47 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Jestem grabarzem z dwuletnim stażem.
Urodziłem się w Sydney, ale mój ojciec pochodził z Afganistanu. Ojciec dbał o to, żebym znał język przodków. Uczył mnie arabskiego i paszto. Studiował medycynę na jednym z australijskich uniwersytetów, gdzie poznał moją matkę. To była romantyczna miłość. Kilka wspomnień z dzieciństwa ciągle mi o tym przypomina. Nie wiem co się zmieniło. Mogę tylko zgadywać. Kilka dni po siódmych urodzinach pojechaliśmy odwiedzić dziadków i... od tego czasu nie widziałem już matki. Mówili, że mnie porzuciła. 

Dom w Afganistanie nie był tak wspaniały jak ten, który zostawiliśmy za sobą w Australii, ale ludzie byli bardziej serdeczni. Otaczała mnie rodzina. Dziadkowie rozpieszczali do granic przyzwoitości, a ojciec cieszył się szacunkiem całej lokalnej społeczności. Sielanka. Ponownie zamieszkałem w Australii w czasie studiów. Byłem najstarszy i to na mnie spoczywał obowiązek zajęcia się nimi, więc nie szczędzili pieniędzy na moją edukację. Po powrocie ze studiów rozpocząłem praktykę z ojcem, podjąłem za żonę Fatimę i doczekałem się synów, zanim wybuchła wojna... W krótkim czasie straciłem rodzinę. Sam brałem czynny udział w walkach. W drugim roku wojny udało mi się wywieźć z  kraju żonę i dwójkę dzieci mojego brata. Docelowo zamieszkaliśmy w Australii. Pomogli nam moi koledzy, których tu poznałem. Nie mogła się jednak zaaklimatyzować w tym kraju…  i po kolejnych dwóch latach przenieśliśmy się w pobliże jej rodziny, do Syrii. Sytuacja w kraju nie należała do spokojnych, aż eskalowała w 2011 doprowadzając do wybuchu wojny domowej. 

Wszystko, co robiłem dotychczas, było powinnością względem rodziny. Nauczyłem się odnajdywać w tym radość. Fatima była dobrą żoną i kochającą matką. Pobożną muzułmanką. Wojna zmieniła nasze życie, zmieniła wszystko.
Uczyłem się na lekarza, a musiałem odbierać życie. Jeszcze trochę praktykowałem po ucieczce do Australii. Przenosiny do Syrii przywołały echa wspomnień, o których wolałem nigdy nie pamiętać. Budziłem się rano, szedłem do pracy, wracałem do domu późnym wieczorem, zasypiałem nad ranem. Życie mijało, a wojna znowu się o mnie upomniała. Znowu przypomniałem sobie o Australii. W trakcie ucieczki z Syrii zginęła żona mojego brata. Do Australii dotarłem z dwunastoletnią wówczas Yasemin. Już poprzednim powrotem uzyskała status uchodźcy, jako moja córka. Mieszkaliśmy pod Sydney, ale w 2017 roku została zamordowana, gdy wymknęła się z domu na jedną z tych imprez organizowaną przez nastolatki z dużych, bogatych domów. Wtedy natrafiłem na internetowe forum dla detektywów. Od wyprowadzki do Syrii mam problemy ze snem. To było dobre zajęcie na zbyt długie wieczory. Przez internet poznałem też kobietę, która ściągnęła mnie do Lorne Bay i nadała nowy sens mojemu życiu. Mieszkam tu od około dwóch lat.

O mojej przeszłości nie mówię wprost. Ogólnie niewiele mówię zbędnych słów. Nauczyłem się, że w życiu jest coś bardziej znaczącego niż puszczanie na wiatr banałów. Poza tym, mój akcent nie należy do najczystszych, choć staram się z całych sił. Czy mógłbyś go połączyć z jakimś arabskim krajem? Być może, gdybyś znał mnie co najmniej z imienia. Tylko czy je znasz, gdy wołają na mnie Billy? Co prawda nie brzmię jak Afgańczyk, ale mimo wszystko nie jest to też czysto australijski angielski. Czasem się śmieję, że mam wadę wymowy. Wtedy, gdy ktoś za bardzo naciska. Nie przeszkadza mi to jednak w tym, by w godzinach modlitw zostawić wszystko i skłaniać swoje czoło w stronę Mekki. Jak na pobożnego muzułmanina przystało odbyłem swoją pielgrzymkę. To było niesamowite przeżycie.

Niewiele mam rzeczy. Niewiele mi potrzeba, ale jeśli chcesz wiedzieć czy odszedłem sprawdź czy w moim pokoju został Koran. To posłuży ci za odpowiedź.
Lubię ciche miejsca. Im bliżej przyrody, tym bardziej prawdopodobne, że mnie tam spotkasz. Czasem mogę podejść i bezinteresownie kogoś pocieszyć. Wiem, że każdy potrzebuje czasem dobrego słowa. Jedno dzień dobry, uśmiech czy poklepanie po ramieniu może dać nadzieję i siłę na kilka kolejnych dni. Czasem tylko tyle i aż tyle potrzeba.
Nie żalę się i nie skarżę, ale mogę wysłuchać. Lubię dzieci i zwierzęta. Dokarmiam psy i koty z sąsiedztwa. Satysfakcję daje mi rozwikłanie zagadek, dlatego angażuję się w to, co dzieje się na forum dla detektywów-amatorów. Wolę bardziej kameralne spotkania, ale nie jestem jakimś dzikusem. Doszedłem do takiego etapu w życiu, że wreszcie zrobiłbym coś dla siebie. Wywiązałem się ze wszystkich powinności względem rodziny. No, może wszystkich. Wypadałoby przedłużyć linię krwi i zostawić po sobie jakieś potomstwo.
Samir Ibn Sahim
14.01.1974
Sydney
Grabarz
. LORNE BAY CEMETERY
Sapphire River
wdowiec, hetero
Środek transportu Po miasteczku najczęściej porusza się na własnych nogach. W dalsze trasy zabiera motocykl.
Związek ze społecznością Aborygenów Nie dotyczy.
Najczęściej spotkasz mnie: na cmentarzu, podczas pracy. W pięknych okolicznościach przyrody. W losowych miejscach- nie mam swoich ulubionych. W domu też bywam.
Kogoś powiadomić w razie wypadku postaci? Przyjaciółkę i pracodawcę.
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG? Tak.
Samir Ibn Sahim
Norman Reedus
powitalny kokos
Samir Ibn Sahim
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany