieco niezadowolony, lecz poprowadził brunetkę na parkiet i chwycił jej dłoń, niemalże z miejsca pozwalając jej na jeden, czy tam dwa obroty.

Maddie Miller
wystrzałowy jednorożec
blueberry#4059
sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
Wywróciłam oczami na jego słowa, jak dla mnie może wyglądać jak chce i nic mi do tego. Jednak nie powiedziałabym, że wygląda on jak bestia. Dlaczego? Ponieważ teoretycznie tak wyglądali kiedyś piraci. Nosili poszarpane i dziwne ubrania, tylko może mniej barwniejsze barwy posiadali oni. Tak czy inaczej, nadal uważam, ze dodaje to swój urok, zwłaszcza na cześć tej imprezy. A to że zmieniłam swoje ubranie, to bardziej teraz pozytyw niż jakiś negatyw. Zwłaszcza jeśli będzie tutaj ktoś, kto widział mnie jak się przebierałam i latałam po mieście w za ciasnych spodenkach.
- Założę poszarpaną sukienkę, rozpuszczę włosy.. - Oczy mi się zaświeciły z podekscytowania. To wcale nie jest, aż tak bardzo zły pomysł. Mogłabym nawet całkowicie w niego pójść, zawsze to coś jednak nowego. Dodatkowo to Avery, także z czasem już się przyzwyczaiłam do takich tekstów. Ale tylko w momentach, kiedy jesteśmy sami lub nikt nas nie usłyszy w miejscu publicznym.
Zmarszczyłam czoło, czyżby cały konkurs odbywał się w jakiś niebezpiecznych miejscach? Same miejsce spotkania i szukania odpowiedniej flagi, nie jest zbyt dobre. A jeśli boli głowa od samego patrzenia się w dół.. to sam domek starego pijaka jest o wiele bardziej wygodniejszy, bezpieczniejszy i lepszy niż wspinanie się po czymś, o wiele bardziej niebezpieczniejszego. Domek chociaż miał swoje wady, nawet nie jedną i wszędzie były czy to dziury w podłodze lub rozwalone belki, tak jakoś się tym nie przejmowałam. Nie do kiedy miałam pewność, że stoję na czymś bezpiecznym.
- Za to teraz jesteśmy bezpieczni, jedynie nasze stopy mogą ucierpieć w tym wszystkim - Zachichotałam, widząc jego minę. Wiem że nie przepada za tańcem, ale dzisiaj miałam ochotę porobić coś, co zazwyczaj jednak no nie robimy. Jedyny pozytyw w tym wszystkim był taki, że muzyka była spokojna i mogłam się do niego przytulić, ruchy nie musiały być gwałtowne. Dzięki czemu nawet rudzielec, może dać sobie radę. Choć pewnie jak będzie nasz ślub, przed nim zapiszemy się oboje na parę lekcji tańca. Moja matka na bank nie odpuści pierwszego tańca młodej pracy. Ale jak na razie nie ma się z czym śpieszyć. Mamy jeszcze do tego wszystkiego dużo czasu. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową, uśmiechnęłam się niewinnie w jego stronę. Zaciskałam nawet palce trochę z zdenerwowania? Być może i tak, nie wiedząc jak dokładnie on zareaguje na moje słowa.
- Naprawdę mam wielki tyłek? Jesteś facetem, inaczej na to patrzysz - Nigdy jakoś nie zwracałam uwagi na swoje cztery litery, ponieważ z czasem przyzwyczaiłam się do szukania rozmiaru większego, niż chciałabym nosić. A to tylko dlatego, że zawsze przez tyłek miałam problem z wejściem w nie. Westchnęłam zrezygnowana, trochę to nawet pomogło. - Kiedy się przebierałam w strój pirata, były gwizdy i komentarze w moją stronę - Powiedziałam spokojnie, obserwowałam jego twarz ale nic nie mogłam z niej odczytać, przez co nie byłam zbytnio zadowolona. I pewnie nici z dobrego humoru, brania udziału w podobnych przyszłych imprezach.

Avery Sullivan
wystrzałowy jednorożec
Martyna
ODPOWIEDZ