nauczycielka angielskiego — Lorne Bay State School
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Rozwiodła się, straciła dziecko i zgrywa świetną nauczycielkę angielskiego. Po ucieczce do Sydney wraca z podkulonym ogonem pogrzebać byłego męża i chciałaby kogoś pokochać.
Długo się do tego zbierała. Uważała się za zbyt poważną, żeby korzystać z agencji matrymonialnych. I była na to z jednej strony za stara, a z drugiej strony - za młoda. Była też na to trochę zbyt atrakcyjna. I chyba w sumie nie chciała się z nikim spotykać. Nie była na to gotowa. Nie była też jednak gotowa na samotność, która powoli otaczała ją chłodnymi ramionami. Violet korzystała z chwili, gdy nikogo nie było w mieszkaniu - bo chyba strzeliłaby sobie w głowę, gdyby któryś z jej współlokatorów usłyszał tę rozmowę. Odetchnęła głęboko i nacisnęła zieloną słuchawkę, by wybrać numer. Przełączyła telefon na tryb głośnomówiący i położyła na kolanie. Siedziała po turecku, tak, by o drugie kolano móc oprzeć notes na wszystkie istotne informacje. W pewnych kwestiach była do bólu nienowoczesna, ale może przywiązanie do papieru było tylko nauczycielskim przyzwyczajeniem.
Gdy tylko ktoś odebrał, nerwy Violet zerwały się z wodzy i nim ktokolwiek zdążył się odezwać, ona już mówiła.
- Dzień dobry, ja... chciałabym kogoś poznać. To znaczy... przepraszam. Czy dodzwoniłam się do swatki? - spytała z nieco większym opanowaniem, bo początkowo jej głos drżał, łamał się i każdy przeciętnie inteligentny człowiek zorientowałby się, że Violet jest bardzo zdenerwowana. Nie miała pojęcia, jak zachowywać się w takich sytuacjach, od dawna nie była na randce, a jej jedynym chłopakiem był były mąż, więc perspektywa poznawania kogoś i rozmawiania z kimś obcym o tym, czego oczekuje, o czym marzy i czy woli brunetów, czy blondynów, wydawała jej się przytłaczająca. Wyłączyła na sekundę mikrofon, by odetchnąć i odkaszlnąć, nie robiąc przy tym złego wrażenia, po czym szybko włączyła go z powrotem.

Clementine Buckley
przyjazna koala
viol#9498
32 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
potrafi zeswatać dwie nieznajome sobie osoby - ale trudno jej samej znaleźć prawdziwą miłość. może nie szuka tam gdzie powinna? albo naiwnie czeka na rycerza na białym koniu czy tam innym kucyku.
Odbieranie telefonów w miejscach, które w ogóle nie nadawały się do prowadzenia intymnych rozmów, było chyba jej codziennością, przynajmniej w tej chwili. Dzisiejszy dzień spędzała bowiem w jednej z kawiarenek i tutaj próbowała pracować i zdobywać nowych klientów. Nie było to pewnie zbyt rozsądne ale ona zawsze potrafiła znaleźć miejsce najbardziej oddalone od wścibskich uszu. Nikt nie powinien przecież przysłuchiwać się temu jak robi "wywiad" z kolejnymi klientami i klientkami. Wszyscy liczyli bowiem na to, że będzie dla nich nie tylko kimś, kto będzie próbował znaleźć dla nich partnera ale też będzie w stanie ich wysłuchać. Czasami wydawało się, że robi o wiele więcej niż tylko swatanie osób. Miało to wszystko elementy terapeutyczne, zapewne w większości przypadków nie tylko dla jej klientów. Odbierając telefon, na pewno będzie chciała mieć pewność, że osoba po drugiej stronie słuchawki czuje się jak najbardziej swobodnie, to było podstawą jakichkolwiek rozmów. W większości przypadków i tak kończyło się spotkaniem twarzą-w-twarz. Tak pracowało jej się najlepiej ale przecież nie zawsze jest do tego sposobność.
- Dzień dobry, tak jestem swatką ale możesz mi mówić Clementine - uśmiechnęła się sama do siebie, czując przecież, że kobieta po drugiej stronie umiera ze stresu. Całkiem normalne zachowanie bo pewnie i ona zareagowałaby w identyczny sposób - Chcę żebyś poczuła się jak najbardziej swobodnie i potraktowała mnie jak swoją najlepszą przyjaciółkę - taka otwartość była kluczem do znalezienia najlepszego kandydata. Pewnie dla kogoś wydaje się, że to tylko głupia formalność, zebranie kilku informacji na temat tego jak ma wyglądać potencjalny kandydat na partnera ale tak wcale nie jest. To złożony proces i bardziej chodziło tutaj o zgodność charakterów i postrzegania świata niż o wygląd tej drugiej osoby. Chociaż to też istotne kwestie.

Violet Swan
powitalny kokos
clem
nauczycielka angielskiego — Lorne Bay State School
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Rozwiodła się, straciła dziecko i zgrywa świetną nauczycielkę angielskiego. Po ucieczce do Sydney wraca z podkulonym ogonem pogrzebać byłego męża i chciałaby kogoś pokochać.
A mogła wciąż być mężatką. Stabilną, zadowoloną, z dużym domem, przystojnym mężem. Tymczasem dzwoniła do obcej kobiety, pod znaleziony w internecie numer, wierząc, że jest jeszcze dla niej nadzieja, że może jeszcze kogoś kiedyś znajdzie i przerwie to roczne pasmo samotności. Może dłuższe, niż roczne, bo już wcześniej między nią a Jaydenem przestało się układać. Nie umiała być sama - choć właściwie czemu?
- Clementine - powtórzyła chwilę po ponownym włączeniu mikrofonu. Czuła się zupełnie tak, jakby dzwoniła do wróżki i prosiła o przepowiedzenie przyszłości. Niezbyt mądra i szalenie naiwna. Przez kilka sekund, słuchając kobiety i leciutkiego szumu życia w tle, zastanawiała się, czy nie powinna się rozłączyć. Rozejrzeć się za kimś... poważnie. Wyjść do klubu, założyć tindera. Jak normalny człowiek. Przygryzła lekko usta, by powstrzymać się od odpowiedzi - nie mam przyjaciół. To nie świadczyłoby o niej zbyt dobrze. Clementine mogłaby uznać ją za dziwaczkę albo samotniczkę - i choć byłby w tym cień prawdy, nie takie wrażenie Violet chciała zrobić. Znów wyłączyła na chwilę mikrofon i znów szybko odchrząknęła. Chciała brzmieć jak pewna siebie kobieta, która wie, czego chce.
- Jestem Violet... Mam prawie trzydzieści lat. Zastanawiałam się, czy jest pani... czy jesteś, Clementine... w stanie mi pomóc - wyjaśniła ostrożnie, zerkając uważnie na ekran telefonu w chwilowym przypływie paniki, czy włączyła mikrofon, czy odpowiada kobiecie ciszą. Na szczęście - włączyła. - Jestem po rozwodzie. Rok. Nie znam się na randkach... - dodała, jakby już chciała się usprawiedliwić. Bała się oceny. I bała się zmian.

Clementine Buckley
przyjazna koala
viol#9498
32 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
potrafi zeswatać dwie nieznajome sobie osoby - ale trudno jej samej znaleźć prawdziwą miłość. może nie szuka tam gdzie powinna? albo naiwnie czeka na rycerza na białym koniu czy tam innym kucyku.
Nasze życie nie układa się tak jak my tego chcemy i niestety nawet najbardziej stabilne związki mogą zakończyć się rozwodem. Niestety nasze życie jest usłane takimi niespodziankami i nie możemy niczego przewidzieć. Walka o związek w wielu przypadkach nie jest tym co ratuje naszą relację. Zazwyczaj ją tylko komplikują. Jej klienci byli osobami z przejściami, tak jak Violet ależ oczywiście to nie oznaczało, że będzie ją traktowała tak samo jak innych. Każda osoba jest przecież inna i niesie ze sobą inny bagaż doświadczeń i obawia się czegoś innego. Ona sama przeszła w swoim życiu sporo zawodów miłosnych, najczęściej ta druga osoba nie wiedziała o tym, że Clementine jest zakochana po uszy. Z czasem nabyła jednak tą pewność i była w stanie mówić o swoich uczuciach naprawdę głośno. Czasami zbyt głośno ale to przecież pomogło jej w tym by teraz pomagać innym z odnajdywaniu tej prawdziwej i jedynej miłości. Tak przynajmniej sobie to sama wymarzyła i chciała by wszyscy jej klienci naprawdę byli szczęśliwi w swoich związkach ale tylko takich, które naprawdę oparte są na wspólnym uczuciu.
Clem miała w sobie niezwykłą cierpliwość i zawsze z uwagą wyczekiwała aż ta osoba po drugiej stronie słuchawki znowu zacznie mówić. Nie inaczej było i w tym przypadku. Chciała by Violet czuła się swobodnie i chciała mówić o sobie z otwartością i bez obawiania się tego, że stanie się coś złego. Za każdym razem kiedy kobieta wyłączała mikrofon blondynka dawała jej chwilę na pozbieranie swoich myśli. Z uśmiechem przyjmowała kiedy kobieta znowu się odzywała.
- Violet - zaczęła z szerokim uśmiechem na twarzy - Wiek tutaj nie gra żadnej roli - chciała ją jakoś uspokoić - Myślę, że jestem w stanie pomóc. Zawsze mi się to udawało - kontynuowała, zerkając na notatki, które poczyniła od chwili kiedy odebrała telefon od kobiety. Zawsze pisała to co było dla niej istotne, nawet najmniejsze drobiazgi. Wszystko to przydawało się w późniejszej analizie. Co teraz brzmiało naprawdę poważnie i naukowo. W jakimś sensie trzeba było się za to zabierać w ten sposób.
- Rozwód pewnie był dla ciebie trudny - zrozumiała dlaczego Violet zdawała się być tak zdenerwowana - Jeśli chodzi o randki to tutaj chyba nie warto się na tym znać. Udane randki zawsze są te spontaniczne, bez określonych zachowań. Jestem pewna, że w tej kwestii sobie poradzimy - złapała kubek z napojem i upiła kilka kropel za nim zaczęła mówić - Za nim zaczniemy, chciała zapytać czy chcesz kontynuować to spotkanie przez telefon czy masz ochotę na spotkanie twarzą w twarz w moim biurze? - zapytała by mieć pewność, że kobieta jest gotowa na otwarcie się przed nią teraz w tej chwili, czy chce mieć na to odrobinę czasu.

Violet Swan
powitalny kokos
clem
nauczycielka angielskiego — Lorne Bay State School
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Rozwiodła się, straciła dziecko i zgrywa świetną nauczycielkę angielskiego. Po ucieczce do Sydney wraca z podkulonym ogonem pogrzebać byłego męża i chciałaby kogoś pokochać.
Violet powoli dochodziła do wniosku, że w życiu niczego nie da się naprawdę zaplanować i przewidzieć. Wszystko i tak toczy się swoim własnym rytmem, według pomysłu kogoś, kto z pewnością był głuchy na prośby Violet. Kiedyś naprawdę wierzyła, że z Jaydenem będzie pięknie. Przystojny, wykształcony, stabilny, poważna praca, niczego jej nie brakowało. Teoretycznie. Wyglądali jak para gwiazd z hollywoodzkiego filmu. Czasem nawet się tak zachowywali. To nie było prawdziwe życie. To nie mogło się udać. Nie z nim. Ale może też nie z nią - miała w tej kwestii silne wątpliwości. Po rozwodzie nabrała przekonania, że jest wybrakowana. Niewłaściwa. Niewystarczająca. Nie nadawała się na randki.
I czuła, że w sumie to nikt nie może jej pomóc, nawet profesjonalna swatka czy zastępy aniołów - ale musiała choć spróbować. Chciała być jeszcze szczęśliwa. Przerwać to pasmo porażek. Pewnie równie dobrze działałoby założenie tindera, ale zawsze lepiej mieć pewność, że przynajmniej nie trafi się na kolegów z pracy albo, co gorsza, uczniów rozglądających się za kobietami niewiele młodszymi od ich matek. Tak, profesjonalna swatka wydawała się rozsądniejszym wyborem.
- Trochę był. Nie aż tak - przyznała momentalnie, szczerze. Tak naprawdę chyba trochę spodziewała się, że jej małżeństwo skończy się rozwodem, a nie metafizycznym rozłączeniem przez śmierć. Od pewnego momentu nie istniał nawet cień szansy na przetrwanie państwa Swan. - Chyba wolę spontaniczne randki. Te starannie zaplanowane... jakoś mi nie wychodziły - dodała, nawet nie próbując maskować nerwowego tonu. W końcu ten stres rzekomo był normalny. Zamilkła na chwilę, gryząc wargi i obracając długopis między palcami. - Możemy spotkać się w pani... w twoim biurze. Ale dopiero bliżej weekendu, dobrze? - poprosiła, bo bieganie między pracą, korepetycjami, mieszkaniem z napiętą atmosferą a biurem swatki byłoby dla Violet już zdecydowanie zbyt wycieńczające.

Clementine Buckley
przyjazna koala
viol#9498
32 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
potrafi zeswatać dwie nieznajome sobie osoby - ale trudno jej samej znaleźć prawdziwą miłość. może nie szuka tam gdzie powinna? albo naiwnie czeka na rycerza na białym koniu czy tam innym kucyku.
Życie chyba zawsze będzie nas już zaskakiwać. Co na pewno było jego ogromną zaletą. Osobiście Clementine nie chciała żyć codziennie tak samo albo ze świadomością tego, że będzie wiedziała doskonale co się wydarzyła. To wszystko z czasem stałoby się nudne i chyba każda normalna osoba byłaby tym faktem poirytowana. Na pewno blondynka nie chciałaby żyć w taki sposób. Ekscytacja i adrenalina, która towarzyszyła jej niemal każdego dnia, dodawała smaczku temu, że w ogóle funkcjonowała w społeczeństwie. Życzyłaby każdemu takiego samego podejścia, choć zdawała sobie sprawę, że nie każdy myśli w podobny sposób jak ona. Że wiele osób, chciałoby chociaż przez moment nie zmagać się z ciągłymi "atrakcjami w swoim życiu", a taka "nuda" byłaby jednak wymagana. Wiele ludzi przechodzi przez naprawdę trudne chwile w swoim życiu i pewnie Clem nie chciałaby być w ich skórze. Co oczywiście, nie oznacza, że jej własne życie jest usłane różami. Wręcz przeciwnie.
Pewnie, że nikt jej nie pomoże jeśli ona sama nie będzie chciała pójść do przodu. Zapomnieć o swoim dotychczasowym związku i traumie jaką przeżyła a zapewne nadal przeżywa. Clementine jest tutaj tylko kimś kto będzie chciał ją nakierować na pewien tor, a to czy Violet będzie chciała nim podążyć to już od niej samej zależy.
- Wydaje mi się, że każdy związek, który się rozpada zostawia w nas pewnego rodzaju traumę, czasami udaje się o niej całkowicie zapomnieć, a czasami jest z nami przez dłuższy czas - uśmiechnęła się raczej sama do siebie, przecież kobieta nie mogła jej zobaczyć.
- Oczywiście, że zaplanowane randki nie są najlepszym wyjściem. Nie chcę ingerować w to co będziesz mówiła, jak się będziesz zachowywała. Musisz być całkowicie naturalna - chciała w jakiś sposób wytłumaczyć swoje poprzednie słowa ale chyba nie musiała. Nikogo nie chce przygotowywać do randek od deski do deski. Spontaniczność jest w tej sytuacji pożądana.
- Świetnie, że możemy spotkać się w moim biurze. Powiedz tylko kiedy a na pewno odznaczę to w swoim kalendarzu - była podekscytowana tym, że będzie mogła komuś pomóc. Na tym w szczególności polegała jej praca.

Violet Swan
powitalny kokos
clem
ODPOWIEDZ