instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Biorąc pod uwagę to, że przyciągali nieszczęścia niczym magnes, zakładanie, że po paśmie katastrof nie nadejdą kolejne, było w ich przypadku wyjątkowo naiwne. Zatem owszem, istniało jakieś prawdopodobieństwo, że niedługo któreś z nich skończy z potężną awarią, przez którą na kilka dni zostaną od siebie odcięci, ale Gale wolała wierzyć, że coś podobnego się nie stanie. Wówczas chyba naprawdę zmuszona byłaby wziąć urlop na żądanie i czym prędzej pognać do swojego ukochanego, ponieważ nie wytrzymałaby aż tak długiej rozłąki. Już teraz męczyła się bez niego, a jeśli w dodatku nie mogliby się ze sobą kontaktować, Hobart na nowo przemyślałaby to, czy zatrzymanie się w Australii jest aby na pewno tym jedynym planem na ich przyszłość. Zgodziła się przecież na jego realizację tylko dlatego, iż Grisham obiecał jej, że ta kilkumiesięczna rozłąka nie będzie dla nich aż tak męcząca. Gdyby okazało się, że to nie działa, Gale na nowo zaczęłaby podważać ten plan, co pewnie zmusiłoby ich do znalezienia sobie nowego miejsca. I może kosztowałoby ich to mniej zachodu niż ciągłe pilnowanie internetowego łącza?
Kiedy Hogarth zaczął wyrażać swoje oburzenie względem psot ich kudłatej pociechy, na ustach Gale samoistnie wymalował się uśmiech. Widać było, że nawet mimo choroby, bawiło ją to znacznie mocniej niż jej partnera. - Przypomnę ci te słowa po powrocie. Wtedy też będziesz chciał, żebym trzymała się od nich z daleka? - wtrąciła z rozbawieniem, choć może powinna uważać z podobnymi żartami, jeżeli istniało ryzyko, że mama bruneta kręciła się gdzieś w okolicy? Niby powinna zdawać sobie sprawę z tego, że jej syn był dorosłym facetem, który w dodatku tkwił w całkiem poważnym związku, więc logicznym było, że nie trzymał rąk z dala od swojej partnerki, ale… Gale i tak wolała, żeby przez przypadek nie zrobiło się niezręcznie. - Przecież wiesz, że ja jestem od rozpieszczania, a to ty pełnisz rolę złego gliny. Poza tym, zrzucanie tego na mnie nie jest w porządku. Ty sobie pojechałeś i ty zostawiłeś nas samych, jeśli przez to Kot będzie trochę rozpieszczony, ty będziesz za to odpowiedzialny - wytknęła mu, ale, żeby było jasne, wcale nie wyrzucała mu teraz, że naprawdę mógł być za swój wyjazd odpowiedzialny. Jedynie się zgrywała, co zresztą było po niej widać. Fakt, że chwilowo obywało się bez jakichś większych komplikacji, sprawił, że humor najwyraźniej jej dopisywał, a uśmiech nie planował zbyt prędko zniknąć z jej twarzy. No, przynajmniej nie do momentu, w którym mdłości znów ją zaatakują, a to stać się mogło całkiem szybko.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Grisham nie był aż tak przekonany o tym, że z szukaniem sobie nowego miejsca mogłoby być mniej zachodu. Byłoby z tym wiele roboty, dlatego wolał trzymać się Australii, nawet jeśli nigdy wcześniej w swoim życiu nie pomyślał o tym, że mógłby się tam osiedlić. Teraz patrzył na to z praktycznej strony, zauważając to, że Gale była już tam zadomowiona, miała pracę, znajomych, więc wyrywanie jej z tamtego otoczenia nie byłoby w porządku i zmusiłoby ją do zaczęcia od nowa w kolejnym miejscu, a po co? Dla Grishama to też byłoby trudnością, może mniejszą, bo pracy wciąż nie znalazł, a jego relacje z mieszkańcami Lorne Bay nie należały jeszcze do szczególnie bliskich, ale zdążył zadomowić się tam wystarczająco, żeby nie przekreślać tego miejsca. A poza tym na miejscu zaczął dostrzegać uroki życia w Australii i chciał trochę bardziej się nimi nacieszyć, dlatego starał się o to zawalczyć, zabiegając o tę cholerną wizę kosztem bezpośredniego kontaktu z Gale. To było sporym poświęceniem, które dowodziło jak bardzo zależało mu na tym, żeby się tam osiedlić.
Miała go. Kiedy usłyszał jej odpowiedź, choć starał się z tym walczyć, przez jego grymas przebijał się uśmiech, świadczący o jego rozbawieniu. - To zupełnie inna sytuacja - zaprotestował, zamierzając wybić jej z głowy ten pomysł. I mogła być spokojna, po tym jak Grisham poprosił swoją mamę o pójście, zostawiła go samego na tarasie i nie sądził, żeby czaiła się gdzieś w pobliżu. Chociaż nie do końca potrafiła uszanować prywatność swoich dzieci, w takich sytuacjach wiedziała, że lepiej dać im przestrzeń i nie narzucać się. - O nie, nie, nie, nie, nie... - zaprzeczył, powtarzając to jedno słowo jak nakręcony, po czym wycelował palcem w kamerkę swojego laptopa. - To ty odpowiadasz za obie role pod moją obecność, skoro ja z oczywistych powodów nie jestem w stanie pełnić swojej. I chyba powinienem się na ciebie pogniewać, Gale - ostatnie dodał trochę z doskoku, dochodząc do wniosku, że może warto jest zagrać kartą obrażonego faceta, którą może ugra dla siebie coś miłego. Co prawda w ograniczonej formie, ale kilka miłych słów po tej tyrce wystarczyłoby, żeby był zadowolony. Oczywiście nie brał do siebie tego, co mu powiedziała, wiedział, że tylko sobie żartowała i o nic nie miała do niego pretensji, ale to wcale nie przeszkadzało mu w tym, żeby jej zachowanie obrócić na swoją korzyść. Pod warunkiem, że ruszy ją groźba tego, że mógłby się na nią pogniewać.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Ona również wiedziała, że pozostanie tutaj było znacznie bardziej praktyczne i oszczędne niż rozpoczynanie swojego życia w nowym miejscu, ale gdyby to miało kosztować ich ten ograniczony kontakt, który mieli w chwili obecnej, Gale skłonna byłaby zastanowić się nad tym raz jeszcze. Jak wspomniałam, związek na odległość nie był dla niej wymarzonym scenariuszem, ale podjęła się go, ponieważ w ten sposób mieli utorować sobie łatwiejszą drogę do wspólnej przyszłości. Był to jedyny warunek, na który była w stanie przystać, ale gdyby to przestało się sprawdzać, nie widziałaby problemu w poświęceniu tego, co udało jej się zbudować w Australii. Może i poznała tam kilka wartościowych osób, ale kontakt z nimi mogła utrzymywać na odległość i to byłoby znacznie prostsze, niż ciągnięcie w ten sposób związku. W każdym innym miejscu mogła też poznać nowych znajomych, co zresztą raz zmuszona była już zrobić. Skoro z taką łatwością pozostawiła za sobą życie, które miała w Monterey, prawdopodobnie to samo skłonna byłaby zrobić z obecnym, ale tylko wtedy, jeśli miałoby zagwarantować jej to szczęście u boku Grishama. Dla niego naprawdę gotowa była poświęcić wiele.
Wiedziała, że po tym jednym komentarzu zmieni zdanie, dlatego na jej ustach prędko wymalował się triumfalny uśmiech. Jeśli chodzi o tego typu sprawy, Grisham był naprawdę łatwy w obyciu, co Gale zdarzyło się wykorzystać raz czy dwa. Nie robiła tego notorycznie i zdecydowanie nie wtedy, kiedy chodziło o poważne sprawy, ale czasami korzystała z wpływu, jaki na niego miała, co zresztą działało na korzyść ich obojga, dlatego nie ma w tym nic niewłaściwego. - Pogniewać? Niby dlaczego? - zapytała, a uśmiech, który malował się na jej twarzy, nie pogościł tam długo. Już chwilę później poczuła, że jej brzuch znowu dawał o sobie znać, co było na tyle koszmarnym uczuciem, że jej usta prędko wykrzywiły się w pełnym niezadowolenia grymasie. Jęknęła cicho pod nosem, dochodząc do wniosku, że chyba ponownie potrzebowała napić się wody i złapać kilka głębszych wdechów nad umywalką. - Skarbie? Chyba muszę się na razie rozłączyć - uprzedziła, bo nie chciała tak w kółko znikać mu z ekranu. Nie chciała też kończyć jeszcze tej rozmowy, ale czuła się na tyle marnie, że potrzebowała chwili odpoczynku, który mógł pomóc jej odzyskać siły, a wtedy niewykluczone, że mogliby połączyć się ze sobą raz jeszcze i w końcu porozmawiać ze sobą bez żadnych przeszkód.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
W porządku, jeśli ich kontakt na odległość na tych kilka miesięcy miesięcy miałby okazać się fatalny, wtedy Grisham pewnie też skłonny był odpuścić sobie Australię. Albo po prostu zachęciłby Gale do tego, żeby później wróciła tam razem z nim i na nowo wszystko sobie ogarnęła? To chyba byłoby o wiele prostszym wyjściem od szukania sobie nowego miejsca. Ale to byłaby ostateczna opcja, na którą na pewno nie zgodziłby się (i zresztą nie zrobił tego), gdy całkiem realną opcją pozostawało kontaktowanie się za pomocą telefonów i wideorozmów. Jeśli tylko sprzęt będzie z nimi współpracować, to mogło zadziałać. Daleko temu do normalnego kontaktu, ale jako opcja na kilka miesięcy nie było znowu takie najgorsze. Można nawet powiedzieć, że kontaktowanie się w ten sposób czyniło związek na odległość znośnym. Ale zobaczymy czy za kilka tygodni myślenie Grishama się nie zmieni. Na razie to był dopiero początek, nie zdążyli jeszcze porządnie się za sobą stęsknić, więc wszystko jeszcze mogło się zmienić.
Hogarth był łatwy, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Oczywiście tylko dla Hobart taki był, żeby nie było żadnych nieścisłości. Jej dawał się tak łatwo podejść i nawet nie próbował z tym walczyć, może między innymi dlatego, że rzeczywiście dostrzegał w tym dla siebie korzyść i nie chciał jej sobie odebrać. Na pytanie niestety nie zdążył jej odpowiedź, choć miał zaplanowaną całą grę. Ta jednak straciła na znaczeniu, gdy spostrzegł na twarzy Gale te zmiany, a ona później poprosiła go o to, żeby na chwilę zrobili sobie przerwę. Nie był to może jego wymarzony scenariusz, tym bardziej, że przez te wszystkie problemy nie zdążyli ze sobą długo pogadać, ale jeśli źle się czuła, to nie zamierzał grymasić i się narzucać. Wolał, żeby odpoczęła i doszła do siebie, dlatego w odpowiedzi na jej komunikat pokiwał głową. - W porządku. W sumie mi też się przyda. Powinienem chyba pozbierać się z tarasu, bo jest tu chłodniej niż zakładałem - odparł z łagodnym uśmiechem. - Ale pamiętaj, że u mnie jest dosyć późno i za kilka godzin będę szedł spać, więc możesz już mnie nie złapać wtedy - ostrzegł ją, bo łatwo można było o tym zapomnieć. Hogarth oczywiście zamierzał na nią poczekać, ale nie miał pojęcia jak długo wytrzyma, dlatego w razie co wolał ją ostrzec, żeby nie była później rozczarowana. A skoro to sobie wyjaśnili, po pożegnaniu się oboje się rozłączyli. Grisham wtedy wrócił z tarasu do domu i najpierw posiedział trochę z rodzicami, a później zaszył się w swoim pokoju.
KONIEC
Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
ODPOWIEDZ