instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.

Odkąd wyjechał, nie czuła się najlepiej. Tęskniła za nim, ale to nie psychiczne samopoczucie było tym, co najbardziej dawało jej się we znaki. Minął zaledwie dzień od jego wyjazdu, a Gale pokonana została przez chorobę, albo raczej przez coś, co wydawało jej się być chorobą. Jej zalążki pojawiały się już wcześniej, ale do niedawna nie były jeszcze aż tak uporczywe. Dopiero dziś całkowicie zwaliły ją z nóg, przez co Hobart zmuszona była zadzwonić do pracy i poinformować swojego szefa o tym, że dziś się nie pojawi. Nie odpowiadało jej to do końca, ponieważ była tym typem człowieka, który nie znosi zaniedbywać swoich obowiązków, ale w dniu dzisiejszym na nim by im się tam nie zdała. Większą część ranka, a także południa spędziła w łóżku, przewalając się z boku na bok i od czasu do czasu wędrując do toalety, kiedy nudności zbyt mocno dawały jej się we znaki. Biedny Kot, który cały czas zaczepiał ją i prosił o uwagę, nie mógł dostać jej zbyt wiele, ponieważ Hobart nie miała siły nawet na to. Jedyne, do czego się zmusiła, to popołudniowa rozmowa z Grishamem, której nie mogła się doczekać i jednocześnie cholernie żałowała, że nie mogła ona odbyć się w lepszych okolicznościach. Gale naprawdę wolałaby czuć się lepiej, bo tylko wtedy mogłaby czerpać z tego pełnię przyjemności, ale skoro wszystkiego mieć nie można, musiała chyba pogodzić się z faktem, że dziś będzie musiała po prostu przez to przebrnąć, mając nadzieję, że kolejne odbędą się w lepszych okolicznościach.
Kiedy uzgodniła z Grishamem, że mogli już się połączyć, wygrzebała się z łóżka, aby przynieść do niego laptopa. Nie zamierzała się stamtąd ruszać, bo nadal czuła się koszmarnie, przez co nie mogła też zbyt dobrze się prezentować. Żałowała tego, bo był to pierwszy raz od wyjazdu, kiedy brunet miał ją zobaczyć i wolałaby wyglądać zniewalająco, ale nie było mowy, aby postarała się o to, kiedy choroba zwaliła ją z nóg. Grisham musiał więc zadowolić się jej mniej wyjściowym wydaniem, ale on chyba przynajmniej miał ją obejrzeć, czego ona nie mogła powiedzieć o nim. Na krótko po tym, jak udało im się nawiązać połączenie i podłączyć wszystko, co było potrzebne do rozmowy, oczom Gale ukazała się zielona plama w kształcie człowieka. Nie tak zapamiętała swojego partnera. - Skarbie? Coś tu chyba nie działa. W ogóle cię nie widzę - poskarżyła się już na wstępie, choć może w pierwszej kolejności powinna się z nim przywitać? Nie czułaby się jednak komfortowo robiąc to wtedy, kiedy tak naprawdę w ogóle go nie widziała. Chciała najpierw dopiąć wszystko na ostatni guzik, a później prawidłowo rozpocząć tę rozmowę. Kolejność nie miała przecież znaczenia, prawda?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Po powrocie do San Jose, Grisham zatrzymał się w swoim rodzinnym domu. Nie widział sensu w wynajmowaniu czegokolwiek, skoro docelowo i tak miał wrócić do Australii, gdzie swoją drogą wynajmował już jedno mieszkanie i na utrzymanie drugiego tak naprawdę nie byłoby go stać. Dlatego o wiele wygodniejszą i opłacalniejszą opcją było zatrzymanie się u rodziców, gdzie cały czas czekał na niego jego stary pokój. Rodzice zresztą ucieszyli się, że na jakiś czas będą mieli go dla siebie, bo stęsknili się za nim, a poza tym cały czas skarżyli się na to, że w domu było za spokojnie. Niby mieszkała z nimi jeszcze młodsza siostra Grishama, ale ona ostatnimi czasy niewiele czasu spędzała w domu, więc staruszkowie zazwyczaj zostawali sami. Teraz mieli mieć Grishama, który ze względu na to, że jego partnerka była na drugim końcu świata, raczej nie planował za często zostawiać ich samych. Jasne, zamierzał od czasu do czasu zobaczyć się ze swoimi przyjaciółmi, skoro był już na miejscu, ale przeważnie pewnie będzie można złapać go w domu. Choć i tu czasem mógł być niedostępny dla pozostałych, ponieważ zamierzał ucinać sobie częste i jak najdłuższe pogawędki z Gale podczas wideorozmów, na które umówili się jeszcze przed jego wyjazdem. I pierwsza miała odbyć się właśnie dziś. Hogarth miał już wszystko przygotowane. Chcąc wykorzystać dobrą pogodę i swoje możliwości, rozsiadł się z laptopem na tarasie. Położył się na ojcowskim leżaku, w razie co przygotował sobie koc, miał też przekąski, a więc wszystko, żeby wysiedzieć tu jak najdłużej i jak wierzył, w spokoju porozmawiać z Hobart, z którą wreszcie się połączył. Chociaż od momentu jak widzieli się ostatni raz wcale nie minęło aż tak dużo czasu, Grisham i tak nie mógł doczekać się aż ją zobaczy, dlatego kiedy wreszcie ukazała mu się na ekranie, wyszczerzył się do niej, ale tego niestety ona zobaczyć nie mogła. - Co? O czym ty mówisz? - zapytał, już troszeczkę poirytowany tym, że coś próbowało im przeszkodzić. W pierwszej chwili pomyślał, że to jakieś problemy po jej stronie, ale wystarczyło, że zerknął na podgląd swojej kamery, żeby zrozumieć, że to jednak u niego coś nie grało. - Poczekaj chwilę - poprosił ją i westchnął głośno zanim wziął się za grzebanie w ustawieniach. Chwilę mu to zajęło, ale w końcu udało mu się naprawić kamerę, dzięki czemu Hobart mogła już go zobaczyć. Problem w tym, że był teraz do góry nogami. - To pewnie cię nie satysfakcjonuje, co? - zapytał, niby wciąż poirytowany, ale gdzieś przez to przebijało się w tej chwili rozbawienie. Czyżby los jak zwykle był wobec nich złośliwy? Na to wyglądało, a Grishamowi już w obliczu tego opadały ręce.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Czuła się dziś koszmarnie, ale jedynym, co podtrzymywało ją przy względnie znośnym samopoczuciu, była właśnie ta zaplanowana rozmowa z Grishamem. Minęło zaledwie kilka dni, a ona i tak zdołała naprawdę się za nim stęsknić. Jak wcześniej wspominałam, w ostatnich tygodniach przyzwyczaiła się do tego, że cały czas był gdzieś obok, więc niemożliwość rozmowy z nim, a przynajmniej rozmowy twarzą w twarz, była dla niej naprawdę męcząca. Właśnie dlatego podtrzymywała stwierdzenie, którym uraczyła go podczas ich rozstania – marzyła wyłącznie o tym, aby kilka najbliższych miesięcy minęło im jak z bicza strzelił, aby czym prędzej znów mogli być razem. Swoją drogą, czy to nie odrobinę zabawne? Kiedy Hogarth przyjechał tutaj po raz pierwszy, zakładał raczej, że kiedy wróci w rodzinne strony, ich sprawy będą już zamknięte. Ona natomiast wcale nie chciała, żeby został tu na dłużej, ale oboje zyskali coś odmiennego, co, wnioskując po podejściu ich obojga, naprawdę ich uszczęśliwiało, przez co, kiedy już faktycznie doszło do jego wyjazdu, oboje nie marzyli o niczym innym, jak rychły powrót. Wniosek? Ta dwójka chyba rzeczywiście nie umiała już bez siebie funkcjonować.
Rozchyliła usta, żeby pospieszyć mu z odpowiedzią, ale w tym samym momencie Grisham musiał zreflektować się w czym tkwił problem, ponieważ kazał jej zaczekać. Gale nie odpowiedziała już nic, w tym czasie zajmując się Kotem, który zaczął właśnie trącać ją nosem w dłoń, domagając się pieszczot. Jak wspomniałam, Hobart nie była w stanie poświęcić mu dziś dostatecznie dużo uwagi, przez co ten atencyjny malec był jej teraz naprawdę spragniony. Gale, nie chcąc za bardzo pokazywać po sobie tego, że była wykończona, podjęła się tego wyzwania. Szkoda tylko, że jej blada twarz zdradzała, że nie czuła się najlepiej, ale i tak uśmiech rozświetlił ją, kiedy Grishamowi udało się zrobić coś z obrazem. - Na pewno jest lepiej niż poprzednio - zauważyła, a kącik jej ust nadal uniesiony był w uśmiechu. Sięgnęła kociaka, którego wzięła w dłonie, chcąc pokazać mu malującego się na ekranie bruneta. - Do góry nogami chyba cię nie poznaje - oznajmiła, po czym wolną dłonią spróbowała obrócić laptopa, aby pokazać zwierzakowi jego drugiego właściciela. Zrobiła to dość niezdarnie, dlatego chwilę później porzuciła tę próbę, strojąc przy tym jakąś krzywą minę. - Co słychać w domu? - zapytała po chwili, w tym samym momencie poprawiając się też na swoim dotychczasowym miejscu, aby wygodniej było jej trzymać laptopa i za bardzo nie obciążać przy tym brzucha, który nadal jakoś dziwnie ją bolał. To zdecydowanie nie był dobry dzień, dlatego Hobart chciała, aby podobnie jak miesiące bez Grishama, on również dobiegł końca.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Grisham na szczęście czuł się wyśmienicie, ale i tak mocno doładowywała go myśl o tym, że dziś będzie miał okazję porozmawiać i zobaczyć Gale. Nie mógł się tego doczekać, bo jak już sama zauważyłaś, nie potrafił bez niej żyć. Ale to jednak powinno być oczywiste odkąd przeleciał pół świata tylko po to, żeby dopiąć z nią wszelkie sprawy. Kto tak robi? Od początku było widać, że nawet jeśli nie chciał się do tego przyznać, to i tak nadal za nią szalał. Dlatego dobrze się stało, że pomimo różnych komplikacji udało im się odnaleźć drogę powrotną do siebie, bo kto wie jak znieśliby ten definitywny koniec. Może poradziliby sobie, ale istniała też taka możliwość, że trudno byłoby im znieść tę rozłąkę, tym bardziej mając już pełną świadomość, że nie było żadnej szansy na powrót. I druga opcja mogłaby być bardziej prawdopodobna, ponieważ dla Grishama już od dawna Gale była tą jedyną. Jasne, po jej zniknięciu starał się ułożyć życie u boku kogoś innego i chociaż uważał, że jego była partnerka była świetna, a związek z nią naprawdę dobry, to jednak czegoś mu w nim brakowało. Podobnego uczucia nigdy nie doświadczył u boku Hobart.
Nie do końca był zadowolony z efektu końcowego, dlatego nie przestawał dłubać w ustawieniach. Oderwał się od tego dopiero, gdy Gale wspomniała o tym, że ktoś nie poznaje go do góry nogami, dlatego szybko przełączył widok na jej kamerkę i wtedy spostrzegł ich pupila, na widok którego uśmiechnął się, a nawet do niego pomachał, jakby Kot miał zrozumieć ten gest. Po tym wrócił do dalszej zabawy z ustawieniami i w końcu doszedł do tego, żeby wszystko wyglądało jak należy. Kiedy to zrobił, zadowolony z siebie klasnął w dłonie. - Mam to! - zawołał, po czym zreflektował się, że Gale coś do niego mówiła. I po chwili zastanowienia dotarło do niego, co konkretnie. - Docieramy się. Dawno razem nie mieszkaliśmy, więc nie wszystko działa jak powinno, ale jest w porządku. Mama rozpieszcza mnie wypiekami, więc nie bądź zaskoczona jak wrócę do Australii dwa razy większy - zażartował z wymalowanym na twarzy uśmiechem, dopiero teraz mając okazję lepiej przyjrzeć się Hobart. Od razu zwrócił uwagę na to, że nie wyglądała najlepiej, jednak nie miał pojęcia czy to ze względu na swój stan, czy może wina kamery. - Gale… Dobrze widzę, że jesteś jakaś blada? - zapytał, starając się lepiej jej przyjrzeć, ale niestety w tych warunkach trudno mu było ocenić co było zasługą kiepskiej jakości kamerki, a co mogło być prawdziwe.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Ona nawet się nie starała. Kiedy wyjechała z Monterey i zrozumiała, że nie ma już dla nich przyszłości, nie próbowała leczyć się kimś innym. Wiedziała bowiem, że niezależnie od chęci, nie zdołałaby pokochać drugiej osoby równie mocno, jak kochała jego. To po prostu nie wchodziło w grę, ponieważ takiego uczucia nie da się przeżyć dwa razy. To, co ich połączyło, było wyjątkowe, dlatego tak trudno było jej pogodzić się z faktem, że mogli jednak nie być sobie pisani. Bo owszem, kiedy zdecydowała się na wyjazd, nie tylko chciała go chronić, ale też pozwoliła sobie uwierzyć, że ich związek nie był tak idealny, za jaki wcześniej próbowała go postrzegać. Była przekonana, że to wszystko się posypało, a ona resztę swojego życia będzie musiała spędzić ze świadomością, że najlepsze, co spotkało ją w życiu, skończyło się tragicznie. Teraz miało wyglądać to inaczej. Ich rozłąka nie była rozstaniem, dzięki czemu żadne z nich nie musiało mierzyć się ze świadomością, że już do siebie nie wrócą. Ich plan był inny, dlatego teraz tak ważne było, aby odpowiednio pielęgnowali swój związek, by później łatwiej im było wrócić do normalności. I właśnie o to Gale chciała dzisiaj zadbać, ale niestety choroba odrobinę jej to utrudniała.
Kącik jej ust uniósł się wyżej, kiedy Grisham zaczął machać do kota, ale zaraz napotkała na problemy z utrzymaniem laptopa, przez co musiała odstawić kota na bok i trochę się poprawić. W tym czasie brunet rozpracował to, co nie działało, dzięki czemu już chwilę później mogli rozmawiać ze sobą względnie normalnie. Względnie, bo to nadal nie było to samo, co rozmowa twarzą w twarz. - O nie, to zupełnie nie w porządku. Nie dość, że muszę tu teraz siedzieć bez ciebie, zupełnie sama, to jeszcze po twoim powrocie będę musiała zadbać o to, żebyś zrzucił zbędne kilogramy? Twoja mama musi mnie nie lubić, jeśli stara się dołożyć mi takiej roboty - stwierdziła marudnie, ale na jej twarzy przez cały ten czas majaczył łagodny uśmiech. Ten najwyraźniej nie wystarczył, aby odwrócić uwagę Grishama od tego, jak Gale dziś się prezentowała, więc kiedy ten zadał jej pytanie, brunetka zerknęła w kamerę ze zmieszaniem. - Odrobinę. Chyba złapała mnie jakaś choroba, więc wyjechałeś w dobrym momencie - odparła, ale ścisk w żołądku prędko dał jej odczuć, że nie była to jedyna możliwość, którą brała pod uwagę. Istniała jeszcze jedna, znacznie bardziej przerażająca, zwłaszcza teraz, kiedy była tutaj sama. Nie tak dawno temu rozmawiali bowiem o dzieciach, ale ona nie była pewna czy chciała je mieć, dlatego miała nadzieję, że te konkretne obawy okażą się nieprawdziwe. Jeśli miałoby do tego dojść, powinno stać się to w przyszłości, kiedy Grisham będzie obok, aby mogli przeżywać to wspólnie. Tylko na takich zasadach mogła tego pragnąć.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
On zaś, wtedy wściekły na nią niemożliwie, chciał udowodnić sobie, że potrafi ułożyć sobie życie bez niej. Nie chciał stać w miejscu przez kobietę, która ot tak sobie porzucila go, dlatego próbował swojego szczęścia z kimś innym i wydawało mu się, że nie szło mu najgorzej. Pewnie gdyby nigdy nie poznał Gale, mógłby doczekać się szczęśliwej przyszłości z Carlie, ale, no właśnie, rzeczywistość była taka, że Hobart pojawiła się w jego życiu i od tamtego momentu żadna inna kobieta nie była w stanie jej zastąpić. Brunet zrozumiał to dopiero tutaj, w Australii i od tamtego momentu zabiegał o nią, teraz ciesząc się z tego, że udało im się do siebie wrócić. Więcej nie zamierzał wypuścić jej ze swoich rąk, dlatego tak, jego wyjazd był tylko chwilową rozłąką, po której już nic nie miało ich rozdzielić, a przynajmniej w to wierzył Grisham. Jednak nie miał pojęcia co mógł przygotować dla nich los, to mogło ich jeszcze zaskoczyć, choć wolałby nie doczekać się kolejnych przykrych niespodzianek. Tych podczas trwania ich związku miał już pod dostatkiem, pora od nich odpocząć.
- A może po prostu chce, żebyś miała więcej ciałka do kochania? Nie powinnaś od razu z góry zakładać, że źle ci życzy - odparł z uśmiechem. Prawda jest taka, że mama Grishama, nie była mamą Gale i w przeciwieństwie do niej nie życzyła im źle. Chciała, żeby jej syn był szczęśliwy i widząc, że tak właśnie czuł się u boku Hobart, kibicowała im. Nie miała żadnych uprzedzeń do brunetki, chociaż wiedziała o jej rodzinie, jednak dla niej nie był to powód, żeby uprzedzać się do dziewczyny swojego syna, tym bardziej, że on opowiadał o niej w samych superlatywach. Nie znaczy to, że we wszystko wierzyła na słowo. Jak każda matka, ona również chciała osobiście przyjrzeć się przyszłej synowej, na co z niecierpliwością czekała i nie omieszkała Grishamowi wspomnieć o tym, że powinien ją im wreszcie przedstawić. - W dobrym? Chyba chciałaś powiedzieć najgorszym - oburzył się, ponieważ w chwili, gdy przyznała mu się do choroby, zmartwił się. I był na siebie zły, że akurat teraz nie było go obok niej, ale niestety tego obejść nie mógł, więc złoszczenie się przez to nie miało jakiegokolwiek sensu. - Co ci dolega? - podpytał, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej. Nie mógł jej stąd pomóc, przynajmniej nie bezpośrednio, ale mógł coś podpowiedzieć i ewentualnie pouczyć ją, żeby nieco sobie odpuściła. Wiedział, że czasem nie mierzyła sił na zamiary i chciała robić więcej niż była w stanie, dlatego wolał dopilnować, żeby będąc w takim stanie odpoczęła. Może jeszcze nie wiedział co z nią było, ale wystarczyło, że widział jak wyglądała, żeby wiedzieć, że nie mogło być najlepiej.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Z nią nie było inaczej. Ona również całkiem szybko uświadomiła sobie, że nie potrafiła wyobrazić sobie swojego życia przy boku kogoś innego, dlatego po przyjeździe do Australii nie próbowała w tej kwestii niczego zmienić. Nie starała się jednak na siłę o nim zapomnieć, ani w żaden sposób sobie odreagowywać, co zdawało się być drobnym zaskoczeniem, jeśli wziąć pod uwagę impulsywny charakter Gale. W końcu od zawsze była tą, która popełniała błędy, kiedy emocje w niej wzbierały, a po swoim wyjeździe była przecież wściekła. Na niego, na siebie, na wszystko dookoła, a jednak nie umiała zebrać się na to, aby rzucić się w wir niezobowiązujących romansów, które mogłyby pomóc jej się z niego wyleczyć. Ale to najwyraźniej dobrze, bo gdyby wyrzuciła go ze swojego umysłu, nie mogłaby na nowo znaleźć się w miejscu, w którym znajdowała się teraz, a przecież było jej w nim naprawdę dobrze. Cieszyła się z faktu, że mogli razem budować swoją przyszłość, nawet jeżeli obecnie zmuszeni byli robić to na odległość. To nie miało żadnego znaczenia, ponieważ nie umniejszało temu, co między nimi było. Mało tego, miało to uczynić ich związek silniejszym, więc ostatecznie powinni się chyba tym cieszyć.
Spojrzała z politowaniem na ekran swojego laptopa, a później lekko pokręciła głową, ale wcale nie chodziło o to, iż zamierzała się upierać, że jego mama rzeczywiście nie przepadała za nią. Nie, chodziło raczej o kwestię większej ilości ciałka do kochania, którego Gale nie potrzebowała. W porządku, nie była raczej jedną z tych partnerek, które narzekałyby na kilka dodatkowych kilogramów, ale naprawdę lubiła to, jak obecnie prezentował się Grisham. Wydawało jej się również, że brunet naprawdę dobrze czuł się w takim wydaniu, dlatego wszelkie dodatki były tutaj zbędne. - Pamiętasz jak targowałeś się ze mną o to, które z nas będzie miało lepiej podczas tej rozłąki? Wychodzi na to, że to wcale nie ja, skoro o ciebie ma kto tam dbać i ci gotować. Może też powinnam się za kimś takim rozejrzeć? - rzuciła zaczepnie, a później podrapała koci łeb, który nagle zaczął wkradać się w róg kamery. Kot najwyraźniej nadal dzielnie walczył o uwagę Gale. - To chyba po prostu jakaś grypa żołądkowa, więc nie, to wcale nie jest najgorszy moment. Magicznie byś mnie z tego nie wyleczył, tylko jeszcze zaraził się i oboje byśmy się męczyli - zauważyła, będąc akurat zdania, że to całkiem dobrze, że miała przecierpieć to sama. Miała również nadzieję, że za kilka dni jej to minie i wcale nie będzie musiała martwić się tym, że jej złe samopoczucie mogło nie wiązać się z chorobą. Tej drugiej opcji nie chciała nawet brać pod uwagę, ponieważ w obecnych okolicznościach cholernie ją przerażała. Zastanawiała się nad tym od dłuższej chwili, kiedy nagle zdała sobie sprawę z tego, że brunet jej nie odpowiedział. - Grisham? - zapytała, a po tym uświadomiła sobie, że obraz na ekranie jej laptopa zastygł, co musiało oznaczać, że coś znów się zawiesiło, dlatego teraz zmuszona była zaczekać, aż połączenie internetowe umożliwi im dalszą rozmowę. Jeśli miało to wyglądać w ten sposób przez najbliższe miesiące, Gale całkiem prędko oszaleje.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Szczerze? Jego też cieszyło to, że w jej życiu nikt po nim się nie pojawił. A przynajmniej nikt na dłużej. Miał przecież okazję zetknąć się z jednym jej przyjacielem i wciąż tego spotkania najlepiej nie wspominał, ale nie chciał do tego wracać, ani w to wnikać. Gale była wtedy wolna i mogła robić to, na co tylko miała ochotę, dokładnie tak jak on. Gdyby wyskoczył z jakimiś pretensjami, byłby hipokrytą. Zresztą, to należało już do nieistotnej przeszłości, którą nie musieli już się przejmować i Hogarth na pewno nie zamierzał tego robić, ponieważ i tak nie czuł się zagrożony jej byłymi romansami i związkami. Wybrała jego, a to musiało coś znaczyć tak samo, jak wiele znaczyło to, że postawił na nią. Za każdym razem miał przecież inne opcje, a jednak jego wyborem była i już zawsze będzie tylko Gale. Żadna inna kobieta się dla niego nie liczyła.
Grisham w odpowiedzi na jej spojrzenie tylko uśmiechnął się głupawo. Tak naprawdę to mogła być spokojna, Hogarth nie zamierzał przybrać na wadze, na pewno nie drastycznie. Co prawda nie był jednym z tych mężczyzn, którzy pilnowali każdego kilograma, więc pewnie jakieś niewielkie wahania mu się zdarzały, ale nie było to nic, co mogłoby zmienić budowę jego ciała, a to było najważniejsze, bo w takiej formie rzeczywiście czuł się najlepiej. - Chcesz, żebym oszalał tu z nerwów? - zerknął na nią z niemą groźbą ukrytą w swoim spojrzeniem, chcąc dać jej w ten sposób do zrozumienia, żeby lepiej nawet tak sobie nie żartowała, bo wiedziała przecież z jakim zazdrośnikiem miała do czynienia. A wracając do rozmowy, to, co powiedziała na temat choroby usłyszał tylko do połowy. Reszta wypowiedzi do niego nie dotarła, ponieważ jej kamerę zamroziło, a dźwięku nie było słychać już żadnego. W pierwszej chwili pomyślał, że to znowu coś u niego, dlatego bezładnie zaczął klikać myszką, ale to nic nie dało. Później zerknął na swoje łącze i z nim było wszystko w porządku, więc wyglądało na to, że problem był po stronie Gale. I w tej chwili również on był zirytowany tym, że sprzęty w ogóle z nimi nie współpracowały, w duchu modląc się o to, żeby w przyszłości podobne problemy już się nie pojawiały, bo inaczej nie miał pojęcia jak przetrwa tę rozłąkę.
Problemy z internetem Gale się przeciągały, ale Grisham zamierzał cierpliwie na nią czekać, dlatego nie ruszał się z miejsca. Swoje plany musiał zmienić dopiero wtedy, gdy jego ojciec zaczął go wołać, prosząc go o pomoc. W pierwszej chwili powiedział mu, że jest zajęty, ale gdy staruszek nadal na coś się skarżył, brunet zaklął pod nosem, żeby potem odłożyć laptopa na leżaku, a samemu wejść do domu. O cokolwiek mu chodziło, zamierzał szybko to załatwić, a później wrócić do czekania na Gale. Nie spodziewał się jednak tego, że Hobart podczas jego nieobecności zdążył się połączyć, a zaczajona w pobliżu mama Grishama, dostrzegając okazję, wejdzie na taras, próbując dyskretnie podejrzeć sympatię swojego syna, jednak Gale musiała widzieć ją w rogu ekranu, bo pani Hogarth ukrywanie się nie szło najlepiej. Kiedy Grisham po powrocie spostrzegł co robiła jego mama, rozbawiony uśmiechnął się pod nosem i zaczaił się za nią. - Mamo, możesz podejść i się przywitać. A potem nas zostawić, bo chcę porozmawiać z Gale - trochę ją nastraszył swoim pojawieniem się znikąd. Kobieta najpierw zaczęła się tłumaczyć, że wcale nie próbowała podglądać, ale w końcu przywitała się z Gale, pomachała do niej, zagadała, że jest śliczniejsza niż na zdjęciach i dużo o nim usłyszała i chociaż zdolna była bardziej się rozgadać, Grisham nie zamierzał jej na to pozwolić. - Mamo… - odezwał się i popatrzył na nią wymownie, siadając z trzymanym przez siebie laptopem na leżaku. Ta jedna uwaga wystarczyła, żeby kobieta poszła sobie, a na odchodne, poza rzuceniem pożegnania, skomentowała jeszcze zachowanie syna, że nie musi być taki straszny, śmiejąc się przy tym.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Kiedy ich połączenie zostało przerwane, Gale nie od razu zorientowała się, że to po jej stronie mógł leżeć problem. Naiwnie założyła, że skoro to kamera Grishama wcześniej płatała im figle, prawdopodobnie i tym razem coś działo się z jego internetem. Zaczekała więc minutę, drugą i jeszcze kolejną, przez cały ten czas tylko nerwowo stukając palcami w obudowę laptopa. Dopiero po chwili coś podkusiło ją do tego, aby zerknąć na pasek startowy, na którym znajdowała się ikonka odpowiedzialna za połączenie internetowe. Właśnie wtedy zorientowała się, że to po jej stronie leżał problem, ale zanim zajęła się naprawą, po raz kolejny poczuła ogarniające ją mdłości. Musiała więc zerwać się do toalety, mając nadzieję, że wyrzuci z siebie wszystko, co jej zaszkodziło, ale do tego oczywiście nie doszło. Ilekroć wydawało jej się, że bliska jest zwycięstwa nad marnym samopoczuciem, ono na nowo ją atakowało. Po kilkudziesięciu sekundach wiszenia nad umywalką, Gale postanowiła w końcu wrócić do sypialni, gdzie zresetowała internet, a później ponowiła połączenie z Grishamem. Miała nadzieję go tam zastać i wrócić do rozmowy, która została im przerwana, ale tak się nie stało. Taras, na którym wcześniej się znajdował, był pusty, dlatego Hobart pozwoliła sobie założyć, że i on musiał zorganizować sobie krótkie wyjście. W tym samym momencie zaczepił ją Kot, na którym brunetka skupiła swoją uwagę i chyba właśnie przez to nie dostrzegła, że jakaś postać od dłuższej chwili majaczyła gdzieś w rogu i najwyraźniej uważnie ją studiowała. Dopiero głos Grishama sprowadził ją na ziemię i sprawił, że ponownie wbiła spojrzenie w ekran laptopa, z zaskoczeniem odkrywając, że brunet nie był sam. Powiedzmy sobie szczerze, dziś zdecydowanie nie była przygotowana na poznawanie teściowej, nawet takie internetowe, dlatego momentalnie ogarnęło ją dziwne zdenerwowanie. Gale, która na ogół nie miała problemu w kontaktach z innymi osobami, teraz była dziwnie poddenerwowana, a wszystko za sprawą tego, że chodziło o matkę jej partnera. To oczywiste, że chciała zrobić na niej dobre wrażenie, pragnęła pokazać się z jak najlepszej strony, nawet jeżeli podczas tak krótkiej wymiany uprzejmości nie miała ku temu większej sposobności. Przywitała się więc jedynie, a później zamieniła kilka zdań, ponieważ tylko na tyle pozwolił im brunet. - Wydaje się świetna - skomentowała, kiedy już mama Hogartha zniknęła z zasięgu jej wzroku i, jak jej się wydawało, opuściła taras. Chciała rozwinąć się bardziej i na nowo zaangażować w rozmowę z Grishamem, ale na to tym razem nie pozwolił jej ich niesforny pupil. - Cholera! Skąd on wziął twoje skarpetki? - rzuciła tylko, a później gwałtownie poderwała się z łóżka. Odstawiła laptop trochę niedbale, ale dzięki temu Hogarth był w stanie zobaczyć, jak brunetka dorwała się do kociaka, któremu musiała zabrać jedną ze skarpet, ponieważ ten znów chciał rozerwać ją na kawałki. Był pod tym względem naprawdę nieznośny, dlatego Gale zdecydowała się zaradzić temu ponownym zabraniem Kota do łóżka. Grisham powinien uważać, bo pod jego nieobecność zwierzak może przyzwyczaić się do tego miejsca, przez co w późniejszym czasie nie będzie miał ochoty mu go odstąpić.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Ktoś chyba zrzekł się przeciwko nim i najpierw ich rozdzielił, a teraz utrudniał im kontakt ze sobą, co było cholernie irytujące. Miło byłoby za to, gdyby choć raz wszystko poszło gładko, a oni mogli w spokoju cieszyć się sobą, nawet tylko przez internet, ale oczywiście to również było im odbierane. Grisham zachodził teraz w głowę jak te inne pary sobie radziły, skoro technologia potrafi być aż tak zawodna. Na filmach to wszystko wygląda lepiej i znacznie prościej, rzeczywistość była o wiele gorsza, ale to na pewno nie zniechęci Hogartha do prób, bo niezależnie od tego jak ciężko było nawiązać dobre połączenie, jeśli miało udać im się to nawet tylko na minutę, to on chciał dla tej minuty się przemęczyć, żeby móc zobaczyć Hobart. Rozmawiać mogli normalnie przez telefon, na szczęście jeszcze był taki ratunek, jeśli i to w końcu ich nie zawiedzie i będą musieli przerzucić się na listy. Oby jednak do tego nie doszło, bo najbliższe tygodnie stałyby się niewyobrażalnie trudne do zniesienia.
Grisham nie zamierzał zaskakiwać jej tym poznaniem teściowej. Ale powinien był przewidzieć to, że ciekawość w końcu weźmie górę nad jego mamą i gdzieś się wciśnie. I jak widać udało jej się to już przy pierwszej okazji, co jednocześnie oznaczało, że za długo nie wytrzymała. Hogarth pamiętał jednak o tym, że jego partnerka była chora i pewnie nie miała ochoty na to, żeby pokazywać się tak innym i wdawać się w jakieś dłuższe rozmowy, dlatego postarał się za długo nie męczyć jej towarzystwem swojej mamy. Poza tym, chciał też wykorzystać to, że wszystko wreszcie działało jak należy i być może będą mieli w końcu okazję w spokoju ze sobą porozmawiać. Do tego potrzebowali być sam na sam, dlatego musiał poprosić swoją mamę o ulotnienie się, co na szczęście zrobiła bez walki. - Hm? Ach tak, bo naprawdę jest świetna - przyznał ze szczerym uśmiechem na twarzy. Grisham mógł szczerze przyznać, że przepadał za swoją mamą i uważał ją za cudowną kobietę, nawet jeśli czasem naruszała jego prywatność i bywała trochę za bardzo wścibska. Nie sądził jednak, żeby robiła to ze złymi intencjami, dlatego potrafił jej to wybaczyć. - Co? - wyrwało mu się, gdy Gale pognała za ich pupilem, który najwyraźniej odnalazł w sobie żyłkę do kradzieży. Ta wiadomość ani trochę nie cieszyła bruneta, tym bardziej, że Kot najwyraźniej upatrzył sobie jego rzeczy. - Mam nadzieję, że po powrocie nie będę musiał kupować sobie nowej kolekcji - odezwał się ze szczerą obawą. Jak wiadomo, Grisham fanem zakupów nie był, dlatego wolałby nie być zmuszony do tego, żeby od razu po powrocie myśleć o takich rzeczach.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Bez przesady, taki koszmar zdecydowanie im nie groził. Nie żyli przecież w jakichś zabitych dechami dziurach, w których ciężko było choćby o minimum telefonicznego zasięgu, dlatego nie powinni obawiać się o to, że któregoś dnia zostaną odcięci od tej opcji kontaktu. Ta miała być możliwa zawsze, choć kłamstwem nie będzie stwierdzenie, że Hobart znacznie więcej oczekiwała od połączeń wideo, ponieważ nie była w stanie zadowolić się wyłącznie słuchaniem go. Jasne, kiedy dowiedzieli się, że Grisham zmuszony będzie wyjechać i załatwić sprawy z wizą na odległość, Gale zaczęła liczyć się z tym, że po drodze będą mogli napotkać na trochę kłopotów, ale raczej nie zakładała, że technologia nagle przestanie z nimi współpracować. Tą częścią dzisiejszego popołudnia była odrobinę rozczarowana, ale również nie na tyle, aby nagle poddać się bez walki.
Miał rację. Z nikim poza nim nie chciała urządzać sobie dzisiaj dłuższych pogawędek, a poza tym wiele dałaby za to, aby jednak poznać jego rodziców w normalnych okolicznościach. Jeśli chodzi o takie rzeczy, Gale była zdania, iż tradycyjne metody sprawdzały się znacznie lepiej, dlatego preferowałaby poznać ich osobiście, jeśli kiedyś nadarzy się ku temu okazja. Nie miała jednak nic przeciwko temu, aby zamienić z jego mamą kilka słów już dzisiaj, choć może lepiej poradziłaby sobie, gdyby została o tym uprzedzona, ale tego żadne z nich nie było w stanie przewidzieć. Z drugiej jednak strony, Grisham znał swoich rodziców na tyle dobrze, że może jednak mógł domyślić się, że właśnie tak zakończy się ich dzisiejsza rozmowa? - Obawiam się, skarbie, że możesz jednak być do tego zmuszony - przyznała, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo Grisham nie lubił zakupów. Musiała jednak przyznać, że odrobinę bawił ją fakt, że Kot tak bardzo upodobał sobie niszczenie właśnie jego rzeczy. A skoro o tym mowa, niedługo po tym, jak Gale się odezwała, naciągnęła na dłoń zabraną futrzakowi skarpetkę, po czym wystawiła palec przez wygryzioną przez niego dziurę. Hogarth był już stratny kolejną parę, a przecież nawet go tutaj nie było. Może właśnie to działo się ze wszystkimi tymi zaginionymi skarpetkami? - Może źle reaguje na twoją nieobecność? Pewnie jest zły, że sobie pojechałeś i teraz mści się na twoich skarpetach. Może ja powinnam powycinać dziury w twoich bokserkach? Przynajmniej miałbyś wtedy bieliznę do kompletu - stwierdziła z rozbawieniem, na nowo pakując się do łóżka. Kota wepchnęła sobie pod ramię, czego ten nie przyjął z zadowoleniem, bo zaraz zaczął się stamtąd wymykać, tym razem urządzając sobie spacer po klawiaturze i wyciszając Grishama, ale to na szczęście Gale naprawiła bez jakichkolwiek opóźnień.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
W tej chwili Grisham uwierzyłby już w to, że zaraz odetną ich oboje od internetu. Miał wrażenie jakby wszystko i wszyscy byli przeciwko nim, dlatego w jego głowie pojawiła się ta irracjonalna obawa, że skończy się na tym, iż skazani będą na listowny kontakt. Ale raczej nie powinno do tego dojść, a i może uda im się przy okazji następnych rozmów opanować sprzęty do tego stopnia, że nie będą napotykać już żadnych problemów z nimi? To była dopiero ich pierwsza wideorozmowa, dlatego wszelkie utrudnienia były zrozumiałe. W przyszłości mogło być już tylko lepiej, bo po tylu katastrofach przy jednej okazji, chyba już nic nie mogło tego przebić.
Jeśli Gale zdecyduje się przylecieć do niego z wizytą, na pewno będzie miała okazję poznać jego rodziców osobiście, ale od takich rzeczy dzieliło ich jeszcze sporo czasu, dlatego Hogarth nie zastanawiał się nad tym. A co się tyczy ostrzeżenia Hobart przed jego rodzicami to Grisham znał ich, owszem, ale nie spodziewał się tego, że jego mama tak szybko uderzy. Myślał, że jednak będzie czaiła się trochę dłużej, ale jak widać po tylu latach wciąż potrafiła go zaskoczyć, dlatego Gale była zmuszona stawić czoła czemuś, na co nie była przygotowana, ale w ocenie bruneta poradziła sobie dobrze. Nie sądził, żeby jego mama po tej krótkiej wymianie miała jakiekolwiek powody, żeby źle o niej myśleć.
Widząc tą dziurawą skarpetkę, którą Gale mu pokazała, Grisham jęknął niezadowolony, a później posłał złowrogie spojrzenie Kotu. - Trzymajcie się z daleka od moich bokserek i skarpetek. Najlepiej zamknij je gdzieś na klucz - zaproponował, ponieważ zależało mu na ochronie jego rzeczy. Niby nie były niczym drogim i trudnym do zdobycia, ale zastąpienie ich i tak byłoby dla bruneta kłopotliwe, dlatego wolałby tego uniknąć. - I może zajmij się wychowaniem naszego urwisa? - zaproponował żartobliwie, chociaż starał się wypaść przy tym poważnie, ale wyszło mu to z marnym efektem. Było widać, że jedynie się zgrywał i ani nie oceniał tego jak Gale podchodziła do wychowania ich pupila, ani też nie oczekiwał, że nagle wprowadzi rygorystyczną tresurę. Chociaż nie miałby nic przeciwko temu, żeby oduczyła Kota niszczenia jego rzeczy, bo wolałby, żeby to nie utrzymało mu się na dłużej i w przyszłości jego własność była bezpieczna przy czworonogu. Skoro mieli funkcjonować pod jednym dachem, to powinno odbywać się to w pełnej zgodzie, bez niszczenia sobie czegokolwiek.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
ODPOWIEDZ