yo — cm
about
Wzdycha przeciągle, jakby coś go bolało. Nie jest to jednak ani zawał, ani skurcz w łydce czy ból kręgosłupa, ten sam co mu przeważnie umila wieczory, gdy sprawdza kolejne testy swych półinteligentnych studentów, aż mu się liczby z literami i plusy z minusy zlewają w całość. No, ale show must go on, jak to śpiewał jego słynny imiennik, chociaż on to by czasem zrobił off. W wielu sytuacjach właściwie.
Wyjątkowo bystre było z niego dziecko; grzeczne, uczynne, posłuszne, no do rany przyłóż; uczeń szóstkowy, szczególnie uzdolniony matematycznie, ale nikt niczego innego się po nim nie spodziewał, będąc synem uznanego w świecie tangesów i cotangesów, matematyka, nie istniał nawet inny scenariusz, no on musiał matematykę rozumieć i koniec. Jego ojciec dostał kiedyś kilka nagród, bliski był Nobla, ale w wieku trzydziestu lat nieszczęśliwie umarł, nigdy nie kończąc swych badań.
Freddie nie lubi rozmawiać o swojej rodzinie. Ani jego mama, ani ojciec dopóki jeszcze żył, nie okazywali mu zbyt serdecznych uczuć; czasem spoglądali w stronę chłopca z dumą, szczególnie gdy do domu przynosił kolejne piękne świadectwo czy dyplom z matematycznej olimpiady, jednak to wydawało się nigdy nie wystarczyć, prędzej czy później zapominali o niesamowitych osiągnięciach syna i znów karcili go za byle głupotę.
Potem było liceum; przetrwał ten wyjątkowo nieprzyjemny okres chowając przed swoimi prześladowcami w męskim kiblu, ewentualnie upchany przez ludzi mu nieprzychylnych gdzieś do szkolnej szafki tudzież w inne ciasne i mało przyjemne miejsce. Warto wspomnieć, że nie było to żadnym wyczynem, bo wtedy był jeszcze dość kompaktowy, dopiero w ostatniej klasie liceum, skoczył nagle do góry wzrostem, który niejako uwolnił go spod brzemienia nieprzyjaznych mu osób. Teraz to nawet tęskni za szkolnymi czasami, bo wolałby siedzieć w tej ciasnej, ciemnej i nieprzyjemnej metalowej szafce, śmierdzącej rdzą i pleśnią, niż męczyć z obcymi przygłupami ukochanymi uczniami, których to naucza w okolicznym liceum.
Na studiach nawet mu się podobało; uczył się dobrze, ludzie wydawali się trochę dojrzalsi (chociaż na każdej imprezie znajdował się, jakiś komediant, co to słysząc jego imię, zaczynał śpiewać kolejne wielkie przeboje Queen, zespołu przez Williamsa dogłębnie znienawidzonego), poznał swą pierwszą miłość, która go co prawda po miesiącu zostawiła, bo zapomniał o kolejnym spotkaniu, zbyt zajęty rozwiązywaniem skomplikowanego równania, ale oprócz tego niewielkiego powodzenia wszystko układało się po jego myśli.
Mijały sekundy, godziny, lata, a w jego życiu nie działo się nic nadzwyczajnego; w głowie mu była tylko matematyka, czasem poszedł do mamy na niedzielny obiad czy na piwo z kolegami ze studiów
Freddie Williams
20/11/1992
Londyn, Wielka Brytania
nauczyciel matematyki
LORNE BAY STATE SCHOOL
pearl lagune
kawaler, heteroseksualny
Środek transportu
od dłuższego czasu porusza się na piechotę

Związek ze społecznością Aborygenów
brak

Najczęściej spotkasz mnie w:
pracy, w kawiarni, po pracy w barze

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
rodzinę

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
tak, byleby bez zabijania i wyrzucenia z pracy
Freddie Williams
Harry Lloyd