najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
- Cztery lata? - powtórzyła za nim będąc w kompletnym szoku. Nie mogła powiedzieć, że nie ciekawiła ją dalsza historia, ale też nie chciała wyjść na zbyt nachalną, poza tym mogło być wiele powodów dla których związek się zakończył. Może rozdzieliło ich coś złego, jakiś wypadek albo jedno zdradziło drugiego, opcji było naprawdę od groma. Domyślała się też, że takie rozstania są bolesne, a po cholerę miała rozdrapywać jeszcze nie swoją ranę i niszczyć tak wspaniałą noc. Była to ich pierwsza normalna rozmowa, szło im naprawdę dobrze i chyba nawet nie chciała tego psuć, jednak skoro dalej mieli mieć te treningi to najlepiej aby w dobrych albo chociaż poprawnych relacjach.
- No, ją, w sensie dziewczyną. - jego śmiech jaki słyszała w słuchawce szybko potwierdził, że jednak grubo się myliła. Nigdy nie oceniała książki po okładce, przynajmniej się starała, ale po prostu pierwszą myśl jaka ją naszła po zapytaniu o związek to taki, że był w nim z dziewczyną. No jak widać pozory mogą mylić, ale jej to nie przeszkadzało, umiała dogadać się z każdym nie ważne w kim gotuje albo jakiej muzyki słucha.
- Hargreeves, już zrobiło Ci się lepiej? Poza tym nie proszę Cię o dane Twojego chłopaka, chyba, że trzeba mu kopa w dupę dać za coś to ja chętnie. - uśmiechnęła się delikatnie do słuchawki, bo może nie byli najlepszymi przyjaciółmi, ale to wcale jej nie przeszkadzało aby wdać się w jakąś bójkę, sama zazwyczaj na imprezach była po środku całego zamieszania, które też warto dodać wywoływała.
Przez chwilę nawet nie była wstanie zrozumieć co Percy klepie przez ten telefon o tych wszystkich mapach i innych rzeczach. Za bardzo była skupiona na tym aby jednak nie paść na zimny beton z powodu braku powietrza.
Kiedy ruszyła się o kilka milimetrów cień zrobił to samo, powoli przekręciła głowę za siebie i zdając sobie sprawę z tego, ze nikogo za nią nie było wypuściła z ust powietrze z dość głośnym świstem. Głowę przekręciła znów na cień, który ruszył się znów w tym samym momencie co ona.
- Cień. - mruknęła do słuchawki i znów przekręciła głową tym razem spojrzenie zatrzymując na lampie, która stała kawałek dalej. Kiedy Lia przechodziła obok niej na betonie naturalnie pojawił się cień.
- Przestraszyłam się własnego cienia. - zaśmiała się histerycznie do słuchawki i drugą ręką zakryła twarz. Dotykając dłonią policzków poczuła dość mocne ciepło, które zalało jej twarz w momencie zagrożenia, które jak się okazało nie było tak straszne jak myślała.
- Chyba popadam w paranoje. - dodała i przymknęła na chwilę oczy. Kilka sekund stała jeszcze w tym samym miejscu i po ogarnięciu swoim nerwów ruszyła przed siebie, tym razem bardziej skupiając się na drodze bo jednak chciała już być w swoim łóżku.
percy matthews
sumienny żółwik
rorka
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Taaak – odparł przeciągle i z lekkim westchnieniem. – To trochę… długa historia, okej – podsumował wreszcie po chwili milczenia. Nie był chyba jeszcze gotowy na rozmawianie z nią o Perrym. Bo on wciąż przecież uwielbiał Perry’ego i ciężko mu było to uczucie zmienić nawet pomimo rozgoryczenia i żalu, który czuł. Poza tym zaraz po zerwaniu obgadał to chyba z każdą bliską mu osobą – a tych w sumie nie było jakoś wiele – i w dodatku popełnił parę błędów i przeszedł przez wszystkie stadia rozstania. Akceptacja wciąż przychodziła mu ciężko, ale przynajmniej był swiadomy tego, że Perry już raczej nie wróci. Najgorsze było też chyba to, że gdyby Perry stanął teraz w jego progu, to wciąż by go przyjął z otwartymi ramionami, bo tak bardzo za nim tęsknił. Ale tego nie chciał jej mówić, bo sam czuł jak żałosne to było. I tą żałość i żal na pewno usłyszała w jego głosie.
Hargreeves? – powtórzył i zmarszczył brwi, nie skupiając się na dalszej części zdania. – Zabawne, bo tak ma na nazwisko moja przyjaciółka. Jesteś jakoś spokrewniona z Sienną Hargreeves? – zapytał z rozbawieniem. Śmieszne by było gdyby okazało się teraz, że Sienna i Lia to jakieś dalsze kuzynki albo coś. Bo do głowy zupełnie mu nie przyszło, że Lia i Sienna mogą być siostrami! Totalnie przecież tego nie ogarnął ani przedtem, ani teraz. A może przecież powinien. Tyle, że on i Sienna chodzili do jednej klasy, a Lia była starsza o ten rok i pewnie wówczas kompletnie nie zainteresowana gówniarzami. A Percy z wielu względów też pewnie nigdy nie odwiedził Hargreevesów, więc nie miał okazji nigdy jej spotkać w ich domu. Zwłaszcza, że tak na dobrą sprawę Sienna była mu znacznie bliższa teraz niż kiedyś. Jako przyjaciółka.
Westchnął. Jemu też przez myśl przemknęło, że jej zachowanie powoli zakrawa o paranoję. I wówczas coś do niego dotarło, coś o czym myślał już wcześniej, ale to pytanie postanowił pozostawić na później. Najpierw zaczął od bezpieczniejszego i bardziej strategicznego pytania. – Daleko jeszcze masz do domu? Dasz sobie sama radę? – zapytał po prostu. – Lia… słuchaj – zaczął jeszcze nerwowym tonem, bo wiedział, że jego kolejne pytanie może wywołać zaraz apokalipsę. – Rozmawiałaś z kimś o… nie tyle o samej sytuacji co o twoim strachu? O tym jak się czujesz? Z kimś bliskim albo ze specjalistą? – Zamknął na moment oczy, zastanawiając się czy sprowokował tym pytaniem Lię do wybuchu, czy jednak przyjmie to na spokojnie.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Ponoć czasem fajnie jest się wygadać całkowicie obcej osobie, którą nie ma się jakiś szczególnych relacji. Wtedy taka osoba powie nam całkowitą prawdę zazwyczaj nie zważając na nasze uczucia, no bo po co? Skoro i tak się nie znają. Tak właśnie postąpiła Lia, powiedziała o wszystkim Percemu, który w tym zaułku za barem dalej był dla niej obcym człowiekiem. Teraz to się trochę zmieniło bo nawet jeśli nie znają się zbyt dobrze to łączy ich tajemnica, nawet dwie. Chociaż gdyby jej się wygadał to ona powiedziałaby prawdę, uważała, że jest to lepsze niż tanie kłamstwo, ale hipokrytka, nie? haha.
Postanowiła jednak nie drążyć tematu jego byłego chłopaka, opanowała jakoś swoją wrodzoną ciekawość. Kiedy powtórzył za nią jej nazwisko dziewczyna otwierała już usta aby zapytać czy ma problemy ze słuchem, ale zrezygnowała w momencie, w którym wymienił imię jej siostry.
- Przyznaję się z wielkim bólem serca, że tak. - odezwała się w końcu wzdychając cicho.
- Dzielimy te same geny, to moja młodsza siostra. - wyznała ze spokojem w głosie, z małym opóźnieniem dotarły do niej jego słowa o tym, że on i Sienna to przyjaciele, serio? Gorzej chyba trafić nie mogła! Wygadała swój sekret przyjacielowi swojej siostry.
- Serio przyjaźnisz się z Sienną? - jęknęła do słuchawki robiąc krzywą minę. W głębi duszy miała jednak nadzieję, że Percy jednak umie dochować tajemnicy, a nie poleci zaraz do jej siostry aby wszystko jej powiedzieć. Wtedy złamane przez byłego serce nie byłoby jego jedynym problemem. Lia z siostrą ma relacje jakie ma, częściej się kłócą i mieszają z błotem niż się kochają, ale nie pozwoliłaby jej wpakować się w to całe gówno.
- Zostało mi jakieś... - przerwała na chwilę odrywając telefon od ucha i patrząc na godzinę, cholera wie co jedno miała wspólnego z drugim, ale cóż. - 10 minut drogi, dam sobie radę, powinnam. - ostatnie słowo powiedziała dość niepewnie, bo serio nie była pewna czy da sobie radę sama. Już wystarczająco najadła się strachu przez swój cień.
Mruknęła do słuchawki dając mu tym samym do zrozumienia, że go słucha i czekała na to co powie. Z każdym jego słowem krew w jej żyłach zaczynała gotować się coraz bardziej, trochę ją wkurzyło to pytanie. Ile razy miała powtarzać, że nikogo nie wmiesza w tą sprawę.
- Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jeśli pogadam z kimś o moich lękać, strachu i małej paranoi to pojawią się pytania czym to jest spowodowane? Wtedy wszyscy zaczną mnie naciskać, pilnować i martwić się o mnie, przycisną mnie do ściany, a już wystarczająco czuję się do niej przyciśnięta. Nie daj boże jak jakiś specjalista stwierdzi, że jednak jestem obłąkana i zawiną mnie w kaftan i wywiozą do domu bez klamek? Co ja wtedy zrobię, przecież nie mogę być zamknięta. - zaczęła nawijać jak katarynka, w między czasie kilka razy zdażyło jej się podnieść głos, a drugą dłonią machała w każdą możliwą stronę strasznie akcentując swoje słowa.
W końcu jednak zamilkła bo zabrakło jej tchu i musiała złapać kilka głębszych oddechów. I oficjalnie można stwierdzić, że już po miłej i przyjemnej rozmowie. Brawo!
percy matthews
sumienny żółwik
rorka
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Ulżyło mu, że na ten moment odpuściła. Nie chciał dłużej o tym rozmawiać i nie chciał niczego wyjaśniać Lii. To chyba prawda co mówią, że czasem lepiej wygadać się obcej osobie, bo wówczas można zyskać całkiem świeży pogląd na sprawę. Ale nie potrzebował tego i nie uważał, by rozmowy po nocy były na to możliwie najlepszą porą. Zwłaszcza, że choć był już całkiem rozbudzony i rozgadany to jednak wciąż odczuwał trochę zmęczenie.
Zaskoczyła go tą informacją. Kompletnie nie pokojarzył sprawy i nie zorientował się wcześniej, że te dwie są siostrami. Teraz to już w ogóle miał ochotę walić głową w ścianę, bo wpakował się w jeszcze większy bajzel niż mu się początkowo wydawało. Czuł się teraz dodatkowo winny względem Sienny, bo doskonale wiedział, że nie mógł jej o niczym powiedzieć, bo przecież obiecał to Lii, co tylko pogarszało sprawę. Ukrył twarz w poduszce, podczas gdy ona bez przerwy mówiła. – Tak. Serio – potwierdził grobowym tonem. Oczywiście, że umiał dochować tajemnicy, ale mimo wszystko wiedział, że od teraz z tą dodatkową informacją będzie mu znacznie trudniej. – O rany… że ja się nie zorientowałem – wymamrotał niby do niej, ale chyba jednak do siebie. To trochę jednak komplikowało sprawę.
Dobra, okej. W takim razie pogadam z tobą, dopóki nie dotrzesz do domu. Po prostu pomyślałem, że jeśli to będzie dłużej niż dwadzieścia minut to może po prostu po ciebie przyjadę i odwiozę cię do domu – powiedział, głośno myśląc na wieść, że zostało jej jakieś dziesięć minut drogi. Dodatkowym aspektem tej nowej informacji było chyba też to, że po pierwsze nieco złagodniał, a po drugie jego troska o nią wzrosła automatycznie, co było absurdalne, ale nie umiem tego zjawiska wytłumaczyć, bo to po prostu Percy i on tak ma już.
Chyba jednak trochę przesadzasz. A twój obraz pomocy specjalistycznej być może jest trochę spaczony… – wydał swoją opinię, niezbyt przejęty jej wybuchem. Bo serio… dlaczego mieliby ją zamykać w kaftan? Przecież to normalne, że się bała, że być może doświadczała teraz takiej traumy. Od tego jest terapia, żeby to przepracować, ale Percy coś czuł, że jeśli wypowie takie zdanie na głos, to Lia prawdopodobnie zawróci w stronę jego domu i udusi go gołymi rękoma.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
E tam, takie poważne rozmowy zawsze najlepiej przeprowadzać właśnie w nocy. Ponoć wtedy mózg człowieka w pewnej części odpoczywa przez co stajemy się bardziej otwarci i szczerzy, a i emocje ciężej jest nam opanować na co żywym przykładem była właśnie Natalie. Bardziej trzeźwą głowę miała po alkoholu niż teraz, niby to pijany jest bardziej podatny na szalejące w nim emocje, a u niej to nie ważne czy była po kilku drinkach czy nie.
- Słabo kojarzysz fakty, Percy. - wytknęła mu z satysfakcją wyczuwalną w głosie. Ona to w pierwszej kolejności by pomyślała o tym, że dwie osoby z tym samym nazwiskiem są ze sobą spokrewnieni w lini prostej, a nie jakieś kuzynki. W tym momencie obalamy kolejny mit, w którym to faceci uważają się za mądrzejszych od kobiet.
- Mój ty bohaterze, w środku nocy byś się zerwał aby lecieć i moją dupę do domu zawieść. Mama mnie jednak nauczyła, że obcym nie podaje się adresu. - jej ton brzmiał ironicznie, ale ogólnie była wdzięczna za to, że gdyby jednak była taka potrzeba to sam osobiście by się fatygował i wsiadał w samochód w środku nocy. Oczywiście nie powie mu tego wprost bo sobie jeszcze pomyśli coś dziwnego albo to, że miękka z niej buła, jakieś pozory wrednego krasnala musiała zachować.
Temat rozmowy ze specjalistą czy innym lekarzem postanowiła zakończyć w tym momencie bo bała się, że powie o słowo za dużo. Dla niego może było to logiczne rozwiązanie tak samo jak zgłoszenie całej tej chorej sprawy na policję, ale nie dla niej. W tym wszystkim nie kierowała się logiką - a powinna! - tylko instynktem samozachowawczym. Prawie tak samo jak ludzie, którzy wpadają na niedźwiedzie w lesie, trzeba zachować względny spokój i nie uciekać bo wtedy misio się zdenerwuje i poleci za ofiarą, bo kto nie lubi ganiać za obiadem.
Dlatego nic więcej nie powiedziała, szła prostu przed siebie dalej trzymając telefon na uchu i pozostając z chłopakiem na lini. Nie miała na tyle jaj aby się rozłączyć, poza tym poświęciła tą chwilę aby jednak zastanowić się nad jego słowami, które w dalszym ciągu wydawały jej się totalną głupotą.
percy matthews
sumienny żółwik
rorka
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
No w sumie jak poważne rozmowy to tylko nocą albo w krytycznej sytuacji – chociaż szczerze to Percy miał nadzieję, że do takowej nigdy nie dojdzie. Nie chciałby przykładowo odwiedzać Lii w szpitalu, gdzie trafiłaby, bo nie poradziłaby sobie z napastnikiem. Chyba w podobnym przypadku by go wyrzuty sumienia zeżarły od środka. A jeszcze jak musiałby się potem tłumaczyć Siennie… Tego to sobie już kompletnie nie wyobrażał. Niestety, ale teraz na wiele spraw związanych z Lią będzie patrzył przez pryzmat tego, w jaki sposób zareaguje Sienna, gdy się o tym wszystkim dowie. W końcu to ona była jego najlepszą przyjaciółką i to ona wielokrotnie po walkach doprowadzała go do stanu, w którym mógł bez przeszkód dalej egzystować. Był chyba jednym z czwórki jej najlepszych przyjaciół. Pewnie nie na tyle istotnym, co Benji, ale jednak.
Zawsze mógłby odwieźć cię do Sienny – odgryzł się ewidentnie złośliwie, bo halo, on się tutaj martwi i stara, a ona tak z niego kpi. A przecież powinna docenić, że taka oferta zwykle nie spada z nieba, nie? No, ale dobrze… niech zachowa sobie te pozory wrednego krasnala, jeśli chce. A Percy oczywiście wcale by jej nie zawiózł do młodszej siostry, jeśli by sobie tego nie życzyła. Chociaż kto wie jak to się będzie dalej rozwijać.
Z tego milczenia wywnioskował, że tak jak i on nie miał ochoty rozmawiać z nią o Perry, tak i Lia nie miała zamiaru rozmawiać z nim o pomocy specjalistycznej czy pójściu na policji. Jeszcze nie wiedział jak, ale wiedział, że musi w jakiś sposób ją do tego przekonać ¬– albo wymyślić inny sposób na zapewnienie jej bezpieczeństwa, bo póki co nie miał pomysłu, a raczej nie miał czasu i zamiaru stawać się jej osobistym ochroniarzem na wyłączność. Obecna sytuacja finansowa też by mu na to nie pozwoliła. Zatem jedyne do czego obecnie mógł się ograniczyć to treningi i kontakt telefoniczny… tyle musiało wystarczyć.
Wyczuł napięcie na linii, więc tylko ciężko westchnął i postanowił wspaniałomyślnie zmienić temat, słowem już nie wracając do tego, na co mu nie odpowiedziała, ale ewidentnie w tym westchnieniu czuć było rozczarowanie. – Myślę, że we wtorek poczuję się już lepiej, więc jeśli masz czas możemy poćwiczyć. Dasz radę rano? – zapytał, bo z tego co pamiętał zmianę w Surf Shopie miał dopiero popołudniową.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Lia nie wiedziała jak Percy, ale ona była dobrą aktorką, przecież już tyle miesięcy udaje, że ma wspaniałe i wesołe życie. Nie byłoby dla niej problemem przypalić głupa w momencie, w którym chłopakowi chlapnęłoby się o tajemnicy Lii. Ta bez mrugnięcia okiem wyparłaby się, że pierwszy raz chłopka widzi na oczy no bo skąd miała by go niby znać? Nigdy szczególnie nie interesowała się znajomymi jej siostry, jedynych chłopaków z jej otoczenia jakich znała osobiście to jej współlokatorzy, z którymi nie ma praktycznie relacji oraz Warrena, ale jego nie liczymy. Pytanie pojawia jednak takie czy Sienna uwierzyłaby bardziej swojej rodzonej siostrze czy Percemu. Ogólnie na razie nie ma co się zastanawiać nad tym wszystkim bo sytuacja nie była taka zła, teraz wszystko zależało tylko i wyłącznie od sumienia jej trenera. Czy będzie lojalny wobec przyjaciółki czy jednak zachowa się jak facet i nie sprzeda sekretu jak napalona nastolatka.
- Nie, dzięki. Wolałabym zachować fakt naszej znajomości w tajemnicy. - wyznała to co myślała z całkowitą powagą wyczuwalną w głosie, naprawdę nie chciała aby Sienna dowiedziała się o ich znajomości, najlepiej aby też nie wiedziała w jakich okolicznościach się poznali bo to dopiero wtedy byłaby awantura stulecia.
Słysząc jego kolejne słowa aż przystanęła w miejscu tuż przed rogiem, który prowadził w stronę ulicy, na której znajdowało się jej mieszkanie. Gdzieś tam w sobie poczuła ulgę, że już jest bliżej celu niż dalej.
- Jak poczujesz się lepiej? Chory jesteś? Wszystko okej? - zadała jedno pytanie po drugim marszcząc brwi oraz nos. Bardziej skupiła się na stanie jego zdrowia niż na tym aby odpowiedzieć na zadane przez niego pytanie, właściwie nawet go nie usłyszała.
percy matthews
sumienny żółwik
rorka
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Ta kwestia zdecydowanie pozostawała jeszcze nie tylko do przetrawienia przez Percy’ego, ale przede wszystkim do przeanalizowania. Nie wiedział co by się wydarzyło, gdyby dosłownie w tej chwili znalazł się pomiędzy krzyczącymi Sienną, a Lią. Szczerze mówiąc, wolał się nad tym nie zastanawiać. Dlatego nie dziwił się wcale, że Lia wolała zachować ich znajomość w tajemnicy. On chyba trochę też, zważywszy na to, że nie umiałby do końca wytłumaczyć Siennie, dlaczego w ogóle pomaga Lii i dlaczego nie przyszedł do niej z tym problemem w momencie, gdy tylko się dowiedział o ich zażyłości. Ale przecież to Lia była tą starszą, prawda? I chociaż w Percym budziła się chęć pomocy, to jednak decyzja i odpowiedzialność co do tego komu mówić, a komu nie mówić pozostawała u dziewczyny. Nawet jeśli Percy zamierzał ją namawiać co do zgłoszenia tego wszystkiego gdziekolwiek, to przecież zmusić jej do niczego nie mógł.
Zaskoczyła go – po raz kolejny – jej troska. Wspomniał przecież o tym mimochodem, bo kompletnie nie oczekiwał z jej strony właśnie takiej reakcji. – Wow… jak się zmartwiłaś… Trochę w to uwierzyć nie mogę – oznajmił odruchowo, wciąż zaskoczony jej pytaniami. Again, nie miał jej za kogoś bez serca, ale po prostu to, co powiedział nie powinno być aż tak alarmujące. Przynajmniej w jego odczuciu. W sumie… potem pomyślał, że być może Lia paranoicznie myśli, że coś mu się stało z powodu tych gróźb smsowych. Dlatego postanowił ją nieco uspokoić. – Nie jestem w najlepszej formie po walce. To wszystko. Ale spoko, S… ktoś już się mną zajął, więc będzie tylko lepiej, serio – powiedział łagodnym tonem i nawet się uśmiechnął. Ledwo udało mu się nie wspomnieć o tej Siennie. W sumie na ten moment wolał się nie wygadać, że to zazwyczaj Sienna go skleja po walkach. Miał nadzieję, że ten ledwo słyszalny świst związany z imieniem Sienny naprawdę niczego nie powie Lii i nie zostanie w ogóle zauważony. – To co? Wtorek rano? – powtórzył uparcie swoje pytanie.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
- Wyobraź sobie, że posiadam w sobie jakieś człowieczeństwo i martwienie się jest tego częścią. - prychnęła w odpowiedzi wywracając oczami. Jego dziwienie jednak w tej sytuacji jest jak najbardziej zrozumiałe, przecież nie łączyła ich żadna relacje, przynajmniej jakaś normalna bo teraz to w czym są to nie wiadomo jak nazwać.
Nie chciała tracić więcej czasu dlatego na nowo ruszyła przed siebie chwilę później zakręcając na rogu wprost w swoją ulicę. Chciała zakończyć ten ciężki dzień, iść pod prysznic i zakopać się w pachnącej i ciepłej pościeli swojego wielkiego łóżka. Plus był taki, że jeszcze nie miała problemów ze spaniem, chociaż rozwiązałby go alkoholem, którego by się nażłopała, a potem spałaby jak dziecko.
- To dobrze. - odpowiedziała do słuchawki i podniosła wzrok na pustą ulicę, z każdym kolejnym krokiem czuła się jeszcze bardziej zmęczona, ciśnienie i cały stres zaczynał powoli z niej schodzić co skutkowało głośnym ziewnięciem wprost do ucha Percego.
- Tak, wtorek rano, zapamiętam. - powtórzyła kiwając jednocześnie głową, po kilku minutach zatrzymała się przed swoim blokiem, uniosła głowę wyżej i spoglądając na swoje piętro dostrzegła, że w mieszkaniu było ciemno. Pierwszą jej myślą było to, że wszyscy pewnie spali, ale nie dałaby sobie ręki uciąć, że ktoś tam jest.
Wolną dłonią przetarła czoło i ruszyła w kierunku klatki.
- Dotarłam na miejsce, jeszcze raz dzięki i przepraszam. - tym razem głos miła miękki i nadzwyczaj miły, poprawiła torebkę na ramieniu i pokonała kilka schodów w górę.
- Do wtorku, trzymaj się, Percy. - dodała i po wymienieniu z nim grzeczności odstawiła telefon od ucha rozłączając się. Spojrzała na godzinę i westchnęła, przed dotarciem do upragnionego łóżka musiała pokonać jeszcze kilka pięter. Schowała telefon do kieszeni i pociągnęła za ciężkie drzwi wchodząc do środka.
Ten dzień uważała za zakończony.
zt x2 / percy matthews
sumienny żółwik
rorka
ODPOWIEDZ