lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
1. + Outfit

Dobra, nie oszukujmy się. To na bank była domówka u Wron, bo nie wiem kto inny w tym mieście robi tak zajebiste domówki jak oni. A tam to pewnie wszyscy przed trzydziestką są zapraszani więc i Cole poczuł, że może na taką wiksę wbić bezkarnie. No i oczywiście wybrał się tam w towarzystwie Raine, bo przecież naprawdę kochał spędzać z nią czas.
Przyjechał po nią nawet na swoim rowerze i pewnie mając ją na ramie pojechali razem imprezować. Przecież nie będzie jeździł na imprezy autem. Był odpowiedzialnym policjantem. Nawet nie ubrał dzisiaj swojego roboczego wdzianka i nie wziął odznaki. Nie chciał nikogo odstraszyć. To i tak cud, że był zapraszany na takie domówki gdzie wszyscy wiedzieli, że jest policjantem. Może dlatego, że sam się zachowywał jak niedojrzały chłopek. Tak czy siak dojechali zgrabnie i nawet po drodze się nie wyjebali (Cole był jeszcze trzeźwy), wbili na imprezę i mocno sobie zaczęli imprezować. Palili, pili tańcowali, no i gdzieś tak w połowie tej dobrej zabawy się rozdzielili. Raine imprezowała w swoim towarzystwie, a Cole w swoim. Czasami jak ją widział to jej machał, albo przychodził do niej tylko po to żeby jej przybić pionę i pokazać, że jeszcze nigdzie nie wyszedł. Takim był uprzejmym i kochanym kumplo-chłopakiem. Każda by takiego chciała.
No, ale jakiś czas już się tej biednej Raine nie pokazywał, bo poznał jakąś zacną niunie, która wydawała mu się zacną niunią. Zapewne dlatego, że Cole był wypity i trochę zjarany. -... no tak. Musiałabyś to zobaczyć. Robię najlepsze precle w mieście. - Bajerował ją siedząc sobie na murku przed domem i opowiadając o preclach, których nigdy nie piekł, ale na które miał naprawdę ochotę. -Jak ja je pozwijam to rosną jak popierdolone. - Dodał machając brwiami i nawet położył dłoń na kolanie tej typiarki, no bo czemu nie?!

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
5.

Raine nie widziała świata poza nim. Potrafił być taki kochany, czuły, szarmancki i kiedy tylko się nie kłócili, było im razem przecież tak dobrze! Uwielbiała przebywać w jego towarzystwie, a każde najmniejsze wyjście było pretekstem do wspólnego powrotu - czy to do jego domu, gdzie może nie było krokodylów, ale czyhała współlokatorka, czy do niej, gdzie mogli mieć ciasny domek tylko dla siebie, a ryzyko ataku dzikich zwierząt mogło tylko ich do siebie zbliżyć. Przynajmniej do czasu, kiedy nie próbowaliby wzajemnie poświęcić tego drugiego, żeby uratować siebie.
Na Fluorite View zawitali, kiedy impreza była już względnie rozkręcona, a dźwięki ze środka słychać było kilka domów dalej i przez myśl przemknęło jej, że lepiej, gdyby nie zawitała tu policja, ale przecież sam Cole był właśnie policjantem, tylko nic sobie nie robił z przestrzegania zasad, a przynajmniej takie odnosiła wrażenie, bo potrafił być bardzo tajemniczy i dużo żartować o swojej pracy, chociaż nie kojarzyłaby go raczej z poważniejszymi działaniami i rozpracowywaniem szajki bandytów, ani nawet spisywaniem nieletnich za spożywanie alkoholu.
Zniknęli gdzieś sobie wzajemnie, Raine dość sprawnie odnalazła swoje koleżanki ze studiów, z którymi poważni się zagadała, a po czwartym już piwie, kiedy dłuższy czas nie mogła zlokalizować Cole'a, zaczęła go szukać. Zaczęła od łazienek, bo wiadomo gdzie często przedwcześnie można było skończyć imprezę, potem pozaglądała do otwartych pokoi, widząc zdecydowanie więcej, niż chciała, ale dalej bez śladu po swoim ukochanym, więc kiedy wyszła przed budynek i zobaczyła jego koszulę, na jej usta wypłynął szeroki uśmiech. Uśmiech, który zgasił widok dłoni chłopaka, opieranej na kolanie jakiejś obcej dziewczyny.
- Co ty robisz? - zapytała głośno i stanowczo, ani trochę nie przejmując się krytycznym spojrzeniem lafiryndy, która miała chyba jeszcze krótszą spódnicę od Raine. - Oprócz tego, że bawisz się chyba w wóz strażacki? - zaplotła ramiona na piersi, wyczekująco się w niego wpatrując, bo teraz to już przesadził!

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Kiedy owa lafirynda nie zabrała kolanka, na którym wylądowała dłoń Cole’a, ten już miał pewność, że dla kogoś ten wieczór zakończy się happy endem. Był nawet z siebie dumny, że zwykła gadka o pieczeniu precli może być takim afrodyzjakiem. W dodatku gadka, która była zbudowana na kłamstwie. No, ale wiadomo. Żeby zdobyć jakąś laskę, zwłaszcza na jedną noc to trzeba było mieć porządną bajerę. A jakimś cudem Cole zawsze taką miał. No chyba, że laski były wybitnie puste (zupełnie jak on) i leciały tylko na jego wygląd.
Nie przeszłoby mu nawet przez myśl to, że Raine może go szukać. No bo po co miałaby to robić? Przyszli się dobrze bawić, a nie trzymać się swoich boków i przy sobie trwać. Gdyby trzeba było to sam by nawet pomógł poderwać jej jakiegoś swojego kolegę. A wiadomo, o faceta, który chce zaruchać zawsze łatwiej.
-Cały sekret w tych preclach tkwi w tym, żeby przed…. – Niestety lafirynda nie pozna prawdziwego sekretu dobrze upieczonego precla. Może to i nawet dobrze, bo Cole z pewnością by w tym momencie kłamał. Laska zabrała swojego kolano, Cole ciężko westchnął i spojrzał w kierunku Raine. –Imprezuję, a co? – Zapytał oburzony tym, że Raine śmiała mu w ogóle przerwać jego podrywy. Już miał tą laskę w garści. Dosłownie. –Cholera, Raine. – Mruknął jak laska wstała mrucząc coś o cudzych problemach, z którymi nie ma zamiaru dilować. Wstał i otrzepał spodenki, bo pewnie miał teraz na tyłku jakiś piasek od siedzenia na tym murku. –Jaki znowu wóz strażacki? – Zapytał i sięgnął po butelkę ze swoim browarem, ale ta była już pusta więc pierdolnął ją gdzieś na ogród. Przecież nie wlepi sobie mandatu za zaśmiecanie. –Możesz wziąć mój rower. Ja jeszcze nie wracam. – Oznajmił, bo był pewien, że przyszła mu powiedzieć, że dla niej impreza już się skończyła i chce wracać do domu. On miał zamiar kontynuować z lafiryndą to, co Raine mu przerwała.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Imprezujesz? - powtórzyła za nim, patrząc to na niego, to na dziewczynę i nie dowierzając, że nie miał w sobie na tyle przyzwoitości, żeby chociaż powiedzieć to nie tak, Raine, a zamiast tego był na nią zły? To ona z ich dwójki powinna być teraz wściekła, bo nie dość, że ewidentnie podrywał jakąś lafiryndę na imprezie, robił to w jej obecności i nic sobie nie robił z obecności Raine, czy reszty znajomych. Po części ich wspólnych znajomych, którzy mogli to zobaczyć i myśleć wiadomo co o dziewczynie, kiedy ona sama opowiadała im o tym jak mocno kochają się z Colem i jak wiele ich w życiu łączy. Byli razem już od jakiegos czasu, nie mogła więc pojąć skąd w nim takie zachowanie szczególnie, że o nic się przecież wcześniej nie pokłócili, więc nawet jak chciał jej zrobić na złość, nie miał do tego powodu. - Cholera, Cole. Co ty wyrabiasz? - uniosła ręce na boki w bezradnym geście i chociaż sama do końca nie wiedziała o co pyta, oczekiwała od chłopaka jasnej odpowiedzi.
- Przestań pieprzyć głupoty i udawać, że nie wiesz o co chodzi. Ewidentnie podrywasz jakąś laskę, na moich oczach do tego i teraz czepiasz się słówek? - jakby nie wiedział, że w wóz strażacki się bawi podrywowo, kładąc dziewczynie rękę na kolanie i czekając, aż powie "stop", tylko, że wóz strażacki nie zatrzymywał się na stopie, a ręka Demosa wyglądała, jakby się właśnie miała nie zatrzymywać. - Jeszcze nie wracasz, bo co? Bo będziesz próbował bajerować kolejne laski? Serio? I ja mam ci teraz przyklasnąć, życzyć powodzenia, czy co? - teraz zdenerwował ją jeszcze bardziej, proponując jej samotny powrót do domu, podczas gdy on zostanie. Przecież nie tak się umawiali i nie zamierzała tego tak zostawić, wiedząc, że zawsze kiedy coś odwalił, potrafił ją na następny dzień udobruchać. - To chyba nie jest miejsce na takie rozmowy - kątem oka widziała przyglądającą się im dziewczynę, może liczyła na aferę. - Idziesz ze mną?

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
-No tak. – Zmarszczył brwi. Teraz trochę zgłupiał, bo myślał, że Raine jest dorosła i że ma świadomość tego, że jak się idzie na imprezę, nawet jeśli jest to domówka to idzie się tam imprezować. Chyba, że biedna nie znała znaczenia tego słowa. Głupi Cole założył, że znają się już tyle, że Raine zna to słowo. Tym bardziej, że imprezowali razem. Widział ją jak imprezuje i robiła to całkiem dobrze. Pewnie gdyby nie umiała imprezować to by się z nią nie przyjaźnił i nie całował i nie sypiałby z nią okazjonalnie.
-O co ci chodzi, Raine? – Dobra, teraz to już żarty na bok. Poważnie nie wiedział o co jej chodzi i w czym Barlowe ma jakikolwiek problem. Widział, że ma do niego pretensje, ale nie potrafił sobie przypomnieć tego, żeby dzisiaj obiecał jej swoje towarzystwo na wyłączność. Tak samo jak nie kojarzył, żeby jej to obiecał rok temu czy kiedykolwiek podczas trwania ich znajomości.
Zaśmiał się. –Raine, zluzuj. – Próbował załagodzić sytuację. –Nie podrywałem jej na twoich oczach. Nie było cię tu nawet. – Nadal się śmiał, bo jej oskarżenia były absurdalne. –Poza tym, co ty? Myślisz, że to pierwsza laska, którą wyrywam? – Zapytał, ale już się nie śmiał. Może podrywał jakąś jej bliską przyjaciółkę? Albo kuzynkę? Albo siostrę?! Nigdy nie wiadomo. Raine mogła się wkurwić dosłownie o wszystko. No chyba, że laska, którą podrywał nie była warta jego uwagi. To wtedy trzeba przyznać, że Barlowe jest zajebistą przyjaciółką.
-No tak. Ale w sumie zależy. Jeśli ta nie będzie chętna na kontynuowanie rozmowy to będę musiał bajerować inne. – No nie widział w tym nic dziwnego. Przecież to nie tak, że on chodził na imprezy dobrze się bawić i kiwać się w rytm tandetnej muzyki. Przychodził tutaj spotykać się z chętnymi laskami. –Mogłabyś, ale tego nie wymagam. – Uważał też jak debil, że tego nie potrzebował, bo laski leciały na jego klatę.
-No nie. – Zgodził się, bo też zauważył, że laska się gapi, a on nie wiedział o co chodzi, a publiczne pranie brudów go nie interesowało. –Prowadź, Barlowe. – Zaprosił ją gestem ręki gdziekolwiek, bo jednak był ciekawy o chuj jej chodziło.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Słucham?! - szczęka jej dosłownie opadła. Czy on uważał, że ta rozmowa jest zabawna? Czy bawiło go to, że Raine się denerwowała, kipiąc aż z złości i zazdrości? Był niepoważny, jeśli myślał, że tak zamierza to zostawić, bo są na imprezie, a na imprezach się IMPREZUJE. Doskonale wiedziała po co tutaj przyszli i przecież nie ograniczała go nigdy, ani tego wieczoru, ani podczas jakiegokolwiek innego spotkania, nie uwieszając mu się na ramieniu, ciągnąc wszędzie za rękę, czy też chodząc za nim jak cień, zwracając uwagę na wypity alkohol, czy inne rzeczy, które w siebie ładował. Przez te wszystkie miesiące była wręcz idealną dziewczyną, dawała mu mnóstwo swobody, nie kontrolowała, nie dopytywała gdzie idzie, z kim pisze, o nic dosłownie, więc kiedy traktował ją tak jak teraz - wymierzając metaforyczny policzek, poczuła nieprzyjemne ukłucie w żołądku, który chyba w takich momentach działał bardziej boleśnie, niż to całe złamane serce, o którym ludzie pisali w książkach.
- Nie wierzę - szepnęła do siebie, wchodząc z powrotem do domku i nawet nie patrzyła czy za nią idzie, a kiedy znalazła wolny pokój, który nie był przy okazji zamknięty, zapaliła światło i poczekała aż Cole wejdzie do środka, mierząc go spojrzeniem. Nie wiedziała od czego zacząć. Była wściekła, o czym świadczyła jej mina i zaciśnięte w pięści dłonie, których pobielałe kłykcie wyglądały, jakby miały przedrzeć skórę i chyba tylko wymierzony cios mógł rozluźnić to napięcie. Ale Raine się nie biła, to nie było zupełnie w jej stylu, więc kiedy przez chwilę już stali w ciszy, otworzyła w końcu usta, żeby coś powiedzieć. - Co rozumiesz przez to, że to nie pierwsza laska, którą wyrywasz, możesz mi to wyjaśnić? - powiedziała dziwnie spokojnie, chociaż był to tego rodzaju ton głosu, który zwiastował ciszę przed burzą. - To dla ciebie normalne, że na imprezach "bajerujesz" jakieś dziewczyny? - liczyła na zaprzeczenie, że powie, że to tylko głupi żart, nic więcej, że bez sensu się spina, skoro nic takiego się nie stało, ale ona zupełnie nie tak to czuła.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Chciał jej powiedzieć, że „nie mów słucham, bo cię wyrucham”, ale nawet on nie był aż tak głupi i ogarnął, że ta rozmowa już dawno przestała być żartem, albo czymś co w ogóle poprowadzi do rozluźniającej rozmowy. Przełknął ślinę w obawie, że Raine się czegoś nawciągała, albo wzięła jakieś dopalacze i jej teraz siadało na łeb. –O co chodzi? – Wyszeptał i podszedł do niej bliżej i nawet przez chwilę chciał wyciągnąć ręce w jej stronie i złapać ją za ramiona. Naprawdę był pewien tego, że wpadła w jakiś dziwny, narkotykowy szał.
-Raine? – Zapytał, ale nie doczekał się żadnej odpowiedzi, bo dziewczyna ruszyła do domu. Oczywiście on poszedł za nią, tak jak obiecał wcześniej. Nie patrzył po twarzach ludzi obok, których przechodził, bo czuł jak wszyscy się gapią oczekując jakiegoś wybuchu z jej albo jego strony. Ludzie żyli takimi dramatami. On pewnie też przyglądał się takim z zaciekawieniem. Ale nie wtedy kiedy był częścią publicznej kłótni.
Wszedł za nią do pokoju i obserwował ją. Wolał się nie odzywać pierwszy, bo nawet nie wiedział co miałby jej powiedzieć, albo o co zapytać. Postanowił poczekać, aż ona dojdzie do siebie i wyjaśni mu o co chodziło z jej wybuchem. Na razie jemu cisnęło się na usta tylko ”Czego się naćpałaś?!”, ale nie chciał rzucać pustych oskarżeń. –No to pytanie mówi samo za siebie. Masz w nim od razu odpowiedź. – Zmarszczył brwi i wzruszył ramionami. Zachowywała się teraz jak jego żona, a o ile dobrze pamiętał to nią nie była. –Zawsze jak jestem na imprezie to wyrywam laski. Po to chodzę na imprezy. – Postanowił jednak wyjaśnić, żeby nie podkurwiać jej bardziej. Nie było sensu.
-No tak. Poznaję nowych ludzi, albo odnawiam stare znajomości. – Zdziwił się tym pytaniem. –A o co chodzi? Ty nikogo nie bajerujesz? Czy nie wiesz jak i potrzebujesz kilku lekcji? – Zapytał i podszedł do niej bliżej.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Nie miała siły na takie gierki i powtarzanie po sobie swoich pytań, czy łapanie za słówka i wykręcanie się ironią. Szala goryczy się przechyliła, a Raine wystarczająco długo znosiła zachowanie swojego chłopaka, żeby darować mu ten jeszcze jeden raz, odpuścić bez słowa. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, ze za drzwiami pewnie już czeka coś na wzór komitetu powitalnego, który niby tylko przypadkiem przechodził obok, w poszukiwaniu łazienki, a tak naprawdę nasłuchiwał jakichś krzyków, bo ludzie byli zdecydowanie zbyt ciekawscy, a ta impreza miała za mało dodatkowych rozrywek. Sama normalnie byłaby ciekawa, co jeszcze nie oznaczało przykładania szklanki do ściany.
- Po to chodzisz na imprezy ze swoją dziewczyną? Żeby wyrywać inne laski? To chcesz mi powiedzieć?! - pomimo tego, że powtórzył to już dosyć dosadnie, dalej uważała, że tylko żartuje, nie mogąc dopuścić do siebie myśli, że przez te wszystkie miesiące jej chłopak, kiedy ona dawała mu zupełna swobodę w każdym aspekcie życia i związku, odrzucając wszelkie przypuszczenia o możliwych zdradach i skokach w bok, bo skoro mówił, że tak kocha, to wcale nie zwracała uwagi na to, co jest po tym słowie, w naturalny dla niej sposób zakładając, że właśnie o nią chodziło.
- NIE, NIKOGO NIE BAJERUJĘ, BO TO NIE JEST NORMALNE - warknęła do niego, zaskoczona, że w ogóle po tym się do niej zbliżył. Albo miał zerowy instynkt samozachowawczy, albo ewidentnie chciał ją wkurwić i to drugie akurat wychodziło mu bezbłędnie. - Bawi cię ta sytuacja Cole, czy co do chuja? - normalnie nie przeklinała, więc jeśli chociaż trochę zwracał uwagę na jej naturalne zachowanie, powinien wiedzieć, jak bardzo w tym momencie była na niego wściekła, a kilka wypitych drinkow, choć wcale nie tak mocnych, potęgowało tylko jej złość.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
-Ja pierdole! Poddaje się. – Opuścił bezradnie ręce. –Czy ja kiedykolwiek chodziłem na imprezy ze swoją dziewczyną? – Zapytał zirytowany i dopiero jak wypowiedział te słowa to dotarł do niego cały sens tej rozmowy. Dotarło do niego dlaczego Raine jest taka wkurwiona i dlaczego robi mu jazdy. –O boże. – Powiedział kładąc sobie dłonie na biodrach. Trochę walczył teraz z tym, żeby się nie roześmiać. Nie dlatego, że chciał wyśmiać Raine czy coś takiego. Broń Boże! Po prostu rozpierdolił go w tym momencie absurd tej sytuacji. Nigdy przez myśl mu nie przeszło, że on i Raine są parą. Dobra, no może trochę tak myślał jak się świeżo co poznali i ruchali się w miarę często i regularnie. –Raine… czy ty myślałaś, że my jesteśmy parą? – Teraz to już absolutnie zjebał, bo nawet pozwolił sobie na to, żeby na jego twarzy pojawił się uśmiech. No bo chciał to wszystko rozluźnić i uznał, że takie uśmiechy będą najlepszym rozwiązaniem. Nie pomyślał o tym, że Barlowe może tego tak nie odebrać i jej może być po prostu przykro.
Uniósł ręce w geście obronnym jak na niego warknęła. –Spokojnie, Raine. – Cofnął się o dwa kroki nadal mając uniesione ręce. Trochę się zachowywał jakby był właśnie atakowany przez jakąś agresywną rasę psa, ale chyba wolałby być atakowany przez psa. Nie przez Raine. –Oczywiście, że to nie jest normalne. – Zgodził się z nią. –Absurdalne jest to, że pomyślałaś, że ja i ty jesteśmy w związku. – Wzruszył ramionami. Nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek jej się w jakikolwiek sposób zdeklarował, a nie wiedział, że wspólne spędzanie czasu z nią, zrobi z nich parę. –No trochę mnie to wszystko bawi. Ciebie nie? – Oczywiście czuł się bez winy i był pewien tego, że zaraz oboje będą się śmiać z całej tej sytuacji, bo przecież byli przyjaciółmi. Którzy się okazjonalnie ruchali, ale nadal przyjaciółmi. Prawda?

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Czy ty możesz przestać sobie w końcu robić, kurwa, żarty? - l i t e r a l n i e był właśnie na imprezie ze swoją dziewczyną i jak w ogóle mógł mówić, że jest inaczej? Zabolało ją to, chociaż wiedziała, że tak sobie tylko żartuje, ale musiał mieć świadomość, że dziewczyna nie czuje się z tym komfortowo i takie rzeczy są zupełnie nie w jej stylu. Jasne, wiedziała, że Cole czasem rzucał sobie takie śmieszki i starała się je ignorować, żeby nie prowokować kłótni, ale kiedy robił to w momencie, w którym ona chciała przeprowadzić z nim poważną rozmowę, testował tylko jej cierpliwość, a prawda była taka, że raczej nie spotkał się wcześniej z gniewem Raine. Co znowu? Cisnęło się jej na usta, ale może sam musiał dojść do swojego olśnienia i udział dziewczyny był tutaj zupełnie zbędny?
- Cole, naprawdę, czy ty uważasz, że to jest dobry moment na takie teksty? Po roku bycia razem będziesz mi wyskakiwał z "czy myślisz, że jesteśmy parą"? Powtarzam ci, że to NIE JEST ZABAWNE - prychnęła, musząc wykorzystać chyba całą silę woli, żeby nie zmazać mu tego uśmieszku z twarzy. Był bezczelny i poważnie ją ranił, a najgorsze było to, że nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że to robi, co jasno pokazywało, że po takim czasie i tak wcale jej nie zna.
- Co? - absurdalne jest to, że pomyślałaś, że ja i ty jesteśmy w związku. Kolejna dobitna odpowiedź uświadomiła jej, że on chyba mówi na poważnie i wcale się z niej nie zgrywa w tym momencie. Nie, robił to przez ostatnie miesiące, a Raine zaślepiona uczuciem do niego nie zauważyła jak sobie z nią pogrywa. - Nie, wyjdź - powiedziała już zdecydowanie ciszej i spokojniej, bo wszystko to do niej dotarło, a skoro dla Cole'a sytuacja była śmieszna, nie chciała, żeby zobaczył łzy rezygnacji napływające powoli do jej oczu, odwróciła się więc też do okna, czekajac na dźwięk zamykanych po drugiej stronie drzwi.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
-Nie robię sobie żartów. Literalnie jestem skonfundowany. – Żarty już dawno się skończyły, nawet on o tym wiedział. A miejmy na uwadze to, że jednak Cole do bystrzaków nigdy nie należał. Nie był jakiś głupi, nie potrzebował specjalnego traktowania, ale zdecydowanie potrzebował tego, żeby o wielu rzeczach mówiono mu wprost. Na przykład też o tym, że byli parą. On nie wiedział! Chociaż nawet jakby wiedział to nie mogę obiecywać, że coś by z tym zrobił. Niestety historia związków Cole’a nie wyglądała ładnie. Zawsze zdradzał.
-Po roku bycia parą?! – Trochę podniósł głos, bo on absolutnie nie pamiętał wczorajszego dnia, a ona teraz oczekiwała od niego, że będzie pamiętał co jej powiedział rok temu? Chociaż był pewien, że naprawdę nic nie powiedział. Nie zasugerował nawet, że są razem. Miał taką nadzieję. –Mówię ci poważnie, że to jest i nie jest zabawne. Jest zabawne, bo my nigdy nie byliśmy parą i nie jest zabawne jeśli ty serio myślałaś, że nią jesteśmy. – Trochę się pogubił, co w tym przypadku było śmieszne, a co nie było, bo dziwna sprawa, ale on na poważnie czuł oba uczucia. Chciało mu się śmiać, ale jednocześnie był przerażony powagą tej sytuacji. Nie był dobry w poważne rozmowy i poważne momenty. Unikał takich jak ognia. A najgorsze w tym wszystkim było to, że byli teraz na jakiejś lamerskiej imprezie i na bank ludzie stali pod drzwiami i nasłuchiwali wyczekując albo ostrej kłótni, albo erotycznych odgłosów.
-Jesteśmy przyjaciółmi. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. – Odpowiedział cicho. Pewnie była najlepszą przyjaciółką dlatego, że wiedział, że nigdy mu nie odmówiła seksu. Biedny i głupi Cole. Nie miał zielonego pojęcia ani o związkach, ani o przyjaźni. I przykre jest to, że miał dwa w jednym i zjebał to koncertowo.
-No przecież cię teraz nie zostawię. – Wzruszył ramionami, bo tak jak gdzieś wspominałam, Cole jest super przyjacielem. Podszedł więc do Raine i położył jej dłoń na ramieniu.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Cole, jeśli chcesz mi teraz w jakiś pokrętny sposób powiedzieć, że nie wiem, miałam UROJENIA, to gratuluję, udało ci się doprowadzić mnie do stanu, w którym zastanawiam się nad swoim zdrowiem psychicznym, ZADOWOLONY? - rozłożyła ręce na boki, nie do końca wiedząc co innego mu powiedzieć. Czuła się, jakby właśnie ją spoliczkował, zmieszał z błotem, dosłownie wyśmiewając uczucia dziewczyny i jej postrzeganie ich relacji. W końcu jak inaczej nazwać dwójkę ludzi, którzy nieustannie spędzają ze sobą czas, a w niektóre noce dzielą także łóżko? Bo dla Raine to był właśnie związek, do tej pory myślała, że jej pierwszy poważny, ale wychodziło na to, że wcale nie, bo została po prostu zrobiona w balona, kiedy naiwnie myślała, ze Cole cos do niej czuje i tym czymś jest miłość.
Tyle razy mówił jej przecież, że kocha jak robi mu śniadanie, że kocha kłaść się obok wycieńczonym, że kocha te rzeczy, które robili razem, ale ona myślała, że kocha jego. Czy rzeczywiscie to uczucie można było nazwać miłością? Tak przypuszczała, nie znając nigdy nic ponownego wcześniej, a nawet jeśli opadły początkowe emocje, związane z zauroczeniem i zakochaniem, to był przecież jej Cole, do którego tak bardzo się przyzwyczaiła, że wolała czasem przemilczeć wszelkie jego wady.
- Przyjaciółmi? KURWA, PRZYJACIÓŁMI? - czy ona była teraz w jakiejś słabej telenoweli dla nastolatkow, że okazało się, że była przyjaciółką? Co to miało być? Friendzone? Żaden przyjaciel by się tak nie zachował względem zakochanej dziewczyny, co jasno świadczyło, że to poczucie jest jednostronne.
- Ja nie mam ochoty z tobą rozmawiać, Cole, cholera jasna - warknęła, odwracając się w jego stronę i pospiesznie wytarła łzy, które powoli napływały do jej oczu. Nie miała najmniejszej ochoty na jakiekolwiek rozmowy, bo powiedział już wystarczająco. To był koniec i tym razem nie było żadnego odwrotu, a jej nie chcialo się z tym kłócić.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ